Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Frank Herbert. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Frank Herbert. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 października 2024

KAPITULARZ DIUNĄ - Frank Herbert [opinia]

Tytuł oryginału: Chapterhouse: Dune
Cykl: Kroniki Diuny (tom: 6)
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Marek Michowski
Liczba stron: 571
Gatunek: Science fiction, space opera
Moja ocena: 4/6





"Kapitularz Diuną" to ostatni już tom "Kronik Diuny" ze świata, który stał się na nowo popularny (jakby do tej pory nie był...:P) za sprawą świetnych ekranizacji Denisa Villeneuve’a. Czy finał był spektakularny? Czy satysfakcjonujący? Czy odpowiedni? Hm... 

Szósta i ostatnia część rozgrywa się oczywiście po wydarzeniach z poprzedniego tomu, a więc musi dojść do walki między Dostojnymi Matronami a Bene Gesserit. Akcja powieści rozgrywa się przede wszystkim na jednej (najważniejszej) z planet Bene Gesserit – Kapitularzu. Został schwytany i przetransportowany na tę planetę statkiem pozaprzestrzennym ostatni czerw z Diuny (która notabene została spalona przez Dostojne Matrony, po to aby wznowić produkcję przyprawy i przekształca się w pustynię podobnie jak Arrakis – stąd ma być to nowa Diunę. Zgromadzenie żeńskie zamierza wykorzystać gholę baszara Milesa Tega do przypuszczenia szturmu na główną planetę Dostojnych Matron – Węzeł (byłą stolicę Gildii Kosmicznej). Dodatkowo Bene Gesserit szkolą na Matkę Wielebną Murbellę, byłą Dostojną Matronę. Jak się to wszystko skończy? Trzeba już doczytać samemu.

Osobiście mogę powiedzieć, że potwierdził się moje przypuszczenia, iż nie będzie to zakończenie takie, jakbym chciał, ani nawet w połowie satysfakcjonujące. Faktem jest, że rzekomo można czytać dalej kolejny tom zaczęty jeszcze za życia przez Herberta, a ukończony później przez jego syna, który - jak wiemy - stworzył później całe Uniwersum Diuny. Niemniej ten szósty tom przyjmuje się za zakończenie "Kronik" i nie jest to zakończenie satysfakcjonujące. I tutaj muszę pochylić się w stronę tych osób, które czytały i określiły Diunę jako cykl złożony z 1 i 2 części, gdzie 1 to rewelacyjny tom 1 pełen akcji i rozmachu, a druga część to tomy 2-6, które rozgrywają się już na całkiem innych zasadach. Czy jestem niezadowolony i szkoda mi czasu na przeczytanie? Jak najbardziej NIE. Nie, bo jest to bardzo dobrze napisany cykl, pełen ciekawych pomysłów i wizji, przede wszystkim związanych z pustynną planetą, rządami kobiet i kulturą. I bez wątpienia bardzo ważne całościowe dzieło zapisane na stałe w kanonie science fiction.

Nadszedł więc czas na pożegnanie z Diuną. Ale czy ostateczny? Myślę, że nie. Jestem ciekawy co dalej, co przed i co wokoło czy też w międzyczasie, więc na pewno w przyszłości dalszej lub bliższej sięgnę po książki syna autora i przybliżę sobie Diunę jeszcze bardziej. ;)


Kroniki Diuny:

6. Kapitularz Diuną

sobota, 30 grudnia 2023

HERETYCY DIUNY - Frank Herbert [opinia]

Tytuł oryginału: Heretics of Dune
Cykl: Kroniki Diuny (tom: 5)
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Marek Michowski
Liczba stron: 565
Gatunek: Science fiction, space opera
Moja ocena: 4/6





"Heretycy Diuny" to już piąte spotkanie z bohaterami przebywającymi w melanżowym świecie nieżyjącego mistrza gatunku Franka Herberta. I właściwie nic tutaj się nie zmieniło pod względem konwencji w porównaniu do poprzednich tomów - nie licząc pierwszego, najbardziej epickiego i spektakularnego - gdzie pełno knowań, strategii, podchodów, manipulacji, wyścigu o władzę i największe wpływy. 

środa, 4 stycznia 2023

BÓG IMPERATOR DIUNY - Frank Herbert [opinia]

Tytuł oryginału: God Emperor of Dune
Cykl: Kroniki Diuny (tom: 4)
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Marek Michowski
Liczba stron: 490
Gatunek: Science fiction, space opera
Moja ocena: 4+/6





Po kilku miesiącach przerwy postanowiłem wrócić na Arrakis, czyli słynną Diunę, o której zrobiło się na nowo głośno, dzięki ekranizacji z 2021. Jak już ktoś mi powiedział (w zasadzie kilku ktosiów) najlepszy, najbardziej spektakularny i najciekawszy był pierwszy tom, a potem zaczynają się już filozoficzno-teologiczne idee, rozważania, różne strategie, konspiracje, próby przejęcia władzy. I tak też się stało, tomy 2-3 wyglądały w ten sposób, i Bóg imperator Diuny też tak ma. Czy to oznacza, że poziom literacki jest zaniżony i jest mega nudno? Skąd! Niemniej wiele osób sięgającym po rewelacyjnej "Diunie" po kolejne tomy może się odbić od nich jak od ściany, będąc zaskoczonymi, że cykl nabrał nieco innej formy przedstawienia dalszych losów rodu Atrydów i Arrakis.

czwartek, 20 stycznia 2022

DZIECI DIUNY - Frank Herbert [opinia]

Tytuł oryginału: Children of Dune 
Cykl: Kroniki Diuny (tom: 3)
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Marek Marszał, Andrzej Jankowski
Liczba stron: 528
Gatunek: Science fiction, space opera
Moja ocena: 4+/6





Dzieci Diuny to trzeci tom Kronik Diuny, który przedstawia historię bliźniaczego rodzeństwa - Leto i Ganiy Atrydów - których ojciec, czyli sam imperator Paul Muad'Dib, zniknął na pustkowiach Arrakis dziewięć lat temu. Oboje tak jak ojciec posiadają nadprzyrodzone zdolności, co czyni je nie tylko potężnymi, ale też narażonymi na ataki z różnych stron. Również ze strony ciotki Alii, która teraz po odejściu Paula rządzi Imperium w imieniu Atrydów i chce wykorzystać Leto i Ganimę do słusznych celów.

środa, 5 stycznia 2022

MESJASZ DIUNY - Frank Herbert [opinia]

Tytuł oryginału: Dune Messiah
Cykl: Kroniki Diuny (tom: 2)
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Marek Marszał
Liczba stron: 272
Gatunek: Science fiction, space opera
Moja ocena: 4+/6





Nie ulega wątpliwości, że wraz z ekranizacją "Diuny" cała seria "Kronik..." zaczęła przeżywać drugą (albo kolejną już) młodość i falę zainteresowania. Wystarczy zerknąć do neta, żeby zauważyć top sprzedażowe czy liczne recenzje. Sam zacząłem czytać cykl, więc tym razem przyszła kolej na drugą cześć, czyli Mesjasza Diuny

niedziela, 31 października 2021

DIUNA - Frank Herbert [opinia]

Tytuł oryginału: Dune
Cykl: Kroniki Diuny (tom: 1)
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Marek Marszał
Liczba stron: 671
Gatunek: Science fiction, space opera
Moja ocena: 5+/6





Frank Herbert to jeden z tych autorów, których nie można nie znać, jeśli jest się fanem science fiction. Nawet jeśli się przez wiele lat obcowania z tym gatunkiem nie sięgało po jego książki to jednak zawsze gdzieś w świadomości leżało, że to tylko kwestia czasu, bo guru każdego gatunku, który się uwielbia, po prostu znać trzeba. Jego opus magnum chodziło za mną od bardzo dawna, ale zawsze było coś nie po drodze. Nawet te przepiękne kuszące wydanie w twardej oprawie z ilustracjami genialnego Siudmaka nie skłoniło mnie prędzej do sięgnięcia. Jednak w momencie pojawienia się informacji o premierze filmu był to dla mnie ostateczny moment, kiedy muszę sięgnąć w końcu po ten cykl, żeby koniecznie wybrać się do kina, bo to z dużym prawdopodobieństwem będzie jedno z najważniejszych wydarzeń w historii wielkiego ekranu.