niedziela, 6 marca 2016

ŚLEPE STADO - John Brunner [recenzja]


Tytuł oryginału: The Sheep Look Up
Seria: Artefakty
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 432
Gatunek: Science Fiction, dystopia
Moja ocena: 5/6

"Świat Się Sypie" 

Wychodzi na to, że trafiła mi się seria z fantastyką naukową, bo to już kolejna książka sf pod rząd, którą właśnie przeczytałem. Było niedawno trochę Brunnera w zbiorze Dicka. Teraz będzie sto procent Brunnera w Brunnerze. Ślepe stado to jest już trzecia książka autora, która pojawiła się w serii Artefakty, a także trzecia, z którą miałem okazję się samemu zapoznać. Przedstawia kolejną dystopijną wizję świata i według mnie jest ona najmroczniejsza i najbardziej prawdopodobna ze wszystkich tych trzech książek.

Fabuła dotyczy niszczejącego się środowiska naszego świata. Na skutek nieodpowiedzialnych działań człowieka doszło do ogromnego zanieczyszczenia powietrza, wody i gleby. Powietrze jest zatrute tak mocno, że koniecznością jest używanie masek tlenowych. Zatruta woda jest kompletnie niezdatna do picia, a nawet i do mycia się w niej. Ilość powierzchni ziemi zdatnej do upraw jest niewystarczająca, żeby móc wyprodukować odpowiednią ilość żywności dla całego społeczeństwa. Brakuje drewna. Szerzą się epidemie. Trzeba importować tlen i obmywać się nawilżonymi chusteczkami. Niemal wszystkiego jest niedobór albo jest skażone.

Akcja książki zaczyna się w momencie, kiedy jedna z firm charytatywnych wysyła żywność wyprodukowaną przez ogromną amerykańską korporację do ubogiego miasteczka w  Afryce. Nutripon to pożywka, która ma pomóc zwalczyć deficyt żywności, ale wbrew oczekiwaniom wywołuję masowe szaleństwo wśród ludności, która ją spożyła, bo okazało się, że pożywka ta była skażona. Doprowadziło to do ogromnej tragedii. Wiele osób zostało zatrutych i umarło. Wiele jest zainfekowanych i powoli umiera. Niektórzy bardzo dziwnie się zachowują. Austin Train, jeden z działaczy ekologicznych, który się ukrywa, napisał wiele prac na temat ogromnego kryzysu, który dotknie ziemię. Kiedyś nikt go nie słuchał. Teraz zaś ludność uznała go za przywódcę ruchu ekologicznego, który nazwała trainizmem, i chce, żeby nim przewodził. Ruch ten jednak często posuwa się do agresywnych praktyk, wobec czego Train ani myśli w tym uczestniczyć. Zaś władza chce go za wszelką cenę złapać i aresztować, bo uważa go za wroga i sprawcę złych rzeczy, które się dzieją. On ma jednak swoje własne przemyślenia i plan, i wychodzi z ukrycia, żeby go zrealizować.

Zagadka dotycząca skażonego Nutriponu, szaleństwa ludności i działań Traina jest główną osią, wokół której toczyć się będzie fabuła tej książki. Brunner w swojej książce przedstawia nam wizję upadku świata, za który w pełni odpowiedzialny jest człowiek. Człowiek, który na co dzień doprowadza do zanieczyszczeń powietrza, wody i gleby, i jednocześnie doprowadza do własnej agonii i nieuchronnego upadku. Jesteśmy świadkami jak z miesiąca na miesiąc dzieje się coraz gorzej na świecie i człowiek stacza się coraz bardziej na dno. Przerażające jest to, że mimo pojawienia się takich katastrof ekologicznych człowiek dalej ulega podziałom społecznościowym. Biedni głodują, umierają z pragnienia i różnych epidemii. Bogaci natomiast używają masek tlenowych i filtrów wody, a ich producenci czerpią na tym ogromne zyski. Gdzieś w tle istnieje władza, która tak naprawdę jest nieudolna i niewiele może zrobić, bo więcej do powiedzenia mają wielkie korporacje. Dodatkowo problem tworzą wszelkie epidemie, które wyniszczają wszystkich bez wyjątku, a także agresywne zachowania działaczy ruchu ekologicznego, którzy atakują innych obywateli. Tytułowe "ślepe stado" to według autora cała ta ludność, która sama do tych wszystkich katastrof doprowadziła i nieuchronnie brnie ku zagładzie.

Autor przyzwyczaił już w swoich książkach do używania nieszablonowych rozwiązań przy przekazywaniu treści. Nie inaczej jest tym razem. Narracja nie jest ciągła. W trakcie pojawiają się różne wstawki w postaci informacji z gazet i listów, wypowiedzi w programach telewizyjnych czy przemów władz do narodu. Forma również jest nieco inna. Zamiast typowych rozdziałów mamy podział na miesiące, które z kolei dzielą się na pomniejsze części fabularne wymieszane ze wspomnianymi wstawkami. Fabuła została rozpisana na rok, czyli mamy dokładnie dwanaście rozdziałów, dzięki którym możemy być świadkami powolnego i nieuchronnego upadku świata, jaki przedstawił autor.

John Brunner to świetny pisarz i wizjoner, który zachwycił mnie w ubiegłym roku swoją książką Wszyscy na Zanzibarze, która pojawiła się jako pierwsza w cyklu Artefakty. Niewiele czasu minęło, kiedy wydawnictwo Mag zdecydowało się na wypuszczenie Na Fali szoku, którego lektura również bardzo mi się podobała i czekałem aż tylko pojawi się kolejna jego książka. Ślepe stado pochłonąłem w kilka dni i już definitywnie utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to autor zdecydowanie dla mnie, i po którego książki nie będę obawiał się nigdy sięgać, chociaż dystopijnych wizji upadku świata jest pełno, bo pisze tak plastycznie, ciekawie i mądrze, że nie sposób przejść obok tych książek obojętnie. Dołącza też tym samym do zaszczytnego grona moich ulubionych klasyków fantastyki naukowej, Philipa K. Dicka i Raya Bradbury'ego, których zawsze i wszędzie będę ogromnie polecał. Życzyłbym sobie więcej takich autorów na naszym rynku i mam tylko cichą nadzieję, że seria Artefakty nie zawiedzie i pojawi się w niej jeszcze kilku wartych uwagi autorów jak Brunner, bo seria od samego początku prezentuje szalenie wysoki poziom i stanowi świetną pożywkę intelektualno-rozrywkową dla każdego czytelnika, który poszukuje wartościowych książek.

Za możliwość przeczytania kolejnego Artefaktu serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mag!


Książka przeczytana w ramach wyzwania: "Czytam opasłe tomiska".

51 komentarzy:

  1. Toś mnie teraz mocno zachęcił! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu zachęciłem Artefaktem, a ty ciągle nic nie czytasz. :P

      Usuń
    2. Nie powiem Ci ile mam nieprzeczytanych na półce, ale z 400 1/3 albo 1/4 tego będzie :P

      Usuń
    3. Fajny pakiet :
      http://allegro.pl/simmons-artefakty-nowe-10-tomow-komplet-i6021690020.html

      Usuń
    4. Faktycznie fajny i cena całkiem niezła. :) Ja też mam sporo nieprzeczytanych, ale tak zawsze będzie. :)

      Usuń
    5. Z ciekawości podliczyłem cenę na nieprzeczytane.pl wszystkich 10 tomów. Wyszło 282,59 :O
      Różnica jest ogromna a 28zł za książkę to nie wychodzi tak dużo :D

      Usuń
    6. Hehehe, czyli jednak portal nie do przebicia. :) Ciekawe, czy pojawi się jeszcze ktoś tańszy. Po arosie myślałem, że nie. Teraz już taki pewny nie jestem.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. To bierz to i czytaj. Brunner jest świetny. Ciężki, ale bardzo oryginalny i wart poznania. Jeśli lubi się taką dystopijną i przygnębiającą literaturę to trzeba przeczytać. :)

      Usuń
    2. Pewnie się zabiorę jak wrócę do Polski :D Teraz mam taki natłok wszystkiego, że recenzje prawie do połowy kwietnia napisane i wciskam gdzie się da kolejne :D

      Usuń
    3. Na szczęście idzie zrobić planowanie na bloggerze i nie musisz się kłopotać, tylko ustawiasz daty i okej. :) A Ty pewnie masz już napisane do końca marca. :P

      Usuń
    4. Nieźle. ja na bieżąco czytam i piszę. Moje tempo jest mniejsze. :) Teraz tym bardziej, bo po pracy siedzę na mieszkaniu i grzebię przy remoncie, więc jak wracam do domu to poczytam trochę i mi się oczy zamykają. :)

      Usuń
    5. Chciałabym tak. Ale nie chcę dawać recenzji codziennie, więc się gromadzą.. :D

      Usuń
    6. No pewnie, dziennie by był za duży tłok i mdło. Ale są osoby, które tak potrafią robić i mają komentarzy sporo, więc znajdują odbiorców, którym to odpowiada.

      Usuń
  3. Nie znałam wcześniej tego autora, bardzo zachęcasz do lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tę książkę mam chrapkę od momentu, gdy zobaczyłam zapowiedzi. Niestety biblioteki w mojej okolicy nie kupują żadnych książek z serii Artefakty;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko w biblio o UW i Artefakty. Ale jak kupisz i przeczytasz to nie powinnaś żałować, że wydałaś pieniądze. ;)

      Usuń
  5. Ha! Wiedziałam, że będzie Ci siępodobało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ja sam to wiedziałem. :P Powiem Ci tak. Sięgaj po "WnZ" koniecznie! "Na fali szoku" jest ciut słabsze od "ŚS", a ja "ŚS" oceniam nieco gorzej od "WnZ", ale lepiej od "Nfs". Czaisz? :D W każdym razie cieszy mnie, że się spodobało, bo to najmroczniejsza wizja Brunnea i kolejna jego dystopia, która mi się spodobała i tym samym czytam od niego wszystko, co się pojawi.

      Usuń
    2. Czaję :P ALe nadal czekam na swoje egzemplarze, więc jeszcze trochę czasu minie. A tymczasem na tapecie mam wątki na wskroś polskie, bo wzięłam się za "Starą Słaboniową..." :D

      Usuń
    3. Nie znam tego. Co to i kto to?

      Usuń
    4. Jeśli lubisz słowiańskie klimaty, to świetna opowieść, choć nietypowa:
      http://lubimyczytac.pl/ksiazka/166828/stara-slaboniowa-i-spiekladuchy

      Usuń
    5. No właśnie nie przepadam, dlatego "Wiedźmin" to odstępstwo, wiadomo z jakiego powodu. Ale jak Sapkowski mi się spodoba i przekona do słowiańskich motywów to może i się pokuszę. :)
      Teraz jest popularny debiut "Krew i stal", która jest b. dobrze oceniana i też w słowiańskim klimacie, więc może Ciebie bardziej zainteresuje. :)

      Usuń
    6. Ja z kolei uwielbiam, więc tu się mój Bliźniaku różnimy, żeby za pięknie nie było ;)
      Co do Słaboniowej, jutro będzie o niej tekst u mnie, więc się zorientujesz, o co chodzi :)

      Usuń
    7. Może to jest kwestia książki i/lub autora. Wiedźmina chcę zacząć w kwietniu, więc zobaczymy. W ogóle ten rok taki mocno w stylu fantasy będzie. Może nawet dojść do tego, że całego Wiedźmina i HP szarpnę, jak się na tyle spodobają. :)

      Usuń
    8. Ja rozgrzebałam WIedźmina w zeszłym roku, ale chciałabym go skończyć w tym, więc niewykluczone, że w drugiej połowie będziemy porównywać świeże wrażenia z serii ;)

      Usuń
    9. A będziesz czytać od tego momentu, gdzie skończyłaś, czy zaczniesz od początku?

      Usuń
    10. Nie, będę szła dalej. Odświeżałam pierwsze tomy raptem kilka miesięcy temu :)

      Usuń
    11. Spoko. Ja w kwietniu pewnie zacznę. Ale nie wiem kiedy. Teraz mam taki zapieprz, że jak wracam do domu to niewiele czasu mi na czytanie czasu zostaje. A to dopiero początek. Cały marzec taki będzie, i pewnie większość kwietnia. Uroki remontu. Na szczęście nie w umeblowaniu mieszkaniu, więc cały bród, kurz i syf się szybciej ogarnia potem.

      Usuń
    12. Współczuję, u mnie kociołek w pracy, więc wypatruję czerwca :)

      Usuń
    13. Ja tam nie płaczę. Ważne by zrobić wszystko dobrze, zgodnie z zamiarem i przeprowadzić się jeszcze w wakacje. :)

      Usuń
  6. Posiadam "Wszyscy na Zanzibarze" tego autora i dzisiaj zbroiłam zamówienie na "Ślepe stado" - w końcu :D Zapewne na początku sięgnę po ten pierwszy tytuł, bo trochę wstyd, że leży tak na półce i łypie na mnie z niezadowoleniem ;P Później przyjdzie pora na "Ślepe stado". Pewnie się powtarzam, ale uwielbiam dystopie i mam nadzieję, że się nie zawiodę :D
    Pozdrawiam,
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj obojętnie którą, byleby tego Brunnera w końcu łyknąć. :) Jeśli lubisz dystopie to Brunner jest dla Ciebie. ;)

      Usuń
  7. Jeeejku, ja się muszę za SF zabrać w końcu... ale tak po prostu, bardziej fantasy mnie ciągnie... Może dlatego, że 'moi' autorzy piszą głównie to...? Ale kiedyś w końcu ogarną ;P
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między fantasy i sf jest spora różnica. Fantasy bardziej bajkowe, sf poważne i przyszłościowe. Ale oba gatunki czytam z uwielbieniem i nie wyobrażam sobie inaczej. Zresztą na co dzień najwięcej czytam fantastyki, więc odwiedzając mnie tutaj systematycznie sama zobaczysz. :) A że widzę Cię tutaj pierwszy raz to: witam serdecznie. ;)

      Usuń
  8. Fabuł mnie zainteresowała, więc książka znajduje się w moim zestawie tytułów na kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście, sporo jest dystopijnych wizji przyszłości, ale jak tak się zastanowić, to wiele różnych tematów zostało już wielokrotnie przerobionych. Trudno znaleźć coś wyjątkowo innowacyjnego. Ale to nieistotne, bo ten sam pomysł może być na różnorodne sposoby opowiedziany, także jeśli chodzi np. o jakość języka. I to jest chyba najważniejsze, ten sposób przekazania historii, który może być mniej lub bardziej wciągający. Z tego co przeczytałam, widać, że Brunner jest specem od dystopii i warto po niego sięgnąć. Z pewnością to zrobię, bo fabuła brzmi bardzo ciekawie, a i sposób prezentacji wydaje się być dosyć nietypowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mnie zachwyciło "WnZ" najbardziej, bo tam i fabuła, i forma, i narracja, były dla mnie idealne, podobnie jak kiedyś sięgając po "Atlas chmur". Ale "Ślepe stado" ma tę fabułę bardzo aktualną, bardzo realny problem i zagrożenie dla nas, bo przecież zanieczyszczenia powietrza i wody mamy na porządku dziennym, i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Ile tankowców się topi i ropa wypływa do wody zabijając zwierzaki? Ile wód gruntowych jest zanieczyszczanych przez różny farmy, gospodarstwa czy firmy zajmujące się chemikaliami. Więc bardzo prawdopodobne, że to kiedyś wymknie spod kontroli i będzie naprawdę bardzo źle. Poza tym Brunner to przekonująco opisuje, więc ja jestem pewien, że Ci się spodoba. Będę czekał aż przeczytasz i zrecenzujesz. :)

      Usuń
  10. Dylemat teraz mam co najpierw przeczytać "Ślepe stado" czy "Na fali szoku" Brunnera?? Po "WnZ" mam apetyt na jeszcze więcej powieści tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałem Ci u Ciebie o czym są dane książki. Moim zdaniem bardziej spodoba Ci się "Ślepe stado", a "Na fali szoku" na koniec.
      "Ślepe stado" to problem aktualny i myślę, że lektura dla wszystkich, nie tylko fanów sf, bo to taka mocno konkretna dystopia jest. W przypadku "Nfs" to jest dystopia oparta na inwigilacji i cybernetyce, czyli już takie mocne sf, które przypadnie do gustu ograniczonej liczbie odbiorców. :)

      Usuń
  11. Hmmm... W sumie może i bym spróbował tę książkę, gdybym w ogóle miał czas na jakakolwiek lekturę poza tymi mieszczącymi się w obrębie szeroko rozumianych nauk prawnych ;)
    Przemyślę jeszcze sprawę, bo po raz pierwszy Artefakt NAPRAWDĘ MOCNO mnie zainteresował. Może kupię, położę na półce i przeczytam za 20 lat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, naprawdę warto tego Brunnera poznać. Widzę, jakie książki i autorów lubisz, więc wiem, co piszę. ;)

      Usuń
    2. Podjąłem decyzję - kupię. Poczekam tylko troche, aby dozbierać odpowiednią liczbę punktów payback i wezmę za darmo na empik.com ;) Brakuje mi naprawdę niewiele, więc myślę że to kwestia kilku lub kilkunastu dni.

      Usuń
    3. Fajno. :) Patrz też na stronę nieprzeczytane.pl Tam masz najtaniej na rynku, jakbyś nie miał punktów na paybacku. ;)

      Usuń
    4. Aha, no i jeśli już przeczytasz to wrażenia pisz tutaj. :)

      Usuń
    5. Zanim przeczytam, to minie tyle lat, że bloga zamkniesz ;-)

      Usuń
    6. Hehe, dobra, wymiękam. :P

      Usuń
  12. Ech, MAG zwleka z wysyłką ;) Trochę Cię przeczytałem, ale tak pobieżnie – nie chcę się sugerować przed własną opinią. Cieszę się, że oceniasz wysoko, bo mnie już trochę do Brunnera tęskno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepsze niż "Nfs", nieco słabsze od "WnZ". Chociaż powiem Ci, że myślę, że osoby, które sięgnąć po "Stado" szybciej niż po "WnZ" mogą je lepiej oceniać, bo różni się znacznie od pierwszego Artefaktów. Ale in plus.

      Usuń