niedziela, 12 sierpnia 2018

RODZINA BORGIÓW - Mario Puzo [recenzja]

Tytuł oryginału: The Family
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Zygmunt Halka, Władysław Masiulanis
Liczba stron: 447
Gatunek: Powieść historyczna, literatura współczesna zagraniczna
Moja ocena: 5/6








Zacząłem ostatnio trochę nadrabiać zaległości. Dawno już temu zachwyciłem się rewelacyjnym i bardzo kultowym "Ojcem chrzestnym" Mario Puzo, który ma chyba równie wielu fanów po stronie widzów, jak i czytelników. Amerykański pisarz włoskiego pochodzenia znany jest głównie z książek traktujących o włoskich mafiach. Druga jego powieść, która trafiła do mojego czytelniczego repertuaru również opowiada o włoskiej gangsterce, ale sięga znacznie odleglejszych czasów i opowiada historię autentycznych postaci i prawdopodobnie pierwszej włoskiej mafii. I tak po sześciu ponad latach rozstania ze słynnym autorem w końcu sięgnąłem po jego słynną "Rodzinę Borgiów".

Historia zaczyna się w 1492 roku w Rzymie podczas konklawe, kiedy poznajemy kardynała Rodrigo Borgię, człowieka opętańczo pragnącego władzy i bogactwa. Ostatecznie, dzięki przekupstwom i licznym układom, zostaje nowym papieżem. Od tej pory jako Aleksander VI zaczyna wprowadzać perfekcyjnie uknuty plan, żeby zdobyć wszystko to, czego całe życie pragnął. Mają mu w tym pomóc najważniejsze osoby w jego życiu, czyli ukochany Cezar, Juan, Jofre i Lukrecja, których jak najszybciej obsadza na najwyższych stanowiskach. Ukochane potomstwo ma zapewnić, że wpływy i władza całej rodziny Borgiów z Rodrigo na czele znacznie się poszerzą i będą ogromne. Ciągle będą musieli stawiać czoła licznym spiskom i rywalom, których będzie trzeba wyeliminować, ale to wszystko sprawi, że wkrótce staną się potęgą. 

Niniejsza książka była najdłużej powstającą powieścią ze wszystkich w twórczości tego autora. Zafascynowany epoką renesansu i rodziną Borgiów Puzo zaczął pisać ją bardzo dawno i pracował nad nią przez ponad dwadzieścia lat, lecz ostatecznie została ona dokończona i wydana dopiero pośmiertnie przez wieloletnią przyjaciółkę, Carlo Gino. W swojej książce przedstawia owianą złą sławą i wieloma kontrowersjami rodzinę, którą sam uznał jako pierwszą prawdziwą włoską mafię z potężnymi wpływami i władzą płynącą wprost z Rzymu. Fabuła opiera się na autentycznych postaciach i wydarzeniach dziejących się na przełomie XV i XVI, ale nie jest to książka historyczna, bo autor wprowadził do powieści troszkę od siebie.

Najsilniejszą stroną tej książki są bez wątpienia wyraziści i oryginalni bohaterowie. Centralną postacią jest Rodrigo Borgia, którego już na wstępie poznajemy jako żądnego władzy i bogactw nieobliczalnego człowieka, który od początku miał bardzo dobrze zaplanowaną strategię rozszerzania wpływów swojej rodziny i świętego Kościoła katolickiego wspartą odpowiednimi sojuszami politycznymi i obietnicami, mającymi umocnić jego pozycję i władzę. Nie zważał na wiele ograniczeń kościelnych, prowadził rozwiązłe życie i jawnie szczycił się z posiadania potomstwa. Jako zaślepiony ojciec nadużywał władzy, żeby zapewnić im najlepsze życie, bo dzieci były dla niego najważniejsze. Jednocześnie był jednak niesamowitym dyplomatą i politykiem, który szybko zjednywał kolejnych sojuszników, eliminował wrogów i zdobywał coraz większą władzę. 

W następnej kolejności najważniejszymi postaciami były jego dzieci, które poznajemy od najwcześniejszych lat ich młodości. Cezar, najsilniejszy ze wszystkich, niezwykle ambitny i żądny władzy i poszerzania wpływów rodziny, ale musi tłumić swoje zapędy, bo ojciec obsadził go w roli kardynała widząc go w przyszłej roli papieża, mimo że on sam pragnie być żołnierzem. Juan, najstarszy, ale jednocześnie najsłabszy z synów, który z kolei dostał najwyższe stanowisko w rzymskiej armii, ale nie potrafi nim odpowiednio rządzić i kierować. Woli zabawy i rozpusty. Jofre, najmłodszy wśród męskiego potomstwa i najmniej kochany przez ojca, bo ten podejrzewał, że nie jest jego prawdziwym synem, więc miał tutaj najmniej do powiedzenia. I w końcu Lukrecję, oczko w głowie Rodrigo i najjaśniejszą gwiazdę rodziny, którą kochał każdy z nich i wprawiała niemal wszystkich w zachwyt swoją urodą, ale jednocześnie owiana była największymi kontrowersjami i wiele się wycierpiała. Oprócz nich jest wiele innych postaci. Książka naszpikowana jest całą plejadą bohaterów, wielu z nich ciekawych, barwnych i również autentycznych, chociażby Niccolò Machiavelli czy Leonardo Da Vinci.

Drugim najważniejszym elementem jest oczywiście epoka. Tło historyczne zostało przedstawione bardzo realnie i ciekawie. Czas, kiedy na ulicach często panowało bezprawie, anarchia, przemoc, złodziejstwo, bandytyzm, prostytucja i bieda. Kościół i państwo usilnie walczyły o władzę. Za odpowiednią kwotę można było kupić wszystko, łącznie z  kościołem, księdzem, darowaniem kary, a nawet odpuszczeniem grzechu. Na porządku dziennym były dworskie intrygi, spiski, dewiacje, zdrady, cierpienia, kazirodztwo, knucie ze wszystkimi członkami swojej rodziny i przyjaciół, częste morderstwa z wykorzystaniem trucizny czy poprzez tortury lub zasztyletowanie w ciemnym zaułku. Można przy tym też jednak poznać wiele miast ówczesnej potężnej Italii, poza Rzymem i Watykanem, także Neapol, Toskanię, Wenecję czy Florencję. Bardzo zręcznie i ciekawie autor przedstawił kulturę i obyczaje.

Sama historia jest przedstawiona również ciekawie. Nie ma zawrotnego tempa, ale naprawdę wiele się tutaj dzieje, nawet jak przedstawiane są polityczne i dyplomatyczne gierki, gdzie wiele jest przemyśleń i spiskowania to jest to ciekawe i widać perfekcyjnie ukazane studium człowieka o wielkich ambicjach i pewności siebie, ogarniętego żądzą władzy, który często odkłada moralność i duchowieństwo na dalszy plan, żeby bez skrupułów i zdecydowanie dążyć do osiągnięcia celu. Jednocześnie jednak nieraz widzimy jak jest rozdarty między wykonywaniem obowiązków na rzecz Kościoła, jak i rodziny, co nieraz ze sobą kolidowała. Ale zręczność, spryt, inteligencja i dyplomacja udowadniają, że da się wszystko pogodzić ze sobą i stać się niebywałą potęgą.

"Rodzina Borgiów" to bardzo dobra pozycja dla wszystkich, których rajcują włoskie mafie i związane z nimi nielegalne interesy, groźne, nieobliczalne i sprytne postaci, szemrane interesy, liczne spiski, dworskie intrygi i wpływy sięgające samego duchowieństwa. To ciekawie i zajmująco przedstawiona powieść o wydarzeniach z życia autentycznych postaci, które na trwałe krwawo i niechlubnie zapisały się w historii ludzkości, oraz barwny renesansowy obraz Włoch z duchowym, kontrowersyjnym i potężnym Rzymem na czele.

22 komentarze:

  1. Mam w planach przeczytanie tej książki, chociaż jeszcze póki co nie mam jej w biblioteczce. Pewnie dawno miałbym ją już za sobą, gdyby nie to, że czytałem wiele bardzo skrajnych opinii na jej temat. Łącznie z tą, że to najgorsze dzieło Puzo. Ale Ty widzę, oceniasz ją bardzo dobrze, więc może przyśpieszy to moje podejście do tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być i najgorsze, ciężko mi to stwierdzić, bo to dopiero druga książka, jaką czytałem. Ale jak to jest najgorsza to czeka przede mną w takim razie jeszcze cholernie wiele dobrego. :) I prawdę mówiąc, chciałbym czytać 'tak słabe' książki innych autorów, bo średnia moich ocen wyniosłaby 5 pewnie za każdym razem. ;)

      Usuń
    2. Mam podobnie, choć opinii o tym, że to najgorsze dzieło Puzo nie miałam okazji jeszcze przeczytać.

      Usuń
  2. Hm... nie dales 6/6. Jakie sa wady powiesci? Co Ci sie nie podobalo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, te postaci - jakkolwiek bardzo dobrze wykreowane i naprawdę wyraziste -jakoś specjalnie nie wzbudzały we mnie wielu emocji, poza samym może Rodrigiem nie kibicowałem, żeby przetrwali, ani żeby zginęli, bardziej neutralnie. To, co się tam działo, mimo wszystko już tak na mnie nie działało - efekt przeczytanych wielu innych kontrowersyjnych książek. I końcówka była nieco słabsza (widać, że dopisywane przez autorkę, nie Puzo). Jasne, że książka ma wiele tego, czego nie ma w innych, ale ja wystawiam 6/6 zawsze takim, które kompletnie się we mnie wbijają, zaskakują, mocno szokują, wzbudzają wielkie emocje. Jakbym przeczytał ją zaraz po "Ojcu", czyli te 6 lat temu to myślę, że byłoby 6/6. ;)

      Usuń
    2. Rozumiem :) Czyli mozna powiedziec, ze juz sporo ksiazek przeczytales i wymagania masz wieksze ;)

      Usuń
    3. Dodałbym tutaj przedrostek 'ciut'. BO sama w sobie książka jak ma ode mnie 5 to jest godna polecenia bez obaw, że potencjalny czytelnik straci czas. :)

      Usuń
  3. Kiedyś czytałem tą książkę, ale jakoś w połowie ją porzuciłem, muszę kiedyś wrócić i nadrobić ale obawiam się, że nieprędko... ostatnio mam jakiś koszmarny kryzys czytelniczy, aktualną książkę czytam już ponad miesiąc a mam jeszcze z 40% do przeczytania... Jakaś masakra :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za dużo Kościoła, dyplomacji i polityki. ;) A co czytasz teraz, że tak męczysz?

      Usuń
    2. "Dworzec Perdido" ale wydaje mi się, że to nie wina książki bo sama w sobie zła nie jest ale tak jakoś ciężko jest mi siąść do książki i po prostu czytać... Muszę nad tym popracować :D

      Usuń
    3. MEga abstrakcja, ale książka naprawdę bardzo dobra. Może jakiś kryzys? Sięgnij po inny gatunek, a do tego wróć za jakiś czas.

      Usuń
  4. Ja się chyba nie skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna książka, przez ostatnie miesiące nadrobiłam kilka powieści Puzo i ta plasuje się zdecydowanie w czołówce. A serial widziałes?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jestem w trakcie. Wczoraj zacząłem 2 sezon. Ale już mi się mniej podoba. Trochę zmian na minus.

      Usuń
    2. Ja oglądałam chyba tylko pierwszy sezon i bardzo mi się podobał :) A potem jakoś tak wyszło, że nie ciągnęłam tego dalej, w sumie to nawet nie wiem dlaczego.

      Usuń
    3. Serial aż nadto rozwija niektóre wątki. Ogólnie jest dobrze, ale bardziej mi się podobał "Rzym".

      Usuń
    4. Polecam. Zajebiste. I tak o poziom wyżej. Spartakus też mi się bardzo podobał, ale to już bardziej napierdalanka i efekciarstwo było.

      Usuń
  6. Czytałam dwie książki Puzo, tę i Ojca Chrzestnego i obie niesamowicie mi się podobały, chociaż przewaga jest po stronie Ojca Chrzestnego. Totalnie mnie zachwycił. :) Z Rodziny Borgiów głównie pamiętam to, że niezłe akcje tam odchodziły w gronie rodzinnym, i że połowę tej książki czytałam na stażu we Włoszech... tak klimatycznie. :) Strasznie ciężko mi się to czytało, ale ostatecznie i tak bardzo mi się podobało. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To te, co ja. A do kolejnych Cię nie ciągnie? Ja te gangsterskie na pewno wszystkie przeczytam. Następny będzie chyba Sycylijczyk.

      Usuń
    2. Ciągnie, tylko czasu brak. Jeszcze ostatnio Kasia tak zachęcała recenzjami książek Puzo... :D Też w następnej kolejności zamierzam brać się za Sycylijczyka. No tylko kiedy? :)

      Usuń
    3. No w wolnej chwili. ;)

      Usuń