piątek, 22 września 2017

W WYSOKIEJ TRAWIE - Stephen King, Joe Hill [recenzja]

Tytuł oryginału: In the tall grass
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 60
Gatunek: Horror
Moja ocena: 4/6









Niewiele czasu upłynęło, kiedy przeczytałem Kinga i dziś ... znów sięgam po Kinga. A właściwie dwóch, bo ojca i syna. Jednak zaznaczyć muszę, że w tym akurat przypadku była inna pobudka, bo sięgnąłem po coś jeszcze nieprzeczytanego chcąc uhonorować Ogólnopolski Dzień Czytania Stephena Kinga. Wybór padł na niewielkich rozmiarów, bo liczące sobie zaledwie sześćdziesiąt stron opowiadanie, które do tej pory pojawiło się u nas tylko w wersji e-booka i audiobooka*. Pomyślałem sobie, że skoro w przyszłym miesiącu mamy premierę jednego rodzinnego duetu** to wcześniej przeczytam sobie coś drugiego, którego jeszcze nie znam. A przy okazji bardzo chętnie uhonoruję ten dzień czytając właśnie coś od Kinga. A więc tym razem "W wysokiej trawie", żeby dzień wszystkich święcić! ;)

Cal i Becky to bliźniacze rodzeństwo, które bardzo dobrze się rozumie, nigdy nie kłóci i mocno wspiera. Kiedy Becky zachodzi w niespodziewaną ciąże decyduje się oddać dziecko do adopcji, a Cal postanawia jechać razem z nią. Na trasie ich podróży pojawia się nieznane miasteczko i niespotykanie wysoka trawa, z której dochodzi odgłos wołania o pomoc. Rodzeństwo zatrzymuje samochód i podchodzi do trawy, gdzie słyszą chłopaka wołającego, że się zgubił. Cal i Becky postanawiają mu pomóc i wchodzą razem w wysoką trawę. Nie zdają sobie jednak sprawy, że to była prowokacja, żeby ich ściągnąć do trawy, gdzie zostaną w ten sposób rozdzieleni i czeka ich niebezpieczeństwo. 

Ciekaw byłem jak wypadnie ten tekst w duecie słynnego ojca i całkiem dobrze już rozpoznawalnego syna. Obu znam oczywiście z ich samodzielnych tekstów i mają bardzo podobny styl, chociaż osobiście bardziej preferuję seniora. Wyszło całkiem nieźle. To opowiadanie grozy, gdzie jest mroczno, krwawo, tajemniczo, z nutką makabry i szaleństwa, które dotykają postaci. Dobrze poprowadzony jest suspens z wyczuwalnym zagrożeniem, które wisi nad bohaterami i już już zaraz wiadomo, że je dopadnie i będzie źle. Można też odczuć lekki prowincjonalny klimat, który charakterystyczny jest w książkach Stephena Kinga. Opowiadanie jest co prawda przewidywalne i może nie najwyższych lotów, ale bardzo klimatyczne, ma odpowiednie cechy typowe dla pełnokrwistego horroru i świetnie się nadaje jako dobry wypełniacz do poczytania w wolnej chwili. To mi wystarczyło, żeby dobrze i przyjemnie się czytało. 

I to w zasadzie tyle. Nie ma co się więcej rozpisywać na temat opowiadania, które jest do łyknięcia w jeden wieczór, w dwie godzinki. Może kiedyś pojawi się na papierze w jakimś zbiorze (tylko oby nie w antologii) to bardzo chętnie kupię, przeczytam ponownie i potem postawię na półce. A teraz pozostaje tylko czekać na najbliższą, październikową premierę, gdzie szykuje się potężne tomiszcze. ;)

*Podobnie jak "Twarz w tłumie" Stephena Kinga i Stewarta O'nana - wydane zresztą u nas w tym samym czasie
**Mowa oczywiście o książce "Śpiące królewny" Owena i Stephena Kingów, której premiera będzie 24 października 2017.

13 komentarzy:

  1. Nie czytałem, bo nie mogę się przekonać, do nie papierowych form czytania:) Z tego co słyszałem, to opowiadania mocno zbliżone do ,,Dzieci kukurydzy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja tylko tak mogę przytaknąć, ale bez 100% przekonania, bo tekstu nie czytałem, a film widziałem (jakiś, nie wiem którą część) i to dawno temu.

      Usuń
  2. Z takich krótkich form Kinga to czytałam tylko Skazanych na Shawshank, ale raczej mnie do nich nie ciągnie, zdecydowanie wolę grubsze książki. Opowiadania szybko mi ulatują z pamięci, a lubię się zżywać z bohaterami na dłużej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Skazani to ze 3 razy dłuższe i lepsze. :) Ja akurat ten zbiorek ze skazanymi, czyli "Cztery pory roku" bardzo polecam, bo to najlepsze krótkie formy. 3 z 4 nowel zekranizowane i są to cholernie dobre ekranizacje. Ta ostatnia najsłabsza nowela, dlatego chyba nie wrzucili na ekran. :P

      Usuń
    2. W środę recenzja tego zbioru na moim blogu :P

      Usuń
    3. No to możesz zachęcić koleżankę. ;)

      Usuń
  3. Nie udało mi się sięgnąć w końcu po Twarz w tłumie, ale mam nadzieję, że niedługo nadrobię :) Za to W Wysokiej trawie wspominam bardzo przyjemnie (jakkolwiek to zabrzmi biorąc pod uwagę fabułę :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie ten Irving to przeczytałbym to jeszcze 21-ego. Ale spoko, dzień uświęcony. :) Jeszcze "Twarz w tłumie" zostaje.

      Usuń
  4. Patrz, a mi się nie udało sięgnąć po Kinga, bo w sumie to nie za bardzo nawet na jakąkolwiek książkę miałem czas... Tak samo jak się nie udało poczytać w Dzień bez Samochodu - deszcze z samego rana bardzo mocno zniechęcają do jazdy MZK... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo premiery dwie to będzie okazja sięgnąć znowu po Kinga, ale nowszego. A za rok kolejne świętowanie to Ci przypomnimy. :)
      Ja się cieszę autem, póki działa, bo komunikacji nie cierpię.

      Usuń
    2. Ja również, chociaż dzisiaj daję auto do mechanika na planowane wymiany, więc co najmniej jeden dzień będę zdany na MZK. :(

      Usuń
    3. Dużo masz do wymiany? Coś się zepsuło, czy podkręcasz osiągi? :P

      Usuń