Cykl: Opowieści z meekhańskiego pogranicza (tom: 5)
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 740
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena: 5+/6
"Nadchodzą trudne czasy"
Robert M. Wegner to od kilku lat autor najczęściej goszczący na ustach polskich czytelników fantasy oraz wszelkich forach i portalach internetowych dotyczących fantastyki. Najgłośniejsze nazwisko okrzyknięte gwiazdą polskiej fantastyki i najbardziej nagradzany cykl dają do myślenia potencjalnemu czytelnikowi. Ale te wszelkie nagrody i pochwały w ogóle nie dziwią, jeśli się po ten cykl sięgnie i samemu sprawdzi, bo niewielu jest polskich autorów, którzy stworzyli serię fantasy, o której można by bez zawahania stwierdzić, że jest napisana z epickim rozmachem. Ale "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" od początku zachwycają pomysłowością i złożonością oraz trzymają szalenie wysoki poziom, który jest niedościgniony dla wielu autorów tego gatunku, nie tylko w naszym kraju. Długo i z niecierpliwością przyszło czekać na kolejną odsłonę tego rewelacyjnego cyklu, ale kiedy już "Każde martwe marzenie" pojawiło się w sprzedaży, to wśród polskich fanów zapanowała euforia, a niecierpliwość została odłożona chwilowo na bok.
Deana d'Kllean, issarska wojowniczka, nieformalna władczyni Białego Konoweryn i wybranka boga nazywana Panią Oka i Płomieniem Agara, stoi u progu wojny. Jej pustynne księstwo położone na niegościnnych i trudnych terenach lada moment stanie się areną walki przez zbuntowanych niewolników, którzy coraz bardziej rosną w siłę i zamierzają zaatakować. Genno Laskolnyk i jego czaardan wolnych wojowniczych jeźdźców wpadają w sam środek tej wojny stając po stronie niewolników. W tym samym czasie daleko na północy Czerwone Szóstki Górskiej Straży, pod dowództwem Kennetha-lyw-Darawyta, po raz kolejny trafiają na tajemnicę, przez którą zostają wplątane w ryzykowne przedsięwzięcie z udziałem magicznych mocy niewiadomego pochodzenia. Natomiast młoda Key'la, która cudem uszła z życiem, wędruje przez Mrok razem z niebezpiecznym chłopcem i kilkoma przedstawicielami vaihirów - rasy czwororękich istot zamieszkujących Mrok - którzy chcą ożywić swojego boga, Thowetha. Wszystko wskazuje na to, że dojdzie do nieuniknionej konfrontacji, po której nic już nie będzie wyglądało tak samo, jak kiedyś.
Uwielbiam "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" od pierwszego tomu opowiadań, który wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Wegner utworzył swój cykl z tak wielkim epickiem rozmachem, że w moim przypadku nie sposób nie było się zachwycić. Mówi się, że Andrzej Sapkowski stworzył najlepszy polski cykl fantasy i jest guru tego gatunku w naszym kraju. Ale Robert M. Wegner stworzył fantasy z większym rozmachem, dbałością o szczegóły i oszałamiającą pomysłowością, a w dodatku przypominające stylem książki anglojęzyczne, czyli uznawane za najlepsze w tym gatunku. A ja będę je wychwalał i polecał każdemu i zawsze, gdy będzie mowa o fantasy.
Od początku cyklu autor etapami zapoznaje nas ze swoim światem dbając o szczegółowość, ale nie popadając w nużące wodolejstwo. Północ, Południe, Wschód i Zachód. Różne języki, kultury, nacje, tradycje, postaci i historie. Wszystko to odpowiednio dawkowane zarysowało wyraźnie czytelnikowi cały świat dając się bardzo dobrze poznać i zachwycać pomysłowością. Ale prawdziwy zachwyt i najwyższy kunszt autor serwuje w "Każdym martwym marzeniu", który momentami przypominał mi rewelacyjną i bardzo specyficzną 'Malazańską Księgę Poległych' Stevena Eriksona, aczkolwiek chyba jednak bardziej chaotyczną niż cykl polskiego pisarza. Robert M. Wegner udowadnia, że jest pisarzem bardzo świadomym tego, co stworzył i dalej tworzy, nie popadając w samozachwyt i przesadyzm, które mogłyby wprowadzić więcej nieprzemyślanych i niepotrzebnych dodatkowych wątków wywołujących chaos.
Autor ciągle i konsekwentnie rozwija i ukazuje przed czytelnikiem swój świat przedstawiając kolejne jego sekrety i historie. W najnowszym tomie, który nabiera już największych rumieńców high fantasy, zaczęło się już wszystko ze sobą wyraźnie przeplatać. Nie ma już tylko osobno dziejących się historii poszczególnych części świata. W fabule pojawiają się postaci znane z różnych jego zakątków, jak Laskolnyk, Kenneth, Deana, Altsin. Ale jest też kilka nowych i ciekawych, w tym cesarz, który jest najbardziej intrygującym z nich. Jest więcej bogów i opowieści o nich. Jest bunt niewolników i walka o wolność. Do tego zaczęło pojawiać więcej magii i nowych gatunków. Wszystko w tym tomie od początku wskazuje, że dojdzie do wielkiej wojny, w której skonfrontują się potężne siły i zginie wiele postaci. Będzie sporo krwawych pojedynków i plastycznie oraz bardzo realistycznie nakreślonych bitew. Ale w międzyczasie toczy się też kilka innych wątków, które bardzo urozmaicają lekturę i udowadniają jak niezwykle pomysłowym i oryginalnym pisarzem jest twórca tego cyklu.
W zasadzie mógłbym wychwalać bez końca cały cykl "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" i najnowszy tom "Każde martwe marzenie", ale większą przyjemność sprawi mi, jeśli po książki Wegnera sięgnie nowy czytelnik i sam się o tym przekona, bo jest naprawdę warto. Niezwykle złożony i pomysłowy świat, dbałość o szczegóły, barwne, pełnokrwiste i charakterystyczne postaci, świetny styl i wciągająca fabuła zachwycają i zapewniają rewelacyjną rozrywkę na wiele przyjemnie upływających godzin. Serdecznie polecam!
Opowieści z meekhańskiego pogranicza:
1. Północ - Południe
1.5 Każdy dostanie swoją kozę
2. Wschód - Zachód
3. Niebo ze stali
4. Pamięć wszystkich słów
5. Każde martwe marzenie
Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.
Trochę ze wstydem, ale musze przyznać, że jeszcze Wegnera nie czytałem, a przez wielu uważany jest bodaj za najlepszego (a przynajmniej czołowego) współczesnego twórcę polskiego fantasy. I Ty chwalisz, a nawet się rozpływasz w zachwytach. Przed nami nowy rok, nowe plany, więc chyba warto serię na swoją listę wciągnąć :D
OdpowiedzUsuńBardzo jestem zaskoczony, przyznam. Ale tym lepiej dla Ciebie, bo jak wreszcie sięgniesz to będziesz miał przed sobą 5 świetnych książek do przeczytania jeszcze, bo tego, że Ci się spodoba, jestem pewien jak tego jak się nazywam. Czytam recenzje i widzę gusta, chociaż was tam chyba kilka osób, ale fantastyka Wegnera nie może się po prostu takim gustom nie spodobać. ;)
UsuńOmnomnomnom, czekaliśmy, czekaliśmy i w końcu jest :) CHociaż ja planuję poczekać z lekturą i sobie odświeżyć wcześniejsze tomy, bo przyznaję, że część szczegółów fabuły mi uciekła :(
OdpowiedzUsuńA widziałaś na stronie Powergraphu streszczenie poprzednich tomów? Może to by wystarczyło? :)
Usuńhttps://powergraph.pl/katalog/ksiazki/kazde-martwe-marzenie-opowiesci-z-meekhanskiego-pogranicza
(patrz po prawej stronie pod czerwonymi ikonami zakupu)
Nie widziałam, ale pomysł mega! Polecę sprawdzić :)
UsuńA widzisz, czasem czymś Cię jeszcze zaskoczę. :)
UsuńTo bardzo dobrze :D Ciekawe, co tam jeszcze chowasz w zanadrzu :D
UsuńJam jest nieprzewidywalny na tyle, że sam nie wiem i zaskakuje samego siebie czasem. :D
UsuńA to dobry jesteś :D
UsuńWariat taki. :D
UsuńJa coś czuję, że po znakomitych opowiadaniach najlepsze mam dopiero przed sobą. I w ogóle już się tyle naczytałam o tej postaci cesarza, że mam mega chęci na lekturę. Niebo ze stali gdzieś na wiosnę sobie spróbuję machnąć :)
OdpowiedzUsuń4 tom nieco słabszy, ale to moje zdanie, bo ja wolę więcej akcji, a tam kombnowania, skrytobójstwa itp
UsuńBiję się w pierś, bo ja ciągle ten Meekhan odkładam. W nadchodzącym roku obiecuję, że końcu "przytulę". ;) :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie go przytul, gwarantuję, że Ci się spodoba :D
UsuńNie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autora, ale mam coraz większą ochotę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPolecam. ;)
UsuńPolubiłem ten cykl wcześniej ale piątym tomem Wegner kupił mnie całkowicie. Konsekwencja, dyscyplina, porządek, to jak wszystko składa się do kupy, jak to jest doskonale zaplanowane i dopracowane, szacun!
OdpowiedzUsuńNo nie? Najbardziej dopracowana, dojrzałą i widać, że autor jest bardzo świadomy tego, co pisze. Żadnego chaosu. Tobie też momentami przypominało MKP? BO mi bardzo, no ale jak wspomniałem, u Roberta mniej tego chaosu i przesadyzmu.
UsuńNie czytałem MKP ziom. Niedawno o tym posaliśmy. Ale pewno masz rację bo to spostrzeżenie pojawia się w wielu tekstach dotyczących nowego Wegnera.
UsuńKurde, ja nie wiem co mi się wbiło do tej głowy z Tobą i MKP. Nie potrafię o tym pamiętać (i pewnie znowu się kiedyś pomylę). A w sumie jak pomyślę to tylko Łukasz czytał z odwiedzających tu facetów MKP. Też to zauważyłem, ale mi to w sumie niemal d początku przypomina MKP i sam nawet Wegnera o to pytałem czy się coś wzorował, ale się zapierał. Prawdy się nie dowiesz, ale myślę, że leży gdzieś pośrodku. ;)
UsuńJa tu tylko zostawię milion serduszek, bo Wegner.
OdpowiedzUsuńDrugi milion mogę zostawić na wzmiankę o tym, że jest Kenneth. :D
:D
Usuń