Wydawnictwo: superNOWA
Cykl: Wiedźmin, tom: 0.1
Liczba stron: 404
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena: 5/6
Siedem lat temu ku uciesze jednych, a wściekłości drugich, wydawnictwo superNOWA wraz z Andrzejem Sapkowskim wypuścili na rynek ósmy tom przygód z wiedźminem Geraltem. Nie jest on jednak kontynuacją wiedźmińskiej sagi, lecz historią osobną i niewiele powiązaną z pozostałymi częściami, której akcja rozgrywa się po opowiadaniu "Ostatnie życzenie", gdy Geralt dopiero poznał Yennefer, ale przed walką ze strzygą w opowiadaniu "Wiedźmin".
Osobiście nie przepadam za dopisywaniem jakichś historyjek do danej sagi, czy to jako prequele lub sequele, czy historie równoległe lub wplecione pomiędzy poszczególne tomy, bo uważam, że dana saga jest skończona i dopisywanie może tylko popsuć efekt całościowy. Jednakże w przypadku, kiedy uwielbiam sagę i dopisuje coś do niej dokładnie ten sam autor (a nie inni, którzy odcinają kupony żerując tym samym na świetnym dziele innego twórcy, czego nie cierpię), a co nie jest kontynuacją, tylko historiami pomiędzy, równoległymi lub prequelem, to jestem bardziej przychylny, bo zwyczajnie w świecie chętnie jeszcze raz powrócę do tej sagi, żeby dowiedzieć się czegoś nowego.
Historia Sezonu burz jest w zasadzie dość prosta. Geralt jak zwykle stacza niebezpieczną walkę z potworem, który pragnie jedynie zabijać ludzi. Niedługo po tym wiedźmin zostaje aresztowany i w związku z tym skonfiskowane są jego dwa bezcenne miecze, które ostatecznie straci, bo zostaną wystawione na jednej z aukcji. Po opuszczeniu więzienia Geralt za wszelką cenę chcę odzyskać utracone miecze. Istnieje nadzieja, że z małą pomocą Jaskra uda mu się je znaleźć. I w ten sposób Geralt rusza w drogę, na końcu której są jego miecze, a w międzyczasie przeżywa szereg przygód.
Wiele się dzieje w tym tomie. Akcja głównie dzieje się w królestwie Kerack i okolicach i od początku jest niemal nieustanna walka z przeciwnikami (głównie potworami) w ilości najbliższej tylko jeśli zsumować by te z opowiadań, bo w powieściach tyle walk i różnych potworków nie było. Nie ma więc ani chwili nudy. Oprócz poszukiwania meczy i walki z różnymi przeciwnikami (jaszczurzy wigilozaur, demon, lisica, czarodziej itp.) pojawiają się też inne wątki: romans Geralta z wpływową czarodziejką Lyttą Neyd (pseudonim Koral), naukowe zabiegi hybrydyzacji ludzi i zwierząt czy wielka powódź, która pustoszy okolice. A na końcu wszystko wskazuje na to, że dane nam będzie jeszcze wrócić do świata wiedźmina, więc saga jeszcze się nie kończy.
Sezon burz ogólnie nie jest może szczytem tej sagi, ale jest na tyle dobrze, solidnie i ciekawie napisany, że nie sposób się nudzić. Od początku ta saga to dla mnie proza, która poprawia mi humor, wywołuje śmiech, wprawia w euforie i nie daje się łatwo odłożyć. I tak też było i tutaj. Zapewne wielu fanów ma żal do Sapkowskiego, że postanowił coś dopisać i/lub zrobił to średnio. Jak dla mnie ósmy tom przygód wiedźmina Geralta zdecydowanie daje radę i zaserwował mi wiele frajdy, więc z zadowoleniem odkładam go z powrotem na półkę i czekam na więcej w przyszłości.
Wiedźmin:
Ja się nie bawiłam przy tej lekturze tak dobrze jak ty, zupełnie nie przemawia do mnie motyw stracenia mieczy przez wiedźmina. Dla mnie to był taki odgrzewany kotlet, nic, co zapada w pamięć.
OdpowiedzUsuńNo jest to odgrzewany kotlet. Kradzież mieczy to nie jest jakiś super pomysł. ALe mi się to czytało bardzo dobrze. :)
UsuńTo moje takie małe niedopatrzenie i szczypta wstydu, ale jeszcze nic nie przeczytałem od Sapkowskiego (poza pewnym krótkim opowiadaniem z universum Wiedźmina).
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko chcę zacząć od trylogii husyckiej.
Ja też widzisz długo nie sięgałem, bo dopiero w zeszłym roku. Ale jakie to ma znaczenie? ;)
UsuńHusycką planuję przeczytać lada moment, tylko czekam aż się pojawi dostępny tom 1 na TaniejKsiążce. :)
Też nie cierpię takiego "odcinania kuponów" i ciągłego dopisywania nowych tomów, o czym wspominasz w recenzji. Jednak nie każdy autor umie powiedzieć sobie "dość" w odpowiednim momencie i czasami świetne serie są po prostu zabijane w którymś momencie. Dobrze, że "Sezon burz" przypadł Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńNie mam problemu jak dopisuje ten sam autor lub jego rodzina - pod warunkiem, że potrafią to robić, najlepszy przykład Tolkienów. ;) Sapkowski moim zdaniem dał radę, ale nie chciałbym żeby dopisywał kontynuację, a bardziej wątki poboczne albo najlepiej prequel z czasów małego Geralta czy coś. :)
UsuńZa pierwszym razem Sezon burz mi nie podszedł, ale po paru latach przeczytałam go znowu, zaraz na świeżo po całym Wiedźminie i było już o wiele lepiej. Tak naprawdę poziomem nie odstaje od opowiadań, tylko niektóre są zauważalnie lepsze.
OdpowiedzUsuńNo czasem jest to reguła. Mi też się zdarzało, że drugie czytanie po latach było na plus. :)
UsuńNo patrz, byłam pewna, że zostawiłam komentarz, a go nie ma.. Może mi się śniło :D
OdpowiedzUsuńCo do Sezonu burz, to ja akurat jestem na nie. Jak uwielbiam całą sagę, tak ten tom mi nie podszedł, wydał mi się taki na siłę...
Hehehe, albo pisałaś, a nie zatwierdziłaś, bo tak też się zdarza. :)
UsuńNo można odnieść takie wrażenie jakby AS chciał coś dodać do sagi i wrócić do cyklu, a posłużył się tak lichym powodem jak kradzież mieczy. Ale może zrobił to specjalnie, żeby zapowiedzieć kontynuację, o której tam zresztą się jawnie wspomina? ;)
Osobiście długo byłam uprzedzona do "Wiedźmina" i przełamałam się dopiero niedawno. Póki co mam za sobą "Ostatnie życzenie" i "Miecz przeznaczenie" oraz nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych książek z serii...mam nadzieję, że "Sezon burz" też mnie nie zawiedzie, ale zostawiłam go sobie dopiero na koniec.
OdpowiedzUsuńJak opowiadania Ci się podobały i spodoba również pierwsza powieść to wciągniesz całego "Wiedźmina" z zadowoleniem. ;)
Usuń