W październiku zmieniam nieco koncepcję zapowiedzi, bo przestały mi się podobać długaśne posty pełne książek, które kupię, może kupię, zastanowię się, polecam, może będzie dobre itp. Za bardzo do rozległe i niewiele wnoszące. Dlatego od tego miesiąca będę wstawiał jedynie takie zapowiedzi, które faktycznie mnie zainteresowały i kupię w najbliższym czasie lub niedalekiej przyszłości. Po kliknięciu w każdą z okładek odeśle Was do strony, gdzie możecie jeszcze poczytać konkretnie o fabule, jeśli chcecie.
Czekam z niecierpliwością i na pewno kupię:
- Bernard Minier - Paskudna historia (Miniera chcę już poznać od dawna, bo szukam dobrą alternatywę do Cobena, Lehane'a czy Deavera, a nowa książka spoza cyklu, który ma już na swoim koncie, jest do tego bardzo dobrą okazją);
- Brandon Sanderson - Bohater wieków (Sanderson mnie kupił. Wszystkie te "achy" i "ochy" wywołane Archiwum Burzowego Światła i samym autorem nie okazały się nad wyrost, bo faktycznie ten pisarz posiada talent do pisania, a wznowiony cykl Ostatnie imperium, którego ta książka jest ostatnim tomem, serdecznie polecam i bez zastanowienia czytam);
- Patryk Vega - Złe psy: Po ciemnej stronie mocy (Nie miałem pojęcia, że Złe psy okażą się serią. Czytałem w tym roku Złe psy: W imię zasad, i była to dobra i ciekawa książka, także nie omieszkam sięgnąć i po tę);
- Paolo Bacigalupi - Wodny nóż (kolejna pozycja UW, której nie omieszkam sprawdzić. Zwłaszcza, że Bacigalupiego już znam z innego zbioru w UW, gdzie zapewnił mi rozrywkę na najwyższym poziomie).
Jestem zainteresowany od jakiegoś czasu i przeczytam natomiast:
- Harlan Coben - Mistyfikacja (jedna z wielu pozycji Cobena, które chcę przeczytać);
- Haruki Murakami - Mężczyźni bez kobiet (Murakamiego znam już z dwóch powieściowych książek, ten zbiór wydaje się być ciekawy, a opowiadań tego autora jeszcze nie czytałem, więc będę chciał je sprawdzić);
- John Irving - Świat Według Garpa (tym autorem zainteresowałem się, za sprawą Michała z Książkarni, który bardzo Irvinga wychwalał. Tą książką sprawdzimy tego autora).
Znaleźliście tutaj coś dla siebie, czy czekacie na coś innego? :)
SANDERSON <3
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie. :P
UsuńMyślę, że Ciebie zaskoczy Bohater wieków :p
UsuńA co Ty to masz jakieś chody u Maga, że zaczęłaś czytać przed premierą czy przewidujesz przyszłość? :P
UsuńZaopatrzyłam się w ebooka starego wydania, bo tłumaczenie słowo w słowo takie same, a nie mogłam już wytrzymać :D 1/4 za mną i wiem co mówię :D Czytnik mi świadkiem, że próbowałam wytrzymać do premiery! :D
UsuńNawet nie pomyślałem o tym, że zawsze można sięgnąć po stare wydanie. No proste. Czasem mnie dopada ciemnota umysłu. :) Dobra, wierzę! :P
UsuńMożna, można :D
UsuńCiekawa jestem, jak to wszystko się skończy :o
Osz ty, to szybciej poznasz zakończenie. No dobra, ja cierpliwie poczekam. :)
UsuńMinier obowiązkowo. Czekam jeszcze na "Farmę" Toma Roba Smitha. Nie znam autora ale opis mnie zaintrygował:) "Mistyfikację" Cobena czytałam i podobała mi się, chociaż sporo ludzi ją zjechało:)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że była to jego debiutancka powieść, a wiele osób nie potrafi do takich podchodzić z dystansem. W końcu każdy kiedyś zaczynał. A recenzje Miniera to chyba nawet u Ciebie na LC czytałem. :)
UsuńJuz chyba kiedys pisalismy o tym ale "Wodny noz" po prostu zaczarowal mnie swoja okladka. Chyba Dark Crayon ja tworzyl
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Crayon to mistrz. Czekam na kolejne projekty, a będzie ich pewnie trochę, bo na tę chwilę wiadomo, że będzie na pewno jeszcze 9 Artefaktów i 5 UW. :)
UsuńSanderson i Bacigalupi! Pewniaki do kupienia w październiku! :D
OdpowiedzUsuńDwa najważniejsze priorytety na ten miesiąc i rok. Mag zapowiedział, że już nic nie wyda więcej z tego, co mają w zapowiedziach.
UsuńTak wiem, czytam forum ;) Mam dość duże oczekiwania wobec obu tych książek, więc zobaczymy. Myślę, że nie zawiodę się na nich :)
UsuńTeż tak myślę, ale bardzo jestem ciekaw zakończenia u tego Sandersona. Nie chciałbym pełnego happy endu, bo tych nie lubię. A Bacigalupi to pewnie będzie klimat fantastyki ekologicznej i cyberpunku, jak w Nakręcanej i opowiadaniach.
UsuńMiniera chyba sobie odpuszczę, jeszcze muszę nadrobić 2 pierwsze tomy z Servazem. Bacigalupi chodzi za mną, ale ten wydany w UW, dziś już trudno dostępny. Na pewno w końcu go sprawdzę, a może potem zdecyduję się też na "Wodny nóż" ;) Sandersona to mam nadzieję pochłonąć "Drogę królów" i dalej, kiedy tylko będę mógł sobie na to pozwolić czasowo. Irving koniecznie, już mam na oku, ale w przypływie innych premier chyba trochę opóźnię lekturę. Na półce jednak musi znaleźć swoje miejsce!
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie czytałem nic z Sevazem, chociaż mam pierwszy tom na półce. Ale jak się pojawiła okazja, by przeczytać coś na świeżo, co jest poza cykle i można będzie pogadać z ludźmi, którzy też to dopiero teraz przeczytają, to postanowiłem, że skorzystam z okazji. :)
UsuńBacigalupi tworzy ciekawe fabuły fantastyczno-ekologiczne i cyberpunkowe z przygnębiającym i mrocznym klimatem. Jeśli lubisz takie książki to te pierwsze UW jest dla Ciebie. :)
Rozumiem z tonu, że tego Irvinga już znasz. Ten "Świat..." jest dobry na początek?
Też lubię czytać nowości dlatego, że na bieżąco można o nich porozmawiać w wielu miejscach i z wieloma ludźmi. Potem bywa trudniej, bo książka na rynku żyje dość krótko... :)
UsuńZnam osoby, które prozę Bacigalupiego wprost ubóstwiają, dlatego to nazwisko zostało mi w głowie. "Nakręcaną dziewczynę" i "Pompę numer 6" przeczytam na 100%.
Irvinga kojarzę, ale nic nie czytałem :D Chyba dobrze zacząć od Garpa, bo to najpopularniejsza książka autora, w dodatku świetnie oceniana. No i nie widziałem jeszcze ekranizacji z Williamsem, więc to kolejna okazja, by klasyka przeczytać przed jego filmową adaptacją.
To jest nieprawdopodobne, że c młody, początkujący pisarz w dobie tysięcy autorów potrafi się z miejsca tak wybić i zdobyć sławę. Oczywiście to tylko w Stanach, bo u nas Bonda musi napisać kilka książek po kilkaset stron, żeby o niej w ogóle ktoś usłyszał za granicą.
UsuńMyślałem, że znasz. To coś podobno bardziej ambitnego jest. Ja nie znam kompletnie. Może z jakąś adaptacją się zetknąłem, ale na pewno nie z tą.
Ale napisała i słychać, więc jest dobrze. Oni tam mają mnóstwo swoich autorów i nie czują tak dużej potrzeby importowania obcych literatur ;)
UsuńIrving tak się kojarzy, z czymś ambitniejszym... pewnie takie też jest - jak sprawdzę, to się wypowiem. Wbrew pozorom świetnych autorów z wyższej półki jest sporo i znać choćby po jednej książce każdego z nich to wielki luksus... który chciałbym kiedyś mieć. Tak to jest, czytając jednego autora, nie czytasz pięciu innych, a czas ucieka. Dlatego z roku na rok coraz rozważniej dobieram lektury, jednocześnie nie rezygnując z czystej literackiej rozrywki :)
Ja widzę jeszcze co najmniej dwa nazwiska, które spokojnie można wypuścić na rynki zagraniczne - Jacek Dukaj i Robert M. Wegner. Jeden pisze hard sf i spokojnie mógłbym go postawić na jednej linii z Lemem. A drugi pisze epickie fantasy, bardzo przypominające Stevena Eriksona.
UsuńPodobnie mi się kojarzy Llosa, którego też bym musiał w końcu sprawdzić.
Dokładnie tak. Ja jestem zdania, że każdy czytelnik, który pochłania stosunkowo sporo i systematycznie te książki powinien znać niektóre lektury i autorów obowiązkowo.
Te nazwiska, o których mówisz, na pewno znalazłyby fanów poza granicami Polski (pewność na razie wynika ze śledzenia opinii o nich, jeszcze nie z autopsji). Także w innych gatunkach moglibyśmy eksportować swoich autorów ;)
UsuńO, Llosa na pewno też, dobry przykład. W ogóle jestem w tyle z pisarzami południowoamerykańskimi, a oni właśnie przez tę odległość kulturową wydają się trochę trudniejsi w odbiorze. Ale kiedy już po nich sięgnę, to do jednego za drugim!
Dukaj to, w moim mniemaniu, jak już Cię tak poznałem, autor idealny dla Ciebie, z którego byś czerpał mega radochę. To nie jest typowe sf, tylko takie bardziej hard, najbliżej mu chyba Lema, ale też nie do końca. Bardzo ambitne pomysły, świetne kreacje światów i postaci, mózg się rozciąga w każdym kierunku. Jego "Inne pieśni" to jedna z najlepszych książek i najwspanialszych przygód, jakie z nimi przeżyłem.
UsuńWegner to epickość 100%. Fantasy, które nakręca eskapizm na maksa. Idealne dla rozluźnienia i rozrywki.
Zanotuj sobie gdzieś te dwa nazwiska i nie pomiń ich, jak będziesz miał w zasięgu. ;)
Z tych książek to i Steinbek, i McCarthy mi pasują. I Wydaje mi się, że właśnie Irving i Llosa to byłby ten sam worek.
Nazwisk nie muszę notować, żyją od dawna w mojej czytelniczej świadomości :D Na Dukaja muszę mieć po prostu czas, słyszałem tyle dobrego, że nie mogę przejść obojętnie. Wegnera pewnie pierwszy przeczyta mój brat, bo to bardziej jego klimaty, a ja przy okazji sprawdzę, czy mi to leży. Że Wegner w epickim fantasy na naszym rynku króluje, to wiem i jestem tym zaintrygowany ;)
UsuńA ten wór moglibyśmy wypełniać jeszcze dłuugo: tymi autorami, których znamy, i tymi, z którymi dopiero się zetkniemy.
Poza tym Wegner to prywatnie całkiem spoko gość i jak się go słucha to widać, że człowiek ma plan dalekosiężny na swój świat meekhanu, który stworzył i podtrzymuje w 4-ec książkach. Nie mówi otwarcie ile książek jeszcze powstanie, ale czuć, że będzie w tym świecie siedział dłużej. Musiałbym jeszcze Sapkowskiego sprawdzić, bo to moja największa zmora polskiej fantastyki, którą muszę koniecznie poznać, ale nie potrafię się zabrać. :)
UsuńTy pewnie tak, ja współczesnej literatury nie czytam za bardzo, od czasu do czasu poznaję jakiegoś nowego autora (przypomniał mi się właśnie Philip Roth czytany na początku tego roku całkiem nieźle piszący), więc trochę ten worek miałbym ograniczony. :)
Ja też bardziej siedzę w klasyce, a ostatnio coraz częściej w literaturze zawieszonej między współczesnością a przeszłością, którą trudno sklasyfikować - czy jeszcze jest świeża i nowa, czy już zaczyna figurować w innych kręgach.
UsuńSapkowski... tak, nawet mnie wstyd, choć w żadnym wypadku nie poczuwam się do tego, by musieć znać sztandarowe pozycje fantastyki. Brat czytał i namawiał, ale ja nie mogę się zebrać, żeby sięgnąć po większy cykl. Nawet TAKI ;)
Rozumiem. Czyli sobie degustujesz i szukasz czegoś nowego i dobrego dla siebie. :) Czasem idzie przez przypadek trafić na coś świetnego, po co normalnie byś nie sięgnął, a przypadkiem się uda. Fajnie jest trafić na jakiś tytuł szukajac w necie czegoś na inny temat czy w jakiejś książce. Ja np. czytając Chemię śmierci Becketta - swoją drogą niezły thriller - przyczepiłem się kwestii antropologii sądowej i Trupiej Farmy, jedynego laboratorium, gdzie studenci uczą się na "żywych zwłokach", o czym pobieżnie pisał właśnie Beckett. Poszperałem w necie i doszedłem do książki o tym samym tytule "Trupia farma", która była świetna i zainteresowanie tematem wzrosło. :)
UsuńNo ja, jako zdeklarowany fan fantastyki, zdecydowanie się poczuwam i z roku na rok to odkładam, broniąc się wieloma otwartymi cyklami fantastyki, które chciałbym zakończyć i nie chcę zaczynać czegoś nowego. :)
Ech, Becketta nawet na jakiś czas od kogoś pożyczyłem, ale akurat nie byłem w stanie w natłoku obowiązków przeczytać i oddałem, czego żałuję... A słyszałem, że thrillery pisze pierwszorzędne. Też uwielbiam takie niby-przypadkowe sytuacje, gdy coś odkrywamy, szukając czegoś zupełnie innego... A w ramach ciekawostki - sprawdziłem autorkę "Trupiej farmy" i zauważyłem, że tę książkę napisała Patricia Cornwell, a powieść należy do cyklu o Kay Scarpetcie. Cóż, wieele lat temu przeczytałem "Czarną kartkę" tej pisarki, wyszperaną zupełnie przypadkowo na półce bibliotecznej. Mówię o tym dlatego, że to był jeden z pierwszych kryminałów, jakie przeczytałem, byłem wtedy bardzo młody. Autorka raczej u nas nieznana, może niszowa, a tu proszę, obaj coś jej czytaliśmy :)
UsuńNie, nie. Mi chodziło o "Trupią farmę" Billa Basa - literatura faktu. Cornwell to jego była studentka, która napisała książkę o tym samym tytule, która jest kryminałem. :) Ponadto to ona przyczyniła się do nadania takiej, a nie innej nazwy laboratorium. :)
UsuńA Becketta czytałem dwie książki i nie wiem, czy to pierwszorzędne kryminały, ale czytało się dobrze. :)
Czyli jednak jest jakieś powiązanie, nie skomentowałem zupełnie od rzeczy :D Dzięki za dokształcenie, przeczytałem sobie Twoją recenzję Bassa i czuję się zaciekawiony. Możliwe, że kiedyś przeczytam :)
UsuńBass pisze bardzo ciekawie, mimo iż sporo naukowych kwestii porusza. Ale te niektóre eksperymenty, jakie robili na trupach, były miażdżące. :) Wyobraź sobie sytuację, że wychodzisz przed laboratorium, na teren ogrodzony siatką, a tam trup w sadzawce, trup w błocie, trup w aucie podniszczonym, trup na ziemi podjadany przez jakieś ptaki. Wszystko to się rozkłada, śmierdzi kilka ładnych tygodni.
UsuńBass przyczynił się pośrednio do rozwiązania wielu zagadek kryminalnych. Otrzymali np. kiedyś trupa, który miał uciętą głowę, ale nie wiedzieli czym. I wyobraź sobie, że wysłał swoich pracowników do najbliższego sklepu a la Praktiker, żeby kupili wszystkie ostre narzędzia i robili próby. Ile narzędzi, tyle cięć. I doszli do tego. Przestępca złapany, dzięki temu. :) A to tylko jedna z kilkunastu sytuacji, które opisuje. Jeśli lubisz takie rzeczy, to na pewno książka spełni oczekiwania. ;)
Nie wiem, czy można mówić, że się takie rzeczy lubi (pewnie można...), ale bardzo mnie zaciekawiłeś :D Zwłaszcza tymi trupami porozrzucanymi w różnych sceneriach "ośrodka". Jeśli mimo naukowości tematu czyta się to z zainteresowaniem - a wychodzi na to, że tak jest - to na pewno mnie Bass pochłonie. Tym bardziej przetestuję w chwili większego luzu ;)
UsuńWidziałem, że już na LC dodałeś. Jak przeczytasz to zobaczymy, co powiesz. :)
Usuń