poniedziałek, 3 lutego 2020

Zdobycze styczniowe

Zdobycze styczniowe:
J. R. R. Tolkien, Christopher Tolkien - Dzieci Hurina
Andrzej Sapkowski - Krew elfów
Richard Matheson - Jestem legendą. Piekielny dom. Człowiek, który nieprawdopodobnie się zmniejszał
Gene Wolf - Cień i pazur



Pierwszy miesiąc nowego roku już za nami, a zatem i pierwsze przeczytane książki i pierwsze nabytki, których co prawda nie było sporo, ale za to same rarytasy, bo to i dwa Artefakty mi w styczniu wpadły od TaniejKsiążki, i trzeci tom Wiedźmina (udany serial w końcu włączył u mnie ten przycisk odpowiedzialny za ulegnięcie atmosferze i usilnej chęci przeczytania całości), którego w tym roku na pewno ukończę, bo to już postanowione, że przynajmniej jedna książka na miesiąc będzie przeczytana. A do tego jeszcze kupiłem czym prędzej "Dzieci Hurina"  w twardej oprawie, które co prawda nie były dawno temu wydane, a jednak już coraz bardziej stają się wybrakowane i nie chce doprowadzić do sytuacji, jak z "Listami" czy powieścią o Arturze, że potem będzie diabli ciężko dostać to w dobrej cenie i jakości. Kto nie był na bieżąco z z zakupem poprzednich książek ten bardzo dobrze wie, o czym piszę. I to w zasadzie tyle. Takie cztery nabytki, które mnie ucieszyły i zasiliły biblioteczkę. 

Dość sporo udało mi się przeczytać na rozpoczęcie tego roku, bo było tego 6 książek liczących wspólnie niespełna 3000 stron, więc naprawdę całkiem nieźle się zaczęło. Chyba wyszło tak dobrze ze względu na książki, które mnie po prostu mocno wciągnęły i zainteresowały, więc szybciej je chłonąłem. A były to:
1. "Rzec o ptakach" - Noah Strycker
2. "Wojna wilka" - Bernard Cornwell
3. "NOS4A2" - Joe Hill
4. "Miecz królów" - Bernard Cornwell
5. "Krew elfów" - Andrzej Sapkowski
6. "Cień i pazur" - Gene Wolfe

Co prawda Hilla i Wolfe'a czytało mi się dość ciężko, bo bardzo rozczarował mnie obie te książki, ale na szczęście napisane były na tyle dobrze, że samo czytanie ich szło całkiem sprawnie. Nie mniej jednak, wolałbym nie mieć za często do czynienia z książkami, które tak męczę, jak te dwie, bo to zdecydowanie nie podoba mi się ani trochę.

Luty w tym roku nieco dłuższy, więc jeden dzień czytania więcej. Machnę na pewno artefaktowego Mathesona, którego już zacząłem. Do tego najpewniej nocy Dick i Hadelman z serii "Wehikuł czasu" . A dodatkowo pewnie jeszcze kolejny tom Wiedźmina plus coś jeszcze, na co mnie najdzie ochota w danym momencie. Oby luty był zaczytany i jak najmniej zimowy, czego wam i sobie życzę. ;)

7 komentarzy:

  1. Wow, sama mocarna fantastyka. :) Muszę w końcu wyhaczyć coś z serii Artefakty, chodzi już za mną od dawna. :) Również życzę Ci zaczytanego lutego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, tak, fantastyka miażdży w kazdych statystykach, ale udało się przeczytać 2 pozycje nie z tego zakresu. I chciałbym w tym roku więcej takich książek przeczytać, żeby mi się sama fantastyka w końcu nie przejadła. :) Dziękuję bardzo.

      Usuń
  2. Przegapiłem recenzję Wolfe'a, więc się zdziwiłem, że tak słabo oceniłeś tę książkę. Hmmm to pewnie oznacza, że raczej sięgną po coś starszego z Artefaktów lub Mathesona niż po Cień i pazur...

    Zaczytanego lutego - jest o jeden dzień dłuższy, więc więcej czasu na czytanie w tym roku będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy bardzo się zdziwisz, jak Ci powiem, że wszystkie powyższe pozycje znajdują się i w mojej biblioteczce? :D
    Zaczytanego lutego! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny miesiąc i wspaniałe nabytki. :)
    Co do Wiedźmina mam ochotę znowu go "przytulić". ;)

    Zaczytanego lutego! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nooo, zestaw prześwietny. Wrażenia będą murowane ;)

    OdpowiedzUsuń