poniedziałek, 30 grudnia 2019

KORONA Z CZARODRZEWU - Tad Williams [recenzja]

Tytuł oryginału: The Witchwood Crown
Cykl: Ostatni król Osten Ard, tom: 1
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Janusz Szczepański
Liczba stron: 890
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena: 4/6

"Przebudzenie"

Tad Williams to jeden z najpopularniejszych współczesnych autorów fantasy i fanom gatunku nie trzeba go raczej przedstawiać. Ma na swoim koncie wiele cykli złożonych z bardzo obszernych (czytaj ceglastych!) tomów, które zapewniają wiele godzin lekkiej i przyjemnej lektury, o której pamięta się na dłużej. Jego proza chyba najbardziej ze znanych współczesnych autorów przypomina tę od guru gatunku, czyli Johna R. R. Tolkiena, więc bardzo szybko zyskał sobie spore grono zwolenników chętnie sięgających po jego książki. Najbardziej znana i lubiana jest jego trylogia "Pamięć, smutek i cierń", która była przełomowym dziełem w karierze autora. Ten czterotomowy cykl powstał w ostatniej dekadzie XX wieku i wiele wskazywało na to, że to już koniec przygód Simona i Miriamele. Ale nieustający w prośbach fani autora i grono jego najbliższych (zwłaszcza żona) osiągnęli sukces. Williams sięgnął w końcu po pióro i zaczął pisać. I tak po ponad dwudziestu latach powstała Korona z czarodrzewu, czyli książka rozpoczynająca nowy cykl, w którym autor zaprasza fanów ponownie do znanego im bardzo dobrze świata Osten Ard!

Mija trzydzieści lat od zwycięskiej wojny nad nieumarłym Królem Burz i sprzymierzonymi z nim nieśmiertelnymi Nornami. Od tego czasu Wielkie Berło Osten Ard spoczywa w rękach króla Simona i królowej Miriamele, którzy wspólnie żyli w czasach pokoju. Ale pokój nigdy nie trwa wiecznie.  Zawsze gdzieś czai się zło, które czeka na swój moment, żeby znowu się pojawić. I końcu nadeszła ta chwila. Po wielu latach snu przebudziła się wielka Utuk'hu, najniebezpieczniejsza sojuszniczka Króla Burz, która wraz z całym swoim ludem pragnie zemsty na zwycięskich śmiertelnikach. Chce odnaleźć i zdobyć koronę z czarodrzewu, która ma jej pomóc zwyciężyć. Simona i Miriamele czeka kolejna wojna, bo zło ponownie zagraża pokojowi i chce wrócić do Osten Ard... 

Korona z czarodrzewu już po pierwszych stronach powinna wywołać uśmiech na ustach fanów, którzy czytali "Pamięć, smutek i cierń", bo ponownie będą mogli wrócić do wspaniałego świata Osten Ard i znanych im wielu postaci. Oczywiście oprócz starych bohaterów pojawiają i kolejni. Nowy cykl rozpisany został na wiele wątków tak, jak i poprzednio, a więc oprócz głównego związanego z Simonem i Miriamele przyjdzie poznać losy także nowych postaci, które mniej lub bardziej związane są z trzonem opowieści. Ale najwięcej jest o władcach Osten Ard. Czytelnik poznaje wiele kwestii związanych z Simonem i Miriamele. Zarządzanie królestwem, sprawowanie władzy, kwestie polityczne, ale też te bardziej osobiste, jak wspomnienia z dawnych lat czy też po prostu zwykłe ludzkie życie. Są momenty ciekawe, ale też i zbyt rozwinięte i niepotrzebne. Chociaż pewnie niektórym nie będzie to na pewno przeszkadzać. Mnie lektura na pewno nie umęczyła.

Poznajemy rodzinę władców Osten Ard, czyli przede wszystkim wnuków: Lilę (wątek wciśnięty na chama i nic nieznaczący) i księcia Morgana - pretendenta do tronu, wokół którego tak naprawdę najwięcej się dzieje, ale który może najbardziej irytować, bo przez całą fabułę Simon bardziej niż z wrogami walczy z niesfornym wnukiem, który pragnie władzy, ale nie przejawia żadnych pozytywnych zalet, żeby ją osiągnąć i być wielkim i szanowanym władcą jak dziadek. Ciągłe pije, wykłóca się i popada w tarapaty, a Simon (i czytelnik) szybko zaczyna tracić cierpliwość. Niestety momentami można uznać, że jest tego zbyt wiele i idzie się zirytować, bo ile można? Na szczęście przeplata się to z momentami znacznie lepszymi, zwłaszcza gdy pojawiają wątki poboczne, które mogłyby być co prawda bardziej rozpisane, ale były interesujące i na pewno jeszcze większego znaczenia nabiorą w kolejnych tomach. Autor zabiera nas w różne miejsca i przybliża sytuacje innych postaci z różnych ludów (Sithowie, Nornowie, olbrzymi itp). Wystarczy zerknąć na zamieszczoną na początku mapkę, gdzie widnieje kilka królestw (Rimmersgard, Nabban, Yiqanuc, Aldheorte itp.). Akcja dzieje się w praktycznie każdym z tych miejsc i nie ma sensu przybliżać innych wątków, bo to zbyt wiele na recenzję. Dość wiedzieć, że autor znacznie przybliża cały świat Osten Ard i przez to fabuła jest mocno rozbudowana i ciekawsza.

Williams znany jest z mocno przydługawych wstępów - i mowa tutaj nie o 100-150 stronach, a gdzieś około 250-300, a nierzadko także i nieco więcej -  ale w tej książce chyba jednak trochę przesadził, bo cała "Korona..." to właściwie jeden wielki wstęp do wielkich i wzniosłych wydarzeń, które dopiero mają się pojawić w kolejnym tomie. Oczywiście to nie jest tak, że nic się tutaj nie dzieje i wieje nudą, bo wspominałem, że jest wiele wątków i akcja się tam pojawia. Są walki, przygody i emocje. Ale jednak jest to raczej w małym formacie, nie ma takiej epickości i ogólnie większego rozwinięcia, jakiego można by się spodziewać gdzieś w połowie książki. Nieco bardziej to rusza pod koniec, ale i tak moim zdaniem to trochę przesada, zważywszy że cykl liczyć ma sobie trzy tomy, a nie więcej (zrozumiałbym takie postępowanie w przypadku "Archiwum Burzowego Światła" Sandersona czy "Malazańskiej Księdze Poległych" Eriksona, które mają kilkanaście tomów). Na szczęście jednak przy tym wszystkim jest jedna wielka zaleta, czyli po prostu styl Williamsa, który od samego początku bardzo mi się spodobał i z nim związał, bo to autor, który pisze tak lekko i swobodnie, że nawet pisząc o niczym potrafi być w tym bardzo dobry i jego książki czyta się zupełnie lekko, przyjemnie i czytelnik dobrze się przy nich bawi. 

Podsumowując, Korona z czarodrzewu to z pewnością nie najwyższa półka książek fantastycznych, ale książka na tyle dobra, że z pewnością zyska sobie spore grono zwolenników, nie tylko tych będących fanami Tada Williamsa. To pełnokrwiste i epickie high fantasy, które bardzo przypomina prozę Tolkiena ze świetnie odmalowanym światem, mnóstwem barwnych postaci, magią i mocno rozbudowaną fabułą obfitującą w wiele ciekawych wątków.  Jeśli ktoś szuka niezobowiązującego epickiego fantasy to te powinno się spodobać, bo czyta się przyjemnie i lekko. I można sięgnąć bez znajomości poprzedniego cyklu, a przy tym momentami naprawdę dobrze się bawić.

Cała seria Osten Ard:

Pamieć, smutek i cierń:
1. Smoczy tron
2. Kamień rozstania
3a. Wieża Zielona Anioła, cz. 1
3b Wieża Zielona Anioła, cz. 2

Ostatni król Osten Ard:
0,5. Serce Świata Utraconego
1. Korona z czarodrzewu

Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz