Tytuł oryginału: The Empty Chair
Cykl: Lincoln Rhyme, tom: 3
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Liczba stron: 440
Gatunek: Kryminał, thriller, thriller kryminalny, thriller psychologiczny
Moja ocena: 4+/6
"Owadzi król"
Kilka tygodni temu, z uwagi na fakt, że wydawnictwo Prószyński i S-ka zaczęło wznawiać znaną kryminalną serię Jeffery'ego Deavera z Lincolnem Rhymem i Amandą Sachs, postanowiłem zacząć czytać przygody detektywów od pierwszego tomu i sięgać po wszystkie następne, jakie będą się wkrótce pojawiać. Dwa z nich już miałem wcześniej za sobą, więc był to mój powrót do tych książek, które w ogóle nie straciły na jakości i ponownie przyjemnie mi się je czytało. Natomiast trzeci tom był mi już kompletnie nieznany, więc z tym większym zainteresowaniem i chęcią sięgnąłem po Puste krzesło, żeby przekonać się czy seria dalej trzyma poziom. Dzisiaj zatem kilka słów o tej właśnie książce.
Akcja dzieje się w Karolinie Północnej w okręgu Paquenoke. Lincoln Rhyme udaje się w to miejscu w związku ze zbliżającą się operację w miejscowym szpitalu. Operację, która niesie dla niego nadzieję na poprawę zdrowia i zwiększenie możliwości ruchowych. Jednak na dwa dni przed udaniem się do szpitala zgłasza się do niego szeryf lokalnej policji z prośbą o pomoc w sprawie ujęcia szesnastoletniego Garretta, który uprowadził dwie dziewczyny i podejrzewa się go o zamordowanie jednego chłopaka. Kilkunastoletni Garret znany jest wszystkim jako Owadzi Król z uwagi na niecodzienne hobby, które polega na zamiłowaniu do wszelkich owadów. Kiedy udaje się go schwytać pozostaje już tylko wyciągnąć od porywacza, gdzie ukrył dwie dziewczyny. Ale niespodziewanie partnerka Rhyme'a, Amelia, silnie przekonana o jego niewinności, postanawia uwolnić chłopaka z aresztu i wspólnie dowieść, że jest niewinny. Pościg zaczyna się na nowo, ale teraz Amelia jest jednocześnie poszukującą rozwiązania detektyw i ściganą ucisekinierką, a czas na odnalezienie porwanych dziewczyn znacznie się wydłuża.
Trzeci tom dwójki detektywów tym razem mocno osadzony jest w konkretnej lokalizacji, która zobrazowana została na poprzedzających powieść mapkach, umożliwiających zapoznanie się z topografią miejsca akcji i trasami poszukiwań i ucieczki. To powoduje, że stworzył się pewnego rodzaju małomiasteczkowy klimat będący często wykorzystywanym elementem w thrillerach i horrorach, chociażby u słynnego Stephena Kinga. Niewielka mieścina, znani sobie nawzajem ludzie, bardzo dobrze zorientowani w zamieszkałym terenie i jego okolicach. Specyficzne jednostki, samotnicy, dziwacy, honorowi obywatele, jakaś grupka chuliganów, niektórzy policjanci przekonani zawsze o słuszności swoich racji, ludzie żywiący do siebie wzajemnie negatywne uczucia.
Lincoln i Amanda trafiają w te miejsce i postanawiają pomóc, ale tym razem ich profesjonalizm nie wystarczy, żeby mogli rozwiązać zagadkę i schwytać przestępcę. Muszą polegać na mieszkańcach, którzy znają się nawzajem i każdy kąt, ale jednocześnie skrywają tajemnice, które zaczną się pojawiać wraz z kolejnymi stronami powieści i dla głównych bohaterów zacznie się robić niebezpiecznie. Wiele w tej książce opiera się na przyrodzie. Autor zdecydował się wykreować specyficznego młodocianego osobnika podejrzanego o przestępstwo, który jest samotnikiem i odludkiem bardziej zżytym z naturą niż z ludźmi. O owadach wie wszystko - mnóstwo czyta, hoduje, analizuje, bada i potrafi wykorzystywać niektóre osobniki do pomocy czyniąc zagrożenie dla innych ludzi. To sprawia, że można dowiedzieć się kilku kwestii o owadach.
W poprzednim tomie pisałem, że brakowało mi trochę Sachs, wiec tutaj jakby autor przyszedł na ratunek i tym razem rudowłosej piękności było znacznie więcej. Jednak osobiście fabularnie ta książka podobała mi się mniej niż poprzednie, dlatego że średnio mi się widzi niebezpieczny napastnik w osobie małoletniego. Faktem jest, że akcja wraz z kolejnymi stronami nabiera tempa i przez nieoczekiwany zwrot zmienia się nieco główna intryga, ale moim mniemaniu zatarł się tutaj ten mroczny i psychologiczny klimat, co spowodowało, że nie czułem już takiego napięcia i ekscytacji jak poprzednio przy poszukiwaniach, łączeniu dowodów i pościgu. Fajne i ciekawe było wplątanie Amelii w tę intrygę, ale zupełnie nie podobało mi się zakończenie z jej udziałem, bo było według mnie nazbyt naciągane i ułagodzone.
Ogólnie rzecz biorąc, Puste krzesło uważam na ten moment za najsłabszą część, ale w żadnym wypadku nie był to czas stracony, bo Deaver utrzymuje poziom serii na odpowiednio wysokim miejscu, żeby móc polecić pozostałym czytelnikom. Kreacje bohaterów, intryga, niespodziewane zwroty akcji i odpowiednie tempo powodują, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. A o to właśnie chodzi. Niemniej jednak zacieram ręce i czekam na część czwartą, która mam nadzieję, że będzie jeszcze lepsza.
Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.
Ja nie czytałam żadnej książkiz serii :)
OdpowiedzUsuńTo zacznij od Kolekcjonera. ;)
UsuńPustego krzesła chyba nigdy nie czytałam, mimo że kilka powieści z Rhymem juz za mną. Teraz też mam zamiar odświeżyć sobie cykl :) Szkoda, że ta wypada słabiej, ale i tak pewnie jest lepsza niż połowa innych thrillerów ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak. Po prostu fabularnie mniej interesująco dla mnie.
UsuńO widzisz, muszę sobie to zapamiętać, żeby się nie rozczarować, bo powoli już zaglądam w kierunku tej serii.
OdpowiedzUsuńTy równie dobrze możesz to odebrać na równym poziomie. Mi się po prostu fabularnie mniej podobało, a to rzecz gustu. ;)
Usuń