czwartek, 17 maja 2018

OLIMP - Dan Simmons [recenzja]

Tytuł oryginału: Olympos
Cykl: Ilion/Olimp (tom: 2)
Wydawnictwo: Mag
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Liczba stron: 934
Gatunek: Science fiction, fantasy, horror, space opera, mitologia
Moja ocena: 5/6

"Ta wojna ciągle trwa" 

Wyobrażacie sobie Panowie mieć możliwość znalezienia się w jednym łóżku razem z przepiękną Heleną Trojańską? Albo uczestniczyć w wielkiej wojnie o Troję, w której udział biorą bogowie, najwięksi herosi i ty, czytelnik, który możesz zmienić bieg historii? A może wolelibyście żyć gwarantowane 100 lat, gdzie od początku do końca wszystko robiłby za was specjalnie do tego przeznaczone roboty? Długo przyszło mi czekać na kontynuację świetnego Ilionu - czytanego półtorej roku temu -  autorstwa niezawodnego Dana Simmonsa, który wywarł tą powieścią na mnie (i na wielu innych czytelnikach) piorunujące wrażenie. I jak już do mnie dotarła, po tym całym czekaniu, to rzuciłem się na nią jak wygłodniały zwierz czy jakiś barbarzyńca, żeby przeczytać jak najszybciej. I żeby zbytnio nie przedłużać, jakimś niepotrzebnym i napuszonym wstępem, od razu przejdę do przybliżenia drugiego tomu tej arcyciekawej historii, zainspirowanej starodawnym eposem greckim, który zapewne każdy czytelnik przynajmniej kojarzy.

Parys został zabity przez Apolla i na razie wojna między Achajami a Trojanami ustała, żeby godnie pogrzebać księcia. Po pochówku obie strony wspólnie z morawcami zawierają sojusz i ruszają przeciwko Olimpijczykom. Ale przymierze nie trwa zbyt długo, bo kiedy rozumne organizmy biomechaniczne, dzięki którym ta wojna mogłaby się skończyć klęską bogów, odkrywają, że na Ziemi znajduje się źródło zakłóceń kwantowych zagrażających całemu wszechświatowi, postanawiają porzucić sojuszników i udać się wraz ze scholiastą Thomasem Hockenberry, żeby wyeliminować zagrożenie. Między bogami też nie układa się wszystko dobrze i dochodzi do kłótni i starć. Hera opracowuje plan pozbycia się Zeusa, żeby ten nie wpłynął na bieg wydarzeń wojny trojańskiej, a inni bogowie walczą między sobą i okrutnie ranią. Tymczasem na Ziemi wojniksy, które do tej pory były sprzymierzeńcami i sługami ludzi, buntują się przeciwko nim i zaczynają atakować. Największe skupisko naciera na Dwór Ardis, w którym znajdują się Harman, jego spodziewająca się dziecka Ada, Daeman, Hannah i sam Odyseusz nazywająca się Nikim. Wróg rośnie w siłę i coraz agresywniej atakuje. A żeby tego było mało, na Ziemi pojawia się nowy rodzaj przeciwnika, który jest jeszcze straszniejszy od obecnego...

Przybliżona powyżej fabuła to jedynie niewielki jej zarys, który nie ma prawa mówić zbyt wiele czytelnikowi, jeśli ten nie czytał poprzedniej części. Historia ta jest tak rozbudowana i napisana z rozmachem, że nie sposób przybliżyć lepiej bez zdradzania szczegółów, więc zdecydowanie korzystniej jest sięgnąć po nią samemu i się przekonać. Podróże w czasie (teleport, faksowęzły), sztuczne inteligencje (serwitory, roboty), organizmy biomechaniczne (morawce), nowe tajemnicze stworzenia (wojniksy, emzetele, kalibany), awatary samoświadomej logosfery i biosfery, bóstwa greckie i nie tylko, nowoczesne technologie, Mars widziany z zupełnie innej strony, alternatywne światy i biegi wydarzeń, ludzie poddani genetycznym i nanotechnologicznym zmianom, nawiązania do pop kultury i dzieł słynnych twórców. Masa rzeczy i wydarzeń, które skomponowane razem mogą naprawdę bardzo zaimponować. 

Jak w eposie Homera, tak i u Simmonsa akcja rozgrywa się w świecie bogów i w świecie ludzi, które odwiedzamy w różnych momentach fabularnych, czasach i alternatywnych historiach. Oba te światy też się w końcu przeplatają, kiedy dochodzi do wojny obu między sobą. Epizodyczność, opisowość i wzniosłość łączy najmocniej teksty obu autorów. Amerykanin bardzo się inspirował utworem Greka, ale to nie tak, że samą wojną trojańską ta historia żyje - chociaż jest niewątpliwie elementem, który ją napędza - bo jest zdecydowanie bardziej rozbudowana i bogatsza o inne wątki, jak wspomniane w zarysie fabuły. Ponadto mamy tutaj oprócz mitologii kilka zręcznie splecionych ze sobą gatunków (głównie fantasy i science fiction, ale też trochę horroru). Inspiracji zresztą też jest więcej, bo autor odnosi się jeszcze do dzieł Szekspira, Prousta, Joyce'a, Shelleya, Blake'a, Nabokova czy Wergiliusza. Ale nie ma co się obawiać języka, bo nie występuje tutaj wierszowana warstwa językowa. Nie jest też to książka przeintelektualizowana. To po prostu powieść natchniona eposem i dziełami słynnych autorów napisana nieco bardziej wzniosłym stylem i bardzo ładnym, potoczystym i trudniejszym językiem, ale nie sprawiającym problemu, jeśli tylko trochę więcej się skupimy i wsiąkniemy w tę historię.

Za drobny minus uważam, że momentami było trochę zbyt dużo niepotrzebnie nagromadzonej treści. Odnosi się to przede wszystkim do wątku postludzi, który mnie przynajmniej momentami nazbyt nużył w stosunku do ciekawszej reszty. A i tak wątek Setebosa czy Kalibana nie został dostatecznie wyjaśniony i doprecyzowany. Nie wszystko wyjaśnia końcówka, autor jakby starał się załagodzić wątek tych wrogich i przerażających postaci, które nagle zniknęły i nie wiadomo co dalej. Nie mniej jednak to niewielki defekt. Ogólnie dla mnie ta książka to absolutna petarda, która wystrzelona niedaleko mnie wprowadza na początku lekkie zamieszanie i zamęt w głowie, ale jest bardzo widowiskowa i z czasem pojawia się jeszcze przyjemny emocjonalny efekt, który pozostaje w człowieku na znacznie dłużej. Obcowanie z takimi ambitnymi i pomysłowymi powieściami, które jeszcze zapewniają świetną rozrywkę i intelektualną ucztę to czysta przyjemność.

Wydanie też jest bardzo ładne, chociaż ta obwoluta mocno kontrastuje swoimi jasnymi, ostrymi barwami z mrocznymi i ciemnymi z poprzedniej części, jeśli obie te książki postawimy obok siebie. A ta niebieska postać kojarzy się bardziej z postaciami z "Avatara" Camerona, aniżeli z jakimś bogiem greckim. Samo czytanie z obwolutą obłożoną na książce jest dla mnie nieporadne i męczące, dlatego zawsze ściągam przed zaczęciem i dopiero zakładam z powrotem po przeczytaniu całości, ale to szczegół. Nie mniej jednak bardzo lubię te wydania Maga i sporo ich mam na półce, bo są świetnie zrobione. I do tego w jednym tomie, bo poprzednie wydanie, które pojawiło się lata temu z Ambera było podzielone na dwa tomy i przez pewien czas dostępne za astronomiczne kwoty na allegro i w antykwariatach, mimo że jakość wydania nie była najlepsza. W tym najnowszym wydaniu w środku znaleźć można jeszcze dodatkowo czarno-białe rysunki Irka Koniora, a tłumaczenie Grzegorza Komerskiego (tego trzeba powiedzieć dość mocno wymagającego tekstu) nie pozostawia nic do zarzutu. Wyszło bardzo dobrze - bez zgrzytów i bez zarzutów.

Ogólnie rzecz biorąc, jeśli zastanawiacie się nad tą książką, a lubicie takie mieszanki gatunkowe (tutaj głównie fantastyki) używające jako alternatywę elementy historii, legend czy mitologii to polecam sięgać bez oporów, bo to kawał porządnej lektury. Fantastyka wykorzystująca homerycki epos, czyli pomieszanie nowoczesnej techniki i technologii z pradawnymi dziejami, tradycjami i ludami to rewelacyjny pomysł i sprawdza się świetnie. Zbicie literatury rozrywkowej, nowoczesnej i ambitnej z klasyczną, wybitną i wzniosłą bardzo dobrze się przeplata, łączy i równoważy. Jeśli zatem czytelnik chociaż trochę lubi fantastykę i uwielbia mitologię grecką albo na odwrót to po prostu przepadnie bez reszty. Ilion/Olimp to wciągająca, bardzo ciekawa, napisana z rozmachem, inteligentna i ambitna lektura, która zachwyca i fascynuje.

Cykl:
1. Ilion
2. Olimp


Serdeczne podziękowania Wydawnictwu Mag za podesłanie mi tej książki. ;)

20 komentarzy:

  1. Widzę, że Ty również odniosłeś wrażenie, że autor w pewnym momencie musiał zacząć kończyć swoją opowieść, troszkę się w tym pogubił i nie udało mu się wszystkiego dobrze wyjaśnić. Ogólnie jednak bardzo dobra dylogia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie odniosłem, a po prostu wyczytałem. Tylko mnie to zastanawia, czemu nagle tak się stało, że Setebos i Kaliban jak gdyby nigdy nic tak od razu spierdzielili. Może w zamyśle autora podczas pisania było, że w przyszłości wróci jeszcze do tego wątku w innej książce i zostawił sobie taką furtkę, że w każdej chwili mogą wrócić? No albo rzeczywiście nie miał pomysłu.

      Usuń
    2. Możliwe, że planował to rozwinąć później, albo w trakcie pisania i redagowania książki, uznał, że tak jest wystarczająco, albo zupełnie ktoś to przeoczył. Trudno stwierdzić ;)

      Usuń
    3. Simmons nie wydaje się być autorem typu Sanderson, który chciałby pisać większe cykle czy jakiś sequele. No ale nie ma co myśleć. Oceniamy, co jest. Ogólnie jednak dla mnie ta lektura jest rewelacyjna, tak pomysłowa i ambitna. :)

      Usuń
  2. "Wyobrażacie sobie Panowie..." - a Panie to nie maja sobie wyobrażać? ;) :P
    Pff...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A chciałabyś się przespać z Heleną? :D

      Usuń
    2. Myślę, że Sylwii chodziło bardziej o kolejne dwa pytania :P
      "Albo uczestniczyć w wielkiej wojnie o Troję, w której udział biorą bogowie, najwięksi herosi i ty, czytelnik, który możesz zmienić bieg historii? A może wolelibyście żyć gwarantowane 100 lat, gdzie od początku do końca wszystko robiłby za was specjalnie do tego przeznaczone roboty?"

      Usuń
    3. Spoko. Tylko że ja napisałem Panowie w pierwszym zdaniu, a nie w każdym. :) Jasne, że to może mylnie mówić od początku, że książka w moim mniemaniu jest dla Panów, ale nie taki był zamysł autora. :)

      Usuń
  3. Czyli jest fajnie, ale nie wszystko zagrało... Ja się we własny zaopatrzyłam kilka dni temu :D Ale zanim się za niego wezmę, to muszę koniecznie odświeżyć Olimp, bo niedużo już pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie na tyle nie zagrało, żeby powinien się wkraść chociaż niewielki skrawek niepewności. Ilion/Olimp to góra tak wysoka, że 3/4 autorów nie dojdzie poziomem nawet do jej połowy. ;) A ja nie odświeżałem Ilionu, tylko przeczytałem swoja reckę. Na początku Olimpu było trochę skołowanie, ale tylko chwilowe, nawet po tym 1,5 roku szybko się odnalazłem w tym. Gorzej z Archiwum Sandersona będzie, bo tam co 2-3 lata tom i ten świat (a zwłaszcza wydarzenia) się w głowie zaciera.

      Usuń
    2. ABŚ też mam zamiar odświeżyć przed Dawcą Przysięgi, więc coś czuję, że mi się Sanderson nieco odwlecze ;)

      Usuń
    3. Ambitnie. Ja na szczęście zdecydowałem się czytać jesienią w zeszłym roku, więc na bieżąco. Ale przy tomie 4, który pewnie będzie najwcześniej ww 2020, to pewnie i sam sobie odświeżę 1-3. Właśnie jestem trakcie tomu 2 Dawcy, poprzedni trochę mnie momentami nużył przez Shallan.

      Usuń
    4. No dosyć ambitnie i na pewno zajmie mi to trochę czasu. Póki co mam pierwszy tom Dawcy, drugi planuję kupić niedługo, ale ponieważ mi się nie spieszy, to czekam na promocje ;)

      Usuń
  4. Najpierw "Terror" potem reszta :) Simmons ostatnio stał się popularny w blogosferze i też mam ochotę na poznanie jego dzieł, ale jednak opowieść z większą dawką grozy ma pierwszeństwo przed tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyperiony/Endymiony, Terror, Olimp/Ilion. Ciężko byłoby mi wskazać numer 1 i chociaż ułamek większy priorytet. A i tak jeszcze ze 2 bardzo dobre czytałem. Jest w czym wybierać. :) A Vesper zapowiedział kolejną jego (i ostatnią) powieść historyczną, też mroźną, ale tym razem w górach, czyli klimat podobny do Terroru pewnie. :)

      Usuń
  5. W końcu się doczekałeś! Widać, że się zajarałeś tym Simmonsem, ja chciałabym cykl hyperioński w tym roku skończyć. Illiona prędzej wezmę z biblioteki niż sama zdobędę, ale jak najbardziej kiedyś sięgnę. O tym Shakespearze wiedziałam, bo jak czytałam o Burzy (ostatniej sztuce, jakąś czytałam), to było wśród nazwiązań właśnie to Simmonsa, bo w Burzy pojawia się postać Kalibana. Jestem ciekawa, czy inne nawiązania bym wyłapała, ale chyba ciężko by było, skoro tych autorów za bardzo na razie nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, w końcu. Szkoda, że tyle trzeba było czekać, ale na szczęście jakoś bez większych oporów na nowo przyswoiłem się do tej historii i przypomniałem względnie szybko to, co było. Simmons bardzo lubi mitologię grecką, więc Hyperion nie tylko w dylogii o nim się znajduje, ale też w Olimpie/Ilionie ma niejako miejsce. ;) A z tymi pisarzami to ja nie wiem ile w samej treści jest od nich ściągnięte, ale przede wszystkim to pojawiają się po prostu cytaty Szekspira, Prousta, Blake'a i innych, które są wyznaczone w tekście, więc to widać od razu. O tym Kalibanie też jest wyraźnie wyjaśnione, że to z Szekspira. Nie czytałem, więc niestety nie wiem, czy u klasyka tylko się tam pojawiał czy było przedstawione kim jest, jak powstał itp. W każdym razie u Simmonsa też nie do końca jest to wyjaśnione.

      Usuń
    2. U Shakespeara ten Kaliban to jest postać raczej poboczna, ale w pewnym momencie znacząca. Jakbys się kiedyś przekonał, to możesz sprawdzić, Burzę się całkiem dobrze czyta.
      Czyli Illion i Olimp to jest tylko dylogia, tak? ;)

      Usuń
    3. Tam chyba jeszcze jest Setebos i Prospero?
      Tak, taka jak Hyperion czy Endymion.

      Usuń
  6. Haha, mnie też skojarzyła się okładka z Avatarem. :D Do Illionu i Olimpu mi się nie śpieszy, bardziej zależy mi na Hyperionie/Endymionie, a potem Terrorze. Mitologia grecka aż tak mnie nie pociąga, ale to brzmi za ciekawie, żebym mogła odpuścić. Zresztą podejrzewam, że od Simmonsa będę chciała przeczytać wszystko. :)

    OdpowiedzUsuń