Cykl: Stulecie (tom: 3)
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki, Grzegorz Kołodziejczyk
Liczba stron: 991
Gatunek: Powieść historyczna, dramat wojenny
Moja ocena: 6/6
Krawędź wieczności to ostatni tom kapitalnej trylogii Kena Folleta ukazującej nam historie postaci fikcyjnych i historycznych, które wydarzyły się w ciągu całego ubiegłego wieku. To czasy dla nas bardziej współczesne w porównaniu do innej słynnej serii autora o Kingbridge, niemniej jednak nie śmiałbym nawet próbować wskazać, która z tych serii jest lepsza, bo obie są dla mnie bezbłędne i niesamowite.
Ostatni tom "Stulecia" to historie bohaterów dokładnie z lat 1961-2008. Bohaterów, których częściowo znamy z poprzedniego tomu, ale w dalszym ciągu są także ich następne pokolenia, postaci całkiem nowe, oraz oczywiście te autentyczne. Reguła Folleta się więc nie zmienia, bo dalej poznajemy rodziny z różnych narodowości i ich losy, które się przeplatają nawzajem, raz bardziej, raz mniej.
Przez całą książkę przewijają się jednak trzy tematy, które można by dać w mianowniku, bo dotyczą one wszystkich albo prawie wszystkich postaci. Komunizm. Rasizm. I Rock’n’roll. Każdy z nas wie z lekcji historii, że te dwa pierwsze tematy były powszechne w XX wieku, niemniej jednak największy wydźwięk komunizmowi nadaje ZSRR, a rasizm dotkliwie dotyczący prześladowań i ograniczeń czarnoskórych miał najbardziej wzniosłe wydarzenia w Stanach Zjednoczonych.
Niemal pięćdziesiąt lat na kartach tej książki to mnóstwo wydarzeń, które miały wielkie znaczenia dla historii ludzkości na całym świecie. Powstanie i obalenie Muru Berlińskiego, zagorzały komunizm rosyjskich władców (Chruszczow, Breżniew, Gorbaczow), prześladowania czarnoskórych na czele których stał wielebny Martin Luther King, bratobójcza walka polityczna braci Kennedy, wojna w Wietnamie, hipisi, Nixon i afera Watergate, kolejny pojawiający się prezydenci Stanów, którzy odgrywali większe lub mniejsze role (Johnson, Reagan, Bush), powstanie Związku Zawodowego "Solidarności" na czele z Lechem Wałęsą, stan wojenny Jaruzelskiego. Wiele, naprawdę wiele wydarzeń, które Follet umieścił na tych niespełna tysiącach stron swojej książki i przedstawił w mistrzowski sposób. Nic za dużo, nic za mało, wszystko ma ręce i nogi.
Krawędź wieczności to zwieńczenie, do którego nie można się przyczepić. Ciekawe od początku do końca, przejawiające mocne wartości i wzorce, zakończone piękną puentą. Polecam całą trylogię wszystkim zainteresowanym historią XX wieku.
Stulecie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz