poniedziałek, 26 sierpnia 2019

TO - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: It
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Robert Lipski
Liczba stron: 1103
Gatunek: Horror
Moja ocena: 5+/6

"Zło bezimienne i przerażające "

Stephena Kinga nie trzeba nikomu przedstawiać. Autor dziesiątek opowiadań i już blisko siedemdziesięciu książek, w tym wielu uznanych za najbardziej przerażające powieści grozy, dzięki którym zyskał ogromną sławę na całym świecie i przydomek Króla Horroru. Ciężko stwierdzić, która z nich jest najstraszniejsza i najlepsza, i gdyby takie pytanie zadać samym tylko fanom autora na pewno wiązałoby się to z niekończącą się dyskusją na ten temat. Ale na pewno większość z nich wskazałaby powieść To lub przynajmniej stwierdziłaby, że jest jedną z najstraszniejszych i najlepszych. I mieliby całkowitą rację, bo jest to kapitalny horror, który jest najbardziej zbliżony do idealnego. I ja tym razem właśnie o nim z przyjemnością napiszę kilka zdań. 

W Derry od dawna dzieją się bardzo złe rzeczy. Małe miasteczko, które dla wielu mieszkańców jest całym światem i sąsiedzi całkiem dobrze znają się nawzajem, przez większość czasu jest miejscem spokojnym, swojskim i pod wieloma względami idealnym do życia. Ale co kilkanaście lat zaczynają się dziać w nim naprawdę straszne rzeczy, a widzą i czują to tylko dzieci. To właśnie najmłodsi mieszkańcy dostrzegli w 1957 roku zło znane jako TO, które zalęgło się w kanałach Derry i polowało tylko na dzieci. I to one stanęły z TO do walki, żeby przepędzić tego potwora. 

Minęło 28 lat, dzieci już dawno dorosły, wyprowadziły się z Derry i każde z nich żyje swoim na ogół spokojnym i poukładanym życiem. Jednak przerażające TO wróciło i rzuciło im wyzwanie, żeby wrócili do ich rodzinnego miasteczka i podjęli z nim jeszcze raz walkę. Dorośli, którzy byli kiedyś dziećmi,  zdążyli już zapomnieć o tym, co wydarzyło się wiele lat temu, ale TO sprawiło, że zaczęli sobie przypominać, co strasznego wydarzyło się wtedy w Derry. Zamierzają wrócić i ponownie wspólnie walczyć z TO. Ale tym razem zamierzają pozbyć się tego potwora raz na zawsze. 

To moje drugie spotkanie z To. Czytałem tę książkę dekadę temu i poza jedną sceną, która wyjątkowo nie przypadła mi do gustu, byłem bardzo zadowolony, a momentami nawet zachwycony. Chciałem sobie tę książkę odświeżyć, ale zabierając się za kolosa liczącego dobre tysiąc sto stron ma się na uwadze, że zajmuje jednak więcej czasu na czytanie, niż każda inna książka, a przecież dla nas, czytelników, zawsze jest coś nowego do przeczytania. Od tego pierwszego razu pojawiło się już wiele wznowień tej powieści, w tym z uwagi na ekranizację Andresa Muschiettiego, której pierwsza część pojawiła się w kinach w ubiegłym roku. Przy okazji pojawiania się drugiej, której premiera będzie już we wrześniu, wydawnictwo Albatros zapowiedziało kolejne wznowienie i wiedziałem, że przed pójściem do kina już teraz na pewno przyszła pora, żeby sięgnąć po To ponownie.

Drugie czytanie tej książki uznaję za jeszcze lepsze od poprzedniego, dlatego że przy ponownej lekturze tej samej książki na ogół dostrzega się pewne rzeczy, na które przy pierwszym czytaniu nie zwróciło się uwagi lub nie wywarły odpowiedniego wrażenia. Czasem są to fragmenty, a czasem nawet zaledwie drobnostki, które czynią powieść jeszcze lepszą i pełniejszą. A w kolosalnym To jest mnóstwo rzeczy małych i większych, którymi można się zachwycać i jestem absolutnie pewny, że do ogromnej już masy zwolenników tej książki dołączy jeszcze mnóstwo kolejnych, którzy mają ją dopiero przed sobą. 

King zawarł w tej powieści to, w czym był od początku najlepszy. Małomiasteczkowy klimat, świetne i ciekawe  kreacje postaci, dziecięce lata i ogólnie cała ta warstwa społeczno-obyczajowa, która zwłaszcza w przypadku Derry dosłownie wciąga czytelnika, bo doskonale widzi te miasteczko i jego mieszkańców w pełni tak, jak widzieli to sami jego bohaterowie i autor. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. A to przecież nie wszystko tutaj. Świetnie autor operuje pomiędzy czasem przeszłym a teraźniejszym. Najpierw mamy lata 50., potem 80., a poza tym pełno retrospekcji i ogólnie powiązań między tymi ramami czasowymi. Retrospekcje indywidualne i drobne danej osoby, retrospekcje grupowe, przeskoki czasowe co większy rozdział lub co dwie, trzy strony. Ciężko to obrazowo przedstawić drugiej osobie, ale dość, żeby mi uwierzyć,że kapitalnie i logicznie się to wszystko rozgrywa i prezentuje. 

Perełką są tutaj preludia, które zostały wstawione jako takiego rodzaju przerywniki pomiędzy każdym z większych rozdziałów. Ale przerywniki mające wzbogacać fabułę i podkreślać rolę zła i zasięg czasowy jego występowania w Derry. Są to historie z dawnych lat Derry, które przedstawiane są przez jednego z dzieciaków, Mike’a Hanlona, który po konfrontacji z To zaczął poważnie studiować historię miasteczka i zła, które jest w nim od dawnych lat i co kilka lat powraca na nowo, co zauważył on sam. I tak między innymi jest tutaj opowiedziana historia prześladowań rasowych murzynów i ostateczna tragedia z tym związana czy gangsterskie porachunki, w których uczestniczył sam klaun. 

Świetne jest w tej książce również masowe i indywidualne ukazanie bohaterów. Każdego z nich poznajemy osobno w różnych sytuacjach, po prostu jako dzieciaków żyjących sobie jak każde inne i po tym jak każde z nich zetknęło się z TO. I osobno zobaczmy ich grupowe poczynania, które zrodzą silną wieź i kolektyw, który tylko wspólnie może zwalczyć zło, nie indywidualnie. Tylko jako Klub Frajerów (taką nazwę nosi ich ekipa) pokona razem TO. Przy tym osobliwe jest też  przedstawienie koszmarów indywidualnie dostosowanych do każdego dziecka, które bało się czegoś innego, więc TO (które ogólnie znane było pod postacią klauna Pennywise'a) każde dziecko widziało w niektórych najstraszniejszych momentach w zupełnie innej postaci - trędowatego, wilkołaka, wielkiego ptaka itp.

Jak widać złożoność powieści jest całkiem spora i wiele jest tych elementów drobnych i większych , o których można mówić i mówić, a jak do tego dodać fabułę i bohaterów to wszystko to wciąga i pochłania w pełni, i ogromna obszerności tekstu mogąca wywoływać obawę u nie jednego czytelnika jest przy tym tylko liczbą, bo jak się już zacznie to czyta się to wprost rewelacyjnie i często chwilami bez tchu. 

Wypada jeszcze napomknąć krótko o samym wydaniu, bo nie sposób tego pominąć. Wiele razy wydawnictwo wznawiało tę książkę, jak wspominałem, ale do tej pory żadna grafika okładkowa nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak przy tym wydaniu. TO widniejące na okładce w formie zakrwawionego klauna jest kwintesencją postaci tej powieści i prezentuje się naprawdę rewelacyjnie, przerażająco i obłędnie. I to w wersji twardej okładki. Wersja ebooka też oczywiście jest dostępna do nabycia. Ale warto wiedzieć, że oprócz papierowej i elektronicznej formy po raz pierwszy pojawiła się jeszcze wersja w postaci audiobooka, którego czyta Pan Leszek Filipowicz. Prawie godzinny fragment do darmowego odsłuchania możecie znaleźć TUTAJ. Nie jestem zwolennikiem tej formy, ale przyznaję, że to z ciekawości sprawdziłem i Pan Leszek swoim głosem dał radę. Jest klimatycznie i na pewno nie raz ciary wywoła u niejednego czytelnika! 

Jeśli czytaliście wcześniej „Letnią noc” Simmonsa lub „Upiorną opowieść" Strauba (która była niejako natchnieniem Kinga do napisania tej właśnie powieści) lub oglądaliście szalenie popularny serial Netflixa „Stranger Things” to musicie koniecznie przeczytać „To”  Stephena Kinga. Jest to niejako grupa dzieł podobnych tematycznie, więc jak się spodoba jedno to reszta z pewnością też.  Ale osobiście najbardziej polecam To, bo to rewelacyjna książka warta przeczytania przez każdego czytelnika, a dla fana grozy pozycja absolutnie obowiązkowa. Tylko już po przeczytaniu najpewniej każdy czytelnik nie będzie tym samym człowiekiem, co niegdyś, i jeśli kiedyś w okolicy pojawi się jakiś Cyrk z wątpliwe przyjaznym klaunem to zastanowi się dwa razy, czy aby na pewno będzie chciał się z nim zobaczyć... Polecam bardzo! 

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros

8 komentarzy:

  1. Może Cię zaskoczę, ale ja jakoś nie należę do wielbicieli TO. Książka niezła, ale niczego nie urywa. Tak jak lubię kingowskie cegły, tak To jest dla mnie średniakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do wielbicieli też nie, ale na pewno to top10 najlepszych książek Kinga wg mnie.

      Usuń
  2. Muszę w końcu sięgnąć po twórczość autora :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To wychodzi że Ja tu największym fanem Kinga :d

    Absolutnie "To" jak dla mnie najwybitniejsza rzecz tego autora (choć przyznaje, że nie wszystkie książki SK przeczytałem ale chyba wszystko najsłynniejsze)

    Od dawna zamierzam powrót do "To" ale jakoś to wydanie z małą czcionką jednotomowe jakie mam u siebie w domu odstręcza, choć kiedyś na pewno się zabiorę...

    Grot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, książka jest kapitalna, ale wiesz jak jest z Kingiem, on ma sporo książek i jest kilka, które bardziej lubię. Jednak TO jest jedną z tych najważniejszych na pewno.
      I polecam Ci bardzo te wydanie Grocie, świetnie się czyta w tym formacie i okładka rewelacja. :)

      Usuń
  4. Też mam z albatrosa... 1104 str, wydanie 2012 r., twarda oprawa. Też klaun na okładce, tylko że na czarnym tle jego wielka morda uśmiechnięta :)

    Grot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale format może mniejszy. Ta książka teraz jest naprawdę spora, większa formatem od normalnych Kingów z Albatrosa w twardych, jak np. trylogia z Billem Hodgesem wydana w twardych (nie mam na myśli tego omnibusa). Dlatego wg mnie czcionka jest ok.

      Usuń