czwartek, 11 lutego 2021

4 PO PÓŁNOCY - Stephen King [opinia]

Tytuł oryginału: Four Past Midnight
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Paweł Korombel
Liczba stron: 783
Gatunek: Science fiction, horror, thriller
Moja ocena: 3+/6








Kolejna (i ostatnia już na ten moment) książka Kinga zawierająca cztery dłuższe opowiadania, w których - jak to fajnie ujął wydawca - rzeczywistość przeplata się z surrealistycznym koszmarem, a czas zmienia kierunek. I rzeczywiście po zagłębieniu się w kolejne opowiadania można  dostrzec ten wspólny ścisły mianownik odnoszący się do - w pewnym sensie - nagięcia czasu rzeczywistego i związanego z tym koszmaru. Każde opowiadanie tradycyjnie poprzedza wstęp, w którym autor pisze w jakich okolicznościach powstało dane opowiadanie i/lub co go zainspirowało do napisania. Można czytać je śmiało od razu, bo nie zawierają spoilerów. 

Zbiór otwierają Langoliery. Podczas jednego z rejsów samolotu znika nagle większość pasażerów. Pozostają nieliczni, którzy się budzą i dostrzegają, że nie tylko nie ma innych pasażerów, ale też wszystko dookoła wydaje się być inne. To opowiadanie to horror w połączeniu z science fiction, gdzie te sf to można właściwie sprowadzić to pomysłu bazującego na zasadzie Trójkąta Bermudzkiego czy wyspy Roanoke. Ludzie nagle znikają, nie wiadomo gdzie, jak, czemu i czy to odwracalne. Jak dla mnie trochę za długie i momentami zbyt nużące. Ale miało też dobre momenty, więc nie było źle. 

Następnie było Tajemnicze okno, tajemniczy ogród, z którym miałem już styczność wiele lat temu, kiedy to oglądałem ekranizację z Johnnym Deppem w roli głównej i nie byłem jeszcze świadomy, że to na podstawie tekstu Kinga. To kolejna w jego dorobku opowieść o pisarzu, samotności i szczypcie niesamowitości (jakiegoś takiego odkształcenia rzeczywistości, irracjonalności, też szaleństwa). Akcja się dzieje w znanym dobrze czytelnikom autora Derry i osobiście bardzo mi się podobało - jak zresztą każdy tekst mistrza dotyczący pisarza jako głównego bohatera (co nie jest regułą, po prostu tak się złożyło, że akurat wszystkie takie książki mi przypadły do gustu). Stręczycielstwo, stalking, szaleństwo, dickowkie zapytanie "ale czy to rzeczywistość jest, czy może jednak fikcja?". Przypadnie do gustu wielu z was.

Policjant biblioteczny to opowiadanie nieco w stylu "To" o jakiejś kobiecie potworze, która od lata opanowywała ludzi doprowadzając innych do najgorszego, co się może wydarzyć, i ta kilkakrotnie, bo ciągle powracała. To drugie opowiadanie, któremu też za wiele zarzucić nie mogę, bo to rasowy King, rzekłbym. Jest klimacik. Jest przerażające, nękające i powracające nieludzkie zło podszywające się pod człowieka. Jest dreszczyk emocji i ciekawe postaci. Fajne. 

Polaroidowy pies to jak dla mnie najsłabszy ze wszystkich tekstów. Przedstawia historię chłopca, który na piętnaste urodziny dostał dziwny aparat. Dziwny, bo robi tylko ciągle to samo zdjęcie przedstawiające groźnego i agresywnego psa. Jak się potem okazuje chcącego się z tego zdjęcia (wtf?) wydostać. No i mam straszydło w postaci psa, ale też i nieco pzerażającego antybohatera. Mówimy się tutaj o pewnego rodzaju nawiedzeniu aparatu... No cóż. To chyba trochę abstrakcyjne zbyt mocno jak dla mnie (podobne odczucia miałem przy jednym z opowiadań mistrza, gdzie antybohaterem i stręczycielem głównego bohatera był palec...). Akcja dzieje się w  Castle Rock, czyli drugim słynnym miejscu w książkach SK (jest szeryf Pangborn, wspomina się o Cujo itp.), i jest pewnego rodzaju prologiem do "Sklepiku z Marzeniami", czyli kolejnej powieści dziejącej się w tym mieście.

Ogólnie rzecz biorąc taki ciężki do jednoznacznej oceny zbiór, bo połowa się podobała bardzo, zaś druga niekoniecznie, ale z jakimiś tam kilkoma dobrymi momentami. Na pewno jednak wszystkie są dość specyficzne i cząstkowo zostaną mi w głowie na długo. Myślę, że książka odpowiednia na początek przygody ze Stephenem Kingiem, jeśli chce się poznać próbkę jego przerażających możliwości. ;)

7 komentarzy:

  1. Czytam książki nałogowa już ładnych parę lat, ale nigdy jeszcze nie przeczytałam nic z twórczości Kinga. Cały czas obiecuję sobie że w tym i tym miesiącu już na pewno sięgnę po jakąś jeszcze książek, ale finalnie i tak nic z tego nie wychodzi. :D Chyba po prostu nam nie po drodze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to polecam po jakąś książkę Kinga sięgnąć. Po niektóre naprawdę warto. ;)

      Usuń
  2. Te bloger malo piszesz na blogu ,

    OdpowiedzUsuń