Cykl: Archiwum Burzowego Światła (tom: 1)
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 960
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena: 6/6
Brandon Sanderson to bezsprzecznie mój ulubiony pisarz fantasy, którego książki od samego początku wywierają na mnie oszołamiający wpływ i chwytam w ciemno po każdą następną jeszcze mi nieznaną. Ale długo nie sięgałem po jego osławioną Drogę królów, od której właściwie zainteresowanie autorem w naszym kraju znacznie wzrosło, ponieważ mocno wstrzymywał mnie fakt, że to dopiero początek nowego cyklu, który autor przewiduje na dziesięć tomów. Nie lubię bardzo zaczynać cyklu, który nie jest skończony i nie wiadomo kiedy będzie, dlatego bardzo rzadko sięgam po takie serie, zwłaszcza jeśli szykuje się aż tyle tomów, które prawdopodobnie w całości pojawią się dopiero wtedy, kiedy wskoczy mi już czwórka w metryczce wieku (!). Tyle że zarówno Droga królów, jak i drugi tom, Słowa światłości, spotkały się z tak wielką przychylnością i wśród krytyków, i wśród przeciętnych czytelników książek (nie tylko fanów fantasy), że mi, człowiekowi, który jest fanem tego amerykańskiego pisarza i samej fantasy, nie pozostawiło większego wyboru i w końcu musiałem to sprawdzić - no bo ile można czytać tych "achów" i "ochów", zwłaszcza kiedy czytałem inne książki autora, które przyjąłem tak rewelacyjnie? Przyszedł czas i sięgnąłem, i nawet przed przystąpieniem do lektury nie zastanawiałem się czy się spodoba, bo to pewne jak amen w pacierzu, a raczej jak bardzo się spodoba. I cóż mogę na wstępie powiedzieć? Myślałem, że cyklu Z mgły zrodzonego nic mi już nie przebije, ale cieszę się, że po tym czasie mogę z całą pewnością stwierdzić, że się myliłem.
Król Aletharu, Gavilar, stał się ofiarą skrytobójczego ataku ze strony wojownika w Bieli. Podejrzenia tego czynu padły na tajemniczy lud Parshendi, któremu wypowiedziano wojnę. Dziesięciu arcyksiążąt Aletharu przybyło na Strzaskaną Równinę, żeby pomścić śmierć swojego byłego władcy. Wśród nich jest Dalinar, który po śmierci swojego brata nie jest już tym samym człowiekiem. Niegdyś niesamowity wojownik i generał, zwany Czarnym Ciernień, który zasłynął z wielkiej odwagi i umiejętności na polu walki, teraz jest prześladowany przez tajemnicze wizje, które nawiedzają go w nieoczekiwanych momentach i wzbudzają trwogę u niego i najbliższych. Przez wielu jest uznawany za szaleńca i tchórza, mimo że dalej dzierży w dłoni niezwykły oręż, Dawcę Przysięgi, i ochrania Elhokara - swojego bratanka i obecnego króla, syna Gavilara. Czas pokaże, czy tajemnicze wizje to zwykłe szaleńcze urojenia, czy kryje się za tym coś więcej. W tej wojnie, ale w innym miejscu i charakterze bierze też udział mostowy, Kaladin, który miał zostać chirurgiem, ale los zadecydował inaczej. Trafił do wojska, gdzie został podstępie wykorzystany, a potem z piętnem niewolnika wylądował w armii innego z arcyksiążąt, Sadeasa, który był niegdyś przyjacielem Dalinara. Ale Kaladin nie ma możliwość zaistnieć na polu walki w glorii i chwale walcząc z przeciwnikami, bo jest tylko mostowym, który całkowicie odkryty i narażony na śmierć ze strony strzał Parshendich wraz z innymi niewolnikami musi docierać do rozpadliny z ciężkim mostem i ustawiać go tak, żeby umożliwić przejście armii Sadesa na Strzaskaną Równinę. Śmierć może nadejść lada moment i los Kaladina zdaje się być już przesądzony.
W tym samym czasie toczy się historia Shallan, młodej dziewczyny pochodzącej z rodu arystokratów, która po śmierci ojca została z samymi braćmi i mnóstwem długów, których nie są w stanie razem spłacić. Dziewczyna obmyśla optymistyczny i bardzo ryzykowny plan, żeby odbudować budżet i uregulować długi. Chce zostać uczennicą oświeconej Jasnah, która jest siostrą króla Elhokara, i wejść w posiadanie jej niezwykłego przedmiotu, który daje wiele możliwości. Czeka ją jednak ciężkie zadanie, bo heretyczka Jasnah jest wyjątkowo zajęta i obecnie nie przyjmuje do siebie żadnych uczniów. Gdzieś w bliżej nieopisanym miejscu żyje również niezwykle tajemniczy Szeth. Kłamca, Mocowiązca i skrytobójca z Shinovaru, na którym ciąży przysięga, żeby służyć i zabijać swoim panom bez zadawania zbędnych pytań. Nie sprawia mu to jednak żadnej radości i satysfakcji, bo za każdym razem dręczy go poczucie winy i każde zabójstwo obciąża jego duszę. Gdyby tylko mógł uwolnić się od przysięgi i swoich zleceniodawców jego życie może wyglądałoby nieco inaczej. Ale problem w tym, że nie może...
Droga królów otwiera cykl Archiwum Burzowego Światła, który zapowiadany jest na 10 tomów podobnie jak słynna "Malazańska Księga Poległych" autorstwa Eriksona, którą już mam za sobą. Właściwie już od początku u Sandersona widać, że będzie podobny rozmach i świat wykreowany od podstaw, ale mimo że książka liczy sobie nie bagatela 960 stron to nie ma tutaj takiej "monumentalności" i "przesadyzmu" wszystkiego, jak w cyklu Anglika. Bardzo zdziwiony byłem kiedy to biorąc do ręki książkę przed przystąpieniem do czytania przejrzałem dodatki do lektury i nie zauważyłem glosariusza, który to jest niemalże nieodłącznym elementem każdego nieco bardziej opasłego tomiku fantasy. Zastanawiałem się jak to możliwe, skoro przy takiej cegle liczba postaci jest pewnie całkiem spora (u Eriksona w pierwszym tomie było ponad 50!). Czyżby autor chciał sprawdzić moją pamięć czy po prostu dać w kość i niejako wymusić samodzielne prowadzenie notatek (co też zresztą i tak robiłem, bo to u mnie normalne)? Okazało się, że Amerykanin bardzo rzeczowo i poważnie podszedł do napisania tej książki - co w zasadzie jest typowe dla niego, ale tutaj już przeszedł samego siebie, o czym za chwilę - przedstawiając niezwykle precyzyjnie swoje postaci. Nie silił się tutaj na wpakowanie olbrzymiej ilości jednostek, które mają w większości służyć tylko za sztafaż, a po prostu wyszczególnił konkretne grono głównych bohaterów plus kilka istotnych jednostek dodatkowych i przedstawił je tak dobrze, poświęcając każdej postaci odpowiednio sporo czasu, że nie sposób ich nie rozróżniać i nie zapamiętać. Kreacje tych najważniejszych świetnie zarysowane i oddane niemal w każdym detalu, fizycznie, psychicznie, emocjonalnie, kulturowo. Przy takim poświęceniu uwagi każdej z nich rzeczywiście robienie spisu postaci właściwie niekoniecznie byłoby tutaj potrzebne. Cieszy mnie przy tym fakt, że właściwie nie miałem tutaj jednego tylko faworyta, bo z ciekawością czytałem o losach wszystkich tych postaci i czułem jakąś więź, więc ani przez chwilę nie wystąpiło u mnie najmniejsze nawet znużenie.
Ale postaci to tylko kropla w morzu tego niesamowitego cyklu. Sanderson stworzył bowiem niezwykle precyzyjnie cały swój świat od samych podstaw, co w sumie nie może dziwić, bo na wstępie wspomniał, że pracował nad tym aż 10 lat i z samej tylko liczby osób, które mu przy tym wszystkim pomagały, można by zrobić osobny glosariusz! A zatem mamy całkiem nową faunę, florę, rasy i rodzaje ludzi (np. świetliści i mocowiązcy), kulturę, religie, architekturę, sztukę, środki płatnicze, uzbrojenie (np. odpryski mające postać pancerzy i ostrzy, które dają niesamowitą moc), postawy i style walki, astronomię, zjawiska pogodowe (np. wściekłe i niebezpieczne arcyburze, które nie tylko przynoszą spustoszenie, ale bardzo ciekawie są wykorzystywane przez postaci i im służą), oczywiście magię (Dusznikowanie polegające na korzystaniu z fabriali, które są wykorzystywane nie tylko do walki, ale też na przykład do leczenie, przenoszenia się czy oświetlenia), a nawet inne miary życia! Niezwykle ważne jest przy tym, że autor nie atakuje nas tutaj zbędnymi i przydługawymi opisami. Wszystko jest przedstawiane systematycznie i po trochu przez całą książkę, co pozwala czytelnikowi na spokojne wprowadzenie do tego świata i odpowiednie zrozumienie wszystkiego. W wyobrażeniu sobie składowych tego świata bardzo pomagają załączone ilustracje, mapy i szkice. Zobaczyć możemy dzięki temu nie tylko część fauny i flory, ale także uzbrojenie i inne przedmioty. Co ciekawe za niektóre szkice odpowiada jedna z postaci, która jest niezwykle utalentowanym rysownikiem i wiążą się z tym również pewne niezwykłe i tajemnicze zjawiska, które na pewnym etapie fabuły zaczynają się pojawiać. Nie sposób tego wszystkiego omówić w recenzji i nawet nie ma to większego sensu, bo można by pisać i pisać, a i tak się nie przedstawi odpowiednio oszałamiającego obrazu tej powieści, więc najlepiej po prostu sięgnąć samemu. A uwierzcie mi, fani fantasy, że nie sięgając po ten cykl pozbawiacie się mnóstwa frajdy i przyjemności.
Jeśli miałbym wskazać tutaj jakiś minus to byłby on tylko jeden. Brak kolorowych mapek. W zamian za to mamy czarno-białe, które są zdecydowanie mniej czytelne, a momentami to nawet przydałaby się lupa, żeby odczytać niektóre oznaczenia. Także na ilustracjach przedstawiających szkice fauny czy flory widniejące opisy są zapisane taką mało wyraźną czcionką, że przy niewielkiej jej wielkości ciężko jest odczytać, co tam jest napisane. Kwestie te to nie zarzut do autora, bo stoją bardziej po stronie wydawniczej, i nie mają znacznego wpływu na lekturę, ale zdecydowanie mogłyby wyglądać lepiej. Być może z czasem jakieś minusy się pojawią, aczkolwiek znając już styl i poziom autora jestem święcie przekonany, że będzie ich można na próżno szukać. Sanderson to po prostu mistrz współczesnego fantasy i nikt nie jest w stanie mi tego wybić z głowy.
Reasumując. Droga królów to fantasy najwyższych lotów, które posiada wszystko to czego my, fanatycy gatunku, zawsze pragniemy. Barwny i nowy świat zbudowany od podstaw, świetne kreacje postaci, niesamowitą magię, ciekawą fabułę i losy bohaterów, niespodziewane zwroty akcji, urzekające opisy przyrody, plastyczne bitwy i sceny batalistyczne, a wszystko to przedstawione tak, że czytelnik wsiąka od początku bez reszty i zafascynowany czyta do samego końca. Teraz już rozumiem czym tak wiele osób było zachwyconych i sięgało nawet kilka razy, żeby znowu poczytać i wrócić do tego świata. I powiem wprost wszystkim pozostałym nieświadomym, że nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek fan fantasy mógł pominąć ten cykl. Polecam po stokroć!
Archiwum Burzowego Światła:
1. Droga królów
To jak Ty będziesz miał czwórkę z przodu, to ja się mogę nie doczekać ostatnich tomów 😕I jak tu umierać nie znając zakończenia? 😆A tak poważnie to mam tyle do nadrobienia od tego autora, że aż mnie przerażenie ogarnia, że mogę nie zdążyć.
OdpowiedzUsuńAle pierwszą piątkę na pewno zdążysz poznać! :D :D Żartuję, ja liczę i wierzę, że jednak szybciej nam przyjdzie poznać całość. ;)
UsuńSiedzę w kącie i łkam rzewnie😢
UsuńA tam, już niedługo tom 3, więc trzeba o tym myśleć pozytywnie. :)
UsuńNo dobla😆
Usuń:)
UsuńNo i super, że dołączyłeś do grona zachwycających się Drogą Królów :) Nie spodziewałam się tu innej oceny niż 6/6. Kiedy się bierzesz za Słowa Światłości? :D
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze zdążę na koniec roku, bo chcę jeszcze wcześniej przeczytać grubaśne cegliska z fantastyki: Ziemiomorze, Belgariadę i Ciemny Las. Ale generalnie na pewno zanim pojawi się druga część trzeciego tomu. A trzeci tom zacznę dopiero jak się pojawi druga część, żeby obie machnąć jedna po drugiej.
UsuńWiem, pamiętam że o tym mówiłeś :) Sama zamierzam poczekać z czytaniem trzeciego tomu aż wyjdzie jego druga połowa. Mam nadzieję że uda mi się do tego czasu uniknąć spoilerów :)
UsuńTa Belgariada oczywiście pod warunkiem, że się rzeczywiście pojawi, bo nie ma jeszcze oficjalnej zapowiedzi. Ale jakby nie było to "SŚ" wpadną na jej miejsce pewnie. :) Ja tu tylko o fantastyce, a mam jeszcze ze 2 cegły poza fantastyką. Nadgarstki będą cierpień. :D
UsuńOby wpadły. Ja się już nie mogę doczekać :) Mam nadzieję, że i to Ci podejdzie, nawet jeśli to proste i schematyczne fantasy :) Ja z kolei ostatnio przerzuciłam się z grubych tomiszczów na cieńsze książki :D
UsuńTom 2 mówisz bardziej prosty od 1? To jest chyba historia oparta na losach Shallan, nie? Ja tak mam, że w tym okresie jesienno-zimowym lubię sobie takie opasłe tomiska połykać, żeby w świecie dłużej pobyć.
UsuńOmg, sorry, zakręciłam się, mówiłam o Belgariadzie, absolutnie nie o Słowach Światłości... :) Mi się drugi tom ABŚ podobał na równi z pierwszym. Wyjaśnia się dużo o Shallan, ale jest też mnóstwo o innych bohaterach. Mi na przykład do szczęścia wystarczy dużo Kaladina :D A swoje role mają też Adolin czy Dalinar. Więc to nie jest tak, że Sanderson zaniedbuje inne postacie przez Shallan :)
UsuńWszystkie postaci fajne, ale o Shallan odpowiednio dużo napisane, bo wydaje mi się mnie interesująca od Kaladina czy Dalinara, dlatego ciekawi mnie bardzo, co też mnie czeka w 2, gdzie ona jest główną protagonistką. :)
UsuńNo wszystkie postacie fajne, Dalinar i Adolin są świetni (szczególnie w drugim tomie), ekipa z Mostu Czwartego wspaniała, ale dla mnie faworytem jest Kaladin :) Sama uznaję Shallan jako najmniej ciekawą postać, która balansuje na granicy stwierdzenia "nie trawię jej". Ale o dziwo w tym drugim tomie nie było tak źle i nawet zapałałam do niej cieniem sympatii :)
UsuńJeszcze lepsi w 2 tomie? No to świetnie. :) Dalinar z Kaladinem to w sumie najlepsze postacie, jakie lubię - z jajami, odważne, mega honorowe, utalentowane, z ciężką/mroczną przeszłością. Lubię. :)
UsuńJa się bardzo cieszę, że zabrałam się w miarę wcześnie za tę serię, bo nie miałabym siły nadrabiać pięciu takich cegieł. Dobrze, że Ci przypadło do gustu, chociaż wcale mnie to nie dziwi. Powiem tak - w moim przypadku przy pierwszym tomie ABŚ byłam nawet oczarowana, a drugi jest nieco moim zdaniem słabszy i lekko się rozczarowałam. To może być kwestia tego, że wiele "mocnych kart" Sanderson wyłożył już w pierwszym tomie i to co wydarzyło się w SŚ aż tak na kolana mnie nie rzuciło, było po prostu dobre. Ale odpryski i walki z ich udziałem bardzo sobie cenię. No i co do bohaterów, ogólnie sympatią darzę bardzo Kaladina, szczególnie, że przypomina mi innego cenionego przeze mnie bohatera (od Martina), ale w sumie w każdej postaci spośród głównych czy też niektóych pobocznych jest coś, co mnie do nich przyciąga. Ja planuje dalej czytać w wersji elektronicznej, bo nie mam na razie gdzie składować takie cegły ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto jest tak, że kolejne są słabsze, co jest w zasadzie normalne. Tak było w "Z mgły zrodzonyM', tak było Malazańskiej i w innych. Ale czasem się zdarza, że tomy są bardzo równe, np. Ender. Zobaczymy. Tom 2 ma być bodaj oparty na Shallan, prawdę mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić cały tom skupiony na niej, bo jednak historie Kaladina czy Dalinora są bardziej opasłe i można więcej opowiedzieć. No ale nie wiem, przeczytam to się przekonam.
UsuńOwszem, jest to tom o Shallan, ale nie umniejsza to roli innych bohaterów, całkiem sporojest też np. o Adolinie. A z tym Z mgły zrodzonym to trochę mnie zasmuciłeś bo całkiem duże oczekiwania z tą trylogią wiąże. Ale nie większe niż z ABŚ.
UsuńW ogóle fajnie to Sandi zrobił, bo niby tom 1 oparty na Kaladinie, i rzeczywiście najwięcej go było, ale odpowiednio dużo Dalinara i nieco mnie Shallan, ale też w odpowiedniej ilości. Tylko może nieco więcej o Szethcie by fajnie było, ale będzie pewnie dalej.
UsuńA tam, to jest kwestia gustu. Jedni uwielbiają bardziej ABŚ, inni Z mgły, mimo że czytali po ABŚ. Całą twórczość Sangiego jest świetna tylko raz bardziej, a raz nieco mniej. :)
Na tom o Szethcie wszyscy chyba czekają, chyba najbardziej intrygująca postać w ABŚ.
UsuńO Shethcie będzie prawdopodobnie 5 tom :D Tak przynajmniej pisze na wikipedii :) Osobiście stawiam Słowa Światłości na równi z Drogą Królów. Z tym, że oba te tomy mają swoje mocne i mocniejsze strony. Tak np. DK jest urzekająca i można powiedzieć, że będzie takim klasykiem fantasy, oraz jest skupiona na Kaladinie - chyba wszyscy się zgodzą co do epickości tej postaci ;). A SŚ przodują w tym, że akcja i fabuła ruszają z kopyta już od pierwszych stron i trzymają czytelnika w napięciu do ostatniej strony.
UsuńJa po SŚ jednak spodziewałam się więcej i pewnie ciężkie to było do zrealizowania, skoro w DK tak wiele rzeczy urzeka jak wspomniałeś. Tez coś kojarzę, że 5 tom ma być o Szethcie.
UsuńCarmen - chyba tak, bo i najmniej o nim wiadomo. Zabójca, który żałuje, że zabija. Ciekawe. Ogólnie końcówka mnie rozwaliła, z Travanagianem (nie wiem czy dobrze piszę) i z Dalinarem też nie spodziewałbym się, że tak postąpi z mieczem i ostro potraktuje Elhokara, raczej z pokorą, a tu taka zmiana. Mega. :)
UsuńPyrokar - bardzo możliwe, nie zagłebiałem się w to. Wiem tylko, że tom 2 o Shallan, a 3 jak już sama nazwa wskazuje. :) Nie tylko Kaladin, ale i Dalinar epicki. Shallan i Szeth bardziej takie poboczne wątki, dlatego tym bardziej jestem ciekaw co też ten Sandi wymyślił z Shallan, że drugi tom się na niej skupia tak mocno, jak pierwszy na Kalidanie. :)
Cały ród Kholinów jest epicki, a szczególnie własnie Dalinar :) I coś czuje, że Dawca Przysięgi ma szansę być najlepszym tomem. Przekonasz się w SŚ jakie niesamowite wątki posiadają poszczególni członkowie rodu Kholin ;) Hah, a o Shallan jest niespodziewanie dużo do opowiedzenia :)
UsuńNo to się przekonam niedługo. :)
UsuńMoże to właśnie dlatego delikatnie się rozczarowałam SŚ, bo po DK miałam zbyt duże oczekiwania. Ale aż mi się zrobiło apetyt na tom trzeci...
Usuń:)
UsuńWcale nie dziwią mnie Twoje zachwyty :) ABŚ to mój ulubiony Sanderson. Tylko żałuję, że tak długo przyjdzie nam czekać na całość...
OdpowiedzUsuńNo szkoda. Ale jakoż to trzeba będzie przeżyć. Inne rzeczy będą powstawać, więc na tym się skupimy i będziemy cierpliwie czekać. :)
UsuńMeh, kiedyś pewnie się z tym zapoznam, ale na razie nie ciągnie mnie do tegoż pana ;/ Po Z mgły zrodzonym czuje się mocno... zniesmaczona. Pierwszy tom był cudowny, kocham świat tej serii, ale im dalej w las, tym w moim odczuciu było słabiej. I o ile pierwsza trylogia składała się dość ładnie w całość to już książki z drugiej ery po prostu zupełnie mi zbrzydziły tego autora, przynajmniej na razie.
OdpowiedzUsuńPierwsza rewelaka, a druga zbrzydziła? Troszkę ciężko mi w tym przypadku zrozumieć odrzucenie od autora. Fakt, że możesz czuć się niepewnie przy takiej cegle jak "DK", bo masz mieszane uczucia, ale w takim przypadku sięgnij po coś cieńszego, np Elantris lub Siewcę. ;)
UsuńAbsolutnie nie sięgaj po Rozjemcę(Siewcę). To słaba książka, jedna z najgorszych Sandersona. Jeśli chcesz odzyskać nieco wiary w tego pisarza to polecam Duszę Cesarza.
UsuńPolecam Elantris - przepiękna powieść, tylko trzeba dać się ponieść :)
UsuńKrzyś - w sumie zapomniałem o tej "Duszy", a to na tyle krótkie, i świetne, że może odbudować zaufanie. :)
UsuńPyrokar - ale z Elantris się zgadzamy. :)
Czwórka w metryczce... Znaczy się 34 powiadasz? :P
OdpowiedzUsuńA tak serio to właśnie ciekawe, że zacząłeś niedokończony cykl. Chociaż z drugiej strony jeśli spojrzy się na autora to wydaje się to być mniej dziwne. Jednak jak Ty przeżyjesz te oczekiwanie, zwłaszcza że powieść zrobiła na Tobie wrażenie? :)
Chętnie zaklepał bym to w ciemno! :)
UsuńNo dużo tutaj spowodował fakt, że to Sandi, bo rzadko kiedy rozpoczynam nowe. A nie wiem, coś wyda w międzyczasie, poczyta się też innych autorów, jakoś to będzie. :)
"Jakoś to będzie" zabrzmiało jakbyś pogodził się ze swoim tragicznym losem... :D
UsuńBynajmniej nie czuje się postacią jak z tragedii. :P
UsuńMasz to szczęście, że "Drogę.." czytałeś jako niemal na końcu. Ja od tego zaczynałem i niestety miałem tylko tendencję zniżkową ;)
OdpowiedzUsuńW sensie w chronologii czytania przez siebie? No wiesz, jak moje zainteresowanie Sandersonem się pojawiło to chciałem najpierw "Elantris" (ciężko dostępne), potem pojawiła się "Droga" (myślałem o niej, ale jak się dowiedziałem, że to dopiero 1z10 to odpuściłem, mimo właśnie bardzo dobrego przyjęcia), aż w końcu Mag się zdecydował wznowić "Mistborn", a wiedziałem, że trylogia ukończona, więc dlatego. :)
UsuńTak, w sensie chronologii. Ja nie wiedziałem kto on za bardzo i na pierwszy ogień poszła Droga ;) teraz mam sporo nadrobione ale ABŚ nic nie przebija. Podobnie zresztą mam z Gaimanem gdzie zacząłem od Amerykańskich bogów czyli również jego najlepszej książki.
UsuńPamiętam, że Cię do Drogi przekonywałem ale byłeś uparty jak zawsze :P poczytasz Słowa światłości to zobaczysz, że niepotrzebnie bo te 2 tomy tworzą pewną całość po której czekanie na kolejne części jest mniej bolesne.
No ja też tak często mam, z Kingiem czy chociażby z Gaimanem, że pierwsza książka już mi próg ustawiła najwyżej. :)
UsuńHehe, no, ale się w końcu zdecydowałem, bo już mnie to za bardzo irytowało, jak wszędzie czytałem pozytywne opinie, a ja sam przeczytałem większość tylko nie to, a tu zaraz kolejna część. Dobrze wiedzieć z tym SŚ, ale ogólnie chcę to machnąć przed drugą częścią 3 tomu, bo 3 tom będę czytał właśnie jak się pojawią obie części. Nie będę czekał.
PS: Widziałeś z Olimpem? TO już jest paranoja z tą książką.
Widziałem. Najgorsze jest to, że zapowiedzi na stronie to miały być podobno pewniaki a na forum szkice a teraz już i na stronie zapowiedzi się sypią. Ale powiem Ci szczerze, że zaczynam to olewać, będzie to co będzie. Moja irytacja osiągnęła apogeum przy Valente i do tej pory nie kapuję jak można mieć autorkę u siebie i nie wydać nowej, planowanej książki. Tym bardziej, że była pierwotnie przymierzana na sierpień, więc tłumaczenie pewno zrobione, okładka też jest. Dlatego teraz będę to wszystko traktował znacznie spokojniej. Na ten moment nie ma chyba książki na którą bym jakoś specjalnie czekał z wywalonym jęzorem.
UsuńJa już nawet nie komentuje, ale do AM się odezwać musiałem. Przez moment było zamieszanie i myślałem, że serio to wydają w grudniu, ale widać twardo się tego trzymają, żeby nie. Niby w październiku ma być, ale coś się nie kwapią z tymi aktualizacjami tam. Mnie tam dać dostęp to zaraz by wszystko grało jak w zegarku. :D
UsuńJa też już mam wyjeb, bo miesiąc w to czy w tamto już mi nie robi różnicy, skoro i tak to czytałem ponad rok temu i szczegół wyleciały z głowy. Dlatego unikam czytania nieskończonych cykli, bo wolę czytać systematycznie w określonym czasie.
Z Valente też śmiesznie wyszło. Dziwi mnie, że oni nie potrafią przewidzieć ciągle niektórych rzeczy i porządniej zaplanować.
Akurat za Illion się nie zabierałem ale niektóre cykle jednak zaczynam bo jak się uzbiera za dużo cegieł to potem i tak nie sięgnę przeważnie ;)
UsuńZ MAGiem to jest dziwnie bo z jednej strony wydają sporo fajnych książek i robią to w sposób kompetentny a z drugiej prawie wcale nie angażują się w konwenty i życie fandomu. Ok, troszkę się poprawiło bo był Sanderson i była Hobb ale ogólnie słabo to wygląda.
A ja tak i bardzo mi się książka podobała, więc zachowało się w głowie więcej niż zwykle, ale mimo wszystko, jak to wydają to będzie prawie 2 lata odstępu...
UsuńNo właśnie mnie ten niewielki angaż w konwenty bardzo dziwi. Przy takim wydawnictwie, które ma tylu świetnych autorów. Nikomu się tam nie chce czy co?
Widziałem już rano ocenę i tylko potwierdziło się to, co kiedyś Ci mówiłem, że Droga Królów Cię oczaruje ;)
OdpowiedzUsuńFakt, na 10 tom, to możemy poczekać nawet 20 lat, ale pewnie warto będzie czekać - już się nie mogę doczekać aż ponownie przeczytam Słowa Światłości, a później Dawcę Przysięgi :D
Ano oczarowała. I wcale, powiem Ci, nie jestem zaskoczony. :) Znamy swoje gusta, czytamy recki, to jest nasz wspólny ulubiony autor, Ciebie i kilku innych znajomych oczarował, więc no nie mogło być inaczej. :) A kiedy ponownie po SŚ sięgasz? Na dniach?
UsuńNa dniach to raczej nie ;) Do recenzji czekają cztery grube książki a piątą kończę czytać. Raczej w październiku, o ile nie będzie znów takiego natłoku egzemplarzy do recenzji :)
UsuńPS: Na stronie Rebisu nie ma jeszcze informacji, ale w październiku wychodzi nowa powieść Dicka Labirynt śmierci oraz Serce świata utraconego Tada Williamsa - kontynuacja cyklu trylogii Pamięć, smutek i cierń ;)
No ja też mam w planach kilka grubych, a ciągle zapominam, że jeszcze jest King (ponad 700) w październiku, Liu (ponad 600, którego miałem czytać w sierpniu), Olimp, który w końcu nie wiadomo kiedy się pojawi (ponad 900). Drogę ponad 900 ogarnąłem w 1,5 tygodnia, ale to były duże kartki i nie za wielka czcionka, więc może tamte ogarnę szybciej. :)
UsuńPS: O Tym Dicku i Williamsie już wiem od kilku dni. Ale dzięki. Oba łkam w ciemno. :)
Wow, szanuje, że jesteście w stanie czytać tyle grubych książek pod rząd. Zacząłem teraz Płomienną Koronę (1050 stron) i wiem, że po niej i po nowym Sandersonie w listopadzie (i styczniu), nie będę w stanie tknąć przez kilka miesięcy żadnych opasłych książek :)
UsuńJa w tym okresie takie cegły najlepiej łykam, szczególnie listopad-styczeń.
UsuńJa tam lubię opasłe tomiska, a jeśli czyta się je dobrze, to tym bardziej :D
UsuńWam w tym miesiącu jeszcze kilka grubasków do przeczytania - Ogień przebudzenia, Mag Fowlesa, czy Wyzwolenie Tregillisa ;)
A chciałbym ogarnąć jeszcze nowego Gaimana plus coś z tego, co mam na półkach, ale zobaczymy jak to wyjdzie :)
Napisałem Ci o Dicku i Williamsie, bo kiedyś mówiłeś, że nie dostajesz informacji od Rebisu o ich premierach i stwierdziłem, że Cię one zainteresują :)
Od Rebisa nie, ale mam inne źródła. :) Mimo wszystko dzięki, bo zawsze to pewność, że do mnie info dotrze. :)
UsuńCieszy mnie Twoja recenzja, bardzo miło się ją czyta. I prawie laptop mi iskrzy od Twojego entuzjazmu :) Mimo wszystko ja jednak przeczytam inne książki S. a ABŚ zostawię na deser. tzn. taki jest plan, a co z tego wyjdzie to zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńA nie czytałaś jeszcze nic od Sandiego? BO nie kojarzę.
UsuńCzytałam "Elantris" trylogię "Ostatnie Imperium" i "Legion" :)
UsuńA no to jeszcze trochę CI zostało poza ABŚ. :)
UsuńABŚ wielbię :D Od tego zaczęła się moja przygoda z Sandersonem.
OdpowiedzUsuńTeraz przed trzecim tomem mam w planie wrócić do "Drogi Królów" i "Słów Światłości" :D
Hehehe, widzę, że to wcale nie takie dziwne wśród fanów, żeby wracać ponownie do tych cegieł. A co będzie jak będzie wychodził 10ty? Wcześniej 1-9 trzeba machnąć po raz któryś? :P
UsuńTu raczej chodzi o to, iż czytałam je za "króla ćwieczka" i teraz to byłoby ciężko wrócić jak ponad połowa wątków już dawno uleciała z głowy. ;) :D
UsuńWiesz mnie by takie czytanie wcale nie zdziwiło, bo ja czytając wspomnianą Malazańską jak szwendałem się po jakichś forach to widziałem fanatyków, którzy otwarcie pisali, że czytali na bieżąco pojawiające się tomy, a przed tym zawsze wracali do poprzednich, więc przy dziesięciotomowej sadze, kiedy pojawił się ostatni oni sięgali po pierwszy też po raz dziesiąty. :P
UsuńNie dziwi mnie Twój zachwyt :D Po pierwszym tomie moimi ulubionymi postaciami zdecydowanie byli Kaladin, Dalinar i Szeth, a dopiero po "Słowach..." polubiłam Shallan, gdy autor bardziej przybliżył jej postać. Nie mogę się doczekać części o Skrytobójcy. Podobno dopiero piąty tom ma być mu poświęcony.
OdpowiedzUsuńCzcionka przy ilustracjach też mi przeszkadzała, ale w oryginalnej wersji jest inna - bardziej czytelna.
Przeraża mnie perspektywa czekania na te 10 tomów, ale na szczęście autor nie próżnuje i ma sporo innych projektów, które przynajmniej trochę osłodzą to oczekiwanie.
W październiku robię rereading obydwóch części, bo przydałoby się trochę sobie poprzypominać przed "Dawcą przysięgi".
Ja w sumie mógłbym stwierdzić to, co ty. Napisałem wszak, że nie miałęm konkretnego faworyta, ale tak właśnie ta Shallan chyba ciut mniej mi się podobała od pozostałych, lecz być może będę miał podobnie jak Ty. Przekonamy się po SŚ. :)
UsuńI kolejna osoba, która ponawia czytanie. Nie spodziewałbym się, że aż tyle osób wśród was się na to zdecyduje, bo to w końcu dwie naprawdę spore księgi są. :)
Ja tam nie planuję powrotu, szkoda czasu. Tym bardziej, że ma się pojawić jakieś "kompendium" dotyczące ABŚ.
UsuńNo właśnie coś wspominał AM i, że to ma być darmowe - nie przypadkiem jako dodatek do Dawcy?
UsuńTak, dokładnie takie były zamiary ale życie pokaże jak będzie ;)))
UsuńDokładnie, tym bardziej że coś ostatnio Mag świruje...
UsuńWidzę, że dołączyłeś do absolutnych fanów Drogi Królów! Ta seria jest przecudowna, Słowa Światłości tylko mnie o tym z każdą stroną przekonują jeszcze bardziej. ♥
OdpowiedzUsuńI zgadzam się, mapki i ryciny zdecydowanie powinny być kolorowe, ale pewnie gdzieś w internecie można je znaleźć w lepszej wersji, przynajmniej kilka gdzieś mi się tam obiły. :)
No myślę, że można tak powiedzieć, chociaż SŚ jeszcze nie czytałem, ale znam autora, wiem jakiego poziomu się spodziewać, przeczytałem tom 1, więc tak, jestem fanem ABŚ, a właściwie to całej twórczości Sandersona. ;)
UsuńNo też szukałem na internecie właśnie.
Mogłabym powiedzieć to samo, choć nie tykałam się jeszcze tej serii młodzieżowej i tej o bibliotekarzach, które podobno są słabsze - więc na razie uważam na słowa z tą "całą twórczością". :D
UsuńAle póki co ABŚ jest chyba moją ulubioną serią (może dlatego, że jest i będzie jej tak duuuużo! :D)
Ja tak samo nie czytałem tych obu, ale się ich nie obawiam. Po prostu zostawiam na czas "posuchy", jak nie będzie co czytać od autora. :)
UsuńWidzę, że masz to samo podejście. Też zostawiam na sam koniec - choć skłaniam się raczej do czytania ich w oryginale, wtedy prostszy język by mi nie przeszkadzał. :P
UsuńJa w oryginale już kiedyś myślałem, ale odkładałem i odkładam do dziś. W sumie wcześniej dlatego, że czekałem na czytnik, który ułatwia takie czytanie, bo szybki dostęp do słownika. A teraz po prostu jakoś brak chęci i chyba też czasu.
UsuńDlatego właśnie najlepiej zostawić na czas posuchy. ;)
UsuńDokładnie. :)
Usuń