Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Derry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Derry. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 lipca 2024

IM MROCZNIEJ, TYM LEPIEJ - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: You Like it Darker
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Liczba stron: 622
Gatunek: Horror, thriller science fiction
Moja ocena: 5/6

"Im więcej, tym lepiej"

Stephen King to mój nieodłączny towarzysz literackich podróży już od szesnastu lat. Zawsze będzie moim numerem jeden, bo uwielbiam jego książki, które niegdyś potrafiłem pochłaniać hurtowo jedna po drugiej (jak zaczynałem go poznawać i miałem mnóstwo nieprzeczytanych). To był też ten najsilniejszy argument, żeby sięgać po książki, bo sprawiają mnóstwo frajdy i satysfakcji, a nie stanowią tylko męczarnię, wywołaną przymusem czytania lektur szkolnych. Bardzo dobrze pamiętam pierwszą, po którą sięgnąłem. Pamiętam też większość z jego ponad siedemdziesięciu (tak!), które czytałem w różnych okolicznościach i zawsze mi się będą z tym kojarzyć. Zapamiętam też najnowszą "Im mroczniej, tym lepiej...", bo towarzyszyła mi podczas mojej podróży poślubnej do Marmaris w Turcji. I o niej dzisiaj słów kilka.

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

TO - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: It
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Robert Lipski
Liczba stron: 1103
Gatunek: Horror
Moja ocena: 5+/6

"Zło bezimienne i przerażające "

Stephena Kinga nie trzeba nikomu przedstawiać. Autor dziesiątek opowiadań i już blisko siedemdziesięciu książek, w tym wielu uznanych za najbardziej przerażające powieści grozy, dzięki którym zyskał ogromną sławę na całym świecie i przydomek Króla Horroru. Ciężko stwierdzić, która z nich jest najstraszniejsza i najlepsza, i gdyby takie pytanie zadać samym tylko fanom autora na pewno wiązałoby się to z niekończącą się dyskusją na ten temat. Ale na pewno większość z nich wskazałaby powieść To lub przynajmniej stwierdziłaby, że jest jedną z najstraszniejszych i najlepszych. I mieliby całkowitą rację, bo jest to kapitalny horror, który jest najbardziej zbliżony do idealnego. I ja tym razem właśnie o nim z przyjemnością napiszę kilka zdań. 

czwartek, 18 kwietnia 2019

BEZSENNOŚĆ - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: Insomnia
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Liczba stron: 655
Gatunek: Horror, fantasy
Moja ocena: 3+/6








Kilkanaście dni temu, podczas czytania jednej z książek, uświadomiłem sobie, że w marcu tegoż roku minęło dokładnie 10 lat, odkąd po raz pierwszy sięgnąłem po książkę Stephena Kinga  i zachwyciłem się zarówno nią, czyli Wielki marszem, jak i autorem, który jak już wielu z was wiadomo jest moim ulubionym autorem numer jeden. Przeczytałem niemal wszystkie jego książki, ale zostało jeszcze kilka. Z racji tego pięknego dla mnie jubileuszu (który tym bardziej mnie bawi i zadowala, że przecież w obecnej dacie znajduje się legendarna 19-stka! :D) postanowiłem z miejsca ponownie sięgnąć po jego książkę (jakbym ogólnie mało na co dzień czytał Kinga :D) i padło na pozycję, która spoglądała za mną z półki już od bardzo dawna, czyli Bezsenność.

wtorek, 30 stycznia 2018

GRA GERALDA - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: Gerald's Game
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Liczba stron: 352
Gatunek: Thriller, thriller psychologiczny
Moja ocena: 3/6








Czytałem tę książkę po raz pierwszy, kiedy kurewsko bolał mnie ząb (wybaczcie wulgaryzm, ale w przypadku bólu zęba jest on dla mnie jedynym słusznym, bo boleć może mnie głowa, może boleć bardzo, tak samo jak kolano, czy palec, kiedy się walnę, ale kurewsko może boleć tylko ząb, o czym zapewne wie każdy, kto kiedyś tego doświadczył). Dwa dni i dwie noce bólu, nieprzespane i zmarnowane, które w jakiś sposób chciałem odratować sięgając po mistrza Kinga, który też mógł być jakąś receptą na ból. Niestety nie był. Czytałem Grę Geralda w dalszym bólu, w nerwach i oceniłem bardzo słabo. To w zasadzie była jedna z dwóch najgorszych dla mnie książek na czele z „Historią Lisey”. Jednakże o ile w przypadku „HL” mogłem być pewny swoich wrażeń i oceny, o tyle w przypadku „GG” już nie do końca, bo gnębiła mnie potem myśl, czy ja aby obiektywnie to oceniłem, czy może jednak ten ząb wpłynął tak negatywnie na mój odbiór. Wiedziałem, że sięgnę po nią drugi raz, żeby zweryfikować swoje wrażenia. I tak też się stało, do czego w sumie skłoniła mnie szybciej niż myślałem ekranizacja, którą lada dzień też sobie zobaczę.