poniedziałek, 20 stycznia 2020

KREW ELFÓW - Andrzej Sapkowski [recenzja]

Wydawnictwo: superNOWA
Cykl: Wiedźmin, tom: 3
Liczba stron: 339
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena: 5+/6









Wiele osób czekało na ten moment. Po narzekaniach na polską ekranizację przyszedł w końcu czas na porządną zagraniczną adaptację Netflixa, która pojawiła się w idealnym momencie, bo w okresie świątecznym ubiegłego roku, więc wiele osób miało czas, żeby ją sprawdzić i ocenić w tym samym momencie. Od początku było wiele spekulacji na temat aktorów mających odgrywać rolę głównych postaci, na efekty, na to jak będzie poprowadzona fabuła, bo wiadomo było, że pierwszy sezon opierać się będzie na opowiadaniach, które są spójne, ale fabuła nie jest jednolita, tylko -  jakby to powiedzieć - nieco szarpana, bo rozgrywa się w różnych czasach. To samo zresztą widać po serialu, gdzie jest pewien chaos czasowy, który ciężko jest ogarnąć zwłaszcza osobom nieczytającym wcześniej książek. Ale ogólnie moim zdaniem wyszło dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze i to myślę, że wiele za sprawą polskiej ręki czuwającej na projektem, czyli Tomka Bagińskiego. Będąc na fali popularności serialowego Wiedźmina, zdecydowałem się w końcu po dwóch latach sięgnąć po kolejny, trzeci tom, który już nie jest zbiorem opowiadań, a powieścią. I serial tak ma właśnie wyglądać, opowiadania to sezon 1, a każda kolejna powieść to kolejny sezon. Zawsze obawiam się sięgając po obie formy jednego autora, bo mało który potrafi pisać rewelacyjnie zarówno jedne, jak i drugie. A że opowiadania podobały mi się szalenie, toteż obawa o poziom Krwi elfów była tym większa. Ale okazało się, że niepotrzebnie!

Akcja zaczyna się od poety i przyjaciela wiedźmina, czyli Jaskra, którego zastajemy w domu rozpusty. W tym właśnie miejscu nieoczekiwaną wizytę składa mu nieznajomy czarodziej Rience, który próbuje wyciągnąć od Jaskra informacje na temat Ciri i Geralta. Zaiste nie jest to miła i przyjacielska wizyta, bo czarodziej rzuca paraliżujący czar na opornego w udzielaniu odpowiedzi Jaskra i poddaje go torturom, żeby wyciągnąć potrzebne mu informacje. Czego może chcieć od Ciri i Geralta? Czy czeka ich jakieś zagrożenie z jego strony? Czy uda mu się wyciągnąć niezbędne informacje i do nich dotrzeć? Czy Jaskier przetrwa te spotkanie?

W tym samym czasie Ciri przebywa w Kaer Morhen, dawnym wiedźmińskim siedliszczu, gdzie pobiera nauki i uczy się walki, żeby sama mogła zostać wiedźminem. Podczas tych nauk zaczyna jednak przejawiać niezwykłe zdolności magiczne, które cechują bardziej czarodziejów niż wiedźminów, więc przebywający z nią wiedźmini nie wiedzą co można zrobić, aby rozwinąć umiejętności magiczne Ciri. Na pomoc wzywają znajomą czarodziejkę Triss Merigold, którą łączy przeszłość i uczucie z Geraltem. Czy Triss pomoże wiedźminom? Czy uda się rozwinąć potencjał magiczny Ciri? Czy zostanie ona kolejną czarodziejką, czy raczej wiedźminem? A może jednym i drugim?

Książka, jak opowiadania, od początku zainteresowała i wciągnęła mnie całkowicie. Dzieje się wiele ciekawych rzeczy w wielu różnych miejscach. I chociaż głównie skupia się na postaciach Ciri i Geralta, to jednak bohaterów jest tutaj cała masa i czytelnik bardzo dobrze zdąży poznać wielu z nich i otaczający ich świat. Powieść to zupełnie inna bajka niż opowiadania. Większa spójność, większa złożoność, więcej informacji o wszystkim i zdecydowanie większa rodzi się więź czytelnika z jej bohaterami. Ucieszyłem się bardzo, że moje obawy o jej poziom okazały się niesłuszne, bo robiłem sobie wielkie nadzieje względem tego najpopularniejszego i zewsząd wychwalanego polskiego fantasy. Obawiałem się, że po rewelacyjnym i uwielbianym przeze mnie meekhańskim cyklu Roberta M. Wegnera, który czytałem wcześniej, już nic z polskiego fantasy tak mnie nie zachwyci, a jednak okazało się inaczej. I jestem z tego cholernie rad!

Zauważam jednak pewną różnicę w powieści względem opowiadań, pomijając już sam element konstrukcyjny i złożoność. Wydaje mi się, że w opowiadaniach było jednak znacznie więcej humoru i takich zabawnych wtrąceń, które co prawda występują dalej w powieści, ale znacznie mniej. Powieść jest bardziej poważna, pouczająca, dająca do myślenia, przedstawiająca świat nie tylko z perspektywy fizyczności (czyli wymyślona, fantastyczna fauna i flora), ale przede wszystkim też  w oparciu o dobro i zło, ukazująca wszelkie wartości moralne, zachowania, podejmowane decyzje, przemyślenia bohaterów. Myślę, że stwierdzenie, iż jest bardziej dojrzalsza niż opowiadania będzie tutaj całkiem słuszne. Jednakowoż nie traci wcale na wartości. Nie, nie. Jest wręcz przeciwnie. Może samemu autorowi chodziło o to, żeby po bardziej humorystycznym i przygodowym wstępie wprowadzić nieco więcej powagi i dojrzałości. A może to wyszło samo z siebie. Nie wiem. Ale jeśli ktoś się obawia podobnie jak ja, że po opowiadaniach (i wyznaczonej przeze mnie tutaj różnicy) może się zawieść to rozwiewam tę wątpliwość. Jest rewelacyjnie!

Przyszłych potencjalnych czytelników zachęcam do przeczytania wcześniej opowiadań, które stanowią świetny wstęp do tej powieści i na dobre wyjdzie każdemu, żeby ich nie pomijać, bo straci się wiele, jeśli od razu sięgnie po trzeci tom, który przez wielu uznawany jest za pierwszy, co nie jest prawdą. Krew elfów to rewelacyjna kontynuacja przygód wiedźmina Geralta, księżniczki Ciri, czarodziejki Yennefer, poety Jaskra i innych. Piękne i zachwycające każdym szczegółem high fantasy. Pouczające, bawiące i sprawiające wiele frajdy. Fantastyka najwyższych lotów. To trzeba przeczytać!

Wiedźmin:
1. Ostatnie życzenie
2. Miecz przeznaczenia
3. Krew elfów

12 komentarzy:

  1. Po książki Sapkowskiego mam ochotę sięgnąć już od lat. Mam nadzieję, że w tym roku przynajmniej uda mi się zacząć czytać serię o Wiedźminie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz high fantasy to powinnaś być zadowolona. ;)

      Usuń
  2. Najlepsze co zrobił serial to dał solidnego kopa książkom ;)) Sagę czytałem w przeszłości 4 razy (lub może nawet 5) ale niedługo planuję sobie odświeżyć, tym razem w formie audiobooka. Szkoda, że Fonopolis poszło do piachu ale liczę, że ktoś inny (Storytel??) dokończy te słuchowiska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 razy to całkiem sporo. Widać, że serio to uwielbiasz. :D Ja jeszcze żadnego cyklu więcej niż 2 razy nie czytałem, ale w sumie chyba jestem młodszy, więc mam czas. :D ;) :P

      Usuń
    2. No to mi pojechałeś teraz z wiekiem ;))) Pierwszy raz czytałem Wiedźmina w 2000r i potem w następnych latach powtarzałem kilka razy ale poza tym bardzo mało wtedy czytałem, kilka książek rocznie może. I tak, mam mega sentyment i to jest taki cykl od którego coś się dla mnie zaczęło ;)) Po, mniej więcej, 2010 już nie ponawiałem lektury, dopiero opowiadania w zeszłym roku.

      Usuń
    3. Hehehe,nie chciałem, sama prawda, w końcu mam dekadę więcej czytania przed sobą. :D No to nieźle. Chociaż Wiedźmin też nie jest tak gruby, żeby zajmował nie wiem ile czasu. Można to w miesiąc opanować całe.

      Usuń
  3. Dziwię się, że jakoś nie czytałeś tego wcześniej. Wspaniała książka :D. Chociaż ja wolę "Chrzest Ognia".
    Teraz się zastanawiam, czy nie kupić sobie właśnie tego tomu albo "Krwi" po angielsku, jestem ciekaw, jakiej jakości materiał dostali angielscy czytelnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzisz, jakoś nie ulegałem opiniom i ocenom odnośnie naszego najpopularniejszego fantasy. Być może obawiałem się, że to wszystko nad wyraz, podobnie jak z PLO Grzędowicza, które co prawda jest oryginalne i momentami bardzo dobre, ale ogólnie to wiele by tam można pozmieniać, bo luk i słabizn pełno.
      Też mnie to ciekawiło jak "WIedźmin" może brzmieć po angielsku, jak przełożyli te słowa, chociaż co niektóre można wychwycić w serialu jak gadają. :)

      Usuń
    2. W czym Ci "Pan" nie podszedł? Ja wspominam bardzo dobrze, chociaż czytałem już dawno,może nie pamiętam wszystkiego

      Usuń
    3. Też wspominam dobrze, ale był po prostu strasznie nierówny. Pierwszy tom świetny, drugi totalnie średni, trzeci dobry, ostatni dobry z plusem, ale ogólnie ta walka główna mogła być lepsza. Jednak najgorszym minusem było dla mnie zepsucie Vuko, który w pierwszym tomie był dla mnie jednym z naj bohaterów w literaturze, a potem stał się ciotą i nijaki i był taki już w sumie niemal do końca.

      Usuń
  4. Pierwsze trzy tomy są naprawdę dobre, emocje rosną, ale potem równia pochyła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie? Nie doczytałem, żeby ludzie narzekali na któreś tomy w ten sposób. Raczej pozytywne opinie i oceny.

      Usuń