Cykl: Igrzyska śmierci, tom: 0.5
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Liczba stron: 544
Gatunek: Science fiction, dystopia
Moja ocena: 5/6
Ponad dekadę temu trylogia "Igrzyska śmierci" cieszyła się sporą popularnością, na fali której powstała równie popularna filmowa ekranizacja. Główna bohaterka Katniss Everdeen zdobyła sobie serca wielu czytelników, podobnie jak jej autorka, która po latach postanowiła wrócić do cyklu i przybliżyć nam nieco historię z przeszłości prezydenta Coriolanusa Snowa.
Zaczynają się dziesiąte Głodowe Igrzyska, a młody Coriolanus jest mentorem, który chce zdobyć sławę i uznanie, żeby jego szlachetny ród odzyskał szacunek i blask, który utracił wraz ze śmiercią ojca. Zostaje mu przyznana dziewczyna z dwunastego dystryktu, Lucy Gray. Znowu zacznie się walka na śmierć i życie, w której wydarzyć się może wszystko. Niespodziewanie jednak losy Coriolanusa łączą się z Lucy znacznie bardziej niż mógłby przypuszczać.
Przyznam szczerze, że sam uległem przed laty popularności tej serii, mimo że nie sięgam za bardzo po literaturę młodzieżową, ale spodobało mi się na tyle, że do dzisiaj pamiętam głównych bohaterów i prezydenta Snowa. I bez w sumie jakiejkolwiek zachęty sięgnąłem po prequel, bo ciekawiło mnie co też się wydarzyło w przeszłości tajemniczego Snowa. Na ogół bywa tak, że powroty do osławionych i dobrze przyjętych serii bywają słabe i bardzo niepotrzebne. A bo to okres, kiedy autor/autorka pisał był szczególny, na fali, pod wpływem wielu emocji i pozytywnych czynników. Wtedy pisze się inaczej. Po latach jednak już więcej spokoju i opanowania, a jednocześnie te delikatne stąpanie jak po lodzie podczas powrotu, żeby czegoś nie spierdzielić i nie nadszarpnąć dobrej opinii całości.
Jeśli ktoś z czytelników serii ma obawy czy aby sięgnąć to powiem szczerze, że można je rozwiać, bo to kawał porządnej literatury, którą czyta się tak jak trylogię. Ciekawa historia, fajni bohaterowie, sporo emocji, ciekawe zwroty akcji. Bardzo dobra książka do odpłynięcia od rzeczywistości. I myślę, że mogą po nią sięgnąć zarówno fani i/lub czytelnicy trylogii, jak i osoby całkiem niezapoznane z historią Igrzysk, bo jak się spodoba Ballada ptaków i węży to zawsze jest potem jeszcze otwarta furtka do trylogii, po którą można w każdej chwili sięgnąć. Czekam na film, bo jestem cholernie ciekaw, kto i jak zagra Lucy Gray i młodego Snowa. :)