Wydawnictwo: Własne
Tłumaczenie: Agnieszka 'Crusia' Brodzik
Liczba stron: 234
Gatunek: Horror
Moja ocena: 2+/6
Roślinka to druga po "Gniewie" powieść Stephena Kinga, która nigdy nie została wydana w Polsce, więc można ją przeczytać tylko doszukując się w internecie polskiego niekomercyjnego przekładu. Różni je jednak to, że w porównaniu do "Rage" pojawiła się tylko w postaci e-booka, który autor udostępniał czytelnikom fragmentami, prosząc o osobną zapłatę za każdy z nich, i nie została nigdy ukończona, bo King w pewnym momencie przestał nad nią pracować i do dziś nie zechciał tego zmienić. Jest to też jedyna powieść epistolarna w wykonaniu Amerykanina, bo historia została w pełni skonstruowana w formie listów wymienianych między bohaterami, czasami z wtrąceniami fragmentów pamiętników, dzienników prowadzonych przez niektóre z tych postaci.
Historia przedstawia losy wydawnictwa Zenit House, któremu nie układa za dobrze, ponieważ sprzedaż książek jest niewielka i firma jest bliska upadkowi. Pewnego razu jednak zwraca się do nich Carlos Detweiller. Wysłał rękopis swojej książki, którą chciałby, aby opublikowali. Od początku jednak redaktorowi wydaje się on być niespełna rozumu i odrzuca książkę. W zamian za to Carlos postanawia się zemścić i wysyła do redakcji tajemniczy 'prezent' - roślinkę pewnego bluszczu, którą przygarnia i zaczyna pielęgnować jeden z pracowników wydawnictwa. Losy firmy od tego momentu diametralnie się zmieniają i wydawnictwo zaczyna lepiej prosperować. Ale wkrótce dopadnie ich mroczna strona tego sukcesu.
Przyznam szczerze, że w ogóle nie zaangażowała mnie ta książka. Początkowo miałem nadzieję, że będzie to jedna z takich pisanych w starodawny stylu jak u Lovecrafta historyjek, które mają zawsze taki fajny mroczny klimacik i przyjemnie się czyta. Niestety bardzo szybko przekonałem się, że w ogóle nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia. Konstrukcja epistolarna średnio mi pasowała do opowiedzenia tej historii, niektóre fragmenty były przegadane, nudne bądź niezrozumiałe, a postaci papierkowe i nie dające się z nimi utożsamić czy w jakikolwiek sposób zaangażować w ich poczynania emocjonalnie. I poza tym nie mam nic więcej do dodania. Jak na wiernego fana Kinga przystało poznać trzeba, więc pewnie znajdą się osoby, które zdecydują się też sprawdzić ten tytuł. Ale nie nastawiajcie się na fajerwerki, bo ich nie otrzymacie.
Nawet nie wiedziałam, że King taką książkę napisał. Szkoda, że jej nie ukończył, nawet jeśli jest dość słaba. Brak zakończenia będzie mnie irytował...
OdpowiedzUsuńNie tylko Ciebie. Ale mi ta książka była tak obojętna, że i ten brak zakończenia mnie nie poruszył. :P
UsuńUuu, słabiutko... U mnie Roślinka cały czas czeka, jakoś w ogole nie mogę się za nia zabrać, a teraz chce mi się jeszcze mniej ;)
OdpowiedzUsuńPS. Fajnie Cię znowu widzieć online :)
No, nie jest to na pewno rzecz w stylu muszę-to-przeczytać-jak-najszybciej. Spokojnie możesz odłożyć na koniec jakiejś kolejki, w której się ta książka znajduje. ;)
UsuńPS: No ja tu ogólnie zaglądam dziennie do was i patrzę. I też piszę u siebie coś. Ale już niewiele. Niemniej ciągle czytam i nie przestanę. :)
Nie przestawaj! :)
UsuńPostaram się. :)
UsuńNa szczęście za chwil kilka premiera nowej książki Kinga. Chociaż od jakiegoś czasu mam gdzieś w tyle głowy pewnego rodzaju alert ostrzegawczy, który zaklina mnie jakąś tajemną inkantacją, abym nie oczekiwał zbyt wiele od ostatnich dokonań Króla. Co bym się nie rozczarował nieprzyjemnie :(
OdpowiedzUsuńTak jest, już za kilka dni. Dzień wcześniej i miałbym premierę znowu w swoje urodziny. Ale i tak się cieszę, bo King to King, lepszy czy gorszy, zawsze sie czeka i chce poczytać jak się ma bzika. :)
UsuńSpojrzalam na tytuł i zdziwiłam się, że nie znam. ALe jak zobaczyłam angielski już skojarzyłam o co chodzi
OdpowiedzUsuń