"Anglik w afrykańskim piekle"
Dwudziestego czwartego sierpnia w naszym kraju będzie miała premierę książka Roberta Silverberga, jednego z najbardziej znanych współczesnych pisarzy fantasy i science fiction starszego pokolenia, który jest wielokrotnym zdobywcą nagród Hugo, Nebula i Locus. Do tej pory nieznana polskiemu czytelnikowi książka Pan ciemności nie jest jednak powieścią fantastyczną (chociaż ma w sobie pewne znamiona tej gatunkowości), a bardziej powieścią historyczną i przygodową, która z całą pewnością znajdzie sobie spore grono zwolenników, zwłaszcza wśród fanów "Jądra ciemności" Josepha Conrada, do którego jest bardzo słusznie porównywana.
Wydarzenia Pana ciemności dzieją się u schyłku XVI wieku, a przedstawione są w oparciu o prawdziwą historię dotyczącą zawiłych losów Andrew Battella - angielskiego marynarza i żołnierza, który zostawił po sobie pamiętnik, wydany drukiem jeszcze w 1625 roku. Silverberg wykorzystał te zapiski, dodając sporo od siebie, żeby obudować i przedstawić wstrząsające wspomnienia Battella w postaci epickiej powieści o początkach kolonizacji.
Andrew Battell to pochodzący z rodziny marynarzy dwudziestoletni mężczyzna, który decyduje się na wzięcie udziału w wyprawie korsarskiej, żeby się wzbogacić i godnie żyć. Niestety podczas jednego nieudanego wypadu na terytoria Brazylii zostaje zdradzony i porzucony przez swojego dowódcę, przez co wpada w ręce Portugalczyków i pojmany trafia do ich niewoli. Początkowo więziony jest w Brazylii, ale szybko trafia do szybko rozwijającej się kolonii mieszczącej się w zachodniej części Afryki, gdzie wiedziony nadzieją powrotu do swojej ukochanej ojczyzny, stara się odzyskać wolność w każdy możliwy sposób. Na szczęście dzięki swej wiedzy, doświadczeniu i zaradności, a także w głównej mierze urokowi osobistemu, udaje mu się zostać pilotem portugalskiego okrętu kursującego wzdłuż wybrzeża i głównych rzek Angoli. Jednak życie w kolonii nie jest łatwe. Spiski, zdrady, intrygi polityczne, zawiść, zazdrość i - na jego nieszczęście - często zmieniający się zarządcy kolonii i dowódcy garnizonu, powodują, że Battell często popada w łaskę i niełaskę różnych gubernatorów.
Oszukiwany, wykorzystywany i mamiony często obietnicami odzyskania wolności i powrotu do kraju, Andrew w końcu trafia między afrykańskich tubylców, gdzie z własnej woli dołącza do krwiożerczego plemienia ludożerców Jaqqa i ostatecznie staje się faworytem ich przerażającego wodza Imbe Calandoli. To właśnie tam odkrywa, że życie w barbarzyńskiej społeczności tak naprawdę niewiele różni się od tych cywilizowanych, które były mu dotąd jedynie znane. I to właśnie w tej konfrontacji doświadczeń i obserwacji Battella z ideologią życia kanibalistycznego plemienia Jaqqa zostanie ukazana najważniejsza - przerażająca i niesamowita - część tej powieści.
Pan Ciemności to wspaniała powieść i bardzo wierny obraz początków epoki kolonializmu sportretowany tak oczami kolonizatorów i Battella, jak i tubylców. Trzeba przy tym zaznaczyć, że mimo tytułowi nie ma w sobie elementów powieści grozy i fantastyki, chociaż tak naprawdę wiele groźnych i niesamowitych rzeczy się tutaj dzieje, o czym czytelnik sięgający po tę powieść bardzo szybko się przekona i potem jeszcze bardzo wiele razy będzie ich świadkiem. Ta książka nie jest też w pełni przedstawiona w oparciu o fakty historyczne, bo Silverberg zaznaczył, że tylko wykorzystał zapiski rzeczywiście istniejącego Adrew Battella (dlatego mamy pierwszoosobową formę narracji przypominającą jakoby autobiografię bohatera), dodając przy tym sporo od siebie, żeby powstała epicka powieść. Dlatego określenie jej jako powieść historyczna jest jak najbardziej słuszne, bo jej charakterystyka w pełni odpowiada tej w Panu ciemności. Przy czym najwięcej jej tutaj moim zdaniem i tak z powieści przygodowej, bo dzieje się tutaj, uuuuu, dzieje się tyle, że spokojnie starczyłoby na dwie książki!
Wielu czytelników na pewno i bez mojej w zmianki o tym doszukało się już w samym w opisie fabuły podobieństwa do "Jądra ciemności". I jest to bardzo słuszne, bowiem Silverberg jawnie fascynował się Conradem i ta jego książka może stanowić niejako preludium do "Jądra ciemności". Jednak jak dla mnie to Silverberg znacznie bardziej przekroczył granicę przez co bardziej przerazi i oszołomi czytelnika. Niewolnictwo i handel niewolnikami, handel kością i ogonami słoni, kanibalizm, gwałty, mordy, tortury, nękania, bitwy plemienne, ciągłe waśnie z Portugalczykami, mnóstwo rytuałów plemion afrykańskich od których włos jeży się na głowie. Przedstawione zostało tutaj tak wiele rzeczy, że naprawdę nie sposób się nudzić, ale trzeba mieć na uwadze, że nie jest to z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ książka dla ludzi o słabych nerwach, stroniących od przemocy nawet w literaturze. Ta powieść to podróż w najciemniejsze głębie tego świata, wprost do samego afrykańskiego piekła, gdzie nie ma żadnych zahamowań i rzeczy niemożliwych.
"Dwóch mężczyzn niosło zmarłego do grobu, podpierając go z obu stron. Sadzali go w nim, jakby był żywy. Wraz z nim do grobu wstępowały dwie spośród jego żon, poważne, przerażone, do czego miały prawo, bo czekało je pogrzebanie żywcem. Łamano im uprzednio ręce; podejrzewam, że po to, by nie mogły się same wykopać. Na końcu grób zakopywano."*
Autor przedstawił bardzo realistycznie kolonializm i całe tło społeczno-historyczno-obyczajowe tamtych czasów, nadał postaci Battella głębi i uzupełni luki w jego biografii wzbogacają ją o wiele niesamowitych wydarzeń (w tym chociażby brutalne, prostolinijne i pierwotne wierzenia tubylców oraz ich postrzeganie dobra i zła), tworząc przy tym epicką powieść o początkach kolonizacji, która zachwyci wielu czytelników.
Pięknie, po prostu pięknie )
OdpowiedzUsuńNiczym hetman Czarniecki aż się wyrywa fraza - 'Tegom chciał"!
Będzie nabywane drogą kupna, i będzie czytane bez dwóch zdań.
Niestety dotychczas Silverberga przeczytałem tylko Księgę Czaszek, ale już sama ta krótka książeczka pokazuje potencjał Roberta. Pięknie dziękuję za recenzję ;)
Dzięki za miłe słowa. Mam nadzieję, że będziesz miał wiele radochy i satysfakcji z tej książki, podobnie jak ja. W ogóle niesamowite jest ile zajebistych książek wydaje Vesper zwłaszcza w tym roku. Ja już mam cztery, które rozpieprzyły mi uczucia i jakbym miał powiedzieć, która najlepsza to nie wiem. A na koniec roku to już w ogóle nie widzę jak zrobić jakieś zestawienie top 5 czy top 10 hehe.
UsuńCo do Silverberga to jeszcze trochę trzeba poczekać. Ale jak nie czytałeś jego książki z Artefaktów to zapoznaj się z moją recką. Może taka literatura też trafi w Twoje gusta:
http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2017/06/skrzyda-nocy-robert-silverberg-recenzja.html
Ja osobiście czytałem te dwie właśnie i już wiem, że to autor, którego przeczytam wszystko. Już "Umierając żyjemy" zamówiłem z Taniej i czekam aż dotrze. :)