Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W. Bruce Cameron. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W. Bruce Cameron. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 26 czerwca 2017

BYŁ SOBIE PIES - W. Bruce Cameron [recenzja]

Wydawnictwo: Kobiece
Tytuł oryginału: A Dog's Purpose
Liczba stron: 391
Gatunek: Literatura współczesna zagraniczna, powieść przygodowa
Moja ocena: 5+/6









Kiedy zobaczyłem nową książkę z psiakiem na okładce to od razu uśmiechnąłem się pod nosem, bo wiedziałem, jaki będzie kolejny prezent, który dam mojej mamie na kolejne urodziny lub święta. Mama kocha psy (nasz kundel Rocky to z pewnością jeden z najbardziej rozpieszczonych psów na świecie i spokojnie można stwierdzić, że bynajmniej Rocky jako zwierzak nie jest tylko miłym dodatkiem w życiu naszej rodziny, ale jej istotnym członkiem, który nie raz gra pierwsze skrzypce i decyduje, przeważnie mową swojego ciała, o niektórych sprawach, serio) i najczęściej sięga po książki właśnie z nimi - chociaż Cejrowskiego też uwielbia. Ale jakie było moje zaskoczenie, kiedy wbiłem na lubimyczytać.pl, a tam tej książki nie ma! No jak to nie ma? Przeważnie pojawiają się tam książki na długo przed premierą, jak jeszcze nawet nie jest znana okładka, a tu grafika okładkowa jest, na niej jeszcze informacja, że na jej podstawie niedługo film w kinach. I takiej książki nie ma na lc? Okazało się, że już wcześniej była, tylko pod innym tytułem Misja na czterech łapach i ta najnowsza została pod nią tylko podpięta, więc nie mogłem jej wyszukać. W każdym razie mama to już znała, bo dostała ode mnie w któreś z ostatnich świąt. Ale i tak się ucieszyła na wieść o adaptacji, bo książka spodobała jej się bardzo, więc i film na pewno zobaczy. Mi pozostało czekać na kolejne potencjalne książki dla mamy, ale okazało się, że moja przygoda z tą książą się nie skończy na samym obdarowaniu mojej rodzicielki. Mama namawiała, koleżanka podesłała, no i masz. Kobiety mają siłę. A jak są dwie to już nie ma takiej zapory, której by nie przebiły, nawet jeśli bezpośrednio ze sobą nie współpracują. Nie czytam takich książek, bo wolę z psami przebywać niż o nich czytać, ale tutaj się skusiłem. I było warto.