sobota, 29 grudnia 2018

OPOWIEŚCI Z MEEKHAŃSKIEGO POGRANICZA: KAŻDE MARTWE MARZENIE - Robert M. Wegner [recenzja]

Cykl: Opowieści z meekhańskiego pogranicza (tom: 5)
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 740
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena:  5+/6

"Nadchodzą trudne czasy"

Robert M. Wegner to od kilku lat autor najczęściej goszczący na ustach polskich czytelników fantasy oraz wszelkich forach i portalach internetowych dotyczących fantastyki. Najgłośniejsze nazwisko okrzyknięte gwiazdą polskiej fantastyki i najbardziej nagradzany cykl dają do myślenia potencjalnemu czytelnikowi. Ale te wszelkie nagrody i pochwały w ogóle nie dziwią, jeśli się po ten cykl sięgnie i samemu sprawdzi, bo niewielu jest polskich autorów, którzy stworzyli serię fantasy, o której można by bez zawahania stwierdzić, że jest napisana z epickim rozmachem. Ale "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" od początku zachwycają pomysłowością i złożonością oraz trzymają szalenie wysoki poziom, który jest niedościgniony dla wielu autorów tego gatunku, nie tylko w naszym kraju. Długo i z niecierpliwością przyszło czekać na kolejną odsłonę tego rewelacyjnego cyklu, ale kiedy już "Każde martwe marzenie" pojawiło się w sprzedaży, to wśród polskich fanów zapanowała euforia, a niecierpliwość została odłożona chwilowo na bok.

Deana d'Kllean, issarska wojowniczka, nieformalna władczyni Białego Konoweryn i wybranka boga nazywana Panią Oka i Płomieniem Agara, stoi u progu wojny. Jej pustynne księstwo położone na niegościnnych i trudnych terenach lada moment stanie się areną walki przez zbuntowanych niewolników, którzy coraz bardziej rosną w siłę i zamierzają zaatakować. Genno Laskolnyk i jego czaardan wolnych wojowniczych jeźdźców wpadają w sam środek tej wojny stając po stronie niewolników. W tym samym czasie daleko na północy Czerwone Szóstki Górskiej Straży, pod dowództwem Kennetha-lyw-Darawyta, po raz kolejny trafiają na tajemnicę, przez którą zostają wplątane w ryzykowne przedsięwzięcie z udziałem magicznych mocy niewiadomego pochodzenia. Natomiast młoda Key'la, która cudem uszła z życiem, wędruje przez Mrok razem z niebezpiecznym chłopcem i kilkoma przedstawicielami vaihirów - rasy czwororękich istot zamieszkujących Mrok - którzy chcą ożywić swojego boga, Thowetha. Wszystko wskazuje na to, że dojdzie do nieuniknionej konfrontacji, po której nic już nie będzie wyglądało tak samo, jak kiedyś.

Uwielbiam "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" od pierwszego tomu opowiadań, który wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Wegner utworzył swój cykl z tak wielkim epickiem rozmachem, że w moim przypadku nie sposób nie było się zachwycić. Mówi się, że Andrzej Sapkowski stworzył najlepszy polski cykl fantasy i jest guru tego gatunku w naszym kraju. Ale Robert M. Wegner stworzył fantasy z większym rozmachem, dbałością o szczegóły i oszałamiającą pomysłowością, a w dodatku przypominające stylem książki anglojęzyczne, czyli uznawane za najlepsze w tym gatunku. A ja będę je wychwalał i polecał każdemu i zawsze, gdy będzie mowa o fantasy.

Od początku cyklu autor etapami zapoznaje nas ze swoim światem dbając o szczegółowość, ale nie popadając w nużące wodolejstwo. Północ, Południe, Wschód i Zachód. Różne języki, kultury, nacje, tradycje, postaci i historie. Wszystko to odpowiednio dawkowane zarysowało wyraźnie czytelnikowi cały świat dając się bardzo dobrze poznać i zachwycać pomysłowością. Ale prawdziwy zachwyt i najwyższy kunszt autor serwuje w "Każdym martwym marzeniu", który momentami przypominał mi rewelacyjną i bardzo specyficzną 'Malazańską Księgę Poległych' Stevena Eriksona, aczkolwiek chyba jednak bardziej chaotyczną niż cykl polskiego pisarza. Robert M. Wegner udowadnia, że jest pisarzem bardzo świadomym tego, co stworzył i dalej tworzy, nie popadając w samozachwyt i przesadyzm, które mogłyby wprowadzić więcej nieprzemyślanych i niepotrzebnych dodatkowych wątków wywołujących chaos.

Autor ciągle i konsekwentnie rozwija i ukazuje przed czytelnikiem swój świat przedstawiając kolejne jego sekrety i historie. W najnowszym tomie, który nabiera już największych rumieńców high fantasy, zaczęło się już wszystko ze sobą wyraźnie przeplatać. Nie ma już tylko osobno dziejących się historii poszczególnych części świata. W fabule pojawiają się postaci znane z różnych jego zakątków, jak Laskolnyk, Kenneth, Deana, Altsin. Ale jest też kilka nowych i ciekawych, w tym cesarz, który jest najbardziej intrygującym z nich. Jest więcej bogów i opowieści o nich. Jest bunt niewolników i walka o wolność. Do tego zaczęło pojawiać więcej magii i nowych gatunków. Wszystko w tym tomie od początku wskazuje, że dojdzie do wielkiej wojny, w której skonfrontują się potężne siły i zginie wiele postaci. Będzie sporo krwawych pojedynków i plastycznie oraz bardzo realistycznie nakreślonych bitew. Ale w międzyczasie toczy się też kilka innych wątków, które bardzo urozmaicają lekturę i udowadniają jak niezwykle pomysłowym i oryginalnym pisarzem jest twórca tego cyklu. 

W zasadzie mógłbym wychwalać bez końca cały cykl "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" i najnowszy tom "Każde martwe marzenie", ale większą przyjemność sprawi mi, jeśli po książki Wegnera sięgnie nowy czytelnik i sam się o tym przekona, bo jest naprawdę warto. Niezwykle złożony i pomysłowy świat, dbałość o szczegóły, barwne, pełnokrwiste i charakterystyczne postaci, świetny styl i wciągająca fabuła zachwycają i zapewniają rewelacyjną rozrywkę na wiele przyjemnie upływających godzin. Serdecznie polecam!

Opowieści z meekhańskiego pogranicza:
1. Północ - Południe
1.5 Każdy dostanie swoją kozę
2. Wschód - Zachód
3. Niebo ze stali
4. Pamięć wszystkich słów
5. Każde martwe marzenie


Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.



22 komentarze:

  1. Trochę ze wstydem, ale musze przyznać, że jeszcze Wegnera nie czytałem, a przez wielu uważany jest bodaj za najlepszego (a przynajmniej czołowego) współczesnego twórcę polskiego fantasy. I Ty chwalisz, a nawet się rozpływasz w zachwytach. Przed nami nowy rok, nowe plany, więc chyba warto serię na swoją listę wciągnąć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem zaskoczony, przyznam. Ale tym lepiej dla Ciebie, bo jak wreszcie sięgniesz to będziesz miał przed sobą 5 świetnych książek do przeczytania jeszcze, bo tego, że Ci się spodoba, jestem pewien jak tego jak się nazywam. Czytam recenzje i widzę gusta, chociaż was tam chyba kilka osób, ale fantastyka Wegnera nie może się po prostu takim gustom nie spodobać. ;)

      Usuń
  2. Omnomnomnom, czekaliśmy, czekaliśmy i w końcu jest :) CHociaż ja planuję poczekać z lekturą i sobie odświeżyć wcześniejsze tomy, bo przyznaję, że część szczegółów fabuły mi uciekła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałaś na stronie Powergraphu streszczenie poprzednich tomów? Może to by wystarczyło? :)
      https://powergraph.pl/katalog/ksiazki/kazde-martwe-marzenie-opowiesci-z-meekhanskiego-pogranicza
      (patrz po prawej stronie pod czerwonymi ikonami zakupu)

      Usuń
    2. Nie widziałam, ale pomysł mega! Polecę sprawdzić :)

      Usuń
    3. A widzisz, czasem czymś Cię jeszcze zaskoczę. :)

      Usuń
    4. To bardzo dobrze :D Ciekawe, co tam jeszcze chowasz w zanadrzu :D

      Usuń
    5. Jam jest nieprzewidywalny na tyle, że sam nie wiem i zaskakuje samego siebie czasem. :D

      Usuń
  3. Ja coś czuję, że po znakomitych opowiadaniach najlepsze mam dopiero przed sobą. I w ogóle już się tyle naczytałam o tej postaci cesarza, że mam mega chęci na lekturę. Niebo ze stali gdzieś na wiosnę sobie spróbuję machnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 tom nieco słabszy, ale to moje zdanie, bo ja wolę więcej akcji, a tam kombnowania, skrytobójstwa itp

      Usuń
  4. Biję się w pierś, bo ja ciągle ten Meekhan odkładam. W nadchodzącym roku obiecuję, że końcu "przytulę". ;) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie go przytul, gwarantuję, że Ci się spodoba :D

      Usuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autora, ale mam coraz większą ochotę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polubiłem ten cykl wcześniej ale piątym tomem Wegner kupił mnie całkowicie. Konsekwencja, dyscyplina, porządek, to jak wszystko składa się do kupy, jak to jest doskonale zaplanowane i dopracowane, szacun!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? Najbardziej dopracowana, dojrzałą i widać, że autor jest bardzo świadomy tego, co pisze. Żadnego chaosu. Tobie też momentami przypominało MKP? BO mi bardzo, no ale jak wspomniałem, u Roberta mniej tego chaosu i przesadyzmu.

      Usuń
    2. Nie czytałem MKP ziom. Niedawno o tym posaliśmy. Ale pewno masz rację bo to spostrzeżenie pojawia się w wielu tekstach dotyczących nowego Wegnera.

      Usuń
    3. Kurde, ja nie wiem co mi się wbiło do tej głowy z Tobą i MKP. Nie potrafię o tym pamiętać (i pewnie znowu się kiedyś pomylę). A w sumie jak pomyślę to tylko Łukasz czytał z odwiedzających tu facetów MKP. Też to zauważyłem, ale mi to w sumie niemal d początku przypomina MKP i sam nawet Wegnera o to pytałem czy się coś wzorował, ale się zapierał. Prawdy się nie dowiesz, ale myślę, że leży gdzieś pośrodku. ;)

      Usuń
  7. Ja tu tylko zostawię milion serduszek, bo Wegner.
    Drugi milion mogę zostawić na wzmiankę o tym, że jest Kenneth. :D

    OdpowiedzUsuń