Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 405
Gatunek: Horror
Moja ocena: 3+/6
William 'Billy' Halleck to znany i szanowany prawnik, który nie może narzekać na życie. Z każdą kolejną sprawą coraz bardziej mu się powodzi, a w domu czekają na niego zawsze dwie kochające kobiety - żona i córka. Jedyny problem, jaki mu doskwiera, to spora nadwaga, która może doprowadzić w niedalekiej przyszłości do zawału serca. Billy zdaje zdaje się tym jednak nie przejmować. Pewnego razu, wracając do domu z żoną, która pieściła go seksualnie w trakcie jazdy, nieumyślnie potrąca starą Cygankę, co w konsekwencji doprowadza do jej śmierci. Adwokat staje przed sądem, ale zostaje niesłusznie uniewinniony, dzięki policjantowi, który pomógł zatuszować ten wypadek. Jednak nie uchroniło go to przed sprawiedliwością, bo pod gmachem sądu podszedł do niego ojciec starej Cyganki, który rzucił na Billa klątwę i od tego momentu prawnika z dnia na dzień staje się coraz chudszy.
Chudszy był napisany w latach 80. ubiegłego wieku, czyli w okresie, kiedy powstało najwięcej najlepszych i najpopularniejszych książek napisanych przez Kinga (Christine, Cmętarz zwieżąt, To, Misery, Cztery pory roku, dwa tomy Mrocznej Wieży), które osobiście mogę polecić każdemu. Pojawiły się też jego książki, które były słabsze i niekoniecznie przypadną do gustu osobom spoza kręgu kingomaniaków. I jedną z nich jest niestety ta książka, którą autor napisał pod pseudonimem Richard Bachman.
Stephen King postanowił napisać powieść grozy z motywem cygańskiej klątwy, co od razu nasuwa na myśl książki w wykonaniu Grahama Mastertona, który napisał podobnych historii o wszelakich klątwa pełno, a ja miałem okazję zapoznać się z częścią z nich. Style obu autorów oczywiście różnią się wyraźnie, jednak bardziej przypadły mi do gustu te napisane przez Brytyjczyka. Może dlatego, że od początku byłem na taką prozę przygotowany? W każdym razie King w takim wykonaniu niespecjalnie mi podszedł.
Pozytywnym walorem książki jest postać charyzmatycznego włoskiego gangstera, który w pewnym sensie pomaga Halleckowi z jego problemem. Warstwa psychologiczna ukazująca zmiany w życiu głównego bohatera i jego rodziny po rzuconej klątwie również stoi na dobrym poziomie. Możemy się przekonać, że rodzina i przyjaciele nie zawsze mogą i chcą pomóc, a to przecież do nich zawsze w pierwszej kolejności zwraca się człowiek potrzebujący pomocy. Autor przedstawia też bardzo trafnie postrzeganie Cygan z perspektywy człowieka białego, który od zawsze w historii ludzkości czuje się tym lepszym i ważniejszym. Bardzo udane jest również zakończenie, co nie zawsze Kingowi wychodzi,
bo często zdarza się, że świetnie prowadzoną od początku historię kończy
kiepskim epizodem, co psuje całościowy efekt. Tak było chociażby z
popularnym "To". Na szczęście tutaj nie. Autor zakończył tę opowieść z pazurem, co zawsze sobie cenię, i w tym przypadku zadziałało na korzyść przy ogólnej ocenie.
Wydawać by się mogło, że przy tylu plusach książka powinna wyglądać całkiem dobrze. Być może dla niektórych czytelników tak też będzie. Ja jednak przeczytałem już ponad 50 książek od tego autora i każdą kolejną oceniam z ich perspektywy, więc mimo że jestem wielkim fanem Amerykanina niestety uważam, te wszystkie pozytywy, o których wspomniałem, to zbyt mało, żeby książkę ocenić wysoko i zapamiętać na dłużej. Cała ta historia jest tak naprawdę przynudnawa, pozbawiona uroku i zwyczajnie w świecie mnie nie porwała. Daleko jej do najwyższego poziomu SK, kiedy czaruje na każdym stopniu, od warstwy fabularnej zaczynając, poprzez psychologię postaci, aż do relacji społecznych i odpowiedniego klimatu. Nawet jego specyficzny humor uwielbiany przeze mnie jakoś rzadko tutaj występował. Obawiam się, że film nakręcony przez Tima Hollanda - a
lubię oglądać ekranizacje prozy Kinga niedługo po przeczytaniu jego książki -
mógłby tylko wbić gwóźdź do trumny, więc chyba się z tym wstrzymam.
Podsumowując. Chudszy to
średnia półka możliwości Stephena Kinga i mało urokliwa powieść grozy. Chyba, że szuka się książek z motywem cygańskiej klątwy i gonitwy z czasem. Osobiście z horrorów mistrzunia polecam bardziej "Miasteczko Salem", "Cmętarz zwieżąt", "To", "Martwą strefę" czy "Christine". Będą to dla was zdecydowanie bardziej ciekawsze, emocjonujące i być może przerażające pozycje, a już na pewno w najpełniejszym świetle ukazujące największe umiejętności autora. ;)
Też mam za sobą coś około 50 pozycji autora☺ Chudszy mi się nie podobał.
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwoje. :)
UsuńNie znam :D
OdpowiedzUsuńMożesz zawsze ten stan zmienić. :P Aczkolwiek jak mało Kinga znasz to polecam te wspomniane na końcu w recenzji. ;)
UsuńW ogóle do mnie jakoś nie trafia pomysł na fabułę, a poza tym jestem jeszcze w mało zaawansowanym stanie poznawania tych najpopularniejszych powieści Kinga, więc tym bardziej o Chudszym nie myślę. I podejrzewam, że jak mi się skończą tytuły z najwyższej kingowskiej półki, to sobie te średniaki odpszcze, no chyba, że fabuła któegoś, w odróżnieniu od Chudszego mnie zaciekawi :)
OdpowiedzUsuńTy z mistrzem dopiero raczkujesz, więc szkoda sobie rzucać coś ze średniej półki. ;)
UsuńNo właśnie, nie? Jeszcze ze trzy lata będę pewnie miała pod dostatkiem dobrych książek Kinga :D Co mnie jakoś specjalnie nie smuci!
UsuńCzytałam wieki temu, planuję ją sobie odświeżyć, ale na ile pamiętam, to też jakiegoś entuzjazmu we mnie nie wzbudziłam, ot średniaczek, jakie zdarza się Kingowi popełniać.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku już doczytam i dokupię myślę wszystko z prozy. Zostały mi jeszcze takie książki jak Damse macabre, Roślinka, Nocna zmiana, Rose Madder, Mroczna połowa, Po zachodzie słońca, Blaze, W wysokiej trawie, Twarz w tłumie, 4 po północy. I to chyba wszystko.
UsuńAle W wysokiej trawie i Twarz w tłumie to nie są tylko w formie ebooków?
UsuńRose Madder i Mroczną połowę stosunkowo niedawno czytałam, wrażenia na plus :D
Nie ma znaczenia, pisałem ogółem o zaległej prozie. :)
UsuńRose to kobiecy King jak Gra geralda (bardzo słąbe), Dolores (dobre) i Historia (bardzo, bardzo słabe), więc liczę, że masz rację. :P Prędzej jednak sięgnę po Mroczną. ;)
Rose Madder spodobała mi się bardzo, choć jak dla mnie wątek paranormalny akurat w tym przypadku mógłby nie istnieć, bo lepsza jest ta część "realna", psychologiczna :)
UsuńPsychologia to akurat mocna strona Kinga, relacje międzyludzkie itp. Tylko kurde coś ostatnio przypadają mi się słabsze jego książki, Gniew, teraz Chudszy. Aż tęskni mi się za czymś mocnym, ostatnio było takie Dallas '63.
UsuńA wiesz, że Dallas jeszcze przede mną? Aż sama nie wiem, jak to się stało. Teraz najbliższy plan na kInga to trylogia Pan Mercedes, tylko jeszcze kilka książek mnie od niej dzieli...
UsuńNo to jest bez wątpienia najlepsza książka tej dekady. W moim prywatnym rankingu top 5.
UsuńJa mam jeszcze sporo książek Kinga przed sobą, więc na pewno wybiorę jakąś inną na następne spotkanie. Chodzi za mną "Cmętarz zwieżąt" właśnie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra i wzruszająca książka. Kingowy ideał, od początku do końca fabuła bardzo dobrze prowadzone, logiczne i wstrząsające zakończenie, bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie, ciekawa fabuła + smaczki do klasyki grozy (Blackwooda). Bierz się czym prędzej. :)
UsuńW tym roku jeszcze nic Kinga nie czytałem, ale wypadałoby lepiej go poznać :) Chudszego raczej niespecjalnie, chyba że kiedyś, kiedyś :)
OdpowiedzUsuńDopiero 2 miechy za nami, więc jeszcze masz czas.
UsuńFabuła mnie zaciekawiła, ale Twoja ocena trochę osłabiła mój entuzjazm. Podzielam opinię odnośnie tego, że King potrafi pisać zarówno świetne książki, jak i tzw. "koszmarki". Myślę, że po "Chudszego" sięgnę jeśli wpadnie mi w ręce, ale może nawet nie w tym roku.
OdpowiedzUsuńczytelnicze-recenzje.blogspot.com/
Są lepsze książki Kinga, jeśli nie masz kilkadziesiąt już przeczytanych.No chyba, że masz i jesteś psychofanką jak ja, to wtedy czyta się od Kinga wszystko, nawet jakby to wydrukowali na papierze toaletowym w kwiatuszki. :P
Usuń