Tytuł oryginału: A Winter Haunting
Cykl: Seasons of Horror, tom: 2
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Liczba stron: 352
Gatunek: Horror
Moja ocena: 3+/6
"Demony przeszłości"
Czterdzieści jeden lat po strasznych wydarzeniach, jakie miały miejsce latem 1960 roku w Elm Heaven, Dale Stewart - jeden z tych, co przeżyli koszmar i pamiętają te lato bardzo dobrze - wraca do rodzinnego miasteczka, w którym się wychował. Elm Heaven nie jest już jednak tym tętniącym miejscem, co kiedyś. Niektóre budynki zniknęły, okolica się zmieniła, wielu dawnych mieszkańców opuściło miasteczko. Teraz Elm Heaven bardziej wygląda na wymarłe. Ale w tym opuszczonym i odosobnionym miejscu Dale ma nadzieję odnaleźć spokój i napisać upragnioną powieść. Nie wszystko się tutaj bowiem zmieniło, bo dalej są miejsca, które wyglądają jak dawniej. Do takich należy dom jego zmarłego przyjaciela Duane'a, który stracił życie w koszmarnych okoliczność tego krwawego lata 1960 roku. Dale zamierza zamieszkać w tym miejscu przez jakiś czas i skupić się na tym, co zaplanował. Ale prywatne demony nie dają mu spokoju i zamierzają dopaść go w tym domu. Główny bohater nie jest w stanie sobie wyobrazić, co przyjdzie mu doświadczyć...
Zimowe nawiedzenie to kontynuacja "Letniej nocy", którą Simmons zdecydował się napisać po ponad dekadzie. Druga część serii "Seasons of Horror" różni się jednak znacząco od swojej poprzedniczki. Obszernością, stylem, formą i przede wszystkim to już nie powieść o grupie dzieciaków, tylko historia jednego z nich - dorosłego już faceta, który kiedyś był szanowanym wykładowcą i pisarzem i posiadał szczęśliwą rodzinę. Potem jednak wszystko zaczęło się sypać i doprowadził swoją karierę i małżeństwo do ruiny. Chciał popełnić samobójstwo, ale mu nie wyszło, stąd późniejszy pomysł na ucieczkę od poprzedniego życia i przeprowadzkę w rodzinne strony. Ale autor nie zamierzał dać mu oczekiwanego spokoju i wytchnienia. Doprowadził go do domu, który zamieszkiwał jego zmarły przyjaciel z rodziną. ale nie wszystko w nim umarło. Przebywa tam coś nienamacalnego, co będzie gnębić, mamić i przytłaczać. A żeby tego było mało Dale od początku po przeprowadzeniu ma na pieńku z grupą młodocianych neonazistów, którzy za napisanie w przeszłości przez Dale pewnych artykułów o tym ugrupowaniu, naraził im się bardzo i zamierzają dać mu popalić.
Akcja właściwie rozbija się na dwa momenty. Rzeczywista historia z przeprowadzą do domu, aklimatyzacją, potyczkami z okolicznymi chuliganami i innymi przeciwnościami przeplata się ze wspomnieniami Dale’a o jego przeszłości, żonie, dzieciach, kochance. Pojawiają się retrospekcje z dawnych lat, dzięki czemu poznamy bliżej bohatera i przyczyny jego upadku. Horror przeplata się z dramatem, przyprawione nutą psychologii i socjologii. I jest jeszcze trochę różnicy w narracji, krótka zmienia się w zależności od osoby, co powoduje pojawienie się pewniej postaci, ale nie będę zdradzał za wiele, żeby nie spoilerować.
Jeśli ktoś oczekiwał podobnego klimatu, co w świetnej pierwszej części, to niestety się zawiedzie, bo to ani nie jest podobne do „Letniej nocy”, ani poziomem nawet jej nie dorównuje. Osobiście jestem zawiedziony, bo oczekiwałem czegoż znacznie lepszego. Czegoś, co mnie zaskoczy, zaszokuje, a przynajmniej nieco bardziej zadowoli. Zręczne pióro Simmonsa co prawda powoduje, że powieść czyta się lekko, płynnie i bez jakiegoś większego znużenia, ale niestety ta historia jest przeciętna i bardzo szybko ulotni się z pamięci, bo takich powieści można się doszukać sporo.
Podsumowując, Zimowe nawiedzenie to nie najlepsza książka Dana Simmonsa, który przyzwyczaił swoich czytelników do rewelacyjnych powieści na najwyższym poziomie. Krótka, niespecjalnie błyskotliwa, mało zaskakująca i niewiele oferująca poza być może paroma dobrymi momentami, niezłym klimatem i narracją. Książka dla fanów autora i tych czytelników, którzy przeczytali poprzednią część i chcieliby wrócić do Elm Heaven, żeby dowiedzieć się, co tam jeszcze mogło się wydarzyć. Dla reszty czytelników obawiam się, że może to się okazać po prostu zwykłą stratą czasu.
Seasons of Horror:
1. Letnia noc
2. Zimowe nawiedzenie
Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości i bestsellerów znajdziecie na stronie księgarni.
Więcej nowości i bestsellerów znajdziecie na stronie księgarni.
Ten obszar twórczości Simmonsa to sobie odpuszczę, już jakiś czas temu tak stwierdziłam, zapoznawszy się z opiniami o Letniej nocy.
OdpowiedzUsuńLetnia noc cakiem dobra, ale na pewno gorsza od rewelacyjnego "To" Kinga i świetnej "Upiornej opowieści" Strauba. Niemniej jednak, jeśli czytało się te dwie i się spodobały, to Simmonsa też się chętnie przyswoi. Ale nie kontynuację...
UsuńWiem, że jest dużo właśnie podobieństw między To i Letnią/Zimowym. Ale widać kiepsko się Simmons wyrobił. Czytałam też pewne przytyki do Letniej, więc sobie definitywnie odpuszczam ;)
UsuńNie czytałam poprzedniej części :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie zamieściłam negatywną recenzję Zimowego... Spore rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńNo niestety, czasem tak bywa. Na szczęści u Simmonsa to rzadkość.
UsuńTe niepochlebne recenzje nie pomagają. Na razie (nie wiadomo w jak dalekiej przyszłości) muszę przeczytać "Letnią..." i później zdecyduję, co z "Zimowym...".
OdpowiedzUsuńNiepochlebne są słusznie. Niestety przeciętniak jakich pełno.
UsuńSzkoda, że tym razem nie wyszło. Sam wiesz, że Simmonsa uwielbiam, ale skoro "Zimowe przesilenie" to taki średniak, to chyba sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńJa nie odpuszczam, bo to Simmons. Trupia otucha też mi się średnio podobała. Ale autora uwielbiam za inne książki i pewnie jeszcze niejedną, niewydaną w Polsce napisał świetną i czekam na nie. :)
Usuń