piątek, 17 kwietnia 2020

TWIERDZA - F. Paul Wilson [recenzja]

Tytuł oryginału: The Keep
Cykl: Przeciwnik tom: 1
Wydawnictwo: Vesper
Tłumaczenie: Marek Król
Liczba stron: 434
Gatunek: Horror
Moja ocena: 4+/6


"Przebudzenie pradawnego zła"

Nadszedł czas na kolejny wysyp horrorów niezawodnego wydawnictwa Vesper. Piszę wysyp, bo ostatnimi czasy otrzymujemy najczęściej trzy książki literatury grozy, które pojawiają się w bardzo krótkim odstępie czasu, co już powoli zaczyna robić się tradycją. A jako że jestem fanem grozy to oczywiście zawsze chętnie zapoznaję się praktycznie ze wszystkimi, bo czerpię z tego nie lada przyjemność. 

Na pierwszy rzut zabrałem się za Twierdzę, czyli jeden z najbardziej znanych i lubianych horrorów lat 80. XX wieku, autorstwa F. Paula Wilsona. To nie jest moje pierwsze spotkanie z tą książką, ale kiedy przeczytałem ją po raz pierwszy to stwierdziłem, że z pewnością będzie kolejne. I jak tylko Vesper zdecydował się ją wznowić to wiedziałem, że już wkrótce zasiądę do niej ponownie. Do dziś, a czytałem ją dziewięć lat temu, bardzo dobrze pamiętam jej świetny mroczny klimat i złowrogą atmosfera, które tak charakterystycznie oddają to, co znamy z najlepszych horrorów, dzięki którym pokochaliśmy ten gatunek. Ale do rzeczy.

Akcja Twierdzy rozgrywa się w Karpatach i opowiada o niemieckich żołnierzach pod dowództwem Klausa Woermanna, którzy po zajęciu starego zamku w Rumunii, zwanego Twierdzą, zaczynają ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Na prośbę o pomoc, wysłaną do dowództwa, do twierdzy zostaje wysłany oddział SS, na czele z majorem Erichem Kaempfferem, który swoimi bezwzględnymi sposobami ma zapobiec morderstwom. Naziści odkrywają pradawną tajemnicę skrywaną w podziemiach zamku, ale także nie potrafią zapobiec kolejnym morderstwom, ponieważ ludzie z oddziału SS także zaczynają ginąć. Nieudolność niemieckich oficerów powoduje, że decydują się ściągnąć do twierdzy schorowanego żydowskiego profesora i badacza folkloru Cuzę wraz z jego córką Magdą. Wszyscy razem spróbują wyjaśnić, co tak naprawdę powoduje śmierć ludzi w twierdzy oraz znaleźć odpowiedni środek, który temu zaradzi. Nie wiedzą jednak, że do zamku zbliża się ktoś jeszcze...

To, co w pierwszej kolejności wybija się przed szereg i stanowi niezaprzeczalny atut tej powieści, to wspomniana już przeze mnie mroczna atmosfera i krwiożercze sceny, których będziemy świadkami. Książka trzyma w napięciu praktycznie od początku do końca, budząc przy tym zainteresowanie i niejednokrotnie przyprawiając o dreszcze i szybsze bicie serca. Autor postanowił wykorzystać kilka motywów czyniąc fabułę ciekawszą i nie pozwalając się przy niej nudzić. Przede wszystkim mamy tu nie jedno a dwa oblicza zła. Pierwsze to ludzkie (w postaci nazistowskich zbrodniarzy, o których dowiadujemy się, że pokonali mnóstwo przeciwników i czują się niezwyciężeni, a ponadto mają plan doprowadzenia do zagłady rodzaju ludzkiego, czyli dobrze nam znanego historycznego Holokaustu), a drugie nadprzyrodzone (w postaci po prostu owej pradawnej istoty, która ich zabija w krwiożerczy sposób).

Ciekawe jest tutaj przy okazji zderzenie się dwóch niemieckich armii, SS i Wermachtu, czyli bezlitosnych zbrodniarzy znęcających się i zabijających niewinnych i najczęściej pozbawionych jakichkolwiek środków obrony z regularną niemiecką armią, która odznaczyła się na polu bitwy podczas trwającej wojny. Dochodzi do ciekawych wymian zdań o godność, dumę i honor oraz napiętych sytuacji między dwoma oficerami, którzy wzajemnie się nie cierpią od wielu lat. 

W Twierdzy zawarty jest także wątek katolicki i żydowski (kwestia wiary jest tutaj nieco głębiej przedstawiona), trochę polskiego akcentu oraz wątek miłosny. No i do tego oczywiście dochodzi klasyczna już walka dobra ze złem. Oprócz profesora, jego córki i przejawiającego nieco szlachetniejsze cechy charakteru Woermanna, pojawia się też pewien nieśmiertelny wojownik, który w przeszłości mierzył się już z podobnym pradawnym złem i ma pewien sposób na jego zwalczenie, więc występuje tutaj niejako w postaci zbawiciela. Ma to głębsze podłoże religijne i sięga bardzo odległych czasów, co urozmaica fabułę.

Niewiele widzę jakichś większych minusów w tej powieści, ale nie jest jej pozbawiona. Według mnie problem leży w pozbawionych jakiejś większej głębi postaci, które nie przekonują charakterystyką, a do tego wydają się momentami głupiutkie, bo podejmują naiwne i śmieszne decyzje. Scena finałowa walki dobra ze złem też moim zdaniem została nieco zbyt uproszczona, bo jej wynik rozstrzyga się w dosłownie dwóch krótkich akapitach, co jest zdecydowanie zbyt szybkie i mało przekonujące, jeśli patrzeć z punktu widzenia wszystkiego tego, co działo się poprzednio w wykonaniu tej pradawnej i jakże potężnej istoty. Ale nie każdy może to odebrać za minus, więc to kwestia czysto subiektywna. Niemniej jednak książka bardzo fajnie została wzbogacona jeszcze dodatkowo klimatycznymi ilustracjami Mariudza Gandzela, które nadają powieści jeszcze bardziej mrocznego charakteru. No i na końcu oczywiście posłowie na temat książki, tym razem autorstwa Grady'ego Hendriksa.

Twierdza to ogólnie rzecz biorąc bardzo fajny, udany i ciekawy horror, który polecam zdecydowanie tym, którzy lubią mroczny i krwiożerczy klimat podobny do innego klasycznego już horroru, którego akcja rozgrywa się w Rumunii, fanom grozy oraz tym czytelnikom, którzy uwielbiają czytać, jak SS i niemieccy żołnierze dostają to, na co sobie zasłużyli. ;)

Przeciwnik:
1. Twierdza



Za książkę dziękuję Wydawnictwu Vesper!


4 komentarze:

  1. A mnie się nie podoba, że Vesper coś takiego wydaje. Bo dotąd ten wydawca kojarzył mi się z horrorem z najwyższej półki i fajnie wydanym. A oni jakoś wciąż jada w dół - od "Zgrozy w Dunwich" Lovecrafta do "Twierdzy" Wilsona - upadek poziomu literackiego widoczny bez okularów. Ale to jedno, a drugie - jeszcze porównanie grafik okładkowych. Przecież ta z "Twierdzy" jest wybitnie badziewiasta.

    Takie pozycje jak "Twierdza", Vesper powinien zostawić innym wydawcom, że wymienię chyba najbardziej powołane do tego: Phantom Books.

    Przy czym nie twierdzę, że książka Wilsona to jakieś wyjątkowe gufno, ale na pewno nie to czego bym oczekiwał od Vespera. Od Vespera bym oczekiwał raczej czegoś bliższego Barkerowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie mam nic przeciwko, bo lubię wydania Vespera i tę książkę. Nie wiem, co nimi powoduje, ale ja myślę, że nie jest to tylko kwestia 'wydamy, bo to znane i lubiane, więc na pewno się sprzeda'. Myślę, że to bardziej jest kwestia, że jeśli wydają jednocześnie trzy książki to osoby mniej zorientowane wezmą na raz wszystkie trzy, a jak się tom 1 Wilsona spodoba to potem wezmą i kolejne. Poza tym dawno nie było wydania tej książki, a ile można wydawać coś nowego i/lub zapomnianego z wyższej półki, biorać pod uwagę, że wydają na raz nie jedną, a kilka. Nie da się.

      Oni sobie juz wyrobili statut wydawnictwa horrorowego i będą wydawać rzeczy co najmniej dobre, którą moim zdaniem Twierdza jest jak najbardziej, z bardziej ambitnymi albo po prostu mało do tej pory znanymi.

      Usuń
  2. Mnie najbardziej chyba ciekawi w tej książce ten wątek religijny... Szkoda, że postacie są mało przekonujące. Dla mnie to potencjalnie spory mankament.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głębia postaci w horrorach to przeważnie nie jest zbyt duża. No ale tutaj mogło być lepiej nieco. ;)

      Usuń