niedziela, 30 kwietnia 2023

SŁUCHACZ - Robert McCammon [recenzja przedpremierowa]


Tytuł oryginału: The Listener
Wydawnictwo: Vesper
Tłumaczenie: Maciej Machała
Liczba stron: 367
Gatunek: Thriller, science fiction
Moja ocena: 4+/6
Premiera: 17 maja

"Słuchanie pomocy" 

Rok 1934. Czasy Wielkiego Kryzysu, czyli wszechobecnej biedy, nędzy i niepokoju. Setki firm upadało przez zadłużenia i niskie przychody, a w wielu amerykańskich miastach ograniczono zapasy żywności. W tych niełatwych czasach żyli jednak ludzie, którzy szukali pozbawionych skrupułów sposobów zarabiania pieniędzy. Jednym z nich jest John Partlow, nieuczciwy handlarz pism świętych o anielskiej twarzy, który pewnego dnia poznał Ginger LaFrance należącą do najgorszych z tej grupy nieustępliwie wyzyskujących uczciwych ludzi. Oboje łącza siły, porzucają drobne biznesy oszustwa, aby spróbować skomplikowanego planu porwania dla okupu w Nowym Orleanie.

W innej części miasta żyje sobie, Curtis Mayhew, młody czarnoskóry mężczyzna, który pracuje jako tragarz na Union Railroad Station. W ciągu życia zyskał sobie reputację tego, który rozwiązuje kłótnie i nieporozumienia wśród swoich przyjaciół. Ci przyjaciele nie wiedzą jednak, że Curtis ma też  wyjątkowy talent do słuchania… i czasami słyszy rzeczy, których nikt na głos nie wypowiada. Pewnego dnia słyszy wołanie o pomoc pewnej dziewczynki, która jest córka znanego biznesmena. Postanawia jej pomóc, co wciąga go w niebezpieczny świat przestępców. 

Robert McCammon dał się już dobrze poznać polskiemu czytelnikowi w dawniejszych latach boomu grozy. Nie stał się  co prawda tak popularny w naszym kraju jak Stephen King, Graham Masterton czy Dean Koontz, ale wiele osób  w Polsce kojarzy tego autora, a w zeszłym roku wydawnictwo Vesper zdecydowało się przypomnieć o nim, wydając świetne "Magiczne lata" i "Zew nocnego ptaka", które zostały bardzo dobrze przyjęte przez czytelników. 

Słuchacz jest trzecią, którą wydawnictwo postanowiło wydać i jest wyraźnie mniejszych gabarytów powieścią, bo liczy sobie raptem trzysta sześćdziesiąt siedem stron, ale tyle niektórym wystarczy, aby dobrze się bawić, bo to niepokojąca i jednocześnie mocno wciągająca książka. McCammon potrafi bardzo dobrze pisać. To tego typu autor, który potrafi pisać o rzeczach błahych w taki sposób, że czyta się to z przyjemnością. Nie inaczej jest w tej lekturze, gdzie wciąga czytelnika w świat złoczyńców, uprzedzeń, wyzysku, niesprawiedliwości i bólu. Jesteśmy tam razem z bohaterami i wspólnie z nimi przeżywamy to, co się dzieje.

Wielki Kryzys to ciężkie czasy, kiedy takie wartości jak życzliwość, lojalność i braterstwo często schodziły na drugi plan. Szczególnie na południu Stanów Zjednoczonych, gdzie wciąż istniały bardzo silne podziały klasowe i rasowe. Liczyło się przede wszystkim zapewnienie bytu sobie i swojej rodzinie,  a nierzadko tylko sobie, i  najłatwiejszą drogą ku temu było przestępstwo. Spryt i brak skrupułów (często tylko to drugie) pozwalały na szybkie zdobycie pieniędzy. I taką właśnie drogą niczym Boonie i Clyde podąża nietypowa para - Ginger La France i John "Bielutki" Partlow. Czy czarnoskóry młodzieniec z paranormalnym talentem da radę stawić im czoła? O tym musicie przekonać się sami. 

Słuchacz to bardzo przyzwoicie napisany thriller z drobnym elementem nadprzyrodzonym, który czyta się dobrze i przyjemnie. Literatura, do której nie można się zbytnio przyczepić, jeśli z drobnym przymrużeniem zerka się na te science fiction i obeznanie z tematem, a na pewno można się szybko wciągnąć i dobrze bawić. Przyjemna historia z nutką grozy, pościgi i strzelaniny plus plejada barwnych postaci w sennej, dusznej scenerii południa USA lat 30. XX wieku. Dla fascynatów tamtych czasów, fanów McCammona i opowieści z dreszczykiem to będzie bardzo dobry wybór. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz