niedziela, 1 grudnia 2019

Zdobycze listopadowe

Zdobyte:
Brian Aldiss - Cieplarnia
Bernard Cornwell - Strażnik ognia
Philip K. Dick - Nasi przyjaciele z Frolixa 8
John R. R. Tolkien - Upadek Gondolinu
Nie wiem, kiedy zleciał mi ten listopad, ale minął pieruńsko szybko. I tym samym to przedostatnie tegoroczne podsumowanie, które piszę. Zaczyna się robić coraz zimniej, już nawet trochę pojawiło się śniegu, więc zima nieubłaganie nadchodzi. Ale na szczęście grudzień to pierwszy z tych miesięcy zimy, który uwielbiam, więc zakończenie listopada przyjąłem z ulgą, a początek grudnia witam z radością. W tym miesiącu wpadły mi cztery nowe książki i są to wszystko autorzy świetni i uwielbiani przeze mnie (no prawie, bo Aldissa do ulubionych nie zaliczam, ale pisze na pewno super), więc biblioteczka wzbogacona na bogato, dzięki uprzejmości księgarni TaniaKsiążka i wydawnictwu Prószyński

Niewiele się działo w tym miesiącu, bo zwyczajowo targi książki odbywające się w tym okresie tym razem będą w grudniu w najbliższy weekend, więc i krótka relacja z nich też powinna się z mojej strony pojawić właśnie w grudniu. Udało mi się za to przekroczyć tę żelazną barierę piątki, bo w listopadzie przeczytałem sześć kolejnych książek. I królowały pozycje od Vespera, bo aż połowa z przeczytanych. A jak Vesper to jakość gwarantowana zawsze. Pozostała trójka bardzo dobrze wam znanych autorów, jeśli mnie odwiedzacie, więc tutaj nic nowego. Jakby co podlinkowane pozycje do recek, gdybyście chcieli przeczytać kiedyś tam:

51. "Coś" - John W. Campbell
52. "Psychoza" - Robert Bloch
53. "Obcy" - Alan Dean Foster
54. "Strażnik ognia" - Bernard Cornwell
55. "Cieplarnia" - Brian W. Aldiss
56. "Nasi przyjaciele z Frolixa 8" - Philip K. Dick (recka na dniach)

Jak wspomniałem, grudzień to będzie miesiąc bardziej atrakcyjny, przede wszystkim pod względem wydarzeń. Pewnie nabytków też będzie więcej ilościowo albo z większym rozmachem, bo zwyczajowo kupuję/dostaję i czytam cegły w tym miesiącu, i to się nie zmienia od kilku lat. Co przeczytam? Na pewno Upadek Gondolinu, który właśnie dzisiaj zacząłem. Na okres wigilijny i końcówkę roku zaplanowałem ukończyć Wojny Wikingów, czyli przeczytam na pewno ostatnie (na ten moment) dwa tomy z Uhtredem. A pomiędzy Tolkienem i Cornwell najpewniej wpadnie mi grubaśny najnowszy Tad Williams i raczej szczuplutki Jacek Dukaj (nie do końca najnowszy, ale po raz pierwszy wydany na papierze, czyli Starość Aksalota). Być może znajdzie się czas na coś jeszcze, bo w grudniu, moi mili, czeka mnie druga część urlopu, więc zamierzam czytać, jeść, oglądać seriale i filmy, jeść i wypijać litry kaw i herbat mając w głębokim poważaniu to, co dzieje się na zewnątrz. I  na pewno będzie byczo. Udanego grudnia wam życzę. ;)

10 komentarzy:

  1. O proszę, u mnie jeszcze śniegu nie uraczysz w Toruniu. :D W sumie nie żebym narzekał... Widzę, że również finiszujesz miesiąc z jedną brakującą recenzją – „Mock. Pojedynek” u mnie też wjeżdża dopiero na dniach. :D Niech zgadnę, druga część urlopu w drugiej połowie grudnia? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego śniegu to u nas cieniutka warstwa, którą mogłem zdmuchnąć, co prawda, ale mimo wszystko już się ten biały - wnerwiający mnie - puch się pojawił, więc to zwiastun początka moich nerwów. :P
      Dokładnie od 21.12 do 6.01 włącznie, panie kolego. 17 dni laby. :D

      Usuń
  2. A u mnie śniegu ani widu, ani słychu (centralna Polska się melduje ;))
    Co do zdobyczy, to mam pół na pół, czyli Cornwella i Aldissa. Nad Tolkienem się zastanawiałam, ale chyba się jeszcze wstrzymam, ten rok miałam mocno Tolkienowski i trochę mi się przejadło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałem Emilowi, na szczęście - jeszcze - u mnie tego niewiele, ale podobno dzisiaj ma coś więcej spaść. Może się roztopi, zanim wyjdę o 5:30 do pracy. :P
      Ja to chyba tylko tę biografię od Carpentera na początku roku czytałem. Ale zamierzałem jeszcze odnowić wznowione przez Prószyńskiego "Dzieci Hurina" i nawet teraz chciałem to sobie chociaż kupić, ale rozwaliło mnie maksymalnie, bo tego nigdzie w księgarniach nie ma! A to przecież niedawno było wydawane. To ile tego wyprodukowali, z 500? .....

      Usuń
  3. Plany masz zacne milordzie. ;)
    Ja na urlop (który mam teraz) czytania nie planuję za wiele. Do tego zaczyna się u mnie okres "trzeba się spotkać przed świętami" i "Sylwia zapraszamy Cię serdecznie na spotkanie świąteczne". :D Więc trochę wieczory mam już zajęte. ;) :D

    Co do śniegu - o zgrozo w Bratysławie również popadało. Biorąc jednak pod uwagę statystykę to jest to pierwszy z trzech marnych opadów przypadający na tutejszy sezon zimowy. ;) :D

    Ciesz się urlopem i czytaj! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe,milord ma zawsze plany na grudzień zacne. :D

      No tak, teraz ten okres, kiedy wiele znajomości się odnawia, najczęściej spotyka więcej z rodziną itp. Chyba większość tak ma. :)

      Jeden z trzech? Znaczy się, że co, że tylko tyle przez całą zimę?

      I ty również korzystaj, ile wlezie z przyjemności. ;)

      Usuń
    2. W Bratysławie śniegu jest jak na lekarstwo, a gdy się pojawi, to następuje całkowity paraliż miasta. :D Wcale nie dlatego, że mają tu tylko dwa pługi do odśnieżania, ale dlatego, że kierowcy sobie nie radzą z najmniejszą ilością śniegu.

      Drugim problemem jest śnieg na chodnikach. Nikt go nie odgarnia, bo po co. Mogę powiedzieć jedno "w Bratysławie nie wiedzą w zimę".

      Usuń
    3. SPoko. Nie wiedziałem. To dobrze Ci. Bez śniegu zdecydowanie da się żyć.

      Usuń
  4. W Poznaniu również padał śnieg, co prawda z deszczem, ale jednak. Mnie on jednak zupełnie nie przeszkadza, lubię jak jest "biało" na dworze :)

    Zdobycze bardzo ładne, podobnie jak przeczytane książki. Vesper tej jesieni nieźle poszalał i same świetne tytuły wypuścił. Czekam teraz jeszcze na ich ostatnią książkę Upiór w operze, bo nie dojechała jeszcze do mnie :)

    Zaczytanego grudnia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest biało i to się utrzymuje to nie ma tragedii. Ale jak jest chlapa albo ślizgawica i lód wszędzie to jest totalnie źle.

      No, ale coś się właśnie nie odezwali o tą francuską grozę. Chyba Bartek popierdziela po tych wszystkich targach teraz i nie ma czasu na maile. :P

      Dzięki. ;)

      Usuń