Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz, Tomasz Wiliusz
Liczba stron: 311
Gatunek: Autobiografia, esej
Moja ocena: 4+/6
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła" - Wisława Szymborska
Sięgnięcie po kolejną serię Folletta było dla mnie formalnością po tym, jak zachwyciłem się jego cyklem o Kingsbridge. Autor rewelacyjnie potrafi pisać powieści historyczne łącząc zgrabnie fakty z fikcją, więc cykl o współczesnej nam historii nie mógł być przeze mnie pominięty.
"Słup ognia" to czwarta książka z serii "Filary Ziemi" i ogólnie czwarta od Kena Folletta, którą przeczytałem i jestem cholernie zadowolony. Po raz kolejny lądujemy w Kingsbride i towarzyszymy nowym postaciom, które zapisały się w historii świata realnego i fikcyjnego (literackiego). Największy udział w niej ma fikcyjny Ned Willard, któremu będziemy towarzyszyć podczas całej książki począwszy od roku 1558. Ned, który całe życie walczy o ukochaną kobietę (nie jedną), o wiarę i religię, oraz przede wszystkim o świetność i ochronę królestwa Anglii.
Obcy w obcym kraju to jedna z tych książek, które chciałem przeczytać od dawna, ale zawsze coś mnie powstrzymywało. Patrząc jednak z dłużej perspektywy czasu muszę powiedzieć, że zdecydowanie warto było to odkładać z dwóch powodów. Pierwszy jest banałem, który dotyczy stricte samego wydania i nic z tym nie zrobię, bo ja po prostu uwielbiam artefaktowe wydania z grafikami Crayona, do których lgnę jak ćma do światła. Drugi opiera się na ciężarze gatunkowym, któremu na pewno nie sprostałbym we wcześniejszych latach, kiedy mój umysł i gust literacki były znacznie bardziej ograniczone, a i tak po przeczytaniu nie jestem jeszcze do końca pewien czy wszystko dobrze zrozumiałem.