Tytuł oryginału: 20th Century Ghosts
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Piotr Amsterdamski
Liczba stron: 432
Gatunek: Horror, thriller, fantasy, science fiction
Moja ocena: 3/6
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Piotr Amsterdamski
Liczba stron: 432
Gatunek: Horror, thriller, fantasy, science fiction
Moja ocena: 3/6
Zbiory opowiadań mają to do siebie, że na ogół składają się z bardzo dobrych, jak i zupełnie słabych tekstów. Rzadko kiedy zdarza się perła typu "Kroniki marsjańskie" Bradbury'ego, gdzie każdy tekst byłby fantastyczny w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu. Niestety nie powiem tego o Upiorach XX wieku, którymi debiutował Joe Hill - jeszcze wtedy niezdemaskowany jako syn Stephena Kinga - bo to według mnie zwyczajnie przeciętny zbiór.
Hill popełnił piętnaście opowiadań (właściwie to szesnaście, bo dość niespodziewanie jeszcze krótki tekst zamieścił na końcu w podziękowaniach), które nie są stricte horrorami, gdzie mielibyśmy do czynienia ciągle z wampirami, wilkołakami, zombie, duchami, ghulami czy ogółem jakimiś potworkami. Oczywiście są i takie, ale w niewielkiej ilości (np. w tytułowym opowiadaniu o duchu dziewczyny nawiedzającej kino).
Mamy tu opowiadanie oddane w hołdzie Stokerowi, dziejące się po wydarzeniach znanych z "Draculi", gdzie Abraham Lincoln uczy swoje dzieci o wampirach i ich zwalczaniu, czy w hołdzie Poemu o dziwnym muzeum pewnego jegomościa, który zbiera ostatnie wydechy ludzi umierających. Jest historia chłopca, który budząc się pewnego ranka, odkrywa, że stał się gigantycznym owadem wielkości człowieka i staje się śmiercionośnym narzędziem zbrodni. W innym kiepski komik spotyka swoją zamężną byłą dziewczynę podczas kręcenia filmu "Świtu żywych trupów" w którym razem z synem biorą udział.
Ogólnie rzecz biorąc ilość oryginalnych pomysłów jak na debiutanta rzadko spotykana, co w połączeniu z dobrym piórem już na tym etapie kariery zapowiadało, że w przyszłości będzie z Hilla ciekawy autor. I takim stał się w rzeczywistości. Ale mi zaimponował dopiero w późniejszym czasie, więc tę książkę traktuję tak jak przystało na debiutancką. Z dystansem i przymrużeniem oka, co nie oznacza, że innym czytelnikom do gustu nie przypadnie, bo na pewno sporo fanów opowieści z dreszczykiem znajdzie tu coś dla siebie.
Mam tę książkę, ale ciągle nie po drodze mi z lekturą. W ogóle jakoś z twórczością Hilla mi nie po drodze. Mam obawy, że będę go porównywać z ojcem i marudzić, bo zapewne pisze inaczej niż King. W każdym razie chyba ta książka jeszcze poleży sobie nieprzeczytana.
OdpowiedzUsuńWręcz przeciwnie, pisze bardzo podobnie jak King i jego książki mają bardzo dobre zakończenia (w sensie logiczne, odpowiednie). Ale porównania będą na pewno, bo czuć w książkach nawiązania i odpowiedniki do SK. Np. "Strażak" to podobny jak "Bastion", a "NoS" kojarzyć się może z klimatem "TO". Jednakże są to kompletnie inne książki od SK pod względem fabuły.
Usuń