niedziela, 3 lutego 2019

Zdobycze styczniowe

Zdobycze:

Dopiero co były święta, a tu już nadszedł czas na pierwsze tegoroczne podsumowanie miesiąca, który w zasadzie wyglądał bardzo dobrze. Dzięki uprzejmości księgarni TaniaKsiążka w moje łapy trafił VanderMeer i Cornwell. Sam kupiłem dwie książki, które już długo chciałem u siebie mieć i przeczytać: biografię Tolkiena i pierwszy tom cyklu Czarna Kompania. Właściwie nie działo się w tym miesiącu za wiele związanego z literaturą i ze mną. Można oczywiście doszukać się na innych bogach i w sieci różnych wyzwań, postanowień literackich, zmian czy innych tego typu akcji związanych z początkiem roku, ale u mnie tego nie zobaczycie, bo szkoda mi czasu na takie rzeczy. 

Przeczytałem standardowo pięć pozycji, o których napisałem w załącznikach poniżej:
1. "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa" - John R.R. Tolkien
2. "Cristiano i Leo: Historia rywalizacji Ronaldo i Messiego" - Jimmy Burns
3. "Trzeci klucz" - Jo Nesbø
4. "Zrodzony" - Jeff VanderMeer
5. "Ostatnie królestwo" - Bernard Cornwell

Same bardzo dobre i rewelacyjne książki. Na wstępie Tolkien, potem biografia dwóch najlepszych graczy, coraz lepiej piszący Nesbø, świetne postapo VanderMeera i na koniec mój ulubiony i najlepszy cykl o Uhtredzie, autorstwa niezrównanego Cornwella. Polecam bardzo!

I to właściwie tyle. Dziękuję za wspólny początek roku. Jedziemy dalej. A co w lutym? Na pewno biografia Tolkiena,którą lada chwila skończę,  drugi tom cyklu McDonalda i Gwynne oraz "Klawo: Jadziem" Grzesiuka, które szalenie mnie ucieszyło i zainteresowało. Nie mam pojęcia, co dalej, ale pewnie coś z zapowiedzi, o których pisałem niedawno tutaj. Tyle z mojej strony. Pozdrowienia i wszystkiego najlepszego w lutym. ;)

20 komentarzy:

  1. O, bigrafia Tokkiena, widziałam ostatnio, że jest coraz trudniej dostępna, trzeba by się zaopatrzyć też...
    Zrodzony został zamówiony, może uda mi się jeszcze w lutym przeczytać. Bo ten, semestr się kończy, to będzie luźniej.
    Również powodzenia w lutym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję za wczasu pomyśleć o tym. Ja kupiłem właściwie pod wpływem chwili, co czasem mi się zdarza. I wreszcie się zabrałem.
      Dzięki. ;)

      Usuń
  2. "Zrodzony" bardzo mnie zaciekawił, więc być może się słyszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie biorę udziału w wyzwaniach - nie chodzi o czas, a raczej o to, że bardziej takie wyzwanie mnie zniechęca niż zachęca. Mam wrażenie bata nad sobą, a tego strasznie nie lubię.
    Zaczytanego i równie udanego lekturowo lutego! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Dlatego ja udziału w ogóle nie biorę pod uwagę.
      Dziękuję. ;)

      Usuń
  4. Tolkiena i Cornwella zazdroszczę Ci najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cornwell to perełka, wiadomo :) Fajnie, że dorwałeś tę biografię Tolkiena, czyta się super! Kroniki też mam, ale czekają na lepsze czasy, a do Zrodzonego jakoś się nie mogę przekonać.

    U mnie, jak wiesz, luty będzie DOBRY :D Wreszcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie powiem Ci, że przypomniała mi się Twoja recka tego w zeszłym bodaj roku i tak jakoś sobie pomyślałem, że biorę to zaraz kupuję. Całkiem niesłusznie, Zrodzony naprawdę bardzo dobry. Może kiedyś się przekonasz. ;)

      Ano będzie, u mnie to samo raczej. :)

      Usuń
    2. Najlepsze jest to, że do samego autora nic nie mam, bo np. POdziemia Veniss, mimo że specyficzne, to bardzo mi się podobały. Może jak się ogarnę z bieżącymi lekturami, to zmienię zdanie :)

      PS. U mnie dzisiaj zima wróciła. Brrrr... Aż się nie chce wychodzić z domu.

      Usuń
    3. To jest lepsze od "Veniss". :)

      U mnie niestety też. Auto śniegu z 30 cm grubości, a za dnia na plusie. I po co to, się pytam? Koniec tygodnia ma być już wyraźne ocieplenia, na plus za dnia i w nocy. Wiosno przybywaj!

      Usuń
  6. Biografię Tolkiena mam w starszym wydaniu, ale wciąż jeszcze nieruszona :)
    A Kroniki Czarnej Kompanii polecam - czytałem kilka lat temu, jeszcze przed założeniem bloga i zdecydowanie widać skąd Erikson czerpał pomysły. Swoją drogą od dawna już przymierzam się, żeby raz jeszcze przeczytać całego Glena Cooka, którego mam, ale brak czasu na te ponad 10 książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałem na początku się najpierw za CK zabrać przed MKP, ale potem sobie pomyślałem, że jak tak cenią MKP to pewnie nowe bardziej i świeże, a CK przestarzałe i trąci myszką. Ale trzeba to sprawdzić, nie ma opcni. :)Nie wiem, kiedy sie za to zabiorę, ale na pewno nie wcześniej, jak nie zdobędę wszystkich tomów. Może do końca wakacji kupię.

      Usuń
    2. Kroniki Czarnej Kompanii są inne niż MKP, ale ja mam ogromny sentyment do powieści Cooka. Może dlatego, że kupowałem je za kasę ze stypendium na 1 roku studiów i później się w nich zaczytywałem z ogromnym zainteresowaniem :)

      Kroniki Imperium Grozy też są dobre, choć zupełnie w innym stylu utrzymane, ale w takim samym stylu wydane. Ogólnie fajnie Rebis wydał powieści Cooka, ale przez ten biały papier, książki są dość ciężkie...

      Usuń
    3. To dobrze. Mogą być nieco sztampowe, podobnie był z "Belgariadą" i Gwynne, a mi się dobrze czytało. A Cook to już tak po trochu legenda. Trzeba poznać.

      To też myślałem. ALe po CK jak się spodoba. ;)

      Usuń
  7. Każdy z tych tytułów jest naprawdę rewelacyjny i mamy nadzieję, że w kolejnych miesiącach w Twoje ręce trafią równie dobre książki! :)

    OdpowiedzUsuń