wtorek, 28 lutego 2017

SEKRETNE ŻYCIE DRZEW - Peter Wohlleben [recenzja]


Tytuł oryginału: Das geheime Leben der Bäume: Was sie fühlen, wie sie kommunizieren - die Entdeckung einer verborgenen Welt
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 365
Gatunek: Biologia, botanika, przyrodnicza, esej
Moja ocena: 5/6

"Zdumiewające drzewa"

Od dziecka bardzo lubię lasy, spacerowanie po nich, oddychanie, podziwianie form drzew czy po prostu samo przebywanie przez kilka chwil. Niekoniecznie wiąże się to ze zbieranie grzybów, w których poszukiwaniu nie jestem dobry, a poza tym moi bliscy nie odważyliby się pewnie po mnie spożywać niczego z lasu przed wcześniejszym zbadaniem przez specjalistów - bez tego moje grono znajomych mogłoby się gwałtownie skurczyć. Aczkolwiek nawet i mi czasem zdarza się znaleźć coś z kapeluszem i przytachać do domu, co nadaje się na przykład na dobrą jajecznicę. Las ma w sobie coś, co mnie uspokaja i relaksuje, a jednocześnie jest dla mnie bardzo tajemniczy i pociągający. Stoisz sobie za dnia i niby widzisz wszędzie dookoła na przestrzał, a jednak jak coś zaszeleści czy strzeli, to nie wiesz skąd to dobiega, ani co lub kto to spowodowało. Do tej pory jednak nie miałem okazji pospacerować nocą, co niechybnie muszę zrobić. Nie raz też sięgałem po literaturę beletrystyczną z fantastyki (np. "Najciemniejsza część lasu" Ramseya Campbella czy "Ślimak na zboczu" braci Strugackich), której miejscem akcji był właśnie las i każdorazowo była to literatura bardzo dobra, wciągająca, klimatyczna i tajemnicza. Niedawno trafiła mi się książka, która co prawda fantastyką nie jest, ale trafiła do całkiem sporego grona czytelników i spotkała się z bardzo dobrym odbiorem.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Zapowiedzi marcowe

Od grudnia nic nie pisałem o zapowiedziach. Powód? Nie było nic, co byłoby na tyle mocne, że musiałbym koniecznie się tym podzielić. Jakoś specjalnie przez to nie ubolewałem, bo lektur do czytania mam pod dostatkiem, ale marzec dorzuci kilka pozycji do listy must-have i przeczytania w najbliższych miesiącach. Trochę tego sporo: Irving, Sanderson, Gaiman, Mitchell, Dick, Hill, Nesbo! Mega wysiew wielu smakowitości! Zobaczcie sami:

Prószyński i S-ka


"Lew z indyjskiego cyrku odgryza dłoń nowojorskiemu dziennikarzowi telewizyjnemu na oczach milionów widzów. W Bostonie trapiony problemami rodzinnymi wybitny chirurg czeka na sposobność przeprowadzenia pierwszej w Stanach Zjednoczonych transplantacji dłoni. Jednoręki reporter jest z jego punktu widzenia idealnym pacjentem, trwają jednak poszukiwania odpowiedniego dawcy. Gdy pewna kobieta z Wisconsin oferuje bostońskiej klinice dłoń swojego męża, chirurg początkowo bierze jej propozycję za niesmaczny żart – mąż bowiem nie tylko żyje, lecz nie wybiera się nawet na tamten świat…
„Czwarta ręka” to niepoprawna politycznie komedia, satyra i erotyczna farsa – a nade wszystko wzruszająca opowieść o potędze miłości, pozwalającej odkupić dawne winy i zacząć życie od nowa. W bezdusznym świecie końca wieku Irving z właściwym sobie ironicznym humorem poszukuje fundamentalnych wartości, pozwalających nie stracić wiary w człowieka."

piątek, 24 lutego 2017

CHUDSZY - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: Thinner
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 405
Gatunek: Horror
Moja ocena: 3+/6









William 'Billy' Halleck to znany i szanowany prawnik, który nie może narzekać na życie. Z każdą kolejną sprawą coraz bardziej mu się powodzi, a w domu czekają na niego zawsze dwie kochające kobiety - żona i córka. Jedyny problem, jaki mu doskwiera, to spora nadwaga, która może doprowadzić w niedalekiej przyszłości do zawału serca. Billy zdaje zdaje się tym jednak nie przejmować. Pewnego razu, wracając do domu z żoną, która pieściła go seksualnie w trakcie jazdy, nieumyślnie potrąca starą Cygankę, co w konsekwencji doprowadza do jej śmierci. Adwokat staje przed sądem, ale zostaje niesłusznie uniewinniony, dzięki policjantowi, który pomógł zatuszować ten wypadek. Jednak nie uchroniło go to przed sprawiedliwością, bo pod gmachem sądu podszedł do niego ojciec starej Cyganki, który rzucił na Billa klątwę i od tego momentu prawnika z dnia na dzień staje się coraz chudszy.

poniedziałek, 20 lutego 2017

FRANKENSTEIN - Mary Shelley [recenzja]


Tytuł oryginału: Frankenstein; or, the Modern Prometheus
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 349
Gatunek: Horror, powieść gotycka, powieść filozoficzna
Moja ocena:  5/6

"Współczesny Prometeusz"

Frankenstein to klasyka grozy i jedna z najpopularniejszych postaci literackich i filmowych w historii. Czy można o niej napisać coś więcej po dziesiątkach, a raczej setkach opracowań i recenzji (wszak to książka z 1818 roku) różnych osobistości, w wielu wypadkach przewyższających przeciętnego czytelnika inteligencją i literackim zacięciem? Wydaje mi się, że nie. Ale może się mylę? W każdym razie ja nie będę się silił, żeby napisać na chama coś nowego, w zamian za to napiszę jedynie o swoim odbiorze z punktu widzenia konfrontacji czytelnika współczesnego z dziewiętnastowieczną powieścią gotycką i napiszę też kilka słów na temat wydania, po które sięgnąłem.

wtorek, 14 lutego 2017

SYN - Philipp Meyer [recenzja]

Tytuł oryginału: The Son
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 607
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna, powieść historyczna, western
Moja ocena: 5+/6










Philipp Meyer to dotychczas autor całkowicie mi nieznany. Trafiłem na jego książkę przypadkowo zaglądając kiedyś gdzieś w zapowiedzi (chyba wydawnictwa, ale może na jakimś portalu, nie pamiętam),  gdzie od razu zainteresowała mnie fabuła tej książki, opierająca się na Dzikim Zachodzie i nasuwająca na myśl świetny "Krwawy południk" Cormaca McCarthy'ego. Jak się okazało niektórzy przyrównują prozę Meyera właśnie do McCarthy'ego. I chociaż autor Syna co prawda zdobywcą Pulitzera nie jest, jak jego wspomniany kolega po piórze, jednak był temu bardzo bliski, bo książka nominowana była do tej nagrody, co samo w sobie jest sporym sukcesem i dzięki temu zyskała ogromnie na rozgłosie. 

czwartek, 9 lutego 2017

Dalsze plany MAGa na 2017

Poniżej plany wydawnictwa na 2 półrocze tego roku:

Leigh Bardugo - The Language of Thorns: Midnight Tales and Dangerous Magic
Anthony Ryan - The Waking Fire
Jim Butcher - Changes
Miles Cameron - A Plague of Swords
Brandon Sanderson - Dawca przysięgi
Robin Hobb - Fool’s Quest
Scott Lynch - The Thorn of Emberlain
Tui T. Sutherland - Najjaśniejsza noc
Kim Harrison - Za kilka demonów więcej

Uczta Wyobraźni:
Chris Beckett Matka edenu

Artefakty:
William Gibson - Trylogia mostu
Dan Simmons - Triumf Endymiona
Gene Wolfe - Cień kata/Pazur łagodziciela
Robert Heinlein - Obcy w obcym kraju

Stephenson - dzieła
Neal Stephenson - Epoka diamentu
Neal Stephenson - Peanatema

Gaiman – dzieła
Neil Gaiman - Chłopaki Anansiego

DC Icons:
Leigh Bardugo - Wonder Woman

Peter F. Hamilton - Pustka: Sny
Peter F. Hamilton - Pustka: Czas
Peter F. Hamilton - Pustka: Ewolucja

niedziela, 5 lutego 2017

CZŁOWIEK, KTÓRY SPADŁ NA ZIEMIĘ - Walter Tevis [recenzja]


Tytuł oryginału: The Man Who Fell to Earth
Seria: Artefakty
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 181
Gatunek: Science Fiction
Moja ocena:  5/6

"Obcy, który przyleciał nas uratować"

Walter Tevis to amerykański powieściopisarz i autor ponad dwudziestu opowiadań. Urodził się i wychowywał w San Francisco.  W wieku dziesięciu lat przeprowadził się z rodziną do Kentucky, gdzie też zdobył stopnie licencjata i magistra z literatury brytyjskiej a później pracował jako nauczyciel w kilku szkołach średnich. W 1959 roku opublikował swoją pierwszą powieść "The Hustler", a w 1963 Człowieka, który spadł na ziemię. Przez problemy alkoholowe miał kilkuletnią przerwę w swojej karierze pisarskiej. Dopiero na 4 lat przed śmiercią wrócił do pisania i zdążył wydać jeszcze trzy powieści. W Polsce autor ten był niewiele znany do czasu aż Wydawnictwo Mag postanowiło włączyć go w poczet autorów klasyki science fiction tworzących wspólnie najnowszą serię Artefakty. Jego książka Przedrzeźniacz została całkiem dobrze przyjęta przez polskich fanów science fiction i niedawno pojawiła się druga jego powieść w tej serii, czyli wspomniany już Człowiek, który spadł na ziemię.

sobota, 4 lutego 2017

DZIEŃ DOBRY, PÓŁNOCY - Lily Brooks-Dalton [recenzja]


Tytuł oryginału: Good Morning, Midnight
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 271
Gatunek: Literatura współczesna zagraniczna, postapokalipsa
Moja ocena: 4+/6


"Samotność, która łączy"

Samotność od kilkunastu lat jest jednym z najpopularniejszych zjawisk występujących w życiu człowieka. Kiedyś doskwierała ona przeważnie ludziom nieśmiałym, starszym, owdowiałym czy sierotom, którzy stali się samotnymi przez wydarzenia od nich niezależne. Od jakiegoś czasu tyczy się też w dużej mierze ludzi młodych, którzy samotni stają się z wyboru, bo na przykład uważają, że życie w pojedynkę jest tańsze i mniej zobowiązujące albo spędzają więcej czasu w domu przed komputerem i aktywnie udzielają się na portalach i serwisach społecznościowych, czyli w wirtualnym życiu tworząc w ten sposób złudne więzi z pozostałymi osobami, których nie widzą w prawdziwym życiu. Jednak samotni czują się też ludzie, którzy mają wielu przyjaciół, a mimo to z żadnym z nich nie ma tak mocnej więzi, która sprawiałaby, że czuliby się szczęśliwi i spełnieni. Można zatem być samotnym na wiele sposobów i spotkać się z tym zjawiskiem na każdym kroku. 

czwartek, 2 lutego 2017

Zdobycze styczniowe



Brandon Sanderson - Bezkres magii
Lily Brooks-Dalton - Dzień dobry, północy
Walter Tevis - Człowiek, który spadł na ziemię

W tym miesiącu skromniutko z nabytkami, ale za to z mocnym akcentem. Sandersona już przeczytałem i zrecenzowałem, i było bardzo dobrze. Książkę nieznanej mi dotąd autorki właśnie obrabiam na warsztacie i jest całkiem nieźle. A następnie wpadnie nowy Tevis z Artefaktów, na które przyszło czekać zdecydowanie zbyt długo!

Ogólnie styczeń wyszedł mi bardzo dobrze pod względem czytelniczym, bo przeczytałem naprawdę świetne książki i jedną bardzo dobrze opracowaną na temat ludu wikingów, o którym - jak wiecie - uwielbiam czytać. Cztery pozycje, które serdecznie polecam wszystkim:




A jakie plany i nadzieje na luty? Dokończę "Dzień dobry, północy", przeczytam następnie tego Tevisa. Sięgnę po kolejnego nieznanego mi dotąd autor i jego książkę Syn, która była bardzo chwalona w ubiegłym roku. Gdzieś tam jeszcze w ciągu miesiąca ma się pojawić nowy Mitchell, więc bardzo możliwe, że się za niego też zabiorę. A może coś innego wpadnie? Kto wiem. A jeśli chodzi o te nadzieje to mam nadzieję, że mrozy i ta cholerna zima w końcu ustąpią!