wtorek, 20 lipca 2021

UPADEK GIGANTÓW - Ken Follett [opinia]

Tytuł oryginałuFall of Giants 
Cykl: Stulecie (tom: 1)
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki, Grzegorz Kołodziejczyk
Liczba stron: 831
Gatunek: Powieść historyczna, dramat wojenny
Moja ocena: 5+/6
 





Sięgnięcie po kolejną serię Folletta było dla mnie formalnością po tym, jak zachwyciłem się jego cyklem o Kingsbridge. Autor rewelacyjnie potrafi pisać powieści historyczne łącząc zgrabnie fakty z fikcją, więc cykl o współczesnej nam historii nie mógł być przeze mnie pominięty.

Upadek gigantów to pierwsza książka z serii Stulecie, która ukazuje lata 1911-1924. Mamy zatem historię I wojny światowej oraz tego, co się działo zanim nastała, a także co działo się zaraz po niej. Jako że jest to powieść historyczna w epickiej formie mamy całkiem sporo postaci fikcyjnych i historycznych (tych znacznie mniej), które zostały spisane i umieszczone na samym początku książki. Już zerkając w to miejsce można dostrzec, że książka będzie dotyczyć kilku nacji: Amerykanów, Anglików, Szkotów, Francuzów, Niemców, Austriaków, Rosjanów i Walijczyków. 

Głównymi motywami książki są wojna i losy zwykłych ludzi, którzy się z nią mierzą, do niej przygotowują i starają się wrócić do porządku dziennego po jej zakończeniu w różnych miejscach świata, chociaż głównie w Europie. 

Bohaterowie Folletta nie mają jednak łatwo. Para zakochanych nie może ze sobą być, bo on jest niemieckim dyplomatą, a ona angielską szlachcianką, gdzie w trakcie wybuchu wojny małżeństwo dwóch przeciwnych i wrogich nacji to niepodobieństwo. 

W Rosji młody Grigorij ratuje piękną, bezdomną dziewczynę, która jednak woli jego bardziej nieokrzesanego i niesentymentalnego brata Lwa. Problem w tym, że Lew szybko i często pakuje się w kłopoty, a tym razem popada w tak wielkie, że ucieka do Ameryki, biorąc bilet brata, który od dawna marzył, żeby tam jechać. Teraz Grigorij został sam z Katheriną, która na dodatek okazuje się, że zaszła w ciążę z jego bratem, i musi się nią zaopiekować.

Angielski hrabia, dla którego wojna i honor są koniecznością, żyje z rosyjską księżniczką, której nie potrafi być wierny i szybko popada w kolejne romanse z innymi kobietami. Walijski chłopak, który jak jego ojciec stara się być najlepszy w tym co robi i walczyć o prawa górników. Młody amerykański student, który zamierza zrobić karierę na scenie politycznej.

Mnóstwo się dzieje w tej książce, co zresztą nie powinno dziwić, patrząc na tę liczbę postaci, nacji, wątków i lata, w których się rozgrywa. Dla fanów I wojny światowej i losów postaci, które żyły w tamtych czasach, będzie to z pewnością bardzo ciekawa i absorbująca książka. Znając Folletta można być pewnym, że to powieść z najwyżej półki, pozbawiona niedopatrzeń, niedomówień i innych niedoskonałości. Plejada ciekawych postaci z krwi i kości oraz szereg jeszcze ciekawszych wątków z nimi związanych, sprawiają, że nie sposób się nudzić od początku do końca. Polecam. 

Stulecie:

1. Upadek gigantów

8 komentarzy:

  1. Twórczość tego autora jeszcze przede mną i mam nadzieję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety, mnie ten cykl w ogóle nie podszedł. Na tyle, że skończyłem na tym pierwszym tomie.
    Czytane już szmat czasu temu, w pamięci został tylko ten bohater chłopczyk, syn górnika? mieszkający w totalnej nędzy. Prawy, uczciwy, rzetelny, i z tymi dobrymi cechami zdobywa uznanie, świat, majątek i kobietę. Od zera do bohatera. Po drodze przeżywając mnóstwo pułapek i zdrad od tych złych i niedobrycg.
    Mam ten problem z Follettem, że o ile jego historie same w sobie są ciekawe, o tyle nie potrafi rysować bohaterów. Tam ktoś musi być albo dobry, albo zły. Taki nudny system zerojedynkowy.
    Ale może ja źle odbieram, bo Filary Ziemi i dalej odebrałem dosyć zacnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też sobie nie przypominam takiej postaci dobrej-złej, ale to zależy dla kogo jest to negatyw. Dla mnie nieszczególnie. Bohaterowie są ludzcy i przekonujący mnie, a i tak najważniejsza jest historia, klimat i język. Mi się Folletta czyta świetnie i pewnie przeczytam jeszcze sporo jego książek także poza tym cyklem. :)

      Usuń
  3. Kocham wszystkie książki tego autora. Są różne od genialnych po dobre, złej żadnej nie znam :D ale kocham wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie odczucia będę miał podobne. Ja póki co przeczytałem 5 i no jestem pewny, że przeczytam jeszcze sporo innych. Czytałaś całe stulecie? Co polecasz ze stand-alone? :)

      Usuń
  4. Zastanawiam się już od jakiegoś czasu nad sięgnięciem po tego autora, i widzę, że warto ze względu na jego wiedzę historyczną. Który jego cykl najbardziej polecasz na początek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, ja tego "Stulecia" to raptem jeden tom przeczytałem co prawda, żeby móc tak w pełni obiektywnie, ale już teraz mogę Ci powiedzieć, że jak chcesz powieści historycznej bardziej nastawionej w stronę rozrywki, przygody, mega przyjemności to bierz się za cykl "Filarów", jeśli bardziej w stronę historii poważnej i współczesnej to "Stulecie". To samo się tyczy epok, jeśli wolisz współcześnie o I wojnie i 20-leciu to "Stulecie", jeśli średniowiecze to "Filary". ;)

      Usuń
    2. W każdym razie w obu przypadkach myślę, że będziesz w stanie docenić kunszt Folleta, tylko w zależności od gustu jedno spodoba Ci się bardziej, drugie może tylko ciut mniej. ;)

      Usuń