piątek, 18 października 2019

DO BŁYSKAWICY PODOBNE - Ada Palmer [recenzja]

Tytuł oryginału: Too Like the Lightning
Cykl: Terra Ignota (tom: 1)
Wydawnictwo: Mag
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Liczba stron: 524
Gatunek: Science fiction, fantasy
Moja ocena: 5/6 


"Świat Pasiek"

Ada Palmer to kolejne nowe nazwisko, które pojawiło się w sławnej Uczcie Wyobraźni, znanej bardzo dobrze wszystkim fanom fantastyki, którzy cenią nietuzinkowe, niezwykle ciekawe i urzekające książki, które nie sposób jest zaszufladkować. W ostatnich miesiącach niewiele nowych książek z serii mieliśmy okazję poznać, ale jak się już pojawiały to na ogół były to naprawdę dobre pozycje. W przypadku debiutanckiej książki wspomnianej autorki zdecydowanie było warto czekać nieco dłużej, aż się pojawi, i fani utopijnych wizji przyszłości powinni obowiązkowo zainteresować się Do błyskawicy podobne.

Akcja dzieje się w 2454 roku. Po wielu latach starań o wszelki dobrobyt i doskonałość, po zakończeniu konfliktów i wyeliminowaniu religii i państw narodowych, władzę nad światem objęło siedem frakcji nazywanych Pasiekami. Każda z nich ma swój system prawny i unikalny system rządów, języka czy ubierania się, a członkostwo w nich jest dobrowolne. Ale działanie wszystkich  opiera się na zapewnieniu wszelkiego dobrobytu w postaci technologii oraz analiz niosących wiele proroczych możliwości. Jednak utopia ta nie jest nienaruszalna. Znalazł się ktoś, kto chce ją obalić. Początkowo sprawa dotyczy drobnej i dziwacznej kradzieży, której rozwiązanie powierzono Mycroftowi Cannerowi - byłemu skazańcowi i zbrodniarzowi o wielkich umiejętnościach. Ale gdy Canner głębiej przyjrzy się sprawie, odkryje spisek na ogromną skalę, który może zaburzyć pokój i ład ciężko wypracowane i utrzymywane przez Pasieki od ponad trzech stuleci. Sam też skrywa mroczną tajemnicę w postaci groźnego trzynastoletniego chłopca o niemal boskich umiejętnościach, który może wstrząsnąć światem. Czy Mycroftowi uda się temu zapobiec, czy wykorzysta genialne dziecko? Czy utopijny świat upadnie i nastanie nowa era?

Powiedzieć o tej książce, że jest oryginalna to banał. Ale powiedzieć jaka dokładnie jest to problem, bo nie da się jej przedstawić dosłownie, aby ukazać w pełni jej oryginalność i wyjątkowość. Dość długo już nie miałem w ręce tak dobrej science fiction i cieszy mnie, że to właśnie książka z serii Uczty Wyobraźni, bo ta jak dotąd rzadko kiedy mnie zawodzi. Powieść ta jest ogólnie rzecz biorąc o utopii i o daleko posuniętym postępie technologicznym. Narratorem tej historii jest Mycroft Canner, który jest byłym kryminalistą, a obecnie Usługowcem, który ponosi karę za swoje przewinienia, żeby odpokutować. Przedstawia nam on siedem dni z życia utopijnego świata i swój udział w tej historii. A zaczyna się w momencie, gdy Mycroft poznaje nowego senseistę (ktoś w stylu przewodnika duchowego) i cudownego chłopca Bridgera, który posiada moc ożywiania zabawek. W tym samym czasie z biura Czarnej Sakury (jedna z frakcji Pasiek) zostaje skradziony i podmieniony bardzo ważny dokument, który zawierał nazwiska światowych liderów Pasiek. Mycroft musi odkryć, kto kryje się za tą kradzieżą, a tajemnica dlaczego i kto za to odpowiada jest centralnym punktem fabuły, która zaangażuje wiele różnych postaci walczących o globalną potęgę i pokój na świecie. Jednocześnie też musi chronić i ukrywać Bridgera, którego życie jest zagrożone.

Zagłębiając się w fabułę, gdzie będziemy przybliżać się do rozwiązania zagadki, poznamy lepiej świat wykreowany przez Palmer. Świat Pasiek, czyli siedmiu frakcji, które powstały po upadku państw narodowych. Różnią się między sobą językiem, ubiorem, strukturą, sposobem wybierania przywódców i sprawowania władzy. Wszystkie mają swoją stolicę i członkostwo w nich jest dobrowolne, ale zapewnia wiele korzyści, przede wszystkim technologicznych i własności majątkowych. Poza nimi są jeszcze trzy grupy, które opierają się na luźnych więzach krwi. Mycroft jako jedyny potrafi porozumieć się z przedstawicielami wszystkich Pasiek, bo posługuje się bezbłędnie każdym językiem. Dlatego przez całą historię porozumiewa się wieloma językami i dialektami, ale dla czytelnika wszystko przetłumaczone jest bez wprowadzania obcych słów. 

Oryginalnym pomysłem Palmer, żeby oddzielić w fabule różne języki jest przedstawienie tego w różnych konwencjach ortograficznych, toteż dla każdego języka używane są różne znaki interpunkcyjne, np. w japońskim używa się nawiasów narożnych「」,  przy francuskim << >>, a przy hiszpańskim odwróconego znaku zapytania i wykrzyknika. I tak jest z każdym językiem, których jest - zdaje mi się - nawet więcej niż siedem. Inny jest też w książce język płci, ponieważ zmiany socjologiczne spowodowały, że płeć nabrała neutralności i niemal w pełni zaniknęła w kulturze. W większości przypadków bohaterowie zamiast posługiwać się zaimkiem osobowym męskim/żeńskim np. "powiedział/powiedziała" zwracają się bez podziału na płeć "powiedziało". Niektóre postaci używają zaimków płciowych, ale to kto i czemu ich używa, a kto nie, pozostawiam wyjaśnieniu przez autorkę w samej książce, bo zbędne jest rozpisywanie się na ten temat. Wystarczy wykazać, że warstwa dialogowa jest dość mocno urozmaicona i na początku może wywoływać pewne zmieszanie i problemy, ale wraz z postępem w lekturze czytelnik powinien się do tego przyzwyczaić. 

Ciekawym zabiegiem jest też to, że mimo iż akcja dzieje się w dalekiej przyszłości, autorka zdecydowała się nawiązać ideami dość mocno do osiemnastowiecznego życia arystokratycznego. Częste są odwołania do francuskiego Oświecenia - do Jeana-Jacquesa Rousseau, Denisa Diderota, Markiza de Sade'a i innych. A to wszystko to tylko część, jaka charakteryzuje tę książkę i naprawdę bardzo ciężko jest przedstawić czytelnikowi w pełni kunszt dzieła Palmer. Technologia, nauka, charakterystyki społeczeństw, zwyczaje, prawa rządzące każdą z frakcji i wiele, wiele różności, które składają się na całość są rozmaite i zagłębianie się w nie jest naprawdę bardzo ciekawe. Akcja tej powieści jest nieśpieszna, ale w niczym to nie wadzi, bo docierania do kolejnych informacji i odkrywanie tajemnic sprawia dużą przyjemność i daje satysfakcję.

Do błyskawicy podobne to książka wymagająca i nie każdemu się spodoba. Pewnie wielu ją porzuci w trakcie czytania, bo zabraknie im więcej akcji i cech charakterystycznych dla typowego science fiction. Ale każdy, kto ceni sobie nietuzinkowość, kunszt i wybitność, oraz potrafi być cierpliwy i docenić najdrobniejszy szczegół zawarty w fabule, z pewnością otrzyma solidną dawkę przyjemnej i satysfakcjonującej lektury, którą zadowolony odłoży potem na półkę. 

Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości i bestsellerów znajdziecie na stronie księgarni.

20 komentarzy:

  1. W tempie oceniania nowości Ci raczej nie dorównam :P. Ale mam tę książkę pani Palmer i cieszę się, że raczej nie były to źle wydane pieniądze. Bardzo chętnie przeczytam. Wydaje mi się (sądząc po Twoim opisie), że to coś w klimacie podobnego do P.K. Dicka, a to dobre skojarzenie.
    Jedna uwaga: "MarkiZa de Sade".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no dość sporo czytam tych aktualnie pojawiających się, to prawda. Ale to dlatego, że te wszystkie mnie interesują i są ze współpracy na bieżąco. :)
      Pani Palmer z pewnością Cię zadowoli tą książką, znając już Twój gust jest ona zdecydowanie dla Ciebie, bo Ty docenisz to, czego nie docenią inni. ;) Ale to niekoniecznie klimat Dicka, tutaj nie ma takich szaleństw i dziwactw i pytań o człowieczeństwo. Z nim to bardziej może podobne są te filozoficzne, trochę teologiczne kwestie. Mi się ta książka nieodłącznie kojarzyła z 'Luną' McDonalda, tyle że znacznie ciekawiej, wybitniej, i u Palmer nie ma żadnych mafii.
      Dzięki, poprawione. :)

      Usuń
    2. Cóż, ja nie współpracuje, to siłą rzeczy mam tego mniej :P.
      W takim razie, tym bardziej jestem ciekaw. Bo to, że to jednak nie jest poziom szaleństwa Dicka, to może być dobrze. W sensie, lepiej się będzie czytało, bo Dicka zawsze było warto, ale nieraz po prostu ciężko szło. Zwłaszcza "Przez ciemne zwierciadło" była trudna w odbiorze. McDonalda też jeszcze nie sprawdzałem, ale mam zamiar (mam nadzieję, że jeszcze w tym roku).

      Usuń
    3. No właśnie. ;)
      Nie czytałem akurat "PCZ", ale ten film animowany pamiętam aż za dobrze, bo męczył mnie strasznie. Książki Dicka jednak uwielbiam i ani jedna mnie nawet w niewielkim stopniu nie nużyła.

      Usuń
    4. Nie no, nie zrozum mnie źle, też je uwielbiam ;). Ale momentami ciężko się w nich połapać. Chyba "Blade Runner" był taki najłatwiejszy w odbiorze, z tych, co czytałem.

      Usuń
    5. NO, no, rozumiem. I ja mogę trafić w końcu na którąś od PKD, która mi się nie spodoba. W końcu od mojego numeru 1, czyli Kinga, też są co najmniej 2 tak kiepskie, że nie chce mi się o nich nawet wspominać. ;) Od PKD jeden zbiór był nieco słabszy, ale nie pamiętam już który.

      Usuń
    6. Mi tam się wszystkie podobały, po prostu zazwyczaj nie są to lekkie czytadła :P. W ogóle, mały offtop, ale ciekaw jestem. Co takiego widzisz w Kingu? Ja czytałem tylko I tom "Mrocznej Wieży" - fajne, zwłaszcza klimat tej historii bardzo dobrze oddany, te przestrzenie i samotność... Tym niemniej, uważam, że szału nie było. Chętnie kiedyś rzucę okiem na kontynuację, ale mi się nie pali. Jakieś inne dzieło Kinga tak Cię ujęło, czy może całokształt?

      Usuń
    7. To nie są w ogóle czytadła! Panie, nie zgodzę się z tym. Wg encyklopedii czytadło to pot. «książka, którą się łatwo, przyjemnie czyta, ale o niewielkiej wartości literackiej». Mi to w ogóle nie pasuje do PKD, to literatura ambitna jak diabli i wymagająca momentami jeszcze bardziej. NIe bluźnij mi tutej. Czytadło to jest od innych leszczy sf. :P
      Uuu, o Kingu to można gadać i gadać. No co ja Ci mogę powiedzieć, odkąd sięgnąłem po raz pierwszy po SK "Wielki Marsz' zachwyciłem się, bo dostałem takiego porządnego kopa w łeb i dawkę emocji, że masakra. I z wieloma książkami tak u niego miałem. Uwielbiam jego styl, gawędziarstwo, humor, obszerność książek, zróżnicowanie gatunkowe, klimat i systematyczność, bo co roku co najmniej jedna książka jest. I połowa to są naprawdę książki bardzo dobre i świetne. Większość dobra, a tylko kilka przeciętnych lub kiepski. Ilość ekranizacji musi o czymś świadcdzyć, a założę się, że nie jedną widziałeś i nawet nie wiesz, że to od Kinga. Zielona mila, Skazani na Shawshank, Pokój 1408, Mgła (The Mist), seriale. No serio, nie ma co się rozpisywać, bo to temat rzeka. Bez problemu ukulał bym Ci top 10 świetnych pozycji, a nawet i top20. I ja niektóe książki czytałęm już po 2-3 razy (chociażby te 1100-stronicowe TO, co ostatnio).
      A tom 1 Mrocznej to jest tylko niewielki wstępniak i tak naprawddę nic nie wiesz o świecie MW. ;)

      Usuń
    8. No toż to napisałem, do licha... Oczywiście, że to nie są czytadła, tylko książki, o których, co niektórzy piszą doktoraty. Naprawdę ambitna literatura (czyli jak najbardziej "nie lekkie czytadło", czy jak dopowiedziałeś "nie czytadło w ogóle"). Czytadło sci-fi, to od pana Webera. Którego swoją drogą polecam, dobry rzemieślnik :P
      Co do tych ekranizacji, to mógłbyś się zdziwić. Ja naprawdę mało oglądam czegokolwiek (tak, słynnej "Zielonej Mili" nie widziałem, chociaż mi trochę głupio).
      Ale nie powiem, zachęciłeś. Chętnie sięgnę po dalszy ciąg MW ;)

      Usuń
    9. Spoko, domyśliłem się, co masz na myśli. To tylko moja drobna uszczypliwość, bo PKD uwielbiam. ;) A czytadło to nie gańba ogólnie, czytam ich sporo. :P
      Zielona mila to ogólnie jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem. A zacząłem go uwielbiać na długo przed tym, nim w ogóle poznałem Kinga.
      MW jest bardzo specyficzna. Ale nie ma co sie rozgadywać. Jak zaczniesz tom 2 to pogadamy. ;)

      Usuń
  2. Świetna rzecz! Zastanawiam się czy mentorem Palmer jest Stephenson bo Ada, podobnie jak Neal, pokłada ogromne (i trochę naiwne) nadzieje w siłę ludzkiego umysłu ;))
    Dla mnie, póki co, premiera nr 1 tego roku. Mam nadzieję, że MAG wyrobi się z drugim tomem na 6 grudnia, jak zapowiadali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być. Jakieś podobieństwo jest. Na Katedrze zdaje się też to ktoś zauważył. Ale u Neala chyba jednak więcej tej science jest. :)
      Nie myślałem pod tym względem, ale może i tak. Zobaczymy na koniec roku. :) I faktycznie, myślałem, że 2 tom dopiero w przyszłym roku, a może uda się jeszcze w tym.

      Usuń
    2. Wiem, że ktoś tam do Peanatemy porównywał. Po części się zgadzam, to jest powieść w podobnym duchu. I sam Stephenson wydaje mi się rozsądnym wskazaniem kierunku, w który należy patrzeć jeśli chcemy już szukać podobieństw. Może dlatego mi tak pasuje sama Palmer ;))
      Wiesz co, ja po prostu aż tak wiele premier nie czytałem, część książek, które wydano w tym roku i czytałem to były wznowienia. A na Palmer czekałem od pierwszej wzmianki na śp. forum MAGa i, co ważne, nie zawiodłem się.
      No jest niby drugi tom zgłoszony do sprzedaży jako ostatnia książka MAGa w tym roku ale czy im to wyjdzie ?

      Usuń
    3. A czemu tak czekałeś? Aż tak tam wychwalali, czy w necie się naczytałeś?
      Właśnie, co tym bardziej jest dziwne, bo to niby grudzień, a jak pewnie pamiętasz, Mag nie lubił wydawać w tym miesiącu, bo AM zawsze twierdził, że to nienajlepszy okres przez wysyp innych książek.

      Usuń
    4. AM to dobrze zareklamował ;)) nie pamiętam dokładnie czy już wtedy się Stephensonem podparł ale na pewno było coś o rewelacyjnym debiucie no i interesująco się zrobiło, że kupili 4 powieści do serii którą nieco wcześniej chcieli zamykać. Więc doczytałem troszkę w necie i odtąd czekałem :) tym bardziej się cieszę, że nie ma zawodu.
      No tak, zazwyczaj nie publikują w grudniu bo promocja w sEmpiku jest diabelnie droga wtedy i dla nich to było bez sensu ale może wyszli z założenia, że to UW więc i tak nisza, nie będą płacić za eksponowane miejsca a sprzeda się tak jak zawsze ;)

      Usuń
    5. Ja też coś pamiętam jak przez mgłę, faktycznie. Ale w ogóle to mega mi brakuje tego forum, mega. :(

      Usuń
    6. Teoretycznie też mi tego forum brakuje. Ale.. bardziej to mi brakuje "starego" MAGa. Bo w zasadzie i tak nie ma tam o czym pisać. AM dobrze wiedział co robi bo miałby tylko posty niezadowolonych ludzi ;) A tak poważnie zamiast forum AM mógłby mieć jakiegoś mikrobloga ze "szkicami" wydawniczymi i to by wystarczyło.

      Usuń
    7. No też, gdyby to było aktualizowane tak często jak na forum było podawane. Bo tak to nie wiadomo w sumie, kiedy i co na pewno.

      Usuń
  3. Brzmi naprawdę zachęcająco, wpisuję na pierwsze miejsce listy książek, które zażyczę sobie pod choinkę.

    OdpowiedzUsuń