piątek, 26 listopada 2021

OBCY: PRZEBUDZENIE - Ann Carol Crispin [recenzja]

Tytuł oryginału: Alien: Resurrection: The Official Movie Novelization
Cykl: Obcy, tom: 4
Wydawnictwo: Vesper
Tłumaczenie: Maciej Wacław
Liczba stron: 351
Gatunek: Horror, science fiction, space opera
Moja ocena: 4/6

"Ripley vs Obcy - runda 4"

Minęło prawie dwieście lat od krwawych wydarzeń w kolonii karnej na Foirinie 161. W najdalszych zakątkach Układu Słonecznego Ellen Ripley budzi się na pokładzie statku kosmicznego „Auriga”. Jej ostatnie wspomnienie dotyczy jej samobójczej śmierci. A jednak jakimś cudem żyje. Ripley szybko odkrywa, że ​​jej rzekome „zmartwychwstanie” jest wynikiem niesamowitego eksperymentu, który zmienił zarówno ją, jak i noszone przez nią stworzenie. Wkrótce jednak będzie musiała znowu stoczyć bój. 

Niebawem na "Auridze" ląduje bowiem statek przemytników z dziwnym ładunkiem, który wywołuje zagrożenie na statku i sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Aby zwalczyć nieobliczalne zagrożenie ze strony obcych, Ripley łączy siły z bandą zbuntowanych przemytników kosmosu, którzy nie byli świadomi co niebezpiecznego przewożą. Jednak po raz kolejny okaże się, że zagrożenie nie stanowi tylko obcy, ale i sam człowiek. 

Obcy: Przebudzenie część czwarta i wszystko jasne. Ripley zginęła, ale nie zniknęła z tej serii. Obcy zginął, ale też powraca. A nawet powraca jego bardziej zmutowana i niebezpieczna wersja, z którą Ellen będzie musiała się zmierzyć. Niemniej jednak dostrzeże niespodziewanie, że łączy ją z tym dziwnym obcy osobliwa więź. Zresztą nie tylko z nim. Muszę przyznać, że osobiście najmniej lubię tę część ze wszystkich. Jasna sprawa, że na ogół im kolejna część seria, tym ten poziom już nie jest ten sam, a najczęściej jest po prostu wyraźnie niższy. Ale nie przekonuje mnie powracanie do czegoś na siłę, podpierając się głupimi pomysłami. A pomysł na wskrzeszenie Ripley po tym jak sama się zabiła i nie została po niej nawet jedna komórka jest głupi. Okej, może gdzieś znaleziono DNA na szczoteczce, we włosie itp i jakoś się tej jego klona dało zrobić. Ale jakim cudem można zrobić klona z zarodkiem obcego w środku? Głupota. 

Niemniej jednak jeśli przymknie się na to oko - jak ja to zrobiłem - to poza tym czyta się całkiem w porządku, bo mamy to, co do tej pory, czyli krwawe scenki, przerażający obcy + jego nowa wersja, dreszczyk emocji, no i ten specyficzny mroczny klimacik. Tylko trzeba mieć na uwadze pewną  rzecz. Otóż czwarta część odróżnia się już bardziej od poprzedniczek z co najmniej dwóch powodów. 

Raz, że zmienia się zupełnie autor. Zamiast Fostera teraz mamy panią Crispin, której co prawda dotychczas nie znałem kompletnie, ale w odniesieniu do serii nie odbiło się to jakoś specjalnie negatywnie, bo czytało mi się tę część podobnie jak poprzednie. Druga sprawa może jednak (nie musi) bardziej wpływać na odbiór przez fanów, bo tutaj już jest więcej zmian w odniesieniu do oryginalnego scenariusza, o które pokusiła się Crispin. Zmiany, które dostrzeże się najpewniej tylko wtedy, kiedy film ma się w głowie dość szczegółowo zapisany albo jest się bezpośrednio po seansie. Osobiście dostrzegłem dwie-trzy rzeczy, które były inne w filmie i jakoś specjalnie mnie to nie ruszyło. Jednak szperając z ciekawości po necie doszukałem się, że tych rozbieżności jest jednak znacznie więcej. Ale to też może dla wielu być na plus, niekoniecznie na odwrót. 

Ogólnie rzecz biorąc tyle na temat książki. Obcy: Przebudzenie to właściwie książka dla fanów serii, miłośników horroru i osób, które czytały trzy poprzednie części, z których byli zadowoleni. Takie osoby będą potrafiły z pewnością nie tylko docenić tę nieco odstającą poziomem od poprzedniczek kolejną alienową pozycję, ale także i zaczerpnąć z niej nieco przyjemności. No i pięknie się prezentują wszystkie razem obok siebie na półce. ;)

Obcy: 
1. Obcy
4. Obcy: Przebudzenie

1 komentarz:

  1. Myślę, że ta seria to świetna opcja dla miłośników filmów. Ja się do niej przymierzam, ale jeszcze nie zdecydowałam czy po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń