poniedziałek, 29 czerwca 2020

Zdobycze czerwcowe

Zdobycze:
Dan Simmons - Abominacja
Andrzej G. Kruszewicz - Sekretne życie zwierząt
Jeffery Deaver - Gra w nigdy
Czerwiec minął, a więc pierwsze tegoroczne półrocze mamy za sobą. Zaczął się pierwszy letni miesiąc (mój ulubiony), który zaskoczył mnie niezwykle deszczową pogodą - i was zapewne też - bo takiego oberwania chmury przez tak wiele dni już dawno nie pamiętam. Sprzyjało to zapewne rolnikom narzekającym na susze i czytelnictwu, ażeby siedzieć sobie w domu i skupić się na czytaniu - chociaż kto z nas ma jeszcze po trzymiesięcznej przymusowej odsiadce dalej chęć siedzieć w domu i czytać? Na szczęście kilka pięknych też się trafiło, coby można było poczytać już na świeżym powietrzu. Za wiele nabytków w tym miesiącu u mnie nie było, ale wszystkie bardzo przyzwoite i nie mogłem narzekać na nudę.

Nie przeczytałem w czerwcu tradycyjnie piątaka, ale te cztery, które dałem radę objętościowo (tj. pod względem liczby stron) zapewne starczyłyby za co najmniej pięć, bo było co czytać. Jak ktoś coś to linkuję, jak zwykle:

31. "Na wschód od Edenu" - John Steinbeck
32. "Abominacja" - Dan Simmons
33. "Sekretne życie zwierząt" - Andrzej G. Kruszewicz
34. "Gra w nigdy" - Jeffery Deaver

Lipiec rozpoczynam z "Lotem nad kukułczym gniazdem", bo już dawno chciałem tę książkę przeczytać - mimo obejrzanego wcześniej filmu. Następnie będą nowy Dick i piękne wydanie Wellsa od Vespera. Co dalej? Nie wiem, bo będzie to spontan zaczerpnięty z mojej półki ponad 200-stu nieprzeczytanych książek, które zamierzam w tym roku mocno docisnąć. Oby lipiec był bardziej słoneczny - w końcu przypada mi urlop, więc musi być! - i sprzyjający wyjściu z domu, czego sobie i wam serdecznie życzę. ;) 

11 komentarzy:

  1. U mnie "Abominacja" już leży i czeka, jeszcze zafoliowana, ale z całą pewnością pęknie ta folia w miesiącu lipcu. Mam duże oczekiwania wobec niej.
    "Lot nad kukułczym gniazdem" podejdzie waćpanu, jestem tego pewien, bo to i zacna lektura. Chociaż jak tak się zastanawiam teraz, ciekawy jestem jakbym ją dziś przyjął, bo czytana przeze mnie była z dekadę temu.
    Wczoraj skończyłem II tom trylogii arturiańskiej i dzieje się...jest ciśnienie na finalną trójeczkę. Wyborna lektura. Będzie Excalibur zamawiany w najbliższej przyszłości.
    A co na mnie czeka?
    Kojarzysz film z Jeanem Reno i Vincentem Casselem "Purpurowe Rzeki"? Właśnie nabyłem drogą kupna książkę, dzięki której powstał ten film. A kupiłem ją ze względu na autora. Jean Christophe Grange. Srogi pisarz jeśli chodzi o thillery z głębią mroku. Bardzo srrrogi autor, jeśli chodzi o brutalność scen. Jeśli myślisz, że już poznałeś odczucia i chore wynaturzenia seryjnych morderców, to nie poznałeś Człowieka Gwoździa z dylogii "Lontano/Kongo Requim". Poziom brutalności i przemocy w tej serii jest przerażająco wysoki. Czarne plamy absurdu ludzkiego zezwierzęcenia wręcz powoli wypływają spomiędzy kartek. Liczę na podobny poziom w Purpurowych Rzekach.
    W takim razie życzę słonecznego i udanego urlopu, a przecież książka w ręce nie zaszkodzi )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś się nie zawiódł przez te oczekiwania. Proponuję wpoić sobie od razu do głowy - To nie jest Terror. ;)
      No i podszedł, bo już raptem 30 stron mi zostało. Lubię takie książki. Podobne do nieco do Paragrafu 22. :)
      Wiedziałem, że Ci się spodoba ten Cornwell. Wcale mnie to nie dziwi.
      Kojarzę, ale nie oglądałem. Autor też znam i też nie czytałem nic. Pewnie kiedyś sprawdzę. A Ty czytałeś Jacka Ketchuma i Edwarda Lee?
      Dziękuję i wzajemnie. ;)

      Usuń
    2. Tak, Dziewczyna z Sąsiedztwa czy Ludzie z Bagien, to są książki o ogromnym ciężarze przemocy i brutalności. Tej dosłownej, namacalnej wręcz. Czytasz o wnętrznościach, wszędzie krew i klasyczna specyfika gore. To jest Ketchum i Lee.
      Jean-Christophe Grange jednak to trochę jednak inna forma mięsa. U Francuza mamy tą otoczkę, jest długo budowany klimat zdarzenia. Wiesz i czujesz, że coś złego się wydarzy, sączy Ci stopniowo tę wiedzę, by potem fakt - uderzyć bezpośredniością. Jeśli znajdziesz w sobie taki czas i taki moment, że chciałbyś poznać coś nowego, to zastanów się nad Grange i jego dylogią "Lontano/Kongo Requiem"

      Usuń
    3. Brzmi ciekawie. Sprawdzę go na pewno. :)

      Usuń
  2. Zdobyczy niewiele, ale za to zacne ;) U mnie sporo zebrało się książek, ale i w końcu mogę się oddać lenistwu i czytać. Nareszcie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widziałem właśnie, że wakacje Ci się zaczęły. Fajnie. Ja już wyczekuję urlopu, nie mogę się doczekać. :)

      Usuń
  3. Ja również uwielbiam lipiec i w ogóle lato. :) Życzę czy przyjemności (nie tylko czytelniczych) i udanego urlopu. :) Ja w tym roku też dzielnie odgruzowuję swoją półkę hańby. Rok temu o tej porze miałam tam przeszło 80 pozycji. Teraz już tylko 13. Widać koniec. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie. :)
      Nooo, to daleko mi do Ciebie, ja tak jak pisałem, ponad 200 nieprzeczytanych będę miał, wiec jest co nadrabiać. :P

      Usuń
  4. U mnie ten deszczowy miesiąc nie sprzyjał czytaniu, ale pracy w gratisie. ;)
    Nabytki skromne, ale zacne. Przeczytane też niczego sobie. ;)

    Pięknego i słonecznego lipca życzę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie przeważnie sprzyja, czy zimno, czy ciepło, sucho, czy deszczowo. :P Ale na urlopie będę jednak chciał trochę zadek ruszyć i więcej jakieś wycieczki, wspinaczki przez te 2 tygodnie. :)
      Dziękuję i wzajemnie. :)

      Usuń
  5. Bogate zdobycze :) same ciekawe tytuły ;)

    OdpowiedzUsuń