wtorek, 23 lipca 2019

DWUNASTA KARTA - Jeffery Deaver [recenzja]

Tytuł oryginału: The Twelfth Card
Cykl: Lincoln Rhyme, tom: 6
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Liczba stron: 519
Gatunek: Kryminał, thriller, thriller kryminalny, thriller psychologiczny
Moja ocena: 4+/6

"Niewolnictwo i sekret przeszłości"

Jeffery Deaver jest znanym i poczytnym pisarzem kryminałów i thrillerów psychologicznych. Z wykształcenia to dziennikarz i prawnik, dlatego praktyka prasowa i sądowa pozwoliły mu nabyć umiejętności do pisania świetnych kryminałów charakteryzujących się wielką, wręcz reportażową dbałością o szczegóły i odpowiednim klimatem. Najbardziej kojarzony jest z serii detektywistycznej, której parą bohaterów są Lincoln Rhyme i Amelia Sachs. Na dzień dzisiejszy liczy sobie ona już czternaście tomów i wszystko wskazuje na to, że będą kolejne. A ja tymczasem zacząłem nadrabiać duże zaległości cofając się dużo wstecz, bo do szóstego tomu, o którym właśnie dzisiaj krótko opowiem.

Geneva Settle to szesnastoletnia uczennica szkoły średniej w Harlemie, która zaczęła badać historię swojego przodka, czarnoskórego niewolnika Charlesa Singletona. Podczas przeglądania jednej ze starych gazet w czytelni muzeum afroamerykańskiego zostaje zaatakowana przez mężczyznę, który chce ją zabić. Genevie udaje się uciec, ale na miejscu przestępstwa napastnik zostawia po sobie specjalnie kartę tarota z namalowanym Wisielcem, a już wkrótce okazuje się, że to profesjonalny zabójca, który podejmuje kolejne próby zamordowania dziewczyny. Wszystko to ma związek z jej pracą semestralną poświęconą przodkowi, który był niewolnikiem, a potem też weteranem wojny secesyjnej i działaczem na rzecz praw czarnoskórej społeczności w Ameryce. W sprawę zaangażowani zostają Lincoln Rhyme i Amelia Sachs, którzy po raz kolejny będą chcieli pomóc w złapaniu przestępcy. Ale wcześniej będą musieli ustalić, dlaczego napastnik chciał zabić właśnie Genevę, co się wydarzyło aż sto czterdzieści lat temu jej przodkowi i jakiego dochował sekretu, co spowodowało wynajęcie profesjonalnego mordercy. 

Dwunasta karta to kolejna część serii, która tak bardzo przypadła mi do gustu, dzięki dwóm pierwszym tomom ze świetnymi bohaterami. Niepełnosprawny, błyskotliwy i zarazem wymagający dużej cierpliwości przez swoje specyficzne zachowanie i kontakty międzyludzkie - Lincoln Rhyme, oraz rudowłosa piękność, jego pomocnica i partnerka, a także świetna policjantka, Amelia Sachs. Świetny duet, który daje się polubić od początku, a w raz z kolejnymi tomami autor daje opis budowanej przez nich gry psychologicznej (z przeróżnymi przestępcami) i miłosnej (między sobą). Tutaj przestępca znany jest czytelnikowi (ale nie bohaterom) od początku. To Thomas Boyd, który nie działa na własną rękę, a został wynajęty, żeby zabić Genevę. Jednak ta znajomość tożsamości napastnika nie daje tak naprawdę czytelnikowi nic ponadto, bo motyw zlecenia zabójstwa jest mocno zakorzeniony w dalekiej historii jej rodu, o czym w pełni dowiemy się dopiero na samym końcu.

Deaver w każdym tomie porusza inne sfery ludzkiego życia i różne dziedziny. I tak jak było kiedyś o nielegalnym chińskim przemycie, szerokim zastosowaniu entomologii czy iluzjonizmie, tak tym razem mamy czarnoskórą dziewczynę i jej przodka, co wiąże się z rasizmem, niewolnictwem i łamaniem praw obywatelskich, kiedyś i dziś. Historia Charlesa Singletona, która jest motywem napędowym całej fabuły, pojawia się już na początku i systematycznie jest odkrywana wraz z kolejnymi stronami, żeby na koniec ukazać się w pełnym zarysie. Wtedy też dopiero okaże się, o co w tej całej intrydze kryminalnej chodzi i jest to po raz kolejny dowód jak świetnie Deaver potrafi budować swoje fabularne światy oraz psychologiczne obrazy i historie ich postaci. Fabularna atrakcyjność to oczywiście nie tylko historia Genevy i jej przodka, ale w dalszym ciągu rozwój wydarzeń miłosnych między Amelią i Lincolnem czy stałe zaangażowania profesjonalnego personelu specjalistów policyjnych i bogatej technologii kryminalistycznej (chromatografy, skanery i innego tego typu).

Amerykanin uwielbia wplatać wiele elementów i motywów pobocznych zaangażowanych w budowanie fabuły. Głównym motywem są niewolnictwo i rasizm, jak już wspomniałem. Ale w międzyczasie przewijają się także terroryzm, trauma zawodowa (związana z pomyłką i  nieodpowiednią reakcją policjanta), separacja małżeńska, niesłuszne oskarżenia, więziennictwo i jego przykre konsekwencje wpływające na umysł pracowników. Wiele się tutaj dzieje i fabuła jest naprawdę bardzo rozbudowana i interesująca. Pełno akcji, niespodziewanych zwrotów, kolejne ciekawe postaci, świetna intryga i budowane napięcie, co sprawia, że nie można się nudzić.

Dwunasta karta to udana kontynuacja kryminalnej serii ze sparaliżowanym detektywem Lincolnem Rhyme i czarującą policjantką Amelią Sachs. Duetu, który po raz kolejny ma przed sobą trudne zadanie zdemaskowania i uchwycenia niebezpiecznego mordercy. To kolejna powieść kryminalna Deavera, która trzyma poziom i napięcie oraz zaskakuje i wciąga od początku do końca. Jeśli podobały się czytelnikowi poprzednie części, to z pewnością spodoba się także i ta. Pozostali fani książek z dreszczykiem też powinni być zadowoleni, bo Amerykanin potrafi pisać porządne kryminały i do tej pory nie zawodzi.


Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej bestsellerów znajdziecie na ich stronie.

3 komentarze:

  1. Ja ten cykl zaczęłam... uwazaj... od dwunastego tomu xD
    Jednak zajarałam się i już w domu mam chyba 8 tomów, co tam, że nie po kolei. Kiedyś ogarnę... Chyba.
    W każdym razie przedwczoraj skończyłam pierwszy tom i jestem dość... zawiedziona. Jakieś 3/4 książki to totalny chaos i zwykły przeciętniak. Potem zdecydowanie lepiej, aczkolwiek w tym tomie najlepsze są wątki obyczajowe. Dobrze, że wiem, jak będzie dalej, bo nie wiem, czy skusiłabym się na kontynuację :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UU, nie podobał Ci się Kolekcjoner? Serio? Dla mnie to rewelka kryminał, podobnie jak tom drugi. A film to już w ogóle ulubiony jest. No ale może dla Ciebie będą lepsze kolejne tomy, różni ludzie, różne gusta. :)

      Usuń