poniedziałek, 23 października 2017

POWRÓT KRÓLÓW - Grzegorz Gajek [recenzja]

Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Liczba stron: 447
Gatunek: Powieść historyczna
Moja ocena: 5/6

"Wojna, ciągle ta wojna!"

Polska powieść historyczna osadzona w czasach starożytnej Grecji? Byłem bardzo zaintrygowany, kiedy doszukałem się takiej zapowiedzi na stronie wydawnictwa Erica i zauważyłem, że jej autorem jest polski pisarz! Od razu wiedziałem, że na pewno przyjdzie mi się z nią zapoznać, bo ja takich książek nie omijam. Zwłaszcza, że to mój ulubiony gatunek i okres. Niestety rodzimych powieści historycznych u nas jak na lekarstwo, a jak już są to albo z innego okresu, który mnie nie interesuje, albo na poziomie, który zdecydowanie daleki jest do poziomu takiego Bernarda Cornwella czy Davida Gemmella. Podchodziłem zatem do tej książki z dużym oczekiwaniem i mówiąc krótko: byłbym bardzo niezadowolony i obrażony, gdyby Grzegorz Gajek napisał słabo tę książkę i zepsuł ciekawy i uwielbiany przeze mnie temat. Ale pisząc tę recenzję już jestem po lekturze i z ulgą na sercu stwierdzam, że na szczęście nie zepsuł. A wręcz przeciwnie, zrobił to tak dobrze, że po cichu liczę, iż nie spocznie na tej jednej tylko książce (autor tworzy różne gatunkowo pozycje) i jeszcze jakaś jego powieść w tym stylu zostanie przez niego napisana. 

Akcja powieści toczy się dziesięć lat po upadku wielkiej Troi. Bohaterowie słynnej wojny trojańskiej mocno się postarzali i zgnuśnieli, wielu z nich nie żyje, a po bogactwach dawno już nie ma śladu. W całej Grecji nastały gorsze czasy, wieloletnia susza wyniszczyła plony i występuje głód, a niewolnicy coraz częściej się buntują. W dodatku w górach północy występuje jakieś poruszenie. Pojawiła się nowa potęga Dorów pod dowództwem Temenosa, Kresfontesa i Arystodema. To spadkobiercy słynnego herosa Heraklesa, których armia z dnia na dzień coraz bardziej rośnie i atakuje tereny Achajów, żeby zdobyć bogactwa i nowe ziemie. Królowie imperium mykeńskiego muszą się zjednoczyć i stanąć w obronie swoich terytoriów. Problem w tym, że toczą się między nimi ciągłe spory i wielu z nich jest skłóconych, a największy z nich, król Menelaos, brat słynnego wodza Agememnona, który zdobył wielką Troję, nie jest już tym groźnym i wielkim wojownikiem jak kiedyś. Ma jednak po swojej stronie Odyseusza, najprzebieglejszego sprzymierzeńca, którego podstęp w wojnie trojańskiej pozwolił przeważyć szalę zwycięstwa na korzyść Mykeńczyków. Czy słynny król Itaki weźmie na siebie odpowiedzialność zjednoczenia wszystkich Achajów i obmyśli skuteczny plan, żeby przeciwstawić się śmiertelnie niebezpiecznym najeźdźcom?

Brakowało mi porządnej książki historycznej polskiego autorstwa, a ta – stwierdzam szczerze z ręką na sercu – może śmiało być stawiana na jednej półce z Gemmelem czy Cornwellem, gdzie też ją odłożyłem po przeczytaniu. Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest jeszcze ten poziom i nie daje między nimi znaku równości. Autor napisał tylko jedną taką pozycję i nie na miejscu byłoby porównywanie polskiego pisarza do tych autorów, bo jeszcze daleka droga do osiągnięcia przez niego takiej wprawy w pisaniu powieści historycznej. Ale jest to zdecydowanie poziom na tyle wysoki, że fanom jednego ze wspomnianych autorów książka Gajka na pewno się spodoba. Polski autor w Powrocie królów przedstawił antyk w zgodnej dla tego okresu charakterystyce i klimacie: pełen walk, wojen, spisków, zamachów, zdrad, przepychu, wyuzdania, głębokiej wiary w bogów, wróżby i przepowiednie, wielu walecznych wojowników i herosów, podległych im niewolników, wielkie bogactwa i imperia. 

Nieodłącznym elementem powieści historycznych są wszelkie wojny i bohaterowie. Wojny w starożytności to był chleb powszedni. Bez nich nie byłoby mowy o budowie wielkich imperiów. Potrzebne były bogactwa, nowe tereny i niewolnicy, które zdobyć można było głównie poprzez najazdy, bitwy i wojny, które toczyły się nieustannie. Nawet wielkie bogactwa zdobyte w złotym mieście, jakim była uznawana Troja, musiały się w końcu kiedyś skończyć. Ta książka pokazuje, że na tej słynnej i emocjonującej wojnie trojańskiej losy Achajów bynajmniej się nie skończyły, bo w dalszym ciągu obfitowały w ciekawe i krwawe wydarzenia, w których brali udział słynni bohaterowie Hellady, których autor zdecydował się przedstawić i zainteresować czytelnika ich historią.

W Powrocie królów pojawia się całkiem sporo postaci. Mamy tych mniej znanych bohaterów, ale też takich już bardzo dobrze kojarzonych, jak brzydki król Itaki – Odyseusz, słynny król Sparty i brat wielkiego Agamemnona - Menelaos, czy jego przepiękna żona - Helena. W zasadzie nie ma jednego głównego bohatera, bo postaci jest tutaj naprawdę dużo i byłbym skłonny stwierdzić, że rządzi się tutaj bohater zbiorowy niż indywidualny. Ale w tym tłumie wydają się nieco bardziej pokazywać Orestes i Ifigenia, czyli dzieci wielkiego wodza Agamemnona, który w momencie kiedy poznajemy te postaci już nie żyje, a podejrzenia o jego śmierć padają na jego żonę - Klitemestrę. Orestes jest żądny zemsty na matce, zaś Ifigenia, znanego z tego, że miała być złożona jako ofiara ku pomyślnej wojnie z Troją, teraz widzi to, czego normalni ludzie nie dostrzegają. Wiele oboje wnoszą do tej historii, chociaż są postaciami całkowicie różnymi. On to potężnej postury wojownik, któremu przyjdzie stoczyć kilka walk, ona zaś jest ślepą wieszczką, którą chce zdobyć niejeden mężczyzna. Nie mogę powiedzieć, że rys psychologiczny postaci w tej książce został bardzo dobrze oddany, bo tak nie jest, ale widać wyraźniejsze różnie między poszczególnymi jednostkami i są to postaci na tyle barwne, że można je bez problemu rozróżnić i obdarzyć jakimś uczuciem. Ciekawa i emocjonująca historia, w której biorą udział, nie pozwala być obojętnym wobec tych bohaterów. Brakowało mi tutaj jednak trochę bardziej rozbudowanych opisów walk i scen batalistycznych, które u wspomnianych zagranicznych autorów są zdecydowanie bardziej plastyczne i zjawiskowe. 

Podobały mi się za to żywe i wesołe dialogi. Niektórym mogą się nie spodobać często pojawiające się wulgaryzmy, które co prawda nie zawsze są na miejscu, ale bez nich wersja dialogowa byłaby zbyt sztywna i mało przekonująca. W końcu to starożytna Grecja, pełna wojen i krwawych wydarzeń z udziałem śmiertelnie niebezpiecznych i prostych wojoników, więc romantyzmu raczej tutaj niewiele. Jest to zdecydowanie męska historia, a rubaszny humor występujący głównie w dialogach tych wojowników niejednokrotnie mi się udzielał i śmiałem się pod nosem. Niepotrzebne były według mnie jednak pojawiające się momentami odmienne wypowiedzi niektórych bohaterów. Autor wyraźnie chciał zróżnicować nieco wypowiedzi postaci wtrącając inny dialekt czy też archaizmy, ale niestety wychodziło to bardziej sztucznie niż naturalnie i uważam, że można było to sobie odpuścić. Nie mniej jednak nie mogę za wiele zarzucić jego stylowi, bo historia przedstawiona jest tutaj na tyle dobrze, że jak się już zacznie czytać to przypomina to łapanie odpowiedniej fali - jak już ją złapiesz to płyniesz zgodnie i przyjemnie z jej rytmem aż do samego końca. Co się zaś tyczy samego zwieńczenia historii to kolejny plus dla autora, że nie postawił na przesadnie ckliwe nuty, ale zakończył to po męsku, czyli twardo, nieco dramatycznie i  z przytupem!

Powrót królów to bardzo dobra powieść historyczna naszego rodzimego autora, która zdecydowanie przypadnie do gustu zwolennikom tego gatunku, antycznej Hellady czy po prostu osobom poszukującym emocjonujących i ciekawych historii przedstawionych z rozmachem. Grzegorz Gajek zabiera w fascynującą podróż do mitycznych czasów i niezwykle barwnych terenów starożytnej Grecji, która zapiera dech i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Polecam serdecznie!

Za książkę i autograf dziękuję bardzo serdecznie:

Instytutowi Wydawniczemu Erica...


12 komentarzy:

  1. Gratuluję rzetelnej i kompetentnej recenzji i zachęcam do lektury mojej powieści z późniejszego okresu antycznej Hellady. :)
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/21778/fryne-hetera

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi nieźle. Ja w zasadzie rzadko sięgam po ten okres historyczny w książkach, ale mam zamiar to zmienić. już Twoje recenzje Gemmela bardzo do mnie przemówiły, a teraz jeszcze to :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi, ze rzadko. Wystarczy, że lubisz. Bo jeśli nie lubisz antyku to nie ma sensu. Ja uwielbiam i bardzo chętnie sięgam. Tyle że nie każdy potrafi pisać tak lekko i ciekawie, żeby mi się spodobało. Ważne jednak, żeby nie mieć w głowie tego ucisku, że to gatunek, w którym widnieje wyraz "historia", bo powieść historyczna, a książka stricte historyczna to są niema dwie zupełnie inne rzeczy. Łączą je autentyczne wydarzenia, postaci i fakty (tych w powieści nie porównywalnie mnie), dzieli cała reszta. Ale czyta się wyśmienicie. Dla mnie to takie fantasy, tylko bardziej realne i rzeczywiste. :)

      Usuń
  3. Nie kuś diable. ;)
    Ten cytat i już prawie dodałam do koszyka zakupów:

    "Jest to zdecydowanie męska historia, a rubaszny humor występujący głównie w dialogach tych wojowników niejednokrotnie mi się udzielał i śmiałem się pod nosem"

    Na razie muszę sobie powtarzać, że książka musi poczekać - bo jak ją kupię to od razu będę chciała przeczytać, a "półkowniki" się mnożą. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe. Mnożą się mówisz? To normalne. Zawsze będą pewnie. :)

      Usuń
    2. Niech będą, ale trzeba troszeczkę zmniejszyć ich ilość. Ostatnio idzie ku dobremu, więc nie psujmy statystyki. ;)

      Usuń
  4. Ja sama uwielbiam czasy starożytne, zwłaszcza filmowe bo książki chyba żadnej nie czytałam (nie licząc lektur) :) Bardzo przemawiają do mnie te żywe i wesołe dialogi, i w ogóle tak zachęcająco opisałeś tę książkę, że chętnie ją przeczytam. Ale z powieści historycznych mam najpierw do dokończenia Królów Przeklętych (przeczytałam tylko jeden tom i choć bardzo mi się podobał, to nie mogę znaleźć czasu na kolejne) i Cornwella, i... jeszcze coś o starożytnym Rzymie, co pożyczyła mi koleżanka :)
    W ogóle po okładce sądziłam, że to pewnie nic specjalnego, a tu takie zaskoczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, z filmów to już w ogóle: Gladiator, Troja, 300, Aleksander, serial Spartakus czy Rzym. Uwielbiam. :)
      Też mam "Królów" w etui na półce, ale to już nie w tym roku. Cornwella czytałem większość tego, co jest u nas, poza Sharpem, a Ty co chcesz czytać? Pewnie tę trylogię arturiańską ostatnio bardzo ładnie wydaną, hm? :)

      Usuń
    2. Właściwie miałam zaczynać od wikingów, ale jak już robili wznowienia arturiańskiej... :)

      Usuń
    3. Obydwa cykle świetne. Trylogia arturiańska przedstawia innego, rzeczywistego Artura, a nie tę wyidealizowaną, w pełni szlachetną legendę, którą nam przedstawiają od dziecka. ;)

      Usuń