Cykl: Stulecie (tom: 1)
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki, Grzegorz Kołodziejczyk
Liczba stron: 831
Gatunek: Powieść historyczna, dramat wojenny
Moja ocena: 5+/6
Sięgnięcie po kolejną serię Folletta było dla mnie formalnością po tym, jak zachwyciłem się jego cyklem o Kingsbridge. Autor rewelacyjnie potrafi pisać powieści historyczne łącząc zgrabnie fakty z fikcją, więc cykl o współczesnej nam historii nie mógł być przeze mnie pominięty.
Upadek gigantów to pierwsza książka z serii Stulecie, która ukazuje lata 1911-1924. Mamy zatem historię I wojny światowej oraz tego, co się działo zanim nastała, a także co działo się zaraz po niej. Jako że jest to powieść historyczna w epickiej formie mamy całkiem sporo postaci fikcyjnych i historycznych (tych znacznie mniej), które zostały spisane i umieszczone na samym początku książki. Już zerkając w to miejsce można dostrzec, że książka będzie dotyczyć kilku nacji: Amerykanów, Anglików, Szkotów, Francuzów, Niemców, Austriaków, Rosjanów i Walijczyków.
Głównymi motywami książki są wojna i losy zwykłych ludzi, którzy się z nią mierzą, do niej przygotowują i starają się wrócić do porządku dziennego po jej zakończeniu w różnych miejscach świata, chociaż głównie w Europie.
Bohaterowie Folletta nie mają jednak łatwo. Para zakochanych nie może ze sobą być, bo on jest niemieckim dyplomatą, a ona angielską szlachcianką, gdzie w trakcie wybuchu wojny małżeństwo dwóch przeciwnych i wrogich nacji to niepodobieństwo.
W Rosji młody Grigorij ratuje piękną, bezdomną dziewczynę, która jednak woli jego bardziej nieokrzesanego i niesentymentalnego brata Lwa. Problem w tym, że Lew szybko i często pakuje się w kłopoty, a tym razem popada w tak wielkie, że ucieka do Ameryki, biorąc bilet brata, który od dawna marzył, żeby tam jechać. Teraz Grigorij został sam z Katheriną, która na dodatek okazuje się, że zaszła w ciążę z jego bratem, i musi się nią zaopiekować.
Angielski hrabia, dla którego wojna i honor są koniecznością, żyje z rosyjską księżniczką, której nie potrafi być wierny i szybko popada w kolejne romanse z innymi kobietami. Walijski chłopak, który jak jego ojciec stara się być najlepszy w tym co robi i walczyć o prawa górników. Młody amerykański student, który zamierza zrobić karierę na scenie politycznej.
Mnóstwo się dzieje w tej książce, co zresztą nie powinno dziwić, patrząc na tę liczbę postaci, nacji, wątków i lata, w których się rozgrywa. Dla fanów I wojny światowej i losów postaci, które żyły w tamtych czasach, będzie to z pewnością bardzo ciekawa i absorbująca książka. Znając Folletta można być pewnym, że to powieść z najwyżej półki, pozbawiona niedopatrzeń, niedomówień i innych niedoskonałości. Plejada ciekawych postaci z krwi i kości oraz szereg jeszcze ciekawszych wątków z nimi związanych, sprawiają, że nie sposób się nudzić od początku do końca. Polecam.
Stulecie:
1. Upadek gigantów
Twórczość tego autora jeszcze przede mną i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńNo niestety, mnie ten cykl w ogóle nie podszedł. Na tyle, że skończyłem na tym pierwszym tomie.
OdpowiedzUsuńCzytane już szmat czasu temu, w pamięci został tylko ten bohater chłopczyk, syn górnika? mieszkający w totalnej nędzy. Prawy, uczciwy, rzetelny, i z tymi dobrymi cechami zdobywa uznanie, świat, majątek i kobietę. Od zera do bohatera. Po drodze przeżywając mnóstwo pułapek i zdrad od tych złych i niedobrycg.
Mam ten problem z Follettem, że o ile jego historie same w sobie są ciekawe, o tyle nie potrafi rysować bohaterów. Tam ktoś musi być albo dobry, albo zły. Taki nudny system zerojedynkowy.
Ale może ja źle odbieram, bo Filary Ziemi i dalej odebrałem dosyć zacnie:)
No też sobie nie przypominam takiej postaci dobrej-złej, ale to zależy dla kogo jest to negatyw. Dla mnie nieszczególnie. Bohaterowie są ludzcy i przekonujący mnie, a i tak najważniejsza jest historia, klimat i język. Mi się Folletta czyta świetnie i pewnie przeczytam jeszcze sporo jego książek także poza tym cyklem. :)
UsuńKocham wszystkie książki tego autora. Są różne od genialnych po dobre, złej żadnej nie znam :D ale kocham wszystkie.
OdpowiedzUsuńTo pewnie odczucia będę miał podobne. Ja póki co przeczytałem 5 i no jestem pewny, że przeczytam jeszcze sporo innych. Czytałaś całe stulecie? Co polecasz ze stand-alone? :)
UsuńZastanawiam się już od jakiegoś czasu nad sięgnięciem po tego autora, i widzę, że warto ze względu na jego wiedzę historyczną. Który jego cykl najbardziej polecasz na początek?
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja tego "Stulecia" to raptem jeden tom przeczytałem co prawda, żeby móc tak w pełni obiektywnie, ale już teraz mogę Ci powiedzieć, że jak chcesz powieści historycznej bardziej nastawionej w stronę rozrywki, przygody, mega przyjemności to bierz się za cykl "Filarów", jeśli bardziej w stronę historii poważnej i współczesnej to "Stulecie". To samo się tyczy epok, jeśli wolisz współcześnie o I wojnie i 20-leciu to "Stulecie", jeśli średniowiecze to "Filary". ;)
UsuńW każdym razie w obu przypadkach myślę, że będziesz w stanie docenić kunszt Folleta, tylko w zależności od gustu jedno spodoba Ci się bardziej, drugie może tylko ciut mniej. ;)
Usuń