Zdobycze listopadowe:
Stephen King - Bitwa o Tull, Przydrożny zajazd, Człowiek w czerni (komiksy)
Stephen King - Uniesieni + poduszka
Stephen King, Richard Chizmar - Pudełko z guzikami Gwendy
Thomas Arnold - Legendy Archeonu
Michael J. Sullivan - Śmierć Dulgath
John Gwynne - Zawiść
Brandon Sanderson - Biały piasek (komiks)
Przedostatni miesiąc za nami. Dawno już nie było tak ciepłego listopada. Co prawda końcówka zmroziła mi już dupę, ale żeby tak długo utrzymywało się powyżej 10 na plusie to sobie nie przypominam. Tym lepiej, bo zaczyna się okres, który uwielbiam pod względem czytelniczym, ale nie cierpię pod wieloma innymi (zwłaszcza jak muszę wychodzić do pracy). Niestety trzeba przeboleć te kilka miesięcy i tyle, bo marudzenie nic nie pomoże. Za to pomóc chociaż przez chwilę zapomnieć o pogodzie za oknem mogą nasze ukochane książki. Sporo dobrego przywędrowało do mnie w tym miesiącu. Sporo związanego z Kingiem. Zaczęło się w zasadzie od super okazji i zdobycia kilku komiksów Mrocznej Wieży, do zakupu których przymierzałem się już dawno i oczywiście w ostatniej chwili udało się dzięki uprzejmości Michała z bloga Oczytany nabyć trzy sztuki. Dzięki serdeczne jeszcze raz! Nie wiem, jak zdobędę pozostałe 7, bo zaczyna z tym być bardzo trudno, ale jakoś sobie poradzimy. Kupiłem wreszcie brakujące "Pudełko" w specjalnej edycji z etui, na które się czaiłem. I na koniec tegoroczna świeżynka z bardzo przyjemną i super niespodzianką strony Albatrosa, który do egzemplarza recenzenckiego dołączył też poduszkę! Dalej to egzemplarze otrzymane ze strony księgarni Tania Książka i wydawnictwa Mag oraz długo wyczekiwany debiut ulubionego polskiego autora Thomasa Arnolda, któremu patronuję. Tak więc jak widać nabytki wyszły byczo! A i jeszcze udało się znaleźć dodatkowe miejsce na nabytki, o czym trochę wspomniałem na profilu fejsbukowym, a pochwalę się w ciągu najbliższych dni. :)
Równie dobrze wyszło pod względem czytelniczym. A właściwie jak prawie co miesiąc, bo w liczbie pięciu przeczytanych. I to samych znanych i uznanych autorów. Jeśli pominęliście, a chcecie doczytać którą z moją recenzję to odsyłam poniżej:
59. "Epoka diamentu" - Neal Stephenson60. "Letnia noc" - Dan Simmons
61. "Uniesienie" - Stephen King
62. "Zawiść" - John Gwynne
63. "Śmierć Dulgath" - Michael J. Sullivan
Standardowo plany na grudzień. Stali odwiedzający i bliskie mi osoby zapewne dobrze wiedzą i pamiętają, co lubię w grudniu. Bardzo lubię w tym okresie, zwłaszcza przy Świętach, trzymać w ręku spore cegły i tak też będzie w tym roku, chociaż pomiędzy wcisnę jakieś 'chudzielce'. A zatem z tych pierwszy na pewno skończę "Legendy Archeonu", druga cegła to najnowszy Wegner, a na sam koniec zamierzam w końcu sięgnąć po ops magnum Steinbecka, czyli "Na wschód od Edenu". Z chudzielcy to łyknę na pewno najnowszy komiks Sandersona i jeszcze coś, ale na razie nie piszę, bo nie wiem jeszcze, czy będzie to horror Vespera, czy może jednak coś z Uczty Wyobraźni. W każdym razie życzę Wam bardzo udanego, klimatycznego i przyjemnego świątecznie, czytelniczo i pod każdym innym względem grudnia. ;)
Raz jeszcze nie ma za co :) Jest Kingowo, więc mi pasuje. Ja na grudzień zaplanowałem Hilla NOS4A2. Tak na święta jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra lektura na ten okres, ja przeczytałem tylko pierwszych kilka stron i odłożyłem na inny moment, bo nie pasowało mi w tamtym czasie czytanie takiej książki. Planowałem tego Hilla łyknąć tej zimy, styczeń i luty może się uda. :)
UsuńJa w grudniu sięgam tylko po powieści autorów, któych znam i cenię. Na pierwszy ogień poszła najnowsza Valente. Cudo. W kolejce są Ziemie jałowe i Coben. Ogółem to taki sobie grudzień robię... komfortowy czytelniczo, żeby nie nadziać się na coś, co mi się nie spodoba, a Kinga od paru lat czytam standardowo w grudniu.
OdpowiedzUsuńAle mocne nazwiska masz w tych nabytakch :D Chciałabym tego Gwynna poczytać, ale mam przed świętami gorący okres, nie dość że terminy na uczelni to jeszcze praca. Toteż w listopadzie tylo trzy książki mam na koncie, ale między innymi Wegner, więc jest dobrze.
Powodzenia w grudniu :)
No ja przeważnie też, ale nie zawsze się da. Sam kiedyś czytałem rok w rok "Wielki marsz" i tym sposobem przeczytałem jakieś 6-7 razy już. :P
UsuńAno, nabytki złożone z samych mocnych i znanych nazwisk. A Gwynne Ci się spodoba. ;)
Dzięki. ;)
"Zawiść", "Letnia noc" i "Biały piasek 2" do mnie jadą :) U mnie w planie na grudzień "Modyfikowany węgiel", który ciekawi mnie od dłuższego czasu, a udało mi się dorwać w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w grudniu!
Bardzo dobra książka, powinna Ci się spodobać. Niedawno widziałem na profilu Maga, że mają po nowym roku wydać osobną książkę Morgana, po którą z chęcią też sięgnę.
UsuńDziękuję bardzo i wzajemnie. :)
Ja stwierdziłam, ze muszę się zabrać za niszowe książki zalegające na półce, o których mało wszędzie i sprzed kilku dobrych lat :D. Poza tym jak zwykle nie planuję nic konkretnego. Na pewno przeczytam Cobena - Nie odpuszczaj i to tyle z planów :D.
OdpowiedzUsuńI dobrze, ponadrabiać też trzeba. Ale przeczytasz na pewno, więc jakiś plan jest. A i ten Coben bardzo dobry, w Twoim guście. ;)
UsuńUniesienie i Pudełko bardzo mi się podobały. Zazdroszczę Arnolda 🙂
OdpowiedzUsuńNo ja jeszcze tego Pudełka nie czytałem, jeden z dwóch, o ile pamiętam, przypadków, kiedy nie sięgnąłem po Kinga blisko premiery albo w samą premierę. A Arnolda zazdrościsz czego, książki czy patronatu?:P Bo kupić to Ty możesz w każdej chwili. :)
UsuńKsiążki 😂 wiem, że mogę kupić i pewnie kupię, tylko, ze nie od razu🙂 a ja już bym chciała.
UsuńAle, apetyt rośnie...Wiesz jak jest. Jak dostaniesz to jeszcze lepiej będzie się czytać. :)
UsuńNabytki piękne. Patronatu jeszcze raz gratuluję. :D
OdpowiedzUsuńNo i się pytam, gdzie jest zdjęcie tego nowego regału? :D
Dziękuję. :)
UsuńBędzie dzisiaj, postaram się. ;)
Miałaś piękny miesiąc :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, miałem. :)
UsuńGrubaśne te "Legendy.." To jest w twardych oprawach ?
OdpowiedzUsuńDokładnie 707 stron. Nie, zintegrowane, jak w PLO Grzędowicza.
UsuńAha, a jak to wygląda jakościowo? Porządnie to wydali ?
UsuńMoim zdaniem aż za bardzo, jak na debiut autora i samego wydawcy w tym gatunku. Zintegrowana, waniliowe karki, tasiemka, wyklejki wewnętrzne na początku i końcu z mapami, format standard.
UsuńZ jednej strony dobrze, z drugiej odważnie, szczególnie jak na debiut, bo książka nie jest tania. A jak Ci idzie czytanie ? Kiedy recenzja ?
UsuńDobrze. Na początku nieco chaotycznie, bo sporo wszystkiego, ale wyklarowało się to z czasem. Nie jest to grono najlepszych fantasy, ale na debiut całkiem dobre i z dużym rozmachem. Ten rozmach można spokojnie porównać z Wengerem. Dużo można opowiadać o wielu rzeczach. Trochę mniej high niżbym chciał, ale podejrzewam, że to kwestia wprawy? rozwinięcia się jeszcze fabuły? Zobaczymy. Nie nudzę się ani chwilę.
UsuńŚwietne zdobycze. :) Nie wiedziałam, że Letnia noc to taki grubasek. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja też nie pomyślałbym wcześniej, a tu ponad 700 stron. :)
Usuń