Tytuł oryginału: The Devil's Advocate
Wydawnictwo: Vesper
Tłumaczenie: Maciej Machała
Liczba stron: 335
Gatunek: Horror, thriller
Data wydania: 17 lipca 2019
Data wydania: 17 lipca 2019
Moja ocena: 4+/6
"Szatan w kancelarii"
Kevin Taylor to młody i ambitny prawnik, który bardzo dobrze rokuje w prawniczym świecie. Początkowo pracuje dla niewielkiej firmy w małym miasteczku Long Island, ale kiedy odnosi spektakularny sukces, wygrywając swoją ostatnią sprawę, która z góry traktowana była jako przegrana, otrzymuje propozycję dołączenie do prestiżowej firmy prawniczej 'John Milton i Wspólnicy' mieszczącej się na Manhattanie, która specjalizuje się w prawie karnym. Dołączenie do niej zapewnia uczestnictwo w najgłośniejszych sprawach oraz szereg profitów zapewniających dostatnie życie jej pracowników. Dla Kevina i jego żony Miriam to uśmiech losu i spełnienie marzeń o karierze i bardziej luksusowym życiu. Młody prawnik z miejsca przyjmuje ofertę i uradowany przeprowadza się z małżonką do nowego mieszkania we wspaniałym apartamencie, gdzie mieszkają inni współpracownicy firmy, a także ich szef. Ale Kevin nie zdaje sobie sprawy kim jest John Milton i mroczne stowarzyszenie, którym zarządza. ...
To nie jest moje pierwsze spotkanie z Adwokatem diabła. Wcześniej, dużo wcześniej, bo prawie dziesięć lat temu oglądałem już bardzo dobry film będący adaptacją tej książki. Pewnie wiele osób oglądało ekranizację Taylora Hackforda z drewnowatym Reevesem, olśniewającą Theron i świetnym Alem Pacino nie będąc świadomymi istnienia książki (podobnie jak ja). Nazwisko Neiderman wszak też niewiele znane i mi nic nie mówiło, mimo że przez kilka lat czytałem bardzo dużo horrorów i ogólnie szeroko pojętej literatury grozy. Ale wiele jest przypadków, kiedy tylko jedna książka danego autora wybija się przed szereg i jest z niej znany już na zawsze, i tak też właśnie jest tutaj. Cieszy mnie, że czasem moja opieszałość i/lub natłok innych rzeczy do przeczytania/obejrzenia, za które się długo nie biorę, przynosi pozytywne efekty, bo kilka razy w poprzednich miesiącach przymierzałem się, żeby film sobie odświeżyć, ale na szczęście do tego nie doszło. Na szczęście, bo obraz dość mocno mi się już zatarł w głowie, a wydawnictwo Vesper postanowiło wydać książkę, która była kanwą do powstania filmu. Mogłem sięgać bez obaw, że będę pamiętał bardzo dobrze wszystko. Zatem poszło standardowo - najpierw książka, potem film.
Adwokat diabła to w zasadzie horror klasy B (fani książek Phantom Pressu najpewniej wiedzą, o czym piszę), czyli taki powszechnie znany, najczęściej stosowany, napisany w naiwnym, przewidywalny sposób, ale ma odpowiednio mroczny klimat, niewiele stron i bardzo dobrze sprawdza się na lekką, nie nużącą i przyjemną lekturę, idealną na każdy okres, nawet na taki wakacyjny, mimo że za oknem dzień znacznie dłuższy niż noc - kiedy przecież najlepiej się takie książki czyta! - ale nam się zachciało powieści z dreszczykiem, więc sięgamy po powieść z dreszczykiem. Nie jest to jednak do końca taki horror klasy B jak u Jamesa Herberta, Guya N. Smitha czy Briana Lumleya, a bardziej coś w stylu "Egzorcysty" Blatty'ego czy "Omena" Seltzera. Precyzyjnie i dobrze napisany, nieco bardziej ambitniejszy, a do tego z zaskakującą końcówką (której u Neidermana się nie spodziewałem). Nie ma tutaj zbędnych słów, żadnego wodolejstwa i nudziarstwa. Konkretnie i na temat, a do tego świetny mroczny klimat i dreszczyk emocji zapewniające pozytywną rozrywkę.
Autor całkiem dobrze i przekonująco nakreślił postaci tej powieści. Przybliża ich egzystencję w konserwatywnej mieścinie, a także tę po przeprowadzce do wielkomiejskiej metropolii. Zmiana otoczenia to nie tylko zmiana stylu życia, ale i osobowości. Dlatego widać tę ich przemianę wewnętrzną, która zachodzi od momentu 'podpisania paktu z diabłem'. Tyczy się to zwłaszcza Kevina i jego żony Miriam. Ale i sam John Milton przekonuje mroczną, acz bardzo ludzką osobowością. Andrew Neiderman czerpie też tutaj z Biblii, mitologii greckiej i angielskiego poematu Johna Miltona (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa). Całościowo więc wypada dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze.
Wydawnictwo Vesper pod względem wydania jak zwykle prezentuje najwyższy poziom. Dedykowana zakładka, klimatyczna grafika na okładce i czarno-białe ilustracje wewnątrz książki, autorstwa Krzysztofa Wrońskiego. Tym razem jednak od razu otrzymujemy twardą okładkę - na ogół wydawnictwo stosuje ostrożną strategię wydawania nowych pozycji w miękkiej, a po dobrym odbiorze przez czytelników za kilka miesięcy pojawia się twarda. Tutaj mamy od razu twardą. Najczęściej też na końcu pojawia się posłowie i tak jest i tutaj, ale tym razem nie od Macieja Płazy, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, a od pana Wiesława Kota, który dość obszernie, bo na ponad dwudziestu stronach, ciekawie analizuje i przybliża książkę Neidermana oraz przywołuje obraz szatana występującego w licznych dziełach literackich i filmowych. Wydanie zatem tak kompletne, jak tylko się da.
Ogólnie rzecz biorąc, cieszy mnie, że Adwokat diabła trafił w moje ręce i po przeczytaniu zadowolony odkładam tę książkę na swoją półkę w sąsiedztwie z innymi bardzo dobrymi horrorami uznanych pisarzy. Myślę, że każdy może sięgnąć po tę powieść bez większych obaw, bo jak już wspomniałem jest to naprawdę porządnie napisana, klimatyczna, wciągająca i zapewniająca odpowiednią rozrywkę powieść z dreszczykiem, która ucieszy w większości pewnie fanów horroru, którym podobają się książki z opętaniem, siłami nieczystymi, diabłami, okultyzmem i tego typu rzeczami. Jako prezent dla tych osób też świetnie się nada, bo wydanie jest najwyższej jakości. Polecam.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Vesper!
Chcę bardzo. A filmu nie widziałam, bo to ja, mam spore zaległości w takich klasykach kinematografii, więc czytać się będzie na pewno dobrze. I brak mi ostatnio grozy na półce!
OdpowiedzUsuńPowinno Ci się spodobać. Fajna, mroczna książka. :)
UsuńNajs ^^
UsuńKsiążka na liście do kupienia i przeczytania w najbliższym czasie. Cieszę się, że Ci się podobała, bo jeszcze bardziej się nakręciłem. A film jest super.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Cię nakręcam. :D
UsuńOczywiście, jak to ja, filmu nie oglądałam, bo ile razy się przymierzałam do obejrzenia, tak tyle razy było coś innego do roboty... No to teraz za jednym zamachem obie rzeczy oblecę i film, i książkę :D
OdpowiedzUsuńNo to tylko na dobre wyszło. Podobnie, jak mi, z ponowną chęcią obejrzenia, którego nie obejrzałem na szczęście jeszcze przed książką ponownie. :)
UsuńTo na pewno jedna z ciekawszych propozycji wydawniczych w lipcu, no i cieszy, że tak starannie wydana. Mam ochotę nie tylko na lekturę, ale też na odświeżenie świetnego filmu, o którym piszesz.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie starannie. Vesper na ogół wydaje świetnie, mega klimatyczne te ich wydania są z ilustracjami na okładkach i w środku. :)
UsuńByć może się skusze :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film bardzo dawno temu, a książkę chcę bardziej niż bardzo. ;) :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba. :)
Usuń