czwartek, 30 stycznia 2020

CIEŃ I PAZUR - Gene Wolfe [recenzja]

Tytuł oryginału: The Shadow of the Torturer; The Claw of the Conciliator
Cykl: Księga Nowego Słońca, tom: 1 i 2
Seria: Artefakty
Wydawnictwo: Mag
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
Liczba stron: 580
Gatunek: Science fiction, fantasy
Moja ocena: 3/6

"Kat i jego przygody"

Gene Wolfe jest jednym z najpopularniejszych pisarzy science fiction i fantasy starszego pokolenia, którego bardzo dobrze znają przede wszystkim starsi czytelnicy, uznający go za mistrza obu tych gatunków. Dziś jest już nieco zapomniany i rzadziej czytany w Polsce, ale ciągle zdarzają się wznowienia jego książek przez wydawnictwa przede wszystkim szanujące dokonania starszego pokolenia autorów fantastyki. Jakiś czas temu wydawnictwo Mag wydało jedną z jego książek w popularnej serii Uczta Wyobraźni. Zaś kilka tygodni temu te samo wydawnictwo postanowiło wcielić go w poczet chyba aktualnie najlepszej klasycznej serii powieści fantastyki, czyli Artefaktów, przypominając tym samym ponownie o Wolfie i jego najpopularniejszym cyklu o księgach słońca (Księga Nowego, Długiego i Krótkiego Słońca). 

poniedziałek, 20 stycznia 2020

KREW ELFÓW - Andrzej Sapkowski [recenzja]

Wydawnictwo: superNOWA
Cykl: Wiedźmin, tom: 3
Liczba stron: 339
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena: 5+/6









Wiele osób czekało na ten moment. Po narzekaniach na polską ekranizację przyszedł w końcu czas na porządną zagraniczną adaptację Netflixa, która pojawiła się w idealnym momencie, bo w okresie świątecznym ubiegłego roku, więc wiele osób miało czas, żeby ją sprawdzić i ocenić w tym samym momencie. Od początku było wiele spekulacji na temat aktorów mających odgrywać rolę głównych postaci, na efekty, na to jak będzie poprowadzona fabuła, bo wiadomo było, że pierwszy sezon opierać się będzie na opowiadaniach, które są spójne, ale fabuła nie jest jednolita, tylko -  jakby to powiedzieć - nieco szarpana, bo rozgrywa się w różnych czasach. To samo zresztą widać po serialu, gdzie jest pewien chaos czasowy, który ciężko jest ogarnąć zwłaszcza osobom nieczytającym wcześniej książek. Ale ogólnie moim zdaniem wyszło dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze i to myślę, że wiele za sprawą polskiej ręki czuwającej na projektem, czyli Tomka Bagińskiego. Będąc na fali popularności serialowego Wiedźmina, zdecydowałem się w końcu po dwóch latach sięgnąć po kolejny, trzeci tom, który już nie jest zbiorem opowiadań, a powieścią. I serial tak ma właśnie wyglądać, opowiadania to sezon 1, a każda kolejna powieść to kolejny sezon. Zawsze obawiam się sięgając po obie formy jednego autora, bo mało który potrafi pisać rewelacyjnie zarówno jedne, jak i drugie. A że opowiadania podobały mi się szalenie, toteż obawa o poziom Krwi elfów była tym większa. Ale okazało się, że niepotrzebnie!

czwartek, 16 stycznia 2020

MIECZ KRÓLÓW - Bernard Cornwell [recenzja]

Tytuł oryginału: Sword of Kings
Cykl: Wojny Wikingów, tom: 12
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Liczba stron: 473
Gatunek: Powieść historyczna, powieść przygodowa
Moja ocena: 6/6







Gdy znikają dwie łodzie rybackie, które należą do Bebbanburga, a morze wyrzuca na brzeg wyraźnie torturowane ciało jednego z członków załogi, Uhtred postanawia sprawdzić, kto za tym stoi. Wyrusza statkiem wraz z Finanem i innymi swoimi wojownikami. Na morzu napotyka trzy wrogie statki. Dwa z nich udaje mu się zniszczyć, ale jeden zdążył umknąć. Przesłuchując jednego z pojmanych członków załogi, zaskoczony Uhtred dowiaduje się, że to były statki należące do Aethelhelma, który chce go zniszczyć. Wkrótce okazuje się, że król Edward jest na skraju śmierci, ale nie wyznaczył jednego ze swoich potomków na króla, lecz dwóch. Aethelstana, który ma po jego śmierci zostać królem Mercji. I Aelfwearda, który ze swoim ojcem Aethelhelmem mają władać Wessexem i Wschodnią Anglią. Jednak żaden z nich nie może się pogodzić z taką decyzją umierającego króla, bo każdy chce zostać królem całego Englalandu. Szykuje się wojna Sasów z Sasami, wojna między Aethelstanem a Aelfweardem i Aethelhelmem. Wojna, w którą Uhtred po raz kolejny zostaje wplątany...

niedziela, 12 stycznia 2020

NOS4A2 - Joe Hill [recenzja]

Tytuł oryginału: NOS4A2
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Maria Frąc
Liczba stron: 752
Gatunek: Horror
Moja ocena: 3+/6








Kiedy syn ulubionego pisarza robi z oddaniem i skrupulatnością to co robi jego ojciec to w większości przypadków wychodzi mu to tak samo dobrze. Stephen King to dla mnie niedościgniony mistrz, którego uwielbiam od pierwszej książki i chociaż po drodze znalazło się kilka pozycji, które nie przypadły mi do gustu, wciąż go uwielbiam i uwielbiać będę zawsze. Niestety życie nie trwa wiecznie, a Stephen nie młodnieje, więc w końcu przyjdzie czas, kiedy go zabraknie. Kto może wypełnić tę lukę, jeśli nie rodzina? W końcu ma dwóch synów i córkę - wszyscy piszący, a na dodatek żona Tabitha też ma na swoim koncie książkę. Jednak to Joe Hill najbardziej oddaje się temu rzemiosłu i zdecydowanie najlepiej mu to wychodzi, bo bardzo przypomina stylem swojego ojca, o czym się mogłem przekonać już w kilku jego książkach. Wystarczająco dobrze pisze, żebym podobnie jak ze Stephenem powziął postanowienie, że z pewnością przeczytam wszystkie jego książki, co konsekwentnie robię, bo zwyczajnie bardzo dobrze mi się je czyta. Ale i on ma swoje lepsze i gorsze momenty. Tym razem dla mnie wyszło niestety gorzej.

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Zakończenie 2019 roku

Rok 2019 był pod wieloma względami bardzo dobry. Zwłaszcza w kwestiach prywatnych, na których mi najbardziej zależało od wielu miesięcy. Ale pod względem czytelniczym też było świetnie i nie sposób mi narzekać, bo ciągle czytam, bloguję, coś tam piszę na fejsie i mam z wami kontakt. Jako że utarło się w blogosferze coroczne podsumowanie minionych dwunastu miesięcy to dzisiaj z mojej strony taki właśnie krótki podsumowujący post. I jak zwykle w moim przypadku opierać się będzie na statystykach, które najbardziej lubię i które najlepiej ukazują, co się działo na przestrzeni pewnego okresu. 


sobota, 4 stycznia 2020

WOJNA WILKA - Bernard Cornwell [recenzja]

Tytuł oryginału: War of the Wolf
Cykl: Wojny Wikingów, tom: 11
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Jakub Jedliński
Liczba stron: 484
Gatunek: Powieść historyczna, powieść przygodowa
Moja ocena: 5/6







Uhtred w końcu odzyskał swój ukochany Bebbanburg, o którym marzył od czasu, kiedy wikingowie pojawili się na ziemiach Królestwa Brytyjskiego i wymordowali całą jego rodzinę, zagarniając ziemie dla siebie. Ale niedługo cieszy się spokojem i zdobytą twierdzą, bo wrogowie nie dają za wygraną. Starzy wrogowie pochodzą z Wessexu, gdzie toczy się ciągle dynastyczna walka o to, kto będzie następnym królem. Nowym wrogiem zaś jest Sköll, duński brutalny wojownik, którego ambicją jest zostać królem Northumbrii i przewodzi armii wilko-wojowników - ludzi walczących pod wpływem przerażającego szału w przekonaniu, że są niezwyciężonymi wilkami. Uhtred musi odpierać ataki jednych i jednocześnie próbować zniszczyć drugich. I znów nie zazna spokoju, bo jego przeklętym przeznaczeniem jest Anglia i ciągła walka.

czwartek, 2 stycznia 2020

RZECZ O PTAKACH - Noah Strycker [recenzja]

Tytuł oryginału: The things with feathers
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Michał Radziszewski
Liczba stron: 322
Gatunek: Biologia, zoologia, ornitologia, przyrodnicza, esej
Moja ocena: 5/6








Czy wyobrażacie sobie świat bez ptaków? Bez tych pięknych różnokolorowych i różnych rozmiarem zwierzątek oraz ich cudownych śpiewów? Ja sobie nie wyobrażam. Dla mnie to oznaka wolności, piękna i cudowności tego świata. Nie znam się na nich. Nie nazwę wielu gatunków, które widzę. Nie obserwuję z lornetką. Ale w niczym mi żadna z tych kwestii nie przeszkadza, żeby je uwielbiać i podziwiać, kiedy tylko się z nimi zetknę. Nieraz będąc w kuchni, kiedy przygotowuję sobie coś do szamania, mogę zaobserwować jak za oknem mojego mieszkania, na zamkniętym tylko dla lokatorów niewielkim podwórku, pojawia się około godziny 9-10 niewielka (licząca gdzieś 6-10 sztuk) grupa wróbli, która sobie skacze po drzewach, trawniku czy murze. Odchodzę od aktualnej czynności i przez kilka minut obserwuje. Świat się zatrzymuje i są tylko one. Małe, radosne i radujące serducho. Każdorazowo w letnich porach, kiedy pojawiam się na działce, żeby wypocząć, biorę książkę do ręki i wsłuchuję się, kiedy gdzieś w tle słychać ptaki. Te dwie czynności odprężają mnie maksymalnie. Moja mama też je uwielbia, więc kiedy trafiłem pewnego dnia na lubimyczytać na Rzecz o ptakach to wiedziałem, że przy najbliższej świątecznej czy urodzinowej okazji na pewno jej to kupię. I wiedziałem, że potem sam też po nią sięgnę.