niedziela, 29 września 2019

Zapowiedzi na październik

Tradycyjnie jak co miesiąc przeszukałem internety w poszukiwaniu potencjalnych pozycji do poczytania na przyszłość. Zazwyczaj zdarza się garść, ale tym razem będzie tego znacznie więcej, bowiem październik jest cholernie obfity w pozycje, które mnie zainteresowały. I już wiem, że będę miał do końca roku co czytać. Tym razem jednak zmieniam nieco koncepcję przedstawienia zapowiedzi, czym zainspirował mnie Łukasz ze Świata Fantasy. Chodzi tu o drobnostkę mającą na celu przedstawić nie tylko same pozycje, ale też pokazać je wam według dat, kiedy mają się konkretne książki pojawić. Do tej pory przedstawiałem je grupowo wydawnictwami. Tak oto wygląda lista pozycji na sam październik (sic!), które będę chciał przeczytać.

1 października:
Dziesiąty tom bestsellerowej serii Bernarda Cornwella o losach bohaterskiego Uhtreda z Bebbanburga. Na jej podstawie BBC realizuje serial „Upadek królestwa”. Mercja i Northumbria zawarły rozejm. Uhtred wyrusza na północ. Zamierza odzyskać Bebbanburg i ziemie, które zagrabił przed laty jego zdradziecki wuj i które przywłaszczył sobie jego kuzyn. Gdy stoi pod zamkiem, zjawia się posłaniec Sigtryggra, króla Eoferwicu. Władca domaga się powrotu Uhtreda, gdyż Sasi Zachodni zaatakowali Northumbrię...

8 października:

Król Simon i królowa Miriamele dzierżą Wielkie Berło Osten Ard od trzech dziesięcioleci. Razem brali udział w wielu wojnach, żadna jednak nie była tak tragiczna jak ta, w której zwyciężyli we wczesnej młodości: wojna z nieumarłym Królem Burz i sprzymierzonymi z nim nieśmiertelnymi Nornami. Te lata nie minęły bez wyzwań i bólu. Para monarsza przeżyła wielką tragedię – utratę jedynego dziecka Johna Josui, teraz jednak zawisł nad nimi jeszcze poważniejszy kryzys. Najniebezpieczniejsza sojuszniczka Króla Burz, wiekowa władczyni Nornów, przebudziła się z długiego snu w głębi dalekiej Burzowej Góry. Jak cały jej lud, Utuk’ku dyszy żądzą zemsty na zwycięskich śmiertelnikach. Aby zwiększyć swoje szanse, chce odnaleźć koronę z czarodrzewu, której tajemnicy nie zna nikt poza samą Utuk’ku i jej najważniejszymi wodzami. Władców Osten Ard zaczynają prześladować zagrażające pokojowi siły, które powinny pozostać historią. Zło jednak nigdy nie umiera.

15 października:

Upadek Gondolinu" jest dla miłośników twórczości Tolkiena najprawdziwszym Świętym Graalem. Przedstawiona w niej historia rozgrywa się tysiące lat przed wydarzeniami opisanymi we "Władcy Pierścieni" i opisuje losy elfickiego królestwa Gondolin, obleganego przez armię Morgotha. Powieść powstała najprawdopodobniej na początku 1917 roku w Great Haywood w Staffordshire w czasie rekonwalescencji Tolkiena po bitwie nad Sommą. W swoich pamiętnikach pisał, że Upadek Gondolinu był pierwszą prawdziwą opowieścią o Śródziemiu. To w niej po raz pierwszy pojawili się orkowie, smoki i Balrogowie. Wydanie zawiera różne wersje tekstu, a także opracowanie przedstawiające kontekst i odwołania do innych dzieł Tolkiena.

16 października:

„Psychoza (1959) Roberta Blocha, powieść niewielka rozmiarem, stoi jednak w centrum dość rozległej konstelacji. A ta – jak to się zdarza w wypadku szczególnie znaczących dzieł literatury popularnej – ma skłonność do nieustannego rozrastania się. Obserwujemy to nawet sześćdziesiąt lat po ukazaniu się książki. Zjawisko pod wspólnym szyldem »Psychoza« grupuje bowiem bardzo rozmaitą i rozległą materię, bo i autentyczne wydarzenia z kronik policyjnych, i postępy badań psychiatrycznych, i opis tych schorzeń w prasie kolorowej i brukowej, a także literaturę z psychopatycznym zabójcą w tle. Wreszcie film, a w tym obrębie – fenomen kina nazwiskiem Alfred Hitchcock i dokonaną przez niego ekranizację powieści Roberta Blocha. Dalej: jej sequele, prequel i remake oraz »film o filmie«, jakim jest obraz Hitchcock, który opowiada o dziejach powstania ekranowej Psychozy”. - wyimek z posłowia Wiesława Kota

Największą opowieść grozy wszech czasów rozpoczyna przypadkowe znalezienie szczątków od wieków spoczywających w niezakłóconym spokoju. Opowieść Piekielny lód ujrzała światło dzienne w niemal identyczny sposób, tyle że w dramatycznych okolicznościach. Zamiast pod lodem Antarktydy spoczywała w czeluściach magazynu Houghton Library w Uniwersytecie Harvarda i nie natrafiono na nią w wyniku anomalii magnetycznej, lecz za sprawą wiersza tekstu w liście i enigmatycznego wpisu katalogowego. Pozostawała niezauważona nie przez dwadzieścia milionów lat, a od sześciu dziesięcioleci, tyle jednak wystarczyło, by poszła w zapomnienie. Nie przypominała też pozaziemskiego pojazdu kosmicznego, tylko leżała w wypełnionym dziesiątkami tekturowych teczek kartonie z ledwie widoczną nalepką wskazującą, że zawiera on większość twórczości Johna W. Campbella Juniora oraz Dona A. Stuarta, którzy, co za traf, byli tą samą osobą”. - wyimek z przedmowy

22 października:

Mroczna opowieść w stylu dark fantasy o podziemnym świecie pełnym cudów i grozy. Pod walącym się w gruzy miastem na zapomnianej planecie kryje się świat pełen spisków i zdrady. Młody Annelyn wiódł w podziemnym mieście życie człowieka uprzywilejowanego, ale gdy na oczach jego szlachetnie urodzonych przyjaciół upokorzył go sprytny łowca grounów zwany Dostarczycielem Mięsa Annelyn, na spółkę z tymi samymi przyjaciółmi, stworzył skomplikowany plan, mający mu umożliwić wywarcie zemsty. Jednakże plan kończy się niepowodzeniem i Annelyn musi zapuścić się w podziemne czeluści, gdzie odkrywa straszliwą prawdę o mitycznym Białym Robaku, któremu oddawali cześć jego przodkowie… W domu robaka to niepokojąco klaustrofobiczna, straszliwa i mroczna opowieść opisująca niepowtarzalny świat. Jak wiele utworów George’a R.R. Martina w sposób metaforyczny opowiada o bezsensowności wojny i o tym, że lubimy sobie wyobrażać nieprzyjaciół jako bezmyślnych, pozbawionych twarzy morderczych obcych.

Ziemię, tkwiącą nieruchomo pod palącym światłem umierającego powoli Słońca, pokrywa nieprzebyta dżungla rozrośniętego do planetarnych rozmiarów figowca. Bezlitosną walkę z bogactwem agresywnych, zmutowanych roślinnych form życia przeżyły tylko nieliczne zwierzęta i zdegenerowany, coraz rzadziej występujący człowiek. Czy związek z myślącym grzybem pozwoli mu przetrwać?

30 października:

Pierwsze książkowe wydanie słynnej powieści Jacka Dukaja, na podstawie której Netflix produkuje serial Into the Night. Kiedy tajemnicze promieniowanie sterylizuje Ziemię z wszelkiego życia, nielicznym ludziom udaje się przekopiować swoje scyfryzowane umysły w maszyny. Czy ocalili także swoje dusze? Aksolotl to forma larwalna zwierzęcia, które nigdy nie osiąga dorosłości. Czy ludzkość jest w stanie dojrzeć samodzielnie? Świat po końcu świata należy do kolejnych generacji mechów i seksbotów. W nich praktykują człowieczeństwo pogrążeni w nostalgii za utraconą biologią ocaleńcy - tworzą cywilizację po cywilizacji, życie po życiu i ludzkość po ludzkości. Dzielą się na gildie, formują alianse, prowadzą wojny, mają swoje polityki, ideologie i szalone religie metalu. I muszą podjąć wyzwania, przed jakimi nikt wcześniej nie stawał. Czy zagłada życia na Ziemi była przypadkowym kataklizmem, czy też kryje się za nią rozumny zamiar? Czy jest możliwy powrót do człowieczeństwa larwalnego: miękkiej biologiczności ułomnych śmiertelników?

Powstały w 1909 „Upiór opery” to jedna z najsłynniejszych gotyckich powieści grozy. Historia Erica – zdeformowanego, genialnego kompozytora żyjącego w podziemiach paryskiej opery, nieszczęśliwie zakochanego w młodej solistce, była wielokrotnie ekranizowana i przenoszona na sceny teatru. Żadna interpretacja nie może się jednak równać z oryginalnym tekstem Gastona Leroux – zdecydowanie bardziej mrocznym, głębszym, z plejadą barwnych postaci nie pozbawionym jednak elementów humorystycznych. Ponadczasowy i niezwykle popularny, wypełniony wartką akcją utwór na stałe wpisał się w kanon literatury światowej. Niniejsze wydanie „Upiora opery” w nowym, opartym na pełnej wersji tekstu przekładzie Hanny Śmierzyńskiej i Andrzeja Wiśniewskiego, uzupełnione jest o szczegółowe przypisy oraz obszerne posłowie dr hab. Doroty Babilas z Uniwersytetu Warszawskiego, a także wzbogacone o liczne ilustracje autorstwa francuskiej malarki Anne Bachelier.

Gdy idee ruchu na rzecz praw obywatelskich docierają wreszcie do Frenchtown, czarnej dzielnicy Tallahassee, Elwood Curtis postanawia wziąć sobie do serca słowa dr. Martina Luthera Kinga i nabiera przekonania, że jest „równie dobry jak każdy inny”. Choć rodzice go porzucili, jego babcia dba, by trzymał się z dala od kłopotów, Elwood jest więc na dobrej drodze do dostania się do lokalnego college’u dla kolorowych.
Ale kiedy jest się czarnym chłopcem żyjącym we wczesnych latach 60. XX wieku na amerykańskim Południu, gdzie stosunki społeczne wciąż regulują prawa Jima Crowa, niewinny błąd może przekreślić nadzieje na świetlaną, a nawet jakąkolwiek, przyszłość.
Elwood zostaje skazany na pobyt w poprawczaku nazywanym „Miedziakiem” (The Nickel Academy), którego misją jest „fizyczne, intelektualne i moralne” kształtowanie młodocianych przestępców, tak żeby pod jego pieczą wyrośli na „uczciwe i honorowe” jednostki.
W rzeczywistości Akademia okazuje się groteskową komnatą grozy, gdzie sadystyczna kadra bije i wykorzystuje seksualnie uczniów, korupcja i kradzieże są powszechne, a każdy chłopiec, który odważy się na opór, przepadnie bez wieści.
Ten zakład poprawczy na Florydzie istniał naprawdę – przez sto jedenaście lat przewinęły się przez niego tysiące podopiecznych, których bezlitośnie katowano, poniżono i łamano.

Źródłem opisów i okładek są strony wydawnictw: Rebis, Prószyński i s-ka, Vesper, Zysk i S-ka, Albatros, Literackie oraz Otwarte.


A co dla was w październiku? :)

23 komentarze:

  1. Straszna słabizna w zapowiedziach. Ja oprócz Instytutu nie znajduję nic interesującego w nowościach. Pewnie się coś rudzy bliżej końca roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słabizna, bo większość to "fantastyczne kąski". ;)

      Usuń
    2. Przecież Instytut już był we wrześniu, a ja tu piszę o październiku. :D

      Usuń
    3. Ale mi chodziło o ogólne zapowiedzi w ostatnim czasie :)

      Usuń
    4. Aaa, ok, to teraz zrozumiałe. ;)

      Usuń
  2. "Upiór opery", "Coś" i "Psychoza" to możliwe, że coś dla mnie, aczkolwiek widziałam sporo nowości z zakresu literatury górskiej, co mnie bardzo zainteresowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, Vesper i groza. To dla Ciebie może być dobre. :)

      Usuń
  3. wszystko oprócz Miedziaków i kilka innych tytułów - zapowiada się jesień na bogato :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz Miedziaków wszystko to wiem, bo to u Ciebie też widziałem. :)

      Usuń
  4. Na pewno sięgnę po "Coś" i być może po "Cieplarnię". "Psychozę" czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieplarnia się bardzo dobrze zapowiada. COś to już znane. Psychoza dla mnie będzie nowością, bo nie znam.

      Usuń
  5. Ja czekam przede wszystkim na Aldissa i Dukaja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiliams <3. Czekałem bardzo na to, chociaż kontynuacja nie jest taka dobra, jak pierwotna trylogia. Tym niemniej biorę na pewno.
    Poza tym Martin (wiem, że dobrze pisze w ogóle, nie tylko w swoim najsłynniejszym cyklu), Aldiss oraz "Upiór opery" - wygląda na bardzo dobre wydanie klasyki.
    Nad Tolkienem się zastanowię, bo mam już oryginał, ale z drugiej strony lubię wydania dzieł Tolkiena od Prószyńskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Ale skąd wiesz, że nie będzie dobra? Wnioskujesz po tym krótkim przerywniku, co to był w zeszłym roku, czy czytałeś już w oryginale pierwszy tom?
      Dla mnie to będzie najpewniej pierwszy Martin, chociaż kurde bije mnie po głowie myśl, że już opowiadanie jakieś czytałem...W każdym razie powieść na bank pierwsza. Aldiss tym mnie bardziej zaciekawił niż "Non stop" i liczę na jeszcze lepszą książkę.
      Ja tego TOlkiena za nic bym nie przepuścił, poza tym to szersza relacja niż w "Silmarillionie", więc nie ma opcji, żebym się na to nie rzucił. Ja uwielbiam TOlkiena. :)

      Usuń
    2. Trochę skrót myślowy. "Przerywnik" mam zamiar przeczytać jeszcze przed końcem października. Ale wnioskując po tym, co już o nim czytałem, to jednak nie jest to samo. Z doświadczenia wydaje mi się też, że siłą rzeczy, takie późniejsze kontynuacje nie mają tego poziomu, co oryginalne cykle. Oczywiście, to nadal Tad Williams i ta książka na pewno będzie miała poziom wyższy, niż u niejednego autora fantasy i sądzę, że jak najbardziej warto ją przeczytać. Jednak taki sam, jak "Pamięć, Smutek i Cierń"? Nie wydaje mi się, ale obym się pomylił ;).
      Możliwe, że czytałeś, bo był w wielu antologiach (na przykład "Pieśniach Umierającej Ziemi"), ale to jednak nie to samo. Ja już polecałem, ale jeszcze raz mogę to zrobić: "Ostatni rejs Fevre Dream" naprawdę warto przeczytać.
      Ja również ;). W końcu zamówiłem ten "Upadek..." zanim wyszedł po polsku :P. Mi się marzy skompletowanie całej "Historii Śródziemia", ale to, niestety, kosztuje.

      Usuń
    3. No na ogół tak jest, i tak też się dzieje z tym przerywnikiem, który jest tylko niezły i nic więcej. Pierwotny cykl był super. Kontynuacja, jeśli będzie co najmniej dobra i nie nużąca, to też będzie spoko. :)
      W jakiejś innej antologii, ale nie potrafię sobie przypomnieć, musiałbym zerknąć do zapisków. Ale to tam nieważne.
      A mi się marzy, żeby to wydali u nas, ale na licencję jeszcze przyjdzie długo czekać, o ile w ogóle się uda. :(

      Usuń
  7. Matko Kochana, tyle dobroci, a stos wrześniowy jeszcze nie przeczytany... Mam ochotę na 3/4 tego co powyżej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooooo. Masa tego. Czytania do końca 2019 łącznie z tym ze września, a zapewne jeszcze dojdzie coś z listopada i grudnia. :)

      Usuń
  8. Listę zakupów mam dość długą (bo część rzeczy jest jeszcze z końca września) a z Twoich tytułów biorę Coś, Dukaja (mam ebook ale chcę papier) i Aldissa. Tego ostatniego tylko do kolekcji bo mam i czytałem. Zresztą, po początkowym entuzjazmie, troszkę mi ciśnienie na Wehikuł siada. Za dużo z Kolekcji klasyki Solarisu kopiują. Znów Haldemana zapowiedzieli i zaczynam, chyba pierwszy raz w życiu, wątpić w sens kupowania całej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja te nie zamierzam brać i czytać wszystkiego, bo to byłoby na siłę. Nie przekonują i nie interesują mnie Hiob i Przestrzeni, więc tego po prostu nie chwytam.

      Usuń
    2. Jasne, rozumiem. Ja natomiast chcę poczytać wszystko ale część rzeczy mam i czytałem wcześniej (oba Aldissy i zapowiedziany Haldeman). Głupio tak dublować, tym bardziej, że wydania Rebisu nie są jakieś wyjątkowe.

      Usuń
    3. Mi się niektóre dublują, ale to głównie King. Nie ma sensu trzymać jednak po 2 książki, bo szybko półkę zapełnisz. Mi się podobają ogólnie te zintegrowane, tylko po czytaniu jest z nimi problem, że ta okładka przednia zawsze mocno odstaje potem. Tak mam teraz chociażby z Arnoldem, jak położysz na płasko to pod kątem mn 90stopni się odchyla.

      Usuń