niedziela, 31 października 2021

DIUNA - Frank Herbert [opinia]

Tytuł oryginału: Dune
Cykl: Kroniki Diuny (tom: 1)
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Marek Marszał
Liczba stron: 671
Gatunek: Science fiction, space opera
Moja ocena: 5+/6





Frank Herbert to jeden z tych autorów, których nie można nie znać, jeśli jest się fanem science fiction. Nawet jeśli się przez wiele lat obcowania z tym gatunkiem nie sięgało po jego książki to jednak zawsze gdzieś w świadomości leżało, że to tylko kwestia czasu, bo guru każdego gatunku, który się uwielbia, po prostu znać trzeba. Jego opus magnum chodziło za mną od bardzo dawna, ale zawsze było coś nie po drodze. Nawet te przepiękne kuszące wydanie w twardej oprawie z ilustracjami genialnego Siudmaka nie skłoniło mnie prędzej do sięgnięcia. Jednak w momencie pojawienia się informacji o premierze filmu był to dla mnie ostateczny moment, kiedy muszę sięgnąć w końcu po ten cykl, żeby koniecznie wybrać się do kina, bo to z dużym prawdopodobieństwem będzie jedno z najważniejszych wydarzeń w historii wielkiego ekranu. 

Książka znana jest mniej lub więcej wielu osobom, więc tylko krótko w przybliżeniu. Akcja dzieje się na pustynnej planecie Arrakis, zwanej Diuną, na której znajduje się tak zwany melanż „przyprawa, narkotyk”, który może przedłużyć życie, zwiększać świadomość i umożliwiać jasnowidzenie. Pożądany w całym wszechświecie melanż jest nagrodą, za którą warto zabić...

Powieść przedstawia historię niezwykłego chłopca Paula Atreidesa, spadkobiercy szlacheckiej rodziny Atrydów, której zadaniem jest rządzenie tym niegościnnym światem, który dostali jako lenno po odniesieniu zwycięstwa przez księcia Leto Atrydę. Od wielu pokoleń Atrydzi toczą boje z Harkonnenami, którzy są ich największymi wrogami. Niedługo jednak Leto może nacieszyć się Arrakis, bowiem połączone siły Imperium i Harkonnenów decydują się najechać Arrakis, żeby zniszczyć cały ród Atrydów. Cała nadzieja w Paulu, który okaże się być kimś innym niż tylko zwykłym chłopcem.

Diuna od początku pochłonęła mnie doszczętnie. To jedna z tych książek, gdzie od pierwszej strony czuje się, że to będzie coś wielkiego, niesamowitego i zajebiście oryginalnego. I tak też właśnie jest, chociaż najbardziej docenią ją wytrawni znawcy tego gatunku, bo nie jest to powieść przepełniona akcją. Porównuje się ją epickością do "Władcy Pierścieni" i chociaż dla mnie to jeszcze za wcześnie żeby móc to z całą pewnością potwierdzić, to jednak myślę, że z dużym prawdopodobieństwem bedę mógł powiedzieć to samo. Diuna bowiem to szalenie oryginalna powieść i na tyle złożona, żeby można ją było kontynuować i rozpisywać w różnych kierunkach, co też z czasem się stało, bo sam cykl liczy sobie sześć części, a potem jeszcze pośmiertnie był kontynuowany przez jego syna. 

Niemal wszystko jest tutaj dla mnie idealne. Zabrakło może jednak nieco więcej akcji - ale tak naprawdę tyci-tyci. Bowiem cała reszta to poezja. Ideologie, religie, filozofie, złożoność świata i mechanizmy nim rządzące, postaci i ich rody, mechanizmy władzy. Rewelacyjnie przedstawiona surowa bezkresna planeta i powstawanie melanżu, które związane jest z cyklem rozwojowym czerwi pustyni – olbrzymich istot, które żyją w piaskach Arrakis. Ciekawa i wciągająca fabuła. To powieść z której można czerpać wiele mądrości, notować na boku albo podkreślać w samej książce świetne cytaty. Wcale nie dziwi, że została sprzedana w wielu milionach egzemplarzy na całym świecie i była uhonorowana Nebulą i Hugo. 

Diuna to książka, o której powiedziano już wiele i sam nie dodam nic więcej, czego by się nie mówiło. To po prostu rewelacyjne, epickie, w ogóle nie przestarzałe i cholernie wciągające science fiction, po które musi sięgnąć każdy czytelnik, który chce wielkich i emocjonujących historii na długo zapadających w pamięci. Cholernie polecam, a sam zamawiam kolejne części i zapierdzielam czym prędzej do kina.

Kroniki Diuny:
1. Diuna

14 komentarzy:

  1. Nie zamawiaj kolejnych czesci bo to zupenie inna bajka , nie rownaja do pierwszego tomu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu inna? Może nie na raz, ale drugi tom na pewno zaraz kupuję. ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Spoko. Nie nastawiam się na coś tak dobrego jak Diuna, ale i nie obawiam, bo czytałem sporo pochlebnych opinii.

      Usuń
    2. Sprawdź. Kolejne tomy są inne. To nie są typowe kontynuację i również mają wiele do powiedzenia co pierwszy tom.

      Usuń
    3. Ja akurat jestem taki, że jak coś zacznę to kończę. Zwykle nie odkładam książki jak mnie nuży, chyba że jest to mega uciążliwe, ale to jest ewenement, bo w ciągu tylu lat jak czytam zdarzyło mi się to 2 razy. To samo cykle, jak zaczynam to kończę. Pewnie te pośmiertne książki też będę czytał. :P

      Usuń
  3. Diuna fantastyczna. Posiada mnóstwo takich smaczków, które na ogół nie przebijają się w tego typu literaturze. Ogromna wizja świata napisana z rozmachem w połowie lat 60-tych ubiegłego wieku musi robić wrażenie.
    Czy kontynuacja trzyma formę? Ja mogę się wypowiedzieć tylko o trzech pierwszych tomach. Mam wrażenie, że Herbert w pewnym momencie źle skręcił, ale to wciąż jest lektura wysokich lotów. Jestem przekonany, że Tobie się spodoba.
    Film mnie zachwycił, i będzie się podobał każdemu, kto polubił konwencję Lyncha z 84r. Bardzo zbliżony sposób prowadzenia historii, zarówno poprzez te surowe scenografie, jak i klimat ciężkości. Zgrzytasz i czujesz piasek Arrakisa w zębach. Tak więc obie formy wspaniałe, aż obiecałem sobie powtórzyć Diunę Herberta w najbliższym czasie.
    A czy kolega wie, że ponoć dziś zapadła decyzja sfilmowania Hyperiona? Bradley Cooper ma się za to wziąć i mocno trzymam kciuki, ale będzie mu bardzo ciężko przenieść to na ekran w postaci filmu, nawet 3 godzinnego., Optowałbym za takim mini serialem, ale mimo wszystko. Chyżwar górą )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie na to liczę, bo nie wierzę, że po takim wstępie miałoby być nagle gwałtowne obniżenie lotów.
      Ja nie mam pojęcia czy to kiedykolwiek oglądałem, może za dzieciaka nie będąc świadomym, że Lynch nakręcił Diunę. Ale nie mam najmniejszej ochoty nawet tego oglądać, bo wiem, że bym męczył.
      Wiem, ale Cooper to już nie pierwszy raz o tym gada. I przed nim wiele innych. Pewnie dlatego, że Hyperion to jest mega trudna rzecz do nakręcenia i oddania, więc ja uwierzę w tę produkcję jak ją zobaczę wyświetlaną w kinie. ;)

      Usuń
  4. Wstyd się przyznać, ale jeszcze diuny nie czytałem. Teraz możecie po mnie jechać... Choć zastanawiam się czy w to nie zainwestować skoro wznowienie jest. Po prostu wole horror i literaturę piękną więc nie wiem czy to mnie wciągnie..

    Grot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki tam wstyd, zwłaszcza jak wolisz inne gatunki. Ja fan fantastyki czytałem raptem kilka tygodniu temu po raz pierwszy. ;) Zobacz sobie film, to jest połowa tej książki. Jak Ci podejdzie to nie zmarnujesz czasu na lekturę, który znacznie więcej by wyniósł niż te 2,5 h filmu. ;)

      Usuń
  5. Na pewno przeczytam. Kiedyś. Po prostu najlepsze książki z klasyki grozy i literatury pięknej już przeczytałem, a choć lubię do nich wracać, to nie można tego czynić non stop, muszą być jakieś odstępy czasu aby się "stęsknić" i z jeszcze większą przyjemnością wrócić do swoich ulubionych tytułów, więc tak czy inaczej pewnie będę się otwierał na nowe gatunki, w tym fantastykę bez grozy - a co byś wpierw polecał - diunę czy władcę pierścieni?

    Grot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadałeś mi ciężkie pytanie. :P
      1. WP przeczytałem całego, a Diunę tylko pierwszy z 6 tomów.
      2. To są dwie kompletnie inne koncepcje, światy, gatunki
      3. Jestem mega fanem Tolkiena. :P

      Ogólnie bym zachęcał do obu. :P A oglądałeś WP w ogóle?

      Usuń
  6. Dawno, ale wtedy byłem dzieckiem i w kinie razem z klasą. Ogólnie pamiętam że bardzo mnie to wynudziło, choć to było dawno więc nie wiem jak teraz by siadło.

    Grot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka to ogólnie znacznie, znacznie, znacznie więcej. Ja polecam. Zacząłbym jednak od Hobbita, a potem WP. ;)

      Usuń