środa, 27 kwietnia 2022

WILGOŚĆ - Anna Maria Wybraniec [recenzja]

Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 208
Gatunek: Horror, weird fiction
Moja ocena: 4+/6

"Opowiadania nieoczywiste"

Jak myślę albo słyszę gdzieś weird fiction to zaraz mój mózg automatycznie kojarzy to z Lovecraftem. Nadprzyrodzone, mityczne, tajemnicze, klaustrofobiczne, niemożliwe do wytłumaczenia, przedstawiające najbardziej przerażające wyobrażenia ludzkiego umysłu opowieści na pograniczy jawy i snu. Ciężkie, specyficzne i lubiane przez wąskie grono czytelników, więc raczej rzadko pojawiają się jakieś nowości. A jak już to niekoniecznie na dobrym poziomie. Jednak w ostatnim czasie w zapowiedziach na stronie wydawnictwa Vesper pojawił się zbiór werid fiction z polskim nazwiskiem na okładce, co od razu przykuło moją uwagę, i postanowiłem się temu bliżej przyjrzeć. 

Wilgość to ów zbiór o ciekawej i intrygującej nazwie autorstwa katowiczanki Anny Marii Wybraniec. Krótki, bo liczący sobie zaledwie dwieście osiem stron, ale mięsisty, bo znajdziemy tam jedenaście dobrych opowiadań oscylujących wokół horroru i werid fiction. W środku znajdziemy też wstęp kolegi po piórze Wojciecha Guni oraz czarno-białe ilustracje Jana Wojciechowskiego, które zdecydowanie potęgują mroczny klimat i nadają odpowiedniego charakteru. Okładka zresztą też jest autorstwa pana Jana i myślę, że to ona robi największą robotę w pierwszym kontakcie tej książki z potencjalnym czytelnikiem, bo zdecydowanie przykuwa oko intrygująco dziwaczną ilustracją. 

Ale jeśli ktoś myśli, że sięgając po książkę pani Wybraniec dostanie opowiadania w stylu HPLa to się pomyli. Nie ma tu żadnych potworów w stylu przedwiecznych, pradawnych bóstw, nieistniejących miejsc, które nagle znikąd się pojawiają i tym podobnych dziwności. Za to są dziwności innego rodzaju, które są przedstawione z wykorzystaniem całkiem ludzkich postaci. Na przykład takie opowiadanie Nefalim o dziewczynie i chłopaku, których połączyła dziwna przypadłość od zbyt długiego patrzenia w słońce. Czarne plamki przed oczami (czy też mroczki), które w jakiś dziwny sposób mają związek ze schodami w górę i w dół, po których przemieszczają się od dawien lat anioły. Jawa czy sen? Realność czy choroba umysłu?

Albo Pogrzebek, gdzie poznajemy nietypową sytuacje Dawida. Młody mężczyzna, któremu chyba trochę sypie się małżeństwo, ale zamiast temu jakoś zaradzić woli ku niezadowoleniu żony i ich córki wybrać się na pielgrzymkę z własną matką. To będzie dla niego bolesna decyzja, bo po pielgrzymce nie będzie powrotu do dawnego życia, do żony i córki. Zamiast tego będą sny, bardzo niedobre sny i bardzo realne sny, w których na przemian ginie żona lub córka lub obie na raz, i wszystko wokół się sypie. Jawa czy sen? Realność czy choroba umysłu?

I tak jest praktycznie z każdym opowiadaniem. Nietuzinkowe i wymykające się wyobrażeniom, toteż ciężko jednoznacznie przedstawić gatunkowość tych opowiadań i o czym dokładnie są, bo to jest cała natura tekstów weird. Oczywista nieoczywistość wszechrzeczy. Wszystkie jednak łączy to, że bazują na czymś strasznym, czymś z psychologicznego punktu widzenia ciężkim do wyjaśnienia i na przedstawieniu ludzkiej egzystencji w świecie wyborów moralnych oraz ról życiowych o często brzemiennych skutkach. 

Wilgość to książka niewygodna, nie dająca komfortu zrelaksowania przez bezbłędne dotarcie do istoty rzeczy i zrozumienie o co w tym na pewno chodzi. Wymagająca skupienia i wytężenia wyobraźni, ale i otwarcia na coś zupełnie niesamowitego. Jeśli spojrzycie na okładkę tej książki to zobaczycie istotę tych opowiadań, bo one są dokładnie tak nieoczywiste, a jednocześnie wyzwalające i intrygujące jak ona. Sięgając po nie z odpowiednim nastawieniem i świadomością, czego można się tam mniej więcej spodziewać, na pewno będą mega ucztą dla duszy i wyobraźni. Dla innych może okazać się niestety gorzkich rozczarowaniem. Osobiście jestem zadowolony na takim poziomie, że na pewno sięgnę po kolejną książkę pani Ani, która pojawi się w przyszłości, a samej autorki będę wypatrywał na jakimś wydarzeniu literackim z Wilgością w ręku, żeby poprosić o złożeniu w niej odręcznego podpisu. :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Vesper!



4 komentarze:

  1. Mogę podpisać się pod pierwszym zdaniem. Mam dokładnie tak samo i chyba to błąd. Do tej pory już zdążyłam nabrać przekonania, że to raczej nie jest książka, która będzie mi się podobać, a teraz jednak coś mi podszeptuje, żeby chociaż sprawdzić. Motyw "realność czy choroba" mnie intryguje, bo lubię historie, w których czytelnik nie ma pewności czy może bohaterowi uwierzyć, czy on jest w ogóle wiarygodny, czy jednak jego umysł nie ma już kontaktu z rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, pewnie to nie jest tak jak sobie wyobrażasz, o co mi chodziło, ani o co chodziło autorce. :P Ta książka jest bardzo...nieoczywista pod wieloma względami. :P I 'odklejona' często tak bardzo, że człowiek się zastanawia - ale czy ja jestem głupi i tego nie rozumiem, czy to jest tak specjalnie napisane, żebym ja tak myślał. Baaaardzo ciężko jest opisać "Wilgość". Myślę, że dobrze by Ci zrobił, jakbyś weszłą do mojej znajomej przeczytać jej recenzję, bo ona napisała to lepiej i może do Ciebie bardziej przemówić ;)

      http://horror-buffy1977.blogspot.com/2022/04/anna-maria-wybraniec-wilgosc.html

      Usuń
    2. Lepiej?! Nie pisz głupot, Ciasteczko;)

      Usuń
    3. Lepiej, lepiej. Ty umiesz bardzo trafnie i obrazowo przedstawiać książki. Zresztą ja przed pisaniem swojej wypocinki zajrzałem przeczytać Twoją reckę, żeby nabrać natchnienia i jakoś skumulować rozpierdzielone w głowie myśli, bo nie wiedziałem co, jak i od czego zacząć pisać. ;)

      Usuń