piątek, 8 lutego 2019

PROFESOR STONER - John Williams [recenzja]

Tytuł oryginału: Stoner
Wydawnictwo: Sonia Draga
Tłumaczenie: Paweł Cichawa
Liczba stron: 277
Gatunek: Literatura współczesna zagraniczna, powieść kampusowa, powieść społeczno-obyczajowa
Moja ocena: 4+/6







William Stoner to dziewiętnastolatek z Missouri, który mieszka na farmie rodziców i pomaga im w prowadzeniu gospodarstwa. Pewnego dnia ojciec postanawia wysłać go do Columbii na Wydział Rolnictwa, żeby zdobył wykształcenie i wrócił pomagając im w rozwoju farmy. Jednak William po jakimś czasie stwierdza, że wcale nie chce zajmować się rolnictwem, bo kocha literaturę angielską i życie akademickie. Po ukończeniu studiów licencjackich informuje rodziców o swoich planach i kontynuuje naukę. W kolejnych latach zostaje nauczycielem, zdobywa tytuł doktora i zakochuje się od pierwszego wejrzenia w dziewczynie o imieniu Edith. Szybko się oświadcza, a ślub odbywa się niedługo po zaręczynach. Wszystko wskazuje na to, że życie Williama idzie w dobrą stronę, ale z szybko przekonuje się, że tak nie jest. Oddala się od rodziców, małżeństwo z Edith zaczyna się psuć, a kariera nauczycielska często bywa uciążliwa. Stoner coraz częściej dostrzega, że największy spokój osiąga w samotności. 

"Profesor Stoner" to książka wydana ponad pięćdziesiąt lat temu, która u nas pojawiła się dopiero w 2014 roku. Być może dlatego, że nieżyjący już John Williams nie był tak bardzo znany. W swoim dorobku ma dwa tomy wierszy i trzy powieści. Większość życia był nauczycielem akademickim, więc w osobie Wiliama Stonera można dopatrzyć się alter ego autora, który miał bardzo podobne życie. "Profesor Stoner" to powieść społeczno-obyczajowa i kampusowa, czyli związana w większości z życie akademicki, podobnie jak to ma miejsce w dziele bardziej znanej Donny Tartt - Tajemna historia. Tematyką książki jest miłość i różne jej formy oraz głód wiedzy i ciężki wysiłek związany z jej zdobywaniem i wykorzystaniem jej w pracy. 

Główny bohater od zawsze darzy miłością jakiś obiekt lub obiekty - rodziców, przyjaciół, wiedzę, kobietę, córkę, życie akademickie. Często te uczucie przybiera inne formy, ale zawsze jest. Niestety często też towarzyszy temu ból, rozczarowanie lub ciężki wysiłek. Oschła, nieudolna i denerwująca we wspólnym życiu małżonka, oddalająca się córka, uciążliwy dyrektor czy niesforny i arogancki student. Autor pokazuje przyczyny i skutki, uciążliwą walkę i uległość. Właściwie to nie raz powodowały mną nerwy na relacje Stonera z małżonką, która potrafiła zajść za skórę zachowując się oschle, protekcjonalnie i infantylnie. Życie Stonera przez i szereg innych rzeczy nie było łatwe, chociaż było przeciętne. Ale zawsze starał się zachowywać moralnie i na poziomie, prowadzić ciężką, ale honorową egzystencję. 

"Profesor Stoner" Williamsa to błyskotliwa i poruszająca powieść obyczajowa o miłości, cierpieniu, ograniczeniach, ciężkiej pracy, życiu akademickim i głodzie wiedzy. Książka o życiu. Mądra, refleksyjna, pouczająca. Aktualna i prawdziwa. Literatura na wysokim poziomie. Dla bardziej wymagających.

12 komentarzy:

  1. Mam tą książkę u siebie na regale. Czeka na swoją kole już bardzo długo, ale z racji tego, że wzięłam się za mój stos hańby to pewnie niebawem przyjdzie na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam coś koło 200 nieprzeczytanych na półce, więc coś o tym wiem. :P

      Usuń
  2. Czuję, że powinnam przeczytać ze względu na opisane trudy życia akademickiego. Wprawdzie proferosem nie jestem, ale mam wrażenie, że pewne frustracje mogłabym z bohaterem podzielić. Jestem też ciekawa opowieści o życiu takim... zwyczajnym, chociaż nie wiem czy to dobre słowo. Bohater zdobywa wykształcenie, wydaje mu się, że znajduje powołanie zawodowe, a potem miłość, ale nie obywa się bez cierpienia i rozczarowań. Brzmi bardzo prawdziwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie trzeba być profesorem. Tam się w sumie przeplata życie prywatne z akademickim, i to te prywatne jest bardziej przygnębiające. Autor stworzył mega sucz-bohaterkę, żonę głównego bohatera. Chciałbym mieć taką cierpliwość jak ten główny bohater, bo ja na jego miejscu to już bym chyba ją wykopał w kosmos. :P

      Usuń
    2. Haha, aż jestem ciekawa co ta postać nawywijała, że tak ją znielubiłeś. Wydaje się, że książka w sam raz dla mnie. Z bohaterem mogłabym się utożsamić na płaszczyźnie zawodowej, a z bohaterką prywatnej - jako żona :P Mam tylko nadzieję, że nie tak okropna :P

      Usuń
    3. Mega okropna żona. ;)

      Usuń
  3. Moim zdaniem 4+ jest troszkę zaniżoną oceną. Dla mnie zasługuje na 5 - 5,5 /6. Bardzo polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak. Ale wiesz, ja też tam gdzieś patrzę na to, co już wcześniej przeczytałem i ta Tartt mi się bardziej podobała. Niemniej jednak książka z najwyższej półki, którą polecam.

      Usuń
  4. Jestem zaciekawiona tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako, że książka wydana była 50 lat temu, nie wydaje Ci się, szczególnie w aspektach akademickich trochę przestarzała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, ale pewnie trochę różnicy jest, podobnie jak w naszych polskich szkołach na przestrzeni tylu lat.

      Usuń