poniedziałek, 30 października 2017

Zapowiedzi listopadowe

Zwykle zapowiedzi na cały przyszły miesiąc przeglądam dzień, dwa wcześniej niż teraz, ale dopiero dzisiaj rano się zorientowałem, że tu już jutro koniec miesiąca, a ja jeszcze ani zapowiedzi, ani podsumowania nie mam... Podsumowanie ogarnę pod koniec tygodnia, ale zapowiedzi przedstawiam już dzisiaj, bo znalazłem kilka naprawdę mocnych i ciekawie zapowiadających się pozycji. :)
Wydawnictwo Albatros:
"Istnieją trzy drogi prowadzące do Castle View z miasteczka Castle Rock: Trasa 117, Pleasant Road i Schody samobójców. Każdego dnia latem 1974 roku dwunastoletnia Gwendy Peterson wybierała schody podtrzymywane na mocnych, żelaznych śrubach nad klifem. Na szczycie schodów Gwendy łapała oddech, słyszała krzyki bawiących się dzieci. Z oddali słychać uderzenie kija bejsbolowego, to ćwiczący członkowie Ligi seniorów przed charytatywnym meczem z okazji Święta Pracy.
Pewnego dnia ktoś obcy zawołał do Gwendy: „Hej dziewczynko! Podejdź tu, pogadamy sobie”. Na ławce siedział mężczyzna w czarnych dżinsach, czarnym płaszczu i białej koszuli rozpiętej pod szyją. Na głowie miał mały czarny kapelusz. Nadejdzie czas, gdy ten kapelusz zacznie pojawiać się w koszmarach Gwendy…"

Wydawnictwo Mag:
"Już od miesięcy toczy się wojna między bogami i ludźmi wspieranymi przez morawce. Ofiarą pada Parys, zabity przez Apolla w pojedynku. Hera podstępem usypia Zeusa, by nie mógł wpływać na bieg wydarzeń - wojna trojańska musi wrócić na dawne tory. Ale na horyzoncie pojawia się nowy konflikt - bogowie wszczynają wojnę między sobą, a na Ziemi w przyszłości postludzie toczą walkę ze zbuntowanymi voynixami. Sytuacja staje się krytyczna, gdy ludzie tracą sprzymierzeńca - morawce..."

"Alethyjskie armie pod dowództwem Dalinara Kholina odniosły chwilowe zwycięstwo, jednak cena była straszliwa: Parshendi przywołali gwałtowną Wielką Burzę, która teraz niszczy świat, a jej przejście uświadamia niegdyś spokojnym i potulnym parshmenom prawdziwą grozę ich trwającego wiele tysiącleci uwięzienia. Podczas desperackiej misji, by ostrzec rodzinę przed nowym zagrożeniem, Kaladin Burzą Błogosławiony musi pogodzić się ze świadomością, że ich gniew może być całkowicie uzasadniony."

"W dwudziestym szóstym wieku ludzkość rozprzestrzeniła się po galaktyce, zabierając ze sobą w zimny kosmos podziały rasowe i religijne. Pomimo napięć i wybuchających tu i ówdzie krwawych wojen, Protektorat NZ trzyma nowe światy żelazną ręką, wykorzystując do tego elitarne oddziały uderzeniowe: Korpus Emisariuszy. To, czego nie mogła zagwarantować religia, zapewniła technika. Teraz, gdy świadomość można zapisać w stosie korowym i w prosty sposób przenieść do nowego ciała, śmierć stała się zaledwie drobną niedogodnością. O ile tylko stać cię na nowe ciało...Były Emisariusz NZ, Takeshi Kovacs, zna smak umierania, to ryzyko zawodowe. Jednakże ostatnia śmierć była szczególnie brutalna. Przetransferowany strunowo na odległość wielu lat świetlnych, upowłokowiony w nowym ciele w San Francisco na Starej Ziemi i rzucony w środek spisku bezwzględnego nawet jak na standardy społeczeństwa, które zapomniało o wartości ludzkiego życia, szybko uświadamia sobie, że pocisk, który wybił dziurę w jego piersi na Świecie Harlana, to dopiero początek problemów."

 Wydawnictwo Prószyński i S-ka:
"Wszystko zaczyna się od kradzieży Klejnotu, który od tak dawna chronił Zachód przed złym bogiem. Dopóki Klejnot przebywał w Rivie, jak stwierdzało proroctwo, tutejszy lud będzie bezpieczny od niszczącej mocy. Garion, prosty chłopak z farmy, dobrze zna legendę o Klejnocie, ale co do magii pozostaje dość sceptyczny. Aż zrządzeniem losu przekonuje się, że nie tylko legenda Klejnotu jest prawdziwa, ale że on sam musi wyruszyć z misją niebezpieczną i niezwykłą, by go odzyskać. Garion bowiem jest dzieckiem przeznaczenia, sam los prowadzi go coraz dalej od domu, nieuchronnie pchając ku dalekiemu celowi, ku przerażającej konfrontacji z najczarniejszą magią - a od wyniku starcia zależeć będzie przyszłość świata."

 "Epicka opowieść "Beren i Lúthien" – drobiazgowo odtworzona z rękopisów Tolkiena i po raz pierwszy przedstawiona jako zwarty, samodzielny tekst – umożliwia miłośnikom "Hobbita" i "Władcy Pierścieni" ponowne spotkanie z elfami, ludźmi, krasnoludami, orkami, a także innymi istotami i krainami spotykanymi tylko w Tolkienowskim Śródziemiu.Zasadniczym i nigdy niezmienionym jej elementem jest fatum wiszące nad miłością Berena i Lúthien, Beren był bowiem śmiertelnym człowiekiem, a Lúthien pochodziła z rodu nieśmiertelnych elfów. Jej ojciec – władca bardzo nieprzychylny Berenowi – jako warunek poślubienia Lúthien wyznaczył mu niemożliwe do wykonania zadanie. Stanowi to jądro legendy i prowadzi do wymagającej od dwojga zakochanych wielkiego bohaterstwa próby wykradzenia silmarila Melkorowi – największemu spośród wszystkich złych bytów, zwanego Morgothem, Czarnym Nieprzyjacielem."

Wydawnictwo Otwarte:
"Jeśli spotkałeś się z opinią, że korniki to pasożyty niszczące zdrowy las, a wilki to tylko niebezpieczne drapieżniki, które wymagają odstrzału, to sprawdź, jakie są fakty. W swojej kolejnej książce Peter Wohlleben ujawnia niewidoczne dla zwykłych obserwatorów więzi między wszystkimi stworzeniami – od niepozornych bakterii po dumne dęby i buki. Pokazuje nam, jak ich wzajemne relacje trzymają w ryzach cały bogaty ekosystem przyrody, dzięki czemu pozostaje on w równowadze. Uświadamia, że o środowisko musi dbać nie tylko „leśna policja”. Przyszłość niebieskiej planety zależy również od tego, jaką rolę w tym procesie odegrają ludzie."

Wydawnictwo W.A.B:
„Robinson w Bolechowie” opowiada rodzinną historię rozpoczynającą się tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Bolechowski hrabia, właściciel pałacu i kolekcji dzieł sztuki, skrzętnie ukrywa bezcenne skarby, by nie dostały się w ręce okupanta. Kiedy hrabia zginie z rąk hitlerowca, strażnikiem kolekcji zostaje pałacowy ogrodnik…Główny bohater Robert, ceniony malarz, wraca do Bolechowa po kilku latach nieobecności. Na miejscu wspomina bolechowskie perypetie, które zagadkowo go pociągają, i próbuje odkryć największą tajemnicę swojego życia. Na tle posępnego świata wojennej i powojennej grozy i tułaczki stopniowo odsłania się historia dwu rodzin: Roberta oraz miejscowego kamieniarza o niejasnej przeszłości."

Źródła opiów i okładek:
www.wydawnictwoalbatros.com
www.mag.com.pl
www.proszynski.pl
www.otwarte.eu
www.wab.com.pl



Jak widać listopad bardzo ciekawy. King, Tolkien, Sanderson, Simmons. Zapowiada się byczo. Standardowo pytam: czy coś was z tego zainteresowało lub może coś innego, poza tymi wypisanymi przeze mnie? :)

27 komentarzy:

  1. W moim wypadku sprawa jest oczywista:) Król jest tylko jeden :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z tego nie nie napisałeś, to ,,Kazik.Biała księga" Wiesława Weissa.

      Usuń
    2. Bo ja wypisuje tylko pozycje, które mnie interesują, a nie wszystkich. ;)

      Usuń
    3. dlatego Ci napisałem co mnie zainteresowało poza tymi wypisanymi przez Ciebie :)

      Usuń
    4. Aha, spoko. Ja zrozumiałem Cię, jakbym miał dopisać. :)

      Usuń
  2. A na jesieni nie miało być też Białego piasku Sandersona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało, ale przełożyli na pierwsze półrocze 2018.

      Usuń
  3. Mnie interesują cztery pozycje od góry ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Belgariada <3 No i Sanderson! Czytać nie będę teraz, ale pewnie kupię przy premierze. Te dwa to pewniaki. Pewnie wezmę też Tolkiena, ale tu jeszcze nie jestem pewna, czy chcę go mieć, czy tylko przeczytać, i Modyfikowany Węgiel też mam na oku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Belgariadę to ja niedługo biorę, tylko skończę dwie, które teraz mam do przeczytania. Tak więc zobaczymy, co to za fantasy tam autor nakreślił. :)

      Usuń
  5. Cóż mogę powiedzieć - Sandersona :)
    Pozostałe są do przemyślenia i nie na teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mogę powiedzieć - nie dziwi mnie to wcale. :)

      Usuń
  6. O, Belgariada w jednym kawałku? Do przemyślenia, mam słabość do Eddingsa, zawsze poprawia mi humor.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nie trzeba mówić, na co najbardziej w tym miesiącu czekam. :D
    Swoją drogą, jak z początku byłam zaintrygowana tymi wszystkimi Sekretnymi życiami drzew, to teraz już mi to powoli bokiem wychodzi. Te książeczki i tak są strasznie cienkie i jak dla mnie, to już jest tylko parcie na kasę, jakby nie mógł tego wszystkiego w jednej książce wydać. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zrobił się na to boom ewidentnie. Pisałem o tym przy okazji recenzowania któregoś Wohllebena. Ale akurat ten autor mi bardzo podszedł, więc chcę tę książkę, tym bardziej że więcej już nie napisał. :)

      Usuń
  8. Do tej Belgariady to nie jestem przekonana, więc nawet jak się zdecyduję, to w przyszłym roku. Sandersona już wiem, że rozstrzelili na listopad i kwiecień, to też się nie spieszę. Kolejny Tolkien cieszy, oby był ciekawszy od Kullervo, po ktorym spodziewałam się czegoś lepszego. Ja w listopadzie za dużych zakupów nie planuję, nawet nie wiem, czy w ogóle coś kupię, trzeba poczytywać tegoroczne premiery przed końcem grudnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podchodzę z dystansem i dużym pokładem cierpliwości, bo spodziewam się klasycznego do przesady fantasy. Ale tak jakoś poczytałem kilka opinii i fabułę, i pomyślałem sobie, że chcę poszerzyć horyzont o kolejną klasykę, tym bardziej że Le Guin do tej pory nie czytałem, a mam, więc jak się spodoba mocno to może to będzie taki impuls, żeby zaraz i po nią też sięgnąć. :)
      To jest podobna historia do Hurina. Czytałem to w "Silmarillionie" kilka lat temu (teraz też będę czytał, bo dostałem te przepiękne wydanie, ale akurat ten moment o Berenie sobie odpuszczę, żeby potem przeczytać to z zapowiedzi) i kojarzę, że było dobre.

      Usuń
    2. Też Le Guin muszę nadrobić, ale nie mam siły na te jej cegły, przynajmniej chwilowo, bo wygrzebuję się (oczarowana) ze Ściany burz :)

      Usuń
    3. No, ten Liu to świetny. To takie bardzo specyficzne fantasy, azjatyckie, bardziej subtelne,wyrafinowane. Chociaż mocno nieśpieszne, dużo takich spisków, rozkmin. Ale mi się bardzo podobało, jedno z najlepszych fantasy. :)

      Usuń
  9. Tak najbardziej, najbardziej, to Tolkien. I będę go miała ;) (dostanę od przyjaciółki na święta :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ilion" sprawdź - spodoba Ci się. Potem do "Olimpu" nie będę musiał zachęcać. :)

      Usuń
  10. Rękami i nogami się zapierałeś, że Morgan nie a tu proszę :P Myślę, że nie pożałujesz, Ziom. Wezmę też Belgariadę i oczywiście Simmonsa. Z Sandersonem czekam co wymyśli empik przy premierze drugiej połowy ;) choć mogę przeczytać jeśli mi wpadnie w łapy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rekami i nogami to chyba się zapierałem na Lawrence'a i Ryana - bo CI mnie nie interesują kompletnie. Nie pamiętam, czy Morgana, ale w sumie na Katedrze czytałem kilka pomyślnych słów i chyba to sprawdzę. Ale nie priorytetowo, więc nie wiem gdzie. Ogólnie podejdę do tego jak do Maberry'ego - lekka lektura na wolny czas między czymś innym. Tego "Pacjenta" przeczytałem w większości w podróży jak byłem w delegacji i trochę w hotelu, lektura w takiej sytuacji idealna. :)
      A co ma wymyślić, etui? W przypadku jednego tomu trochę byłoby to dziwne.

      Usuń
  11. Dla mnie nic - przynajmniej w najbliższym czasie, bo wiadomo, że w końcu sięgnę po Sandersona, ale czekam na premierę drugiej części. Czyli do... marca, kwietnia. Nawet nie chcę o tym myśleć, bo humor mi się psuje ;P Poza tym kiedyś może przeczytam "Modyfikowany węgiel", bo lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie zaczynaj części 1, bo jak się okaże, że jeszcze będzie obsuwa i przyjdzie Ci czekać więcej niż pół roku to oszalejesz. :) Ja nie sięgam po tom 3, póki obie części się nie pojawią.

      Usuń