wtorek, 31 grudnia 2019

Zdobycze grudniowe

Zdobycze:
Roma Ligocka - Dziewczynka w czerwonym płaszczyku (z autografem)
Carlos Ruiz Zafon - Światła września
Jack Ketchum - Babski wieczór
Jack Ketchum, Edward Lee - Zaburzenia snu
Tad Williams - Korona z Czarodrzewu
Jacek Dukaj - Starość Aksolotla
Stephen King, Bev Vincent - 17 podniebnych koszmarów
Bernard Cornwell - Wojna wilka i Miecz królów
Mario Puzo - Ojciec Chrzestny. Trylogia
George R.R. Martin - Starcie królów


No i mamy, drodzy moi, ostatni miesiąc tegoroczny. Zleciało? Ano zleciało, bardzo szybko. Dopiero co czekałem na wolne i święta, a tu już po świętach kilka dni (chociaż dodatkowe kg jeszcze dalej ze mną :D), kilka godzin starego roku i za chwilę do pracy już w nowym. Ale tak jest co roku, więc w sumie nic nowego. Tak samo nic nowego, że w grudniu, jak co roku, masa nabytków u mnie. I to jakich! Ale po kolei.

Pierwsze grudniowe nabytki wpadły mi z Targów Książki w Katowicach, o których wyjątkowo w tym roku nic nie napomknąłem w żadnej relacji, ale powód tego był jeden. Po prostu w tym roku było słabo i zwyczajnie nie chciało mi się nic na ten temat pisać w osobnym poście, więc postanowiłem sobie to zostawić na podsumowanie. Ale za wiele nie powiem. W tegorocznej edycji mnóstwo było pisarzy kryminałów,, sensacji i thrillerów, więc jeśli ktoś jest mocnym zwolennikiem tych gatunków to rzeczywiście miał wiele powodów do radości i stanowisk z polskimi autorami do odwiedzenia. Ja nie miałem, bo polskich autorów już w poprzednich latach dorwałem tych, co chciałem, a tych co bym chciał nikt nie zaprosił. Jedyną autorką, którą odwiedziłem i była moim najważniejszym celem to Roma Ligocka. Musiałem odwiedzić Panią Romę, cyknąć fotkę i zgarnąć podpisik na jej już legendarnej "Dziewczynce w czerwonym płaszczyku"


Druga książka to Zafon zdobyty na wymianie ze Śląskimi Blogerami książkowymi i tu też niestety było słabo, bo dałem im osiem książek, a znalazłem do siebie tylko jedną. Być może znalazłbym i więcej, ale stanowisko, które im dali było godne pożałowania, a ludzi jak zwykle cała masa i przepychanie się tam skutecznie mnie zniechęciło. Oczywiście tradycyjnie spotkałem się na miejscu z Patrycją z "Uciekajace strony", którą poznałem sobie pewnego razu w kolejce na tych samych targach kilka lat temu i jeśli nie wierzycie, że w irytujących na ogół kolejkach, w których chyba większość z nas nie lubi stać, nie idzie poznać kogoś świetnego to oboje z Pati jesteśmy przykładem, że jednak się da.  Trochę się razem poszwendaliśmy, pozwiedzaliśmy stoiska wydawców i antykwariuszy, popatrzyliśmy co jest ciekawego dla nas, ale szału niestety nie było. I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o targi. Gdyby nie Patrycja to spędziłbym tam może z godzinę. Liczę, że za rok będzie lepiej!


Książki Ketchuma, Lee i Cornwella kupiłem w internetowej księgarni. "Koronę z czarodrzewu" i "Starość aksolotla" otrzymałem dzięki uprzejmości TaniejKsiążki. Zbiór opowiadań zebranych przez Kinga i Vincenta to świąteczny upominek niespodzianka nadesłany mi pocztą przez tą samą Pati ze wspomnianego bloga, za co jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję, bo tej książki z nazwiskiem Kinga na okładce do tej pory nie miałem. :) I na koniec jeszcze największe dwie cegły, czyli Martin i Puzo, i to też świąteczny prezent, ale tym razem znaleziony pod choinką, co bardzo ucieszyło moje oczy i serducho, bo uwielbiam takie kolosy! :)

W grudniu miałem konkretne plany czytelnicze, które mniej więcej pokryły się z zakładanymi w listopadzie. Miałem sporo wolnego, bo akurat przypadła mi druga część dłuższego w tym roku urlopu, ale kiedy zasiadałem do pisania tego podsumowania i zerknąłem na liczbę przeczytanych to znowu uśmiechnąłem się pod nosem. No bo jak mam więcej wolnego to i więcej czasu na czytanie, nie? A jednak liczba książek się nie zmieniła i po raz kolejny (nie wiem już który) wynosi ona pięć. Na pewno jakbym porównał liczby stron z innych miesięcy, kiedy czytałem też pięć sztuk, ta byłaby większa, ale mimo wszystko liczba ta chyba jest już mi na stałe przypisana. W grudniu byli sami ulubieni pisarze i niemal wszytko czytało mi się naprawdę świetnie. A przeczytałem: 

57. "Upadek Gondolinu" - John R. R. Tolkien, Christopher Tolkien
58. "Rose Madder" - Stephen King
59. "Zaburzenia snu" - Jack Ketchum, Edward Lee
60. "Starość aksolotla" - Jacek Dukaj
61. "Korona z czarodrzewu" - Tad Williams

Przyszły miesiąc to już będzie nowy rok i nowe plany i ciele, ale o tych długoterminowych będzie w osobnym poście. Tradycyjnie więc plany na najbliższy miesiąc, czyli styczeń, w którym już wiem, co przeczytam. I na pewno będzie to coś, co niektórych mnie odwiedzających może zaskoczyć, czyli książka o ptakach pt. "Rzecz o ptakach". Coś, co z pewnością nie zaskoczy nikogo, czyli dwa ostatnie tomy "Wojen Wikingów" Cornwella, a także coś, co być może zaskoczy i mnie samego, bo jak widać jeszcze (według przypisanej mi liczby) pozostają dwie książki do obsadzenia i nie mam kompletnie pojęcia co to będzie. :D Ale to nieważne. Zobaczymy w styczniu. A tymczasem życzę wam wszystkim świetnego zakończenia roku, świetnego jego rozpoczęcia i udanego stycznia. Pozdrawiam.

10 komentarzy:

  1. Rozumiem, że te dodatkowe kilogramy, to chodzi o książki ;) :P
    Szkoda, że targi nie wypadły najlepiej, ale czasem tak bywa.
    Nabytki świetne, szczególnie Puzo (wcale nie mam takiego samego ;)).

    Zaczytanego stycznia! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie tylko o książki. + 6kg w 3 dni! Dieta na masę wg Ciastka - jeść bigos, pierogi, uszka, moczkę, sernik i makowiec co 3 h przez 3 dni. :D
      No niestety, ale za rok powinno być lepiej.
      Taa, widziałem go u Ciebie od razu na foro, rzuca się w oczy. Ojca już czytałem i mam w osobnej książce, ale i tak zamierzam przeczytać jeszcze raz, sięgając po tę trylogię, bo czytałem to stosunkowo dawno, a tak na świeżo będzie fajnie machnąć wszystkie trzy.

      Dziękuję!

      Usuń
    2. Najpierw masa, potem siła. ;) :D
      Patrząc na to zdjęcie, to tych 6kg Ci się przyda. :P

      Usuń
    3. Taa, siła przy okazji, ale przede wszystkim rzeźba. :P
      Sugerujesz, żem zbyt chudy? :P

      Usuń
  2. Wow, ale obfity w nabytki był ten Twój grudzień. Nic tylko gratulować :)
    Jaki uroczy, świąteczny sweterek :)
    Wspaniałego, zdrowego, radosnego i zaczytanego Nowego Roku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, dziękuję. :)
      Buehehehe, weź Ty mnie nie rozwalaj. :D
      Dziękuję serdecznie!

      Usuń
  3. Nabytki bardzo fajne (chociaż sam wszystkich tych książek chyba bym nie wziął), mi też obrodziło. Zwłaszcza Williams, zbieram się, by coś na jego temat napisać. Zgadzamy się, że fajne, ale nie ten poziom, co oryginalna trylogia w Osten Ard :P. I dzięki za polecenie fajnej imprezy, do Katowic nie mam specjalnie daleko, także może zajrzę na te Targi w tym roku :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, poprzednia trylogia to zdecydowanie przynajmniej poziom wyżej. Czytało mi się ją świetnie i mega byłą podobna do Władcy, co uświadomił mi kiedyś jeden użytkownik forum wypisując kilkanaście podobieństw. Ale cykl WIlliamsa to zupełnie inna historia i jego własna. Czytałem już kilka jego książek i jest on moim ulubionym autorem. Coś jeszcze od niego znasz?
      O, a skąd jesteś, jeśli można?

      Usuń
    2. Od Williamsa znam tylko "Pamięć, Smutek i Cierń" i kontynuację. Słyszałem, że inne jego książki też są fajne i wierzę w te opinie, ale jakoś ciężko mi się do tego zabrać. Natomiast podobieństwa do Tolkiena są, ale jak by to powiedzieć, podobieństwa twórcze :P
      A jestem z Wrocławia, zaś pod Katowicami mam rodzinę, zatem co jakiś czas bywam.

      Usuń
    3. Sorry, że odpisuję w ogóle dopiero teraz, ale nie dałem subskrypcji komentarzy i teraz sobie przypomniałem.

      Usuń