wtorek, 23 kwietnia 2019

RYTMATYSTA - Brandon Sanderson [recenzja]

Tytuł oryginału: Rithmatist
Cykl: Rytmatysta, tom: 1
Wydawnictwo: Mag
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Liczba stron: 309
Gatunek: Fantasy, high fantasy
Moja ocena: 5/6 

"Walka kredą"

Niewielu jest autorów, którzy jak Brandon Sanderson, potrafią tak szybko i masowo zjednywać sobie kolejnych czytelników. Autor, który przyzwyczaił swoich czytelników do umiejscawiania akcji w nowych fantastycznych światach, kreacji ciekawych postaci i używania przez nich coraz wymyślniejszych sztuk magicznych ciągle zaskakuje i zachwyca nowych i starych czytelników. Tym razem na polskim rynku pojawiła się jego książka wydana w 2013, która mimo iż skierowana dla bardziej młodszego czytelnika, nie powinna powstrzymywać tych nieco starszych przed sięgnięciem po nią, bo to w dalszym ciągu fantastyka zaskakująca pomysłowością i sprawiająca sporą przyjemność.

Joel to syn zwyczajnego twórcy kredy, który od zawsze pragnie zostać Rytmatystą. Ale Rytmatyści to tylko osoby o specjalnych umiejętnościach pozwalających nadawać życie dwuwymiarowym rysunkom, i wybierani są przez Mistrza w tajemniczych ceremoniach. Joel może jedynie przyglądać się jak młodzi Rytmatyści uczą się tej wyjątkowej magii, dla nauczenia i stosowania której on sam poświęciłby wszystko. Jednak pewnego razu, gdy uczniowie zaczynają niespodziewanie znikać, syn twórcy kredy zostaje pomocnikiem potężnego profesora Fitcha, który ma za zadanie zbadanie tych zbrodni. Joel razem z przyjaciółką Melody i profesorem Fitchem trafiają na pierwsze ślady, które doprowadzą ich do niewiarygodnych odkryć.

Mam już za sobą kilkanaście książek Sandersona i chociaż Rytmatysta nie należy do ścisłego top najlepszych i najbardziej oryginalnych autora, to jednak ciągle czytanie jego kolejnych książek sprawia mi cholerną frajdę i rewelacyjnie się przy każdej nich relaksuję. Najnowsza pozycja Amerykanina, która właściwie najnowszą nie jest, bo za granicą pojawiła się kilkanaście lat przed polską premierą, dalej przejawia znany, sprawdzony i ujmujący czytelników schemat bazujący na tym, o czym wspomniałem we wstępie. Nowy świat, nowa ciekawa magia, nowe fajne postaci. Tym razem akcja toczy się na Wyspach Zjednoczonych Ameryki, których mapka znajduje się na samym początku. Widać na niej mnóstwo nazw przypominających nazwy ówczesnych stanów o oczywiście innej nieco topografii, gdzie zaznaczone są między innymi umiejscowione w nich różne Akademie Rytmatyczne, czyli szkoły, w których nowi uczniowie uczą się i doskonalą swoje umiejętności używania magii. 

Rytmatyka to sztuka magiczna polegająca na rysowaniu za pomocą kredy dwuwymiarowych rysunków, które ożywają. Rytmatyści mogą używać magii do obrony przed przeciwnikiem lub do atakowania go różnymi technikami, między innymi poprzez stworzenie różnego rodzaju postaci zwanych kredowcami - pająków, rycerzy, smoków, jednorożców i wielu innych, których zasób wydaje się być nieograniczony. Fajnym zabiegiem Sandersona jest urozmaicenie lektury przez wprowadzenie do niej konkretnych rysunków technik rytmatycznych i kredowców, które pojawiają się w trakcie fabuły pomagając czytelnikowi poznać tę magię. Każdy rozdział rozpoczyna lub kończy przedstawienie jakiejś sztuki obrony, ataku czy kredowca. Przypomina to nieco formę podręcznikową, bo wraz z kolejnymi rozdziałami poznajemy sztuki od podstawowych aż po coraz bardziej zaawansowane. I to jest chyba najlepszy dowód na to, iż wyobraźnia autora zdaje się nie mieć granic, bo jakkolwiek by nie powiedzieć, że znowu nowy świat i magia, schematyczne to i podobne do siebie, to jednak zawsze Amerykanin musi zaskoczyć czymś nowym i oryginalnym, co powoduje, że taką książkę czyta się z rosnącą ciekawością i przyjemnością.

Z uwagi na obszerność książki, która liczy sobie nieco ponad trzysta stron, wykreowany świat może nie jest tak dobrze przedstawiony, jak w innych obszerniejszych cyklach autora (Archiwum Burzowego Światła czy Z mgły zrodzeni), ale znając predyspozycje autora można być niemal pewnym, że wraz z kolejnymi częściami - które się na pewno pojawią, bo to już potwierdzone - poznamy go jeszcze bardziej. Niemniej jednak zarówno postaci, jak i magia, którą po części przybliżyłem, zostały przedstawione bardzo dobrze i przekonywujące. Trochę wpleciono tutaj kryminału, jak w innym cyklu autora (Wax i Wayne) i momentami pachnie uczelnianym klimatem rodem z Harrego Pottera, ale powieść bynajmniej nie jest fabularnie wtórna, bo świetnie broni się  oryginalnością typową dla Amerykanina.

Rytmatysta to książka, której co prawda bliżej jest powieściom young adult, ale nie zaklasyfikowałbym jej jednoznacznie jako tej tylko dla nastoletniego czytelnika, bo ze spokojem może po nią sięgnąć fan fantasy w każdym wieku i raczej nie będzie rozczarowany. Świetnie nadaje się też na początek przygody dla nowych czytelników tego gatunku. Nowy świat, fajne kreacje postaci, ciekawa sztuka magiczna i wciągająca fabuła zapewniają kilka godzin przyjemnej i relaksującej literackiej przygody.

Cykl Rytmatysta:
1. Rytmatysta

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Mag.

18 komentarzy:

  1. Tak myślałem, że Ci się spodoba. Mnie kolejny raz Sanderson kupił systemem magii i udowodnił, że w tym temacie jest wciąż nowych możliwości. Teraz to czekanie na kolejny tom.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle udowadnia. :) A dogrzebałeś się gdzieś do info, kiedy ma być kontynuacja? Czy w ogóle jest w trakcie pisania?

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że w ciągu kilku lat, dlatego Rytmatysta nie został opublikowany przez dłuższy czas, żeby czytelnicy nie musieli długo czekać na kontynuację. W tej chwili kończy drugi tom "Do gwiazd" i porządkuje fabuły 4 i 5 tomu ABŚ. Na bieżąco postępy można śledzić na jego stronie :)
      https://brandonsanderson.com/

      Usuń
    3. ABŚ najważniejsze. ;) A Rytmatysta skończył się tak, że spokojnie można poczekać nieco dłużej. Dzięki za linka, będę śledził. Czasem na grupie widzę jak podają tam jakieś dane postępu, ale lepiej mieć bezpośredni dostęp do tego. :)

      Usuń
  2. Uwielbiam Sandersona, tę książkę polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie jeszcze w koszyku, bo w Magu ostatnio nie wiele się "dzieje". ;) Raczę się dla odmiany Mścicielami. ;) I zacieram łapki, bo jak tylko Rytmatysta trafi w moje rączki, to tych nieco ponad trzysta stron "straci się" nie wiadomo kiedy i gdzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie przepadam za fantastyką, ale ta książka bardzo mnie zaciekawiła, więc możliwe, że po nią sięgnę :)

    Dodaję bloga do obserwowanych :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek przygody z fantastyką może dać się przekonać. A jeśli nie, cóż, czytam też inne gatunkowo książki, może znajdziesz coś dla siebie. :)
      Dzięki i również pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Widzę, że pozostajesz wierny Sandersonowi :D ja jakoś odpuściłam, właściwie sama nie wiem dlaczego, bo żadna z jego książek mnie nie rozczarowała. Chyba się starzeję, bo coraz rzadziej mnie ciągnie ku fantasy :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej takiemu stricte magicznemu ;)

      Usuń
    2. To bardziej w stylu Martina a la powieść historyczna?

      Usuń
    3. To już zdecydowanie bardziej albo lekka, wschodnia fantastyka, spod znaku Gromyko czy RUdej :)

      Usuń
    4. Albo Cornwell, bo powieść historyczna to też takie czytanie w stylu low fantasty, tylko po części prawdziwe. :)

      Usuń
    5. Cornwella traktuję jako historyczną przygodówkę ;)

      Usuń
    6. Mi powieści historyczne pasują pod low fantasy i dałbym to do jednego wora. Rozrywka na tym samym poziomie.

      Usuń
  6. Rytmatysta to jedna z dobrych książek fantazy. Polecam ,bo warto ją wziąść do dłoni w każdej chwili. Nikt nie pożałuje.

    OdpowiedzUsuń