Zdobycze:
John Irving - Jednoroczna wdowa (e-book)
A. Górski, J. Sokołowski - Masa o żołnierzach polskiej mafii (e-book i papier)
Mark Z. Danielewski - Dom z liści
Neil Gaiman - Gwiezdny pył
Brandon Sanderson - Rozjemca
Coś mi ostatnio długo schodzi na pisanie tych podsumowań. Większość z was już się pochwaliła nabytkami i statystykami, a ja ostatnio więcej myślę chyba o jedzeniu niż o pisaniu (ileż się znowu nażarłem ciastka od mamy przez ten weekend to nie wspomnę). Ale paskudnie i zimno za oknem, więc trzeba jakoś kalorie zbierać i humor sobie poprawiać. W każdym razie nabytki całkiem ładne, jak widzicie powyżej. Trzy z nich już nawet zdążyłem przeczytać i zrecenzować, o czym poniżej. Irvinga zostawiam sobie na początek przyszłego roku, a Sanderson jest właśnie na warsztacie - nie omieszkam wspomnieć, że nie otrzymałem tej książki od wydawnictwa, a od portalu na którym kupię najwięcej i najczęściej, czyli nieprzeczytane.pl. Pierwszy egzemplarz recenzencki, bo w tym miesiącu dopiero nawiązała się między nami współpraca, która mnie ucieszyła, bo myślę, że będzie bardzo dobrze funkcjonować. :)
Co do przeczytanych to tym razem na grubo. Fakt, że czytałem po 5 sztuk i 1 więcej to nie jest szał, ale biorąc pod uwagę objętość tych książek to już jest różnica. W każdym razie jestem bardzo zadowolony, bo powoli wracam do do tego momentu, kiedy czasu na czytanie miałem znacznie więcej niż w okresie letnio-jesiennym, więc jest dobrze. A oto te przeczytane w listopadzie:
44. "Harry Potter i Czara Ognia" - Janne Kathleen Rowling
45. "Horyzont umysłu" - Thomas Arnold
46. "Masa o żołnierzach polskiej mafii. Jarosław Sokołowski "Masa" w rozmowie z Arturem Górskim" - Artur Góski
47. "Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" - Claire North
48. "Gwiezdny pył" - Neil Gaiman
49. "Dom z liści" - Mark Z. Danielewski
47. "Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" - Claire North
48. "Gwiezdny pył" - Neil Gaiman
49. "Dom z liści" - Mark Z. Danielewski
Zacząłem wspomnianego Rozjemcę, którego skończę już w grudniu. W planach jeszcze są Tolkien, Stephenson i Steinbeck. I to będzie raczej już wszystko w tym roku. Mam nadzieję, że zarówno dla was, jak i dla mnie skończy się on bardzo dobrze i wspólnie wejdziemy radośnie w nowy rok. Wszystkiego dobrego w grudniu, bracia i siostry. :)
Tak sobie właśnie zdążyłam pomyśleć, że zimno jest to i ciastka można wcinać prawie bez umiaru :D
OdpowiedzUsuńKurczę, tego Domu z liści to Ci zaczynam powoli zazdrościć, gdzie nie spojrzę na na blogi, którym ufam, tam go widzę :P
Dzisiaj mikołaj, za niedługo gwiazdka. 2 okazje do nabycia. :P
UsuńTia... rodzina mi wprost powiedziała, że więcej książek od nich nie dostanę, więc jak na prezent, to muszę go sobie sama zrobić :P
UsuńOj tam, jeszcze do świąt kilkanaście dni - może im się odmienić, w końcu Magia świąt, podwyższone miłosierdzie, wrażliwość itp. :P
UsuńNie liczyłabym na to, ale... może jak będę do znudzenia gadać o kilku książkach, które MUSZĘ mieć, to kogoś skruszę :)
UsuńHehe, powodzenia w każdym razie. :P
UsuńZdobycze konkretne ;). Gratuluje kolejnej współpracy:)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńGratuluję współpracy! :) Na liczbę stron przeczytanych w listopadzie raczej nie powinieneś narzekać - wszystko to całkiem spor grubaski :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Nie narzekam, bo w istocie były to grubaski. Zwłaszcza ten Danielewski i Rowling. :)
UsuńNooo nareszcie, czekałam na podsumowanie w weekend, bo siedziałam w szkole i się chwilami nudziłam, a tu co? Nic. Już myślałam, że nie będzie wcale...
OdpowiedzUsuńPiękne wyniki, sama chciałabym w któryś miesiąc "zrobić" sześć książek, ale w grudniu już mi się to chyba nie uda...
Rozjemcę mam ochotę sobie zafundować, może na święta...?
Czekałaś? Dzięki. :)
UsuńA może jednak? Święta są, więcej czasu.
Może być, ale Kinga też poczytaj. :)
King w grudniu obligatoryjnie.
UsuńGaiman i Sanderson to moje wyrzuty sumienia. Juz od kilku lat obiecuję sobie,źe wreszcie coś od nich przeczytam. Ja też zbieram sadełko na zimę 😀
OdpowiedzUsuńI powinny być, jeśli cenisz sobie fantasy. Ale jeszcze masz duzo czasu na nadrobienie. :P
UsuńCzekam na spotkanie z "Gwiezdnym pyłem", liczę ba bardzo dobre zaczytanie. :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę. :)
UsuńJa ostatnio coś mam przesilenie. Wertuje Koniec warty - S.King, ale kompletnie mi nie idzie... Stwierdziłam, że czytam za dużo kryminałów/horrorów i chyba będę potrzebowała odskoczni od tego ;). Wesołych Mikołajek :D
OdpowiedzUsuńMoże niekoniecznie to o to chodzi. Jak uwielbiam Kinga tak potrafię stwierdzić obiektywnie, że kryminałów pisanie zwyczajnie mu nie idzie zbyt dobrze. Albo inaczej, jest okej, lepiej od wielu innych pisarczyków, ale jakby porównać tą książkę z jego innymi to słabo. Jakby porównać jego kryminał z Chattamem, a nawet i Mrozem myślę, to też słabo. Może to o to chodzi, a nie o przesyt. ;)
UsuńSporo tego czytania miałeś i same konkretne pozycje prawie :) Teraz jest faktycznie świetny czas na czytanie i wcinanie ciastek :) Aż za dobry... :)
OdpowiedzUsuńUdanego grudnia! :)
Ano właśnie, ciastek. A ja pisałem o ciastach, bo jeśli o te ciastka chodzi....no to ja się muszę ukrywać jak coś. :P
UsuńDzięki i nawzajem. :)
No tak, faktycznie :) A co, taki jesteś słodki? :P
UsuńŚmieję się. Raczej zakalec. :P
UsuńZakalec, hahaha :) No cóż, zakalce też mają swoich miłośników (patrz: brownie) :D
UsuńNo te brownie to sam bym przyswoił. To jest coś a la murzynek chyba, a ja to lubię. :P Ale i tak nie ma nic ponad sernik od mamy, albo ciasta ze śliwkami. :)
UsuńJa tam w ogóle lubię słodkie rzeczy (poza słodką herbatą :P) a serniki kocham :) Moja mama z kolei robi genialny sernik z gotowanego mleka - bomba :D
UsuńJa zaś ogólnie serniki robię, ale powiem Ci, że zawsze zastanawiałem się, dlaczego ze sklepu są takie zbite mało kruche serniki i prosiłem mamę, żeby zrobiła, ale nie daje rady. Zawsze te ciasto jest takie mięciutkie, podejrzewam, że to kwestia chemii, w sklepach nawalą dużo i to potem tak wygląda.
UsuńDomowe serniki zawsze są mega. No i widzisz, teraz chodzi za mną sernik :) Mam nadzieję, że na Święta jak pojadę do rodziców to będzie :D Może mnie porozpieszczają :)
UsuńJa na święta na pewno będę miał. W sumie co weekend bym mógł, bo mama by o to zadbała, ale ja wolę zadbać bardziej o swoją tężyznę fizyczną. :P
UsuńTymi ciastkami zrobiłeś mi smaka, tym bardziej, że ostatnio zastanawiałam się upieczeniem jakiegoś ciasta. Chyba jutro muszę się za to zabrać ;) Niestety jestem strasznie łasa na wszelkie słodkości :P
OdpowiedzUsuńWynik świetny, zważywszy, że większość z tych książek ma imponującą liczbę stron.
I oczywiście czekam na wrażenia po książce Sandersona :)
Ja też, ale jeśli o same ciasta chodzi to ja akurat ze sklepów nie preferuję i jadam tylko jak ktoś w pracy ma urodziny i poczęstuje. Tak to albo od mamy/kogoś ze znajomych zrobione, albo wcale. Co innego czekolady - Milki mógłbym wciągać niemal wszystkie. :P
UsuńSpoko, w przyszłym tygodniu już recka będzie.
Też nie lubię ciast sklepowych. Takie domowe są najlepsze :D
UsuńWeź mi nawet o Milkach nie wspominaj! Przed oczami jak na zawołanie pojawia mi się Milka z orzechami laskowymi i toffi. Mogłabym ją wcinać kilogramami ;P Czekolady Milki to jedyne czekolady, które lubię, bo ja nie przepadam za ciemną czekoladą, a tym bardziej za gorzką (preferuję białą - jeśli można nazwać ją czekoladą), ale od Milki jestem uzależniona ;P
Ehh... u Ciebie jak zawsze nie na temat ;P
Milki to ja wszystkie poza z nadzieniami, bo tych nigdy nie lubiłem. Jeszcze są Schogetten świetne. Pełno tego teraz, jak byłem mały to tylko z okienkiem była z orzechami i jest niezniszczalna do dziś. :)
UsuńGorzkie też lubię.
Hehehe, a tam. Punkt wyjściowy zawsze na temat, potem zbaczanie z tematu jest. :P
"Horyzont umysłu" z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję współpracy! :)
Dziękuję. A książkę polecam. :)
Usuń