Tytuł oryginału: Laurie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Liczba stron: 32
Gatunek: Thriller, obyczajowa
Moja ocena: 4/6
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Liczba stron: 32
Gatunek: Thriller, obyczajowa
Moja ocena: 4/6
Źródło: storiesofkye.weebly.com
Stephen King w formie mini mini. Rzadko się to bardzo zdarza, ale bywa i tak. Jednak tym razem nie w zbiorze opowiadań czy antologii, a w postaci pojedynczego e-booka, jak miało to miejsce już poprzednio przy "Twarzy w tłumie" i "W wysokiej trawie", które wydał Albatros. Tym razem e-book od Prószyńskiego, który miał premierę chwilę po premierze "Outsidera" i można go było pobrać w formie prezentu od wydawnictwa ze stronki lubimyczytać pod tym linkiem.
Laurie przedstawia krótką historię Lloyda Sunderlanda, który po śmierci żony otrzymuje psa (krzyżówkę border collie z mudi) od swojej siostry. Wdowiec początkowo wzbrania się od zatrzymania psa, ale jego uparta siostra, która od dzieciństwa zawsze potrafiła postawić na swoim, szybko znalazła sposób, aby zdecydował się zatrzymać tę uroczą małą suczkę.
Zdaje się, że Kinga dopadła jakaś refleksja odnośnie śmierci, przemijania i samotności, bo z tego króciutkiego opowiadania bije przesłanie, jakoby po śmierci najbliższego członka rodziny nasze własne życie jeszcze się nie kończy i nie powinno się trwać koniecznie usilnie w samotności i masakrować głowę jakimiś wyrzutami czy poczuciem zachowania wierności tej osobie, bo może się w nim pojawić jeszcze ktoś wartościowy, kto nam będzie potrafił je umilić i nadać ponownie sensu, blasku i wartości. I tutaj ukłon w stronę największego przyjaciele człowieka, jakim jest pies, którego i sam król posiada.
A zatem, krótko, szybko, przyjemnie i.... - oczywiście jak przystało na mistrza horroru - trochę grozy. ;)
PS: Okładka nie jest w wersji oryginalnej (chyba nie ma takiej dla polskiego wydania), a jedynie znaleziona na internecie własnego autorstwa użytkownika podanej w źródle strony. Ale dałem ją specjalnie na zachętę dla psich wielbicieli, bo wiem, że przez to mogą się zainteresować bardziej Kingiem i jego opowiadaniem. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz